sobota, 20 lutego 2016

6.

- Nie wierze jak mogliście przez okrągły miesiąc mnie nie odwiedzić - oburzyła się babcia.
Tak jak przeczuwałam , kobieta przez ostatnie spotkanie z Niallem i jego babcia dowiedziała się, że jesteśmy w Londynie, podobnie jak wszyscy inni , którzy zawalali mi teraz pocztę głosową , bo nie odbierałam od nich telefonów.
- Sprawy były odrobinę skomplikowane - wyjaśniła mama.
- Coś się stało tak ? - dociekała kobieta .
- Nie chcieliśmy cię martwić - wtrącił tata.
- Mówcie mi szybko o co chodzi - staruszka dociekała prawdy.
- Byłam chora, właściwie to nadal jestem, ale jest coraz lepiej .
-Stąd ta peruka prawda ?- przeraziła się babcia, a mama tylko niechętnie pokręciła twierdząco głową. - A co gdybym sama się nie dowiedziała, nadal trzymalibyście wasz pobyt w tajemnicy ?
- Zapewne tak . - westchnęłam .
- O nie ! Tak być nie może. Jak wy się w ogóle mieścicie w tym małym mieszkanku. Jeszcze dziś firma przeprowadzkowa pomoże nam przenieść was do mojego domu! Urządzimy rodzinną kolację i po prostu nareszcie spędzimy czas razem . Całą rodziną - podkreśliła dwa ostatnie słowa przy czym spojrzała na mnie. Dokładnie wiedziałam , że prędzej czy później i tak nie obędzie się bez spotkania z Tomlinsonem , jakby nie patrzeć jesteśmy rodziną
Poradziłam sobie do tego czasu , poradzę i teraz. Najważniejsze jest jednak to , że mama wraca do zdrowia,
- A i jeszcze jedno . Maju kończysz pracę w tym obskurnym barze , jeśli rzeczywiście chcesz pracować, to znajdziemy ci bardziej godną ofertę  nie to przerażające miejsce.
- Babciu bez przesady - zaprotestowałam
- Obie dobrze wiemy , że podjęłaś się tego głównie ze względu na wasz budżet , jednak nic się nie martw . Masz wakacje. Musisz odpoczywać , a sprawy pieniężne zostaw nam  - rozkazała, na co ja tylko z dezaprobata przewróciłam oczami.
***
Wieczorem już okupowałam mój przytulny pokój z przed roku .
Dostałam rozkaz, aby przyszykować się na wykwintną rodzinną kolację , na której będą również ciocia, wujek i Louis .
Nie miałam zbytniej ochoty się stroić, i tak to wszystko odbywa się w domu. Nasunęłam, więc na siebie jeansy i biały T-shirt, a później leniuchowałam do czasu , kiedy nie zostałam zawołana przez tatę na dół.
Schodząc po schodach zauważyłam wszystkie twarze skierowane w moją stronę. No tak przecież wszyscy już czekali tylko na mnie . Przywitałam się z wujkiem i ciocia, a żeby nie robić niepotrzebnych scen po prostu przywitałam się również z Lou .
Szczerze mówiąc to wszyscy dorośli bawili się świetnie , natomiast ja i Louis siedzieliśmy w milczeniu konsumując nasze posiłki.
Po skończonym jedzeniu od razu udałam się do pokoju i ległam na łózko , po kilku minutach usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę . - wydukałam z głowa schowaną w poduszkę , jednak kiedy się odwróciłam moim oczom ukazał się kuzyn .
- Wiesz , że jestem kretynem ? - zaczął .
- Nie zapomnij dodać tez , że bufonem,ciotą, egoistą, dupkiem , chamem, gburem , wieśniakiem , debilem ,  zgredem i idiotą - ironicznie się uśmiechnęłam . Może to było podłe, ale wypowiedzenie tych słów wywołało uśmiech na mojej twarzy.
- Zgadza się, ale wiesz też , że cię kocham . - powiedział .
- Nie, tego akurat nie wiem .
- Kocham cię Majka i chce, żebyś mi wybaczyła. Ja po prostu nie wiedziałem jak mam się zachować w tamtej sytuacji - zaczął tłumaczyć .
-Tsaaa, - prychnęłam z ironią.
-Gdybym wiedział , że to się tak potoczy to od razu bym ci o tym powiedział, ale on nie był z tą dziewczyną, to wszystko było usta..
- Nie chce słyszeć o Niallu - przerwałam mu,
- Okej - westchnął .
- Myślisz, że nie próbowałam się przełamać i do ciebie zadzwonić, ? Próbowałam ... ale strach przed tym, że znowu możesz mnie zranić był silniejszy. Nawet sobie nie wyobrażasz jak wyglądało moje życie po przyjeździe do Polski,.. byłam załamana , a teraz kiedy choć po części się pozbierałam mam na nowo stać się naiwną idiotka, żeby potem cierpieć ?
- Wiem , że ciężko ci mi zaufać, ale pozwól mi spróbować to naprawić . - mówił niepewnie
- Okej , niech będzie, ale nie oczekuj, że od razu będzie tak jak dawniej ...
- Rozumiem -spuścił wzrok .- Jak z ciocią ?
- Rozmawiałam z jej lekarzem i jest coraz lepiej - wyjaśniłam , jednak nie chciałam rozmawiać dłużej o chorobie mamy , mimo że wiem że czuje się dobrze, to nadal nie ma pewności , że z tego wyjdzie, dlatego zmieniłam temat- Możesz opowiedzieć mi co się ostatnio działo ? Jak się trzyma Eleonor ? Jessica ? Danielle ?
- Ummm, od Danielle nie mamy żadnych wieści , ale z tego co widziałem w gazetach znalazła sobie jakiegoś bogatego biznesmena.
- To nie jest już z Liamem ? - byłam zaskoczona.
- Nie, rozstali się . - wyjaśnił .
- A jak po tym radzi sobie Liam ? - dopytywałam.
- Umm jak nieco inny, jak nie on , ale trzyma się dobrze, ich związek powoli stawał się toksyczny . Co do Eleanor to nadal ze mną wytrzymuje - poruszył brwiami .
- Okej , a co u Jess ?
- No więc teraz trzymaj się tego łóżka , bo jak ci powiem to chyba z niego spadniesz .- wyszczerzył się.
- Ale coś się stało ? Wszystko w porządku z jej rodzicami ? Jej mama wybudziła się ze śpiączki prawda, a Samantha wszystko z nią okej . ? -przeraziłam się nieco , na prawdę zależało mi na tej dziewczynie. Próbowała się ze mną kilka razy kontaktować , ale w obawie, że może to jednak Natan dzwoni z jej telefonu, po prostu zignorowałam jej próby konwersacji.
- Tak , tak , wszystko w jej rodzinie już jest okej , nie stresuj się . - zarechotał.
- W takim razie o co chodzi ?
- Zostaliśmy ciocia i wujkiem .- powiedział ze śmiechem .
- Nie to nie możliwe, Jessica w ciąży ? - starałam się upewnić, a gdy tylko chłopak pokiwał twierdząco głową, po prostu nie wytrzymałam i zaczęłam szczerzyć się jak głupi do sera.
- W którym miesiącu już jest ? - dociekałam .
- Umm tak właściwie to już urodziła , kilka dni temu
- Jeny ? ! Na prawdę ? Chłopiec czy dziewczynka ?
- Chłopiec. - odpowiedział .
- Jejku muszę zobaczyć tego malucha !- rozentuzjazmowałam się.
- Powinni być teraz u nas w domu jeśli chcesz , możemy tam pojechać.- zaproponował.
- Nie to chyba nie jest dobry pomysł , chyba nie jestem gotowa na spotkanie z nimi wszystkimi. - westchnęłam.
- Jak uważasz.. - posłał mi delikatny uśmiech - Chcesz wiedzieć co u Zayna i Perrie ? - próbował zmienić temat.
- Nie
- Umm, myślałem, że utrzymujesz z nim nadal kontakt.
- Dlatego nie chcę , bo wszystko wiem - zarechotałam . - Właśnie zostałam poproszona o zostanie świadkiem na ich ślubie . - pochwaliłam się .
- To świetnie ! No przygotowania  do wesela na prawdę ida pełna parą .
- Wiesz co ? ! Nie właściwie to chcę , zobaczyć tego malucha . Jedziemy- powiedziałam nagle zrywając się z miejsca.
To był idealny moment , żeby zacząć od nowa.
Z Niallem i tak już się widziałam więc nie zrobi to na mnie dużego wrażenia, a co do Natana to nadal jestem wściekła, ale skoro byłam w stanie dać szansę Louisowi , to jemu tym bardziej , widząc, że nadal mu zależy . Chciażby udowodnił to tym , że od okrągłego roku co jakiś czas nadal próbuje się ze mną skontaktować.
Po kilkunastu mintach parkowaliśmy przed dobrze znaną mi willą.
Dokładnie wtedy obleciał mnie strach , czy aby ba pewno dobrze robię, z każdą minutą coraz bardziej przekonywałam się , że podjęłam złą decyzję. Już miałam oznajmić Łouisowi , żeby z powrotem mnie odwiózł, kiedy usłyszałam krzyk Liama, a już po chwili zostałam podniesiona ku górze przez chłopaka.
Nie było odwrotu ...
- No powiem ci , że jesteś jeszcze bardziej seksowna niż wcześniej - odparł z szarmanckim uśmiechem.
- Gdzie jest stary Liam ? Co z nim zrobiliście ? - ze śmiechem zwróciłam się do chłopaków.
- Został zakopany ja wieczność, teraz przedstawiam ci jego o wiele lepsze odbicie.
- Czy lepsze, to nie jestem pewna - wypięłam mu język .
- Chodź do środka - pociągnął mnie za sobą.
Z każdym krokiem moje ciało było coraz bardziej sparaliźowane. Bałam się, cholwrnie się bałam reakcji ich wszystkich na moją obecność.
Przekroczyliśmy próg domu, a z oddali słychać można było krzyki i śmiech.
Powoli zmierzałam za Liamem trzymającym mnie za nadgarstek, a kiedy stanęliśmy w progu salonu wszystkie twarze patrzyły na mnie . Jedyne co zdołałam zrobić to wydukać ciche cześć, które sama ledwo zdołałam dosłyszeć po czym uniosłam rękę i delikatnie machnęłam.
Początkowa dezorientacja przerodziła się w uśmiechy , a następnie ściskanie mnie po kolei. Nie obyło się bez wyrzutów Karoliny, że ją okłamywałam no, ale ostatecznie i ona zamknęła mnie w żelaznym uścisku.
W salonie brakowało tylko Natana , Jessici  i Nialla. Powinnam cieszyć się tym , że go niema w końcu to robiłam przez okrągły rok , unikałam go , a jednak teraz poczułam pewną pustkę .
- Przez was mały się obudził ! - z oddali dało się usłyszeć głos Jess. Odwróciłam się w kierunku schodów gdzie widziałam ją schodzącą na rękach z maleństwem oraz idącego zaraz za nią Natana.
Dziewczyna na mój widok niemal zamarła, ja natomiast szeroko się uśmiechnęłam podchodząc do niej i dziecka trzymanego na rękach.
-Boże , tak dobrze, że jesteś. Martwiłam się , nie odbierałaś . - przytuliła mnie delikatnie , a na jej słowa tylko się uśmiechnęłam i zaczęłam przyglądać się małej istotce trzymanej przy niej .
Czułam na sobie wzrok Natana , który stał nieco dalej .
- Jejku jest taki słodki.
- Skąd wiesz, że to on a nie ona ? - zarechotała Jessica.
- Umm.. jest taki podobny do Natana , gdy był mały, no a poza tym Louis się wygadał  - powiedziałam po czym spojrzałam w kierunku chłopaka, którego kąciki ust odrobinę uniosły się ku górze, jednak nadal stał zmieszany nie wiedząc co robić . Podobnie jak ja . Jednak nagle poczułam tęsknotę , która wzbierała się we mnie przez tyle czasu i mimo , że to idiotyczne z mojej strony po tym co mi zrobił po prostu podbiegłam i wtuliłam się w niego. Chłopak od razu odwzajemnił uścisk, a ja poczułam się o wiele lepiej . Poczułam się po części wolna.
-Przepraszam- wyszeptał do mojego ucha tak , że nikt poza mną tego nie usłyszał .
- Wiesz.. w końcu musiałam zobaczyć tego małego przyszłego kandydata na przyjaciela mojego dziecka,- szepnęłam również do jego ucha, przez co chłopak się roześmiał .
- Pamiętasz. - odparł .
- Oczywiście, że pamiętam . - zarechotałam
Chodziło o to , że kiedyś z Natanem postanowiliśmy , że nie ważne co będzie nasze dzieci , będą takimi przyjaciółmi jak my . Nie sądziłam tylko , że brunet tak szybko doczeka się potomka.
______________________________________________________________
No więc tak , na prawdę was przepraszam za tak długą nieobecność, jednak wena mnie opuściła . Uwierzcie mi na prawdę chciałam napisać ten rozdział już dawno temu i przymierzałam się do tego kilka razy jednak za każdym razem wychodził okropny, jednak , kiedy dzisiaj weszłam i patrzę, kurde prawie 40 wyświetleń dzisiejszego dnia, mimo, że rozdziału na blogu nie ma już prawie od ponad miesiąca, to pomyślałam sobie , że muszę się wziąć w garść dla was misiaczki no i oto jestem z nowym rozdziałem , jednak nadal nie uważam go za udany , dlatego mam maleńką nadzieję, że przetrwacie te moje chwilowe zawieszenie pisarskie i po przeczytaniu tego dziwnego rozdziału nie uciekniecie jak najdalej ode mnie .Obiecuję, że postaram się poprawić .
Przepraszam was również za wszelkie błędy , ale na prawdę nie miałam już siły tego kolejny raz sprawdzać.
Do następnego misiaki :*