sobota, 3 października 2015

Rozdział 35 (OSTATNI ! )

Dzień wylotu do Polski .
Ustawiłam sobie budzik na 9, kiedy ten zaczął wydobywać z siebie nie lubiany przeze mnie dźwięk wstałam i wzięłam przyszykowane wcześniej ubrania . Szybki prysznic podniósł mnie na nogi .
Około godziny 10 wyszykowana już zaczęłam sprawdzać czy wszystko na pewno mam spakowane .
Upewniona, że moje rzeczy są starannie zapakowane, zeszłam ze swoją ogromną walizką na dół . zjadłam szybkie śniadanie i razem z Karoliną zaczęłyśmy żegnać się z babcią , Jessicą , Samanthą i Georgem .
- Będziemy za wami tęsknić - odparła babcia . - Odwiedźcie nas jeszcze słoneczka .
- Zobaczymy jak to będzie - westchnęłam .
Mocno wtuliłam się w Jess , następnie w Georga , od Sam każda z nas dostała soczystego buziaka, a na koniec zostało pożegnanie z babcią. Stałyśmy przytulone do siebie chyba dobre 5 minut.
- Maja , taksówka już przyjechała. - powiedziała Karolina.
- Trzymaj się moja maleńka, będzie dobrze- szepnęła mi starsza kobieta do ucha . Wszyscy pomachali nam na pożegnanie , a mnie, aż ścisnęło od środka, kiedy widziałam ich smutne miny.
Wsiadłyśmy do taksówki i odjechałyśmy.
Na lotnisku umówiłyśmy się z Zaynem, Perrie i Harrym  . Styles zaczął całować i ściskać na pożegnanie swoją ukochaną, co jeszcze bardziej przyprawiło mnie o doła. Jeszcze jakiś czas temu tak wyobrażałam sobie swoje pożegnanie z Niallem . Wszystko jednak było tylko złudzeniem , bo los wybrał dla mnie inną ścieżkę, a właściwie można powiedzieć bagnistą drogę ...
- Będę za tobą tęsknił wspólniczko . Pisz i dzwoń czasami - ucałował mnie w czubek głowy Malik .
- Okej. Mam coś dla ciebie. - odparłam wymuszając uśmiech , a następnie wyjmując z mojej torby podręcznej mały pakunek . Była to płyta . Z naszymi filmikami , które razem nagrywaliśmy .
Montując to poprzedniego wieczoru po prostu przez cały czas płakałam z tęsknoty, za tym czasem który już nie wróci, za ludźmi , którzy mnie zawiedli, a przede wszystkim za moim beztroskim życiem jakie wiodłam tu w Londynie na początku moich wakacji .
- Dziękuję ci . Głupio mi, bo nie pomyślałem o żadnym prezencie . - wzruszył ramionami .
- Ahh , przestań Malik . Bierz to i otwórz dopiero w domu .
- Okej . W takim razie ty weź to . - zdjął z nadgarstka, a następnie uwiązał mi na ręce bransoletkę ze swoim imieniem.
- Pfffff. Jeszcze ktoś w Polsce pomyśli, że jestem twoją fanką .
- Bo w głębi duszy nawet ty zdajesz sobie sprawę z tego, że nią jesteś - poruszył brwiami, jednak po chwili momentalnie spoważniał - Maja wiesz, że oni żałują .. -westchnął .
- A czy to ma teraz w ogóle jakieś znaczenie  ... Na razie Malik. - po raz ostatni go przytuliłam, a następnie wtuliłam się w Perrie, na koniec pożegnałam krótkim uściskiem Harrego.
- To dla ciebie - wręczył mi jakieś  kartki  Loczek .
- Co to ?
- Nie pytaj i otwórz jak wrócisz.
 Po pożegnaniu ruszyłyśmy do odprawy.  Wsiadłyśmy do samolotu i  poleciałyśmy prosto do Polski.
Nie łudźcie się, że w ostatniej chwili pojawił się, któryś z chłopaków, albo, że zastałyśmy ich w samolocie, bo tak się nie stało . Zrozumieli fakt, że nie chcę ich widzieć...
***
- Cześć kochanie  ! - usłyszałam głos rodziców . Momentalnie do nich podbiegłam i rzuciłam im się na szyję. Dopiero uświadomiłam sobie, jak bardzo tęskniłam za nimi i moim rodzinnym krajem.
Pomachałam Karoli, która stała w objęciach swojej rodziny, a następnie wsiadłam do samochodu i ruszyłam tak dobrze znanymi mi drogami . Po dosłownie kilku minutach moim oczom ukazał się nasz dom . Niby wszystko było takie same, nic nie zmieniło się w tym otoczeniu w ciągu dwóch miesięcy, a jednak ciężko mi było odnaleźć się tutaj w Polsce , we własnym rodowitym domu  . Zbyt mocno przywykłam do tamtego życia...
Z walizką popędziłam na górę do swojego pokoju .
Jedyne na co miałam chęć to sen . Wyciągnęłam więc dresy i koszulkę, które znalazłam w szafie, Zaczęłam zsuwać z nóg obcisłe jeansy, kiedy z tylnej kieszeni wypadły  trzy kolorowe koperty wręczone przez Harrego. Całkowicie o nich zapomniałam.
Podniosłam papiery, po czym usadowiłam się na łóżku i rozdarłam czerwoną kopertę.
Znajdowało się tam zdjęcie . Moje i Nialla.... Momentalnie zrozumiałam, że to kartka od blondyna .
Zebrało mi się na łzy, wszystkie emocje zaczęły rozdzierać moje ciało . Miałam ochotę krzyczeć, ale byłam zbyt bezsilna, Mimo wszystko zaczęłam czytać list. W głębi serca chciałam wiedzieć co ma mi do powiedzenia.
Maju ! 
Pojawiłaś się z nikąd tak po prostu,tak jak moje uczucie do ciebie.
Sam nie wiem jak to możliwe i czy można to racjonalnie wytłumaczyć. Lecz dziś wiem,że To dla Ciebie żyję, marzę, tęsknię,to Ciebie kocham.
Jesteś niepowtarzalna, ciepła, kochana.

Gdy widzę Cię i rozmawiamy jestem szczęśliwy że Cię poznałem,i wszystkie problemy przestają istnieć,
Gdy przed moimi oczami pojawia się Twoja piękna twarz,ogarnia mnie wzruszenie.

Gdy pomyślę o Tobie,o wspólnie spędzonym czasie i chwilach na mojej twarzy pojawia się uśmiech,a w sercu wielka radość. Jesteś szczęściem,którego się nigdy nie spodziewałem. Gdy nie ma ciebie obok mnie, czuję  jakbym w środku był pusty, nie ma we mnie żadnych uczuć, tylko... Czarna odchłań. 
Odbyłem daleką podróż do mojej przeszłości, odkryłem gdzie popełniłem błędy. Kiedy się zatrzymałem, zobaczyłem moment, w którym cię straciłem.
Zraniłem cię,... wiem , rozumiem , że nie potrafisz mi tego wybaczyć, bo ja również nie umiem. Nienawidzę siebie za to, że przeze mnie cierpisz. Moje serca pęka na kawałki widząc twoje łzy . Nie oczekuję wybaczenia, bo to niemożliwe , chcę ci tylko powiedzieć , że moje uczucia do ciebie były od zawsze szczere . Kochałem cie, kocham i będę kochał . zawsze zostaniesz w moim sercu. 
Niall .

Spodziewając się kolejnego listu . Otworzyłam trzęsącymi się dłońmi drugą  z kopert, która była najgrubsza. Jedyne co tam znalazłam to mała deseczka z wyrytymi inicjałami M i L . Zrobiliśmy to z Louisem, kiedy byliśmy jeszcze małymi dziećmi . Nie sądziłam , że mój brat nadal to zachował . Z tyłu deski była przyczepiona mała karteczka na której widniał napis : Wiem, że naszym pomysłem na przeprosiny dla ciebie były listy, jednak ta pamiątka mówi o wiele więcej o naszej więzi niż sam mógłbym napisać . Kocham cię i przepraszam . Louis <3

Po moich policzkach ciekła niezliczona ilość łez , właściwie lały się wodospadem. 
Mimo to sięgnęłam po ostatnią kopertę. Rozkładając kartkę się w niej znajdującą od razu rozpoznałam dobrze mi znany charakter pisma. Był to list od Natana .
Maju,
Tak trudno przelać na kartkę papieru wszystkie myśli, uczucia, wszystkie emocje, które towarzyszyły mi przez ostatnich lata naszej przyjaźni. Czasami słowa tracą znaczenie i nic nie jest w stanie w zupełności wyrazić ich głębokiego sensu.
Odkąd pojawiłaś się w moim życiu, od razu wiedziałem, że zagościsz w nim na dłużej. Po śmierci Luizy, byłem zrozpaczony . Straciłem moją młodszą siostrzyczkę . Przeprowadziłem się z rodzicami do nowego miasta. Nikogo tam nie znałem i nie chciałem poznać. Zamknąłem się w sobie, a ty to zmieniłaś. Otworzyłaś mnie na świat. Wypełniałaś pustkę w naszym domu po stracie jednego z członków rodziny. Z czasem stałaś mi się tak bliska jak rodzona siostra. 
Zacząłem cię uczyć gry w piłkę , jazdy na deskorolce. Snuliśmy wspólne plany na przyszłość . Pamiętasz jak kiedyś siedząc wieczorem w naszym domku na drzewie rozmawialiśmy o tym, jak to będzie kiedy będziemy tacy dorośli jak nasi rodzice. Ty chciałaś zostać sławną projektantką mody, a ja kierowcą wyścigowym . Postanowiliśmy wtedy, że nie ważne co się stanie i tak zamieszkamy obok siebie, a moja córka i twój syn staną się najlepszymi przyjaciółmi tak jak my. Gdzie się podziały te nasze dziecięce fantazje ? ... Gdzieś po drodze je straciliśmy.
Zawsze byłaś dla mnie wsparciem. Uratowałaś mi nawet życie, na co nie zasługiwałem . Nie po tym jak cię potraktowałem ... 
Wiesz ? Jesteś najbardziej czułą osobą jaką znam. Odkąd pamiętam martwiłaś się o innych, zawsze starałaś się wszystkim pomóc niezależnie od tego czy kogoś lubiłaś czy nie i to w tobie ceniłem i zawsze będę cenił . 
Jesteś nieodłącznym elementem mojego życia. dobija nie świadomość , że nie chcesz mnie znać, że nie wiem co się z tobą dzieje. 
Przepraszam za to, że cię skrzywdziłem. Na prawdę tego żałuję . Proszę odezwij się do mnie. Muszę wiedzieć czy wszystko u ciebie dobrze . 
Natan 

Nie mogłam dłużej tłumić w ciele emocji jakie mną targały. Zaczęłam walić pięściami w co popadło  do utraty sił , a kiedy zobaczyłam krople krwi cieknące z moich rąk i rozbryzgujące się na podłodze, bezradnie osunęłam się na ziemię . 
Poczułam jak czyjeś silne ramiona przyciągają mnie do siebie. 
- Już dobrze słoneczko - tata zaczął mi szeptać ciepłe słowa do ucha , jednocześnie głaszcząc mnie po włosach . 
- Dlaczego jestem taka beznadziejna tato ? - zdołałam wydukać przez zaciśnięte gardło. 
- To nie prawda, nie mów tak ! - rozkazał.
- To dlaczego wszyscy mnie ranią ?
- Oni po prostu na ciebie na zasługiwali - szepnął zamykając mnie w jeszcze mocniejszym uścisku.
                                                                ~~*~~

Gdy zranisz ciało, z czasem się zagoi. 
Gdy zranione zostanie serce, czasem potrafi pęknąć, rozpaść się na kawałki i nie zawsze się goi. Jesteś wtedy jak zombie, niby żyjesz, działasz lecz wszystko robisz jak robot, mechanicznie, bez odczuć. Chciałbyś to zmienić, lecz nie zawsze jest to możliwe i proste. 
Tak niestety stało się ze mną ... 
KONIEC

_____________________________________________________________________
Błagam nie zabijajcie mnie! Ja też was bardzo mocno kocham misiaki <3  . 
No więc jest skończone <3
Dziękuję wszystkim , którzy dzielnie przy mnie trwali. Czytali moją twórczość, czasami lepszą , czasami słabszą . 
Jestem wam ogromnie wdzięczna za wszystkie komentarze i wyświetlenia . 
Może niektórym wydaje się, że nie było ich wcale dużo , jednak dla mnie to ogromne osiągnięcie zważywszy na to, że to mój pierwszy blog. 
Wiem, że powinnam się wstydzić, za te początkowe rozdziały, które zapewne pozostawiają wiele do życzenia pod względem gramatycznym jak i językowym, no ale gdybym je teraz usunęła albo zaktualizowała to by nie było już to co tworzyłam przez prawie rok .( tak jeszcze dwa miesiące i byłby rok !) Też nie wierzę , że tyle ze mną wytrzymaliście <3 Na prawdę dziękuję tym , którzy byli  a jeszcze bardziej tym którzy są przy mnie do tej pory. Kocham was { aktualnie płaczę :'(  }
Oczywiście mam nadzieję, że nie rozstajemy się na zawsze, bo zamierzam dalej tworzyć. 
Pozostaje jeszcze kwestia tego jak przyjęliście ostatni rozdział . Ja sama nie jestem fanką dramatycznych zakończeń , jednak no tak jakoś wyszło . Co wy na drugą część ??. Nie byłaby ona długa, bo miałaby zaledwie 10-15 rozdziałów. 
Mam do was ogromną prośbę . Chciałabym , aby wszyscy, którzy przeczytają ostatni rozdział ( czy to dziś, czy jutro, czy nawet za rok)zostawili po sobie znak w postaci komentarza, nie musi on być długi, ani nic z tych rzeczy, może być anonimowy . Po prostu chcę wiedzieć ile was jest . 
Kocham was pamiętajcie <3 
A oto wszystkie gify i zdjęcia, które wystąpiły na blogu : 
 





_



Dziewczyna w modnych ciuchach zdjęcie


_












piątek, 2 października 2015

Rozdział 34

Moje dni opierały się głownie na pracy od rana do wieczora , a kiedy wracałam zmęczona to nie miałam już siły nawet myśleć o tym wszystkim co mi się ostatnimi czasy przytrafiło, i o to właśnie chodziło.O zabicie czasu...Nie wiedziałam  czy długo tak pociągnę, jednak na obecny moment było to najlepsze wyjście . Jedyne co robiłam to czytałam jakieś ksero nie wydanych jeszcze książek, zdawałam recenzje , a kiedy sekretarka kończyła już pracę , a ja jeszcze wolałam zostać mimo , że też mogłam już iść do domu, to pracowałam jako jej zmiennica w godzinach popołudniowych. Oczywiście George początkowo nie chciał się na to zgodzić ze względu na to, że nie chciał abym się przemęczała, jednak kiedy podałam mu odpowiednie argumenty dla których wolę siedzieć w tym miejscu niż w domu ostatecznie nie potrafił mi odmówić. Była już późna godzina wieczorna bo coś po 20 kiedy zadzwonił mój telefon . Oczywiście od jakiegoś czasu miałam nowy numer, a więc niczego nie świadoma odebrałam telefon .
- Halo ?
 -Maja, proszę cię tylko poświęć mi pięć minut - usłyszałam głos Natana - potem jeśli zechcesz to się rozłączysz tylko mnie posłuchaj . - powiedział.
- Masz minutę . - westchnęłam.
- Dowiedziałem się, że to ty byłaś dla mnie dawcą teraz i jak i rok temu. Byłem kretynem , że sam się tego nie domyśliłem. Na prawdę jestem ci ogromnie wdzięczny ...- chłopak chciał dalej coś mówić, ale mu przerwałam.
- Czas minął . Cześć - powiedziałam obojętnie po czym się rozłączyłam, co nie przyszło mi łatwo . Kilka łez spłynęło po moim policzku . Zabrałam torebkę i wyszłam bez słowa, potrzebowałam świeżego powietrza. Nie spodziewałam się tylko, że ten wieczór okaże się tak feralny .
Przed wyjściem zobaczyłam blondyna.
- Skąd wiedziałeś , że tu jestem .  ? - powiedziałam obojętnie .
- To na prawdę nieważne - westchnął . - Chcę cię jeszcze raz przeprosić . Kocham cię  ! Nie mogę bez ciebie żyć Majka . Rose nic nie znaczy . Błagam zrozum .
- Nie wierzę ci , rozumiesz ? Nie potrafię ci już wierzyć !! Od samego początku mnie oszukiwałeś , a teraz oczekujesz, że będę słuchać kolejnych kłamstw?
- Maju, ja na prawdę cię kocham !
- Nieee, wy wszyscy kochacie tylko czubek własnych nosów . Jesteście zapatrzonymi w siebie bufonami . Oto co zrobiła z wami sława !
- Proszę cię ...- załkał - Wybacz mi .. udowodnię ci, że cię kocham !
- Okej , jeśli kiedykolwiek ci na mnie zależało to więcej się do mnie z nie zbliżaj , pozwól mi zapomnieć , ukoić ból jakiego mi przysporzyliście . Po prostu nigdy więcej się ze mną nie kontaktuj , ani ty, ani Louis, ani Natan. .
- Nie mogę tego zrobić , bo cię kocham .
- Jeśli tak rzeczywiście jest to pozwól mi odejść , bo inaczej wyląduję przez was w pieprzonym psychiatryku ! - krzyknęłam po czym zaczęłam biec przed siebie. Zatrzymałam się dopiero pod domem. Wzięłam kilka oddechów i otworzyłam duże drewniane drzwi z impetem po czym od razu wbiegłam na górę. usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać .Momentalnie przy mnie pojawiła się Karolina . Zaczęła mnie pocieszać i uspokajać , jednak to wszystko na nic. Wstałam i zaczęłam tłuc wszystko co wpadło mi w ręce i krzyczeć .
- Dlaczego ja ! Mam wypisane na czole naiwna idiotka ? ! - kopałam, waliłam pięściami we wszystko co napotkałam na swojej drodze . - Nie mam siły  !! - darłam się do czasu , kiedy nie napotkałam czyichś silnych ramion . Był to Zayn . Zaczął mnie uspokajać i wtedy zobaczyłam , że wszyscy na mnie patrzą z przerażeniem. Babcia, Jessica, Karolina i mała Sami.
Nie poznawały mnie . Nigdy nie wpadałam aż w taką furię , ale to już nie byłam ja . Nie wiedziałam sama kim już jestem .
***
Zayn siedział ze mną do czasu , aż ochłonęłam . Pocieszał mnie , walił suche żarty i przypominał o naszych wybrykach .
Robiłam dobrą minę do złej gry , w sumie jak cały czas ostatnimi czasy . Chłopak nie widział jednak, że mimo iż przypomina mi o tych szczęśliwych chwilach , to i tak to wszystko sprowadza się do całej paczki w której byli Niall , Natan i Louis . Doceniałam jednak fakt , że jest tu teraz ze mną i robi wszystko , bym tylko ponownie nie wpadła w furię .
Mój telefon nagle zaczął wibrować. Dostałam smsa. Miałam tylko nadzieję, że jeśli spojrzę na wyświetlacz, to nie będzie to wiadomość, od żadnej z osób których nie chcę znać .
 " Za dwa dni masz lot do Polski kochanie . Trzymaj się . Tęsknimy " To zdecydowanie był sms od mamy. Odetchnęłam z ulgą .
Z jednej strony nie mogłam wyobrazić teraz sobie życia w Polsce, nie po tym wszystkim co tutaj przeszłam. są tu ludzie z którymi ciężko mi się będzie rozstać . Z drugiej jednak , strony będę tysiące kilometrów od tych, którzy mnie zranili . Może to mi pomoże zapomnieć ?....
 Co za ironia losu. wyjeżdżałam z Polski ze złamanym sercem i nadzieją na zapomnienie, a teraz wracam z tym samym ...

___________________________________________________________________
Rozdział krótki. To już przedostatni . Jeju nawet nie wiecie jakiego zaczynam mieć  doła, ciężko mi sobie uświadomić , że to już właściwie koniec .
Jeśli mi się uda to jeszcze dziś dodam ostatni rozdział :D
Kocham was bardzo mocno <3