piątek, 2 października 2015

Rozdział 34

Moje dni opierały się głownie na pracy od rana do wieczora , a kiedy wracałam zmęczona to nie miałam już siły nawet myśleć o tym wszystkim co mi się ostatnimi czasy przytrafiło, i o to właśnie chodziło.O zabicie czasu...Nie wiedziałam  czy długo tak pociągnę, jednak na obecny moment było to najlepsze wyjście . Jedyne co robiłam to czytałam jakieś ksero nie wydanych jeszcze książek, zdawałam recenzje , a kiedy sekretarka kończyła już pracę , a ja jeszcze wolałam zostać mimo , że też mogłam już iść do domu, to pracowałam jako jej zmiennica w godzinach popołudniowych. Oczywiście George początkowo nie chciał się na to zgodzić ze względu na to, że nie chciał abym się przemęczała, jednak kiedy podałam mu odpowiednie argumenty dla których wolę siedzieć w tym miejscu niż w domu ostatecznie nie potrafił mi odmówić. Była już późna godzina wieczorna bo coś po 20 kiedy zadzwonił mój telefon . Oczywiście od jakiegoś czasu miałam nowy numer, a więc niczego nie świadoma odebrałam telefon .
- Halo ?
 -Maja, proszę cię tylko poświęć mi pięć minut - usłyszałam głos Natana - potem jeśli zechcesz to się rozłączysz tylko mnie posłuchaj . - powiedział.
- Masz minutę . - westchnęłam.
- Dowiedziałem się, że to ty byłaś dla mnie dawcą teraz i jak i rok temu. Byłem kretynem , że sam się tego nie domyśliłem. Na prawdę jestem ci ogromnie wdzięczny ...- chłopak chciał dalej coś mówić, ale mu przerwałam.
- Czas minął . Cześć - powiedziałam obojętnie po czym się rozłączyłam, co nie przyszło mi łatwo . Kilka łez spłynęło po moim policzku . Zabrałam torebkę i wyszłam bez słowa, potrzebowałam świeżego powietrza. Nie spodziewałam się tylko, że ten wieczór okaże się tak feralny .
Przed wyjściem zobaczyłam blondyna.
- Skąd wiedziałeś , że tu jestem .  ? - powiedziałam obojętnie .
- To na prawdę nieważne - westchnął . - Chcę cię jeszcze raz przeprosić . Kocham cię  ! Nie mogę bez ciebie żyć Majka . Rose nic nie znaczy . Błagam zrozum .
- Nie wierzę ci , rozumiesz ? Nie potrafię ci już wierzyć !! Od samego początku mnie oszukiwałeś , a teraz oczekujesz, że będę słuchać kolejnych kłamstw?
- Maju, ja na prawdę cię kocham !
- Nieee, wy wszyscy kochacie tylko czubek własnych nosów . Jesteście zapatrzonymi w siebie bufonami . Oto co zrobiła z wami sława !
- Proszę cię ...- załkał - Wybacz mi .. udowodnię ci, że cię kocham !
- Okej , jeśli kiedykolwiek ci na mnie zależało to więcej się do mnie z nie zbliżaj , pozwól mi zapomnieć , ukoić ból jakiego mi przysporzyliście . Po prostu nigdy więcej się ze mną nie kontaktuj , ani ty, ani Louis, ani Natan. .
- Nie mogę tego zrobić , bo cię kocham .
- Jeśli tak rzeczywiście jest to pozwól mi odejść , bo inaczej wyląduję przez was w pieprzonym psychiatryku ! - krzyknęłam po czym zaczęłam biec przed siebie. Zatrzymałam się dopiero pod domem. Wzięłam kilka oddechów i otworzyłam duże drewniane drzwi z impetem po czym od razu wbiegłam na górę. usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać .Momentalnie przy mnie pojawiła się Karolina . Zaczęła mnie pocieszać i uspokajać , jednak to wszystko na nic. Wstałam i zaczęłam tłuc wszystko co wpadło mi w ręce i krzyczeć .
- Dlaczego ja ! Mam wypisane na czole naiwna idiotka ? ! - kopałam, waliłam pięściami we wszystko co napotkałam na swojej drodze . - Nie mam siły  !! - darłam się do czasu , kiedy nie napotkałam czyichś silnych ramion . Był to Zayn . Zaczął mnie uspokajać i wtedy zobaczyłam , że wszyscy na mnie patrzą z przerażeniem. Babcia, Jessica, Karolina i mała Sami.
Nie poznawały mnie . Nigdy nie wpadałam aż w taką furię , ale to już nie byłam ja . Nie wiedziałam sama kim już jestem .
***
Zayn siedział ze mną do czasu , aż ochłonęłam . Pocieszał mnie , walił suche żarty i przypominał o naszych wybrykach .
Robiłam dobrą minę do złej gry , w sumie jak cały czas ostatnimi czasy . Chłopak nie widział jednak, że mimo iż przypomina mi o tych szczęśliwych chwilach , to i tak to wszystko sprowadza się do całej paczki w której byli Niall , Natan i Louis . Doceniałam jednak fakt , że jest tu teraz ze mną i robi wszystko , bym tylko ponownie nie wpadła w furię .
Mój telefon nagle zaczął wibrować. Dostałam smsa. Miałam tylko nadzieję, że jeśli spojrzę na wyświetlacz, to nie będzie to wiadomość, od żadnej z osób których nie chcę znać .
 " Za dwa dni masz lot do Polski kochanie . Trzymaj się . Tęsknimy " To zdecydowanie był sms od mamy. Odetchnęłam z ulgą .
Z jednej strony nie mogłam wyobrazić teraz sobie życia w Polsce, nie po tym wszystkim co tutaj przeszłam. są tu ludzie z którymi ciężko mi się będzie rozstać . Z drugiej jednak , strony będę tysiące kilometrów od tych, którzy mnie zranili . Może to mi pomoże zapomnieć ?....
 Co za ironia losu. wyjeżdżałam z Polski ze złamanym sercem i nadzieją na zapomnienie, a teraz wracam z tym samym ...

___________________________________________________________________
Rozdział krótki. To już przedostatni . Jeju nawet nie wiecie jakiego zaczynam mieć  doła, ciężko mi sobie uświadomić , że to już właściwie koniec .
Jeśli mi się uda to jeszcze dziś dodam ostatni rozdział :D
Kocham was bardzo mocno <3

3 komentarze:

  1. Prawda, że będzie happy end?
    Prawda, że Niall pojawi się na lotnisku i Majka wszystko mu wybaczy?
    Błagam cie na kolanach, nie łam mi serca złym zakończeniem :(
    Jestem tak bardzo ciekawa, co będzie, że nawet nie masz pojęcia :D Bo jak coś jest fajne i fajnie się to czyta to chce się więcej i smutne jest to, że został już tylko jeden rozdział do końca :(
    No nic. Czekam nn i my ciebie też kochamy <3 :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawie się poryczałam czytając ten rozdział. :'( niech będzie ten happy end, ploose *-* Nie mogę uwierzyć, że to prawie koniec tego ff..Weny kochana;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogą się rozstać pokłóceni! Nie zgadzam sie! Muszą się poprosić po prostu muszą!
    Pozdrawiam :-*

    OdpowiedzUsuń