niedziela, 17 kwietnia 2016

9.

- Jestem - krzyknęłam , gdy tylko przekroczyłam framugę drzwi wejściowych .
- Jesteśmy w kuchni !- usłyszałam głos babci, a gdy tylko znalazłam się z pomieszczeniu przez nią wskazanym ujrzałam cała rodzinę , czekająca już tylko na mnie,
 - Nie otworzyliście jeszcze? - spojrzałam na leżąca kopertę.
- Nie - syknęła mama.
- Okej , no więc zróbmy to . - ponagliłam, jednak widząc sceptyczne miny wszystkich dodałam. - Zobaczysz mamo , będzie dobrze.- podeszłam do kobiety i pogładziłam ja po ramieniu, ta jednak uniosła tylko kąciki ust w niepewnym uśmiechu a następnie niechętnie wzięła kopertę i zaczęła ja rozpakowywać.
Po kilku chwilach, na twarzy mojej rodzicielki zauważyliśmy łzy, przez co również babcia zaczęła płakać, w czego efekcie , po twarzy cioci również spłynęło kilka łez. Nie to nie możliwe, żeby wyniki były złe , przecież Jessie mówił , że wszystko idzie ku dobremu, wątpię, żeby okłamał mnie w tak ważnej sprawie, a jeśli na prawdę to zrobił obiecuję, że nigdy mu tego nie wybaczę. Wyrwałam kartkę z rąk mamy po czym zaczęłam lustrować ją wzrokiem, a następnie spojrzałam na nadal z nadzieją patrzących tatę Louisa i wujka.
- Przestańcie do cholery płakać , wyniki są dobre !- krzyknęłam , rzucając się tacie w ramiona, a następnie ściskając Louisa.
- To prawda ? - zwróciła się zapłakana babcia do mamy , na co ta kiwnęła twierdząco głową z uśmiechem , a jej policzki nadal były mokre od łez wzruszenia w przeciwieństwie do cioci i babci , które wyciągnęły pochopne wnioski i przez jakieś dwie minuty lamentowały bez powodu.
Wszyscy nagle poruszeni zaczęli się ściskać i płakać z radości , w tym oczywiście ja i Louis również.
Moja mamusia wygrała.
Wygrała tą cholerną walkę.
Zostanie ze mną . 
***
- Zaraz zaczynamy imprezkę ! Dzwoniłem już do wszystkich - oznajmił Louis zarzucając mi rękę na ramię.
 - Okej - wyszczerzyłam się ku niemu.
- Jadę z Harrym po jakieś procenty - rzuciła Karolina ze śmiechem .
- A tak w ogóle to co będziemy świętować? - zapytał Harry.
Louis spojrzał na mnie wyczekując , że ja im to powiem.
- Zdrowie - wzruszyłam ramionami, po czym oboje z Lou wymieniliśmy się spojrzeniami , a następnie zaczęliśmy się szczerzyć jak idioci.
 - Okej - przytaknął niezbyt usatysfakcjonowany moją odpowiedzią, a następnie zniknął wraz ze swoją dziewczyną z horyzontu.
Po dwóch godzinach sączyłam już jednego drinka za drugim przy muzyce .
- Zagrajmy w coś! - zaproponował Zayn .
- Prawda czy wyzwanie ? - rzucił propozycję Liam.
- Niech będzie - wszyscy się zgodzili, a po chwili usiedliśmy w ogromnym kółku.
Butelka , którą zakręcił Zayn wypadła na Louisa.
- Prawda czy wyzwanie ?
- Prawda - zaśmiał się.
- Hmm czy to prawda, że kiedy byłeś mały hodowałeś w swojej szafie marchewki i codziennie do niej właziłeś, żeby obserwować ja rosną? - zapytał brunet na co Louis strzelił buraka.
- Powiedziałaś im ? - oburzył się,
- Może - poruszyłam ze śmiechem brwiami .- Ciesz się , że nie powiedziałam o robakach w skarpetach - zarechotałam .
- Stul dziób - rzucił mi w twarz poduszką.
- Upss- syknęłam.
- O co chodzi z robakami ? - dopytywał Zayn .
- Twoje pytanie już minęło - burknąl Louis - Teraz moja kolej zakręcił butelką zmieniając temat ze wstydu gdyż wszyscy siedzący pokładali się ze śmiechu. Wieczko wskazało na mnie
- Pytanie czy wyzwanie ? - poruszył brwiami.
- Wyzwanie - wybrałam , wiedząc że w zemście za to czego dowiedzieli się o nim wszyscy przed chwilą, będzie chciał wypomnieć jakąś moją głupotę z dzieciństwa.
- Okej , a więc wejdź na drzewo .
Lęk wysokości ... w zasadzie po części go przezwyciężyłam , ale nadal daje o sobie znać.
- Zabiję - zacisnęłam wargi i posłałam mu mordercze spojrzenie .
Wstałam i zaczęłam kierować się drzwiami tarasowymi do ogrodu .
Niepewnie postawiłam jedną nogę na zagłębieniu w korze , starałam się jedynie nie patrzeć w dół i nim się obejrzałam znalazłam się bardzo wysoko, a przynajmniej moim zdaniem wysoko , usiadłam na gałęzi i spojrzałam na dół, gdzie wszyscy mnie obserwowali , dopiero wtedy uświadamiając sobie
że jestem co najmniej jakieś trzy metry nad nimi . Wtedy zaczęła się panika , nie było mowy , że zejdę, spadłabym i się zabiła.
- Okej , zaliczone . Schodź. - powiedział.
- Nie .
- Aż tak ci tam wygodnie ?- zarechotał.
Właśnie wspięłam się wysoko ponad ziemię uświadamiając wszystkim , że przezwyciężyłam lęk , nie mogłam teraz tak po prostu krzyknąć, że boję się zejść.
- Mam tu świetny widok - rzuciłam do kuzyna entuzjastycznie, a przynajmniej próbowałam udawać entuzjazm.
Prawdą było to , że przed sobą widziałam jedynie gałęzie i dachy okolicznych domów. To zdecydowanie nie były piękne widoki..
- Majka nie wygłupiaj się , schodź i gramy dalej . - ponaglił mnie Harry.
- Nie schodzę. - burknęłam .
- Okej . Przyjdź jak ci się to znudzi - zarechotał Zayn, po czym wszyscy z powrotem zaczęli kierować się do środka.
Jak oni mogli mnie tak zostawić ?
Co ja miałam spać na tym drzewie?
***

Ręka mi zdrętwiała od pół godzinnego trzymania się kurczowo gałęzi .
Rozważałam kilkukrotnie zejście, ale wolałam siedzieć tam niż umrzeć.
Po jakimś czasie usłyszałam jak liście szeleszczą pod czyimiś stopami , przeraziłam się, zwłaszxza ze na podwórku było już ciemno .
- Kto tam jest ? - wybełkotałam .
-To ja - rzucił Naill.
- ohhh- odetchnęłam.- Co jest ?
- Przyszedłem cię stąd ściągnąć.
- Ummm .. nie musisz - powiedziałam jednak nim się obejrzałam chłopak był już na tej samej wysokości co ja .
- Wejdź mi na barana - rozkazał, a ja bez słowa zrobiłam to co mówił zamykając oczy i wtulając twarz w jego plecy, aby nie widzieć wysokości .
- Możesz zejść, jesteśmy na dole - zarechotał.
- Umm skąd ..- zacięłam się.
- Skąd wiedziałem , że sama boisz się zejść ? - domyślił się mojego pytania.
- Tsaa
-Zbyt dobrze cię znam - ponownie się zaśmiał po czym ruszył do środka .
-Yyy, Niall czekaj - zatrzymałam go .
- co ? - uniósł brew ku górze.
- Dzięki - wydukałam .
- W porządku , chodź do środka , bo cała trzęsiesz się z zimna.
Jego zachowanie wcale nie pomaga mi utrzymać postanowienie trzymania się na dystans , zdecydowanie nie pomaga ..


_________________________________________________________
Wena mnie natchnęła, a więc wstawiam jeszcze jeden misiaki :*

8.

Obudziłam się, po czym przetarłam oczy i rozejrzałam po pomieszczeniu spostrzegając , że to na pewno nie jest mój pokój . Dopiero po chwili natężenia mojego jeszcze nie do końca pracującego umysłu, przypomniałam sobie, że zostałam na noc w domu chłopaków, co w zasadzie nie jest najlepszym posunięciem , z racji, że miałam mimo wszystko trzymać się odrobinę na dystans, jednak wczoraj byłam tak zmęczona  że ostatecznie zostałam .
Przeciągnęłam się , ziewnęłam dwa razy , a następnie wstałam z ogromnego łóżka . wyszłam z pokoju, kierując się na dół do kuchni , skąd było słychać czyjeś głosy, które okazały się śpiewem Malika.
- Hej- odparłam , na co twarz Zayna zwróciła się w moim kierunku .
- Jak się spało ? - poruszył brwiami ,a następnie podszedł i przytulił mnie na powitanie.
- Hmmm, moglibyście zainwestować w wygodniejsze łóżka- zażartowałam.
- Przemyślę to - puścił do mnie oczko . - Herbaty? - uniósł ku górze dzbanek na co ja twierdząco kiwnęłam głową siadając przy stole.
- Tak właściwie to która godzina ? - zapytałam ziewając
- Coś po 14 . - wzruszył ramionami .
- Żartujesz prawda ? - wybałuszyłam na chłopaka oczy .
- 8 - zarechotał .
- Głupek - podsumowałam na co on wypiął mi język.- Wszyscy jeszcze śpią ? - zapytałam , na co Zayn kiwnął twierdząco głowa.
- W porządku ? - spojrzał na mnie sceptycznie.
- Tak , dlaczego pytasz - wzruszyłam ramionami.
- Jesteś jakaś taka bez życie- wytknął - ale spokojnie , wiem co cie postawi na nogi - pościł mi oczko, a po chwili ogromny talerz z parującymi naleśnikami wylądował tuż przed moim nosem .- Jedz, wychudło ci się trochę - wyszczerzył się, a ja odwzajemniając gest zabrałam się za konsumowanie jedzenia wraz z Mulatem , który już po chwili usiadł obok mnie.
- Właściwie to mam do ciebie pytanie - skrzywiłam się.
- Tak ? - powiedział spoglądając na mnie badawczo, a kiedy ja nadal milczałam dodał - No dawaj Maja, przecież nie czytam ci w myślach - zarechotał.
- Czy Niall ćpa ? - wykrztusiłam na jednym tchu , a Zayn momentalnie spoważniał.
- Skąd to pytanie ?- zmarszczył brwi.
- Wczoraj wrócił w nocy całkowicie pijany i wszystko wskazywało na to że też naćpany - westchnęłam.
- Ughh zdarzyło mi się ze trzy razy go takiego widzieć, ale to nic poważnego - powiedział wzdychając ciężko .
- Jak możesz mówić , że to nie jest poważne - wytknęłam z wyrzutem.
- Majka, on też przeżył wasze rozstanie i ma dużo na głowie, każdy czasami próbuje się odstresować, to że dwa czy trzy razy coś wciągnął czy zajarał nie czyni z niego jeszcze ćpuna, a więc spokojnie. - wyjaśnił.
- Gadasz tak , jakbyś ty też to robił . - burknęłam, a po chwili zszokowana dodałam - Nie robisz tego prawda Zayn ? - przeciągnęłam swoje pytanie.
- Co ? oczywiście, że nie ! - zaprzeczył momentalnie.
- Okej - westchnęłam - Ale musimy coś zrobić z Niallem. - powiedziałam .
- Ty lepiej zostaw to w spokoju, mało masz zmartwień ? - wymamrotał z sarkazmem.
- Nie ma mowy, teraz kiedy już jestem pewna, ze ćpie. - zerwałam się z miejsca.
- Majka siadaj !- krzyknął Zayn, jednak ja byłam już w połowie schodów , a po chwili dotarłam do pokoju Nialla , gdzie chłopak , właśnie stał w samych bokserkach na środku pokoju.
- Sory- syknęłam zakrywając oczy.
- Majka ? - usłyszałam jego zdziwiony głos , a po chwili rechotanie - Możesz patrzeć - powiedział ze śmiechem, a ja odkryłam oczy, jednak on nadal stał w bokserkach z odkrytym torsem i zmierzwionymi włosami , co wyglądało na prawdę seksownie.
- Nie jesteś ubrany - wytknęłam. - Nakładaj koszulkę - rzuciłam mu bluzkę lezącą na łóżku , po czym chłopak ze śmiechem wciągnął ją momentalnie na siebie. - Musimy pogadać - westchnęłam .
- Tak , zgadzam się . Będę gotowy za 5 minut, może pojedziemy na jakieś śniadanie do miasta. - zaproponował.
- Już jadłam - wzruszyłam ramionami. - Ale kawy się napiję , więc wkładaj portki, a ja czekam na dole .- westchnęłam i nie czekając na to co powie wyszłam z pokoju.
Po pięciu minutach Niall pojawił się obok mnie. Nadal miał zmierzwione włosy . Jedyne co się zmieniło w jego wyglądzie to to ze miał na sobie spodnie, buty i czułam intensywny zapach jego perfum.
Podążyliśmy do wyjścia, a następnie wsiedliśmy do samochodu blondyna i ruszyliśmy w drogę.
- No więc zacznij , chyba miałaś mi coś ważnego do powiedzenia, sądząc po tym jak wparowałaś do pokoju - powiedział uśmiechając się.
- Okej, chciałam pogadać o wczoraj - westchnęłam .
- A co było wczoraj ? - spojrzał na mnie badawczo.
On na prawdę nic nie pamięta.
-Widziałam cię i pomogłam ci dostać się do pokoju , bo sam nie byłeś w stan..- powiedziałam , jednak chłopak mi przerwał .
- Zapomnij, trochę wczoraj zabalowałem. - westchnął .
- Dlaczego to robisz ? - dociekałam .
- Co robię ? - spojrzał na mnie kątem oka.
- Ćpiesz ? - wytknęłam.
- Nie ćpię.
- No tak zapomniałam, przecież jestem ta idiotką , której można wcisnąć każdy kit - prychnęłam z sarkazmem .
- Przestań! - krzyknął zatrzymując się na jakimś poboczu . - Mówisz tak jakbyś nigdy nie spróbowała papierosa alkoholu czy innej używki. - powiedział tym razem spokojniej.
- Dobrze wiesz, że nie spróbowałeś tego tylko raz - ironicznie się zaśmiałam.
- Zmieńmy temat okej ?
- A o czym innym ty chcesz rozmawiać?- burknęłam.
- Chcę wiedzieć co u ciebie. - wzruszył ramionami.
- Przestań udawać, że wszystko jest między nami w porządku Niall. - burknęłam- I nie zamierzam zmieniać żadnego tematu dopóki nie powiesz mi prawdy.
- Mówię ci prawdę , nic mi nie jest.
Czy on musi mnie tak denerwować?
- Kłamiesz - burknęłam
- Nie kłamię - syknął. - Możesz przestać mnie osądzać ? - wytknął
- Wiesz to dość ciężkie zważywszy na to , że cała nasza znajomość od samego początku była jednym wielkim kłamstwem , a teraz robisz to samo , nadal kłamiesz .
- Nie mów tak, bo to nie prawda.  Kochałem cię i nigdy nie kłamałem mówiąc to !
- Taaa Rose też kochałeś co ? A sory zapomniałam , ją nadal kochasz.
- Nie kocham i nigdy nie kochałem , kurwa Majka nigdy nie dałaś mi tego wyjaśnić tylko tak po prostu uciekłaś zostawiając  nas wszystkich i przez okrągły rok nie dawałaś o sobie znaku życia.
- Aha, przepraszam czyli teraz to moja wina, że byłam załamana po tym jak dowiedziałam się, że mój chłopak, brat i połowa moich przyjaciół mnie oszukiwali ?
- Przepraszałem cię, pisałem wiadomości , listy, dzwoniłem . Wyjaśniałem ci wszystko tysiąc razy - westchnął.
- I co to zmienia ? Jak miałam ci zaufać , kiedy od początku fundamentem naszego związku było kłamstwo. Nienawidziłam cię za to co mi zrobiłeś.
- Dobrze skoro mnie nienawidzisz to dlaczego obchodzi cię to co robię? - wytknął.
- Nie powiedziałam , że cię nienawidzę , tylko , że nienawidziłam. Wiesz przez rok udało mi się trochę uporządkować swoje życie emocjonalne. - prychnęłam.
- Nadal nie zmienia to faktu, że nie powinno cię to interesować - powiedział .
- Wiesz , w sumie masz racje nie powinno . - palnęłam zdenerwowana.
- Super !
- Super! - powtórzyłam , a chłopak się roześmiał  . - I z czego cieszysz tą japę ?
- Już zapomniałem jak śmieszna robisz minę, kiedy się złościsz - wybuchł śmiechem .
- A ja zapomniałam już jak idiotycznie wyglądasz kiedy się śmiejesz ! - próbowałam mu dogryźć.
- To nie prawda- poruszył brwiami .
- Prawda, po prostu nigdy ci tego nie mówiłam . - założyłam ręce na piersi.
- Przykro mi , ale nigdy nie potrafiłaś kłamać - powiedział rechocząc.
- Zamknij się i jedź już ! - burknęłam.
- Właśnie mnie obraziłaś, dlaczego miałbym się ciebie słuchać.? - prowadziła swoją gierkę.
- Jedź już, albo pomyślę, że przez rok zrobiłeś się jakimś niewyżytym psychopata, który zwabia swoje ofiary do samochodu w środku dnia, zatrzymuje się na jakimś totalnym zadupiu, a potem je zabija !- wytknęłam , na co Horan się roześmiał ,a następnie z pedofilskim uśmieszkiem zablokował wszystkie drzwi. - Oszalałeś ? - wykrzyknęłam.
- Przejrzałaś mnie, nie mogę cię teraz wypuścić,- momentalnie spoważniał .
- Przestań sobie, żartować okej?
- Nie żartuję  ,nie mogę cię wypuścić, nie mając pewności , że będziesz milczeć.
- Hahaha . Nie śmieszne - przewróciłam oczami .
- Muszę cię zabić, to jedyne wyjście - powiedział nachylając się bliżej i łapiąc moje nadgarstki.
Kurwa, a jak jemu na prawdę coś odbiło?
- Jeny Niall , przestań już sobie żartować - powiedziałam tym razem o dziwo spokojnie, jednak gdy chłopak nadał trzymał jedną ręką moje nadgarstki, a drugą grzebał w schowku na prawdę się przeraziłam . - Proszę Niall uspokój się.
- Jaka mam mieć pewność, że będziesz milczeć ? - spojrzał na mnie sceptycznie.
- Moje słowo - wzruszyłam ramionami .
- Tym bardziej muszę cię zabić, mówiłaś , że mnie nienawidzisz,  na 100 % jeśli cię stąd wypuszczę od razu mnie wydasz .
On tak na prawdę ? Mam nadzieje, że nie , bo to nie jest już śmieszne.
Zauważyłam, że chłopak wyjmuje ze schowka scyzoryk .
- Niall uspokój się debilu ? Chory jakiś jesteś ? ! - wykrzyknęłam .
- To udowodnij, że mnie nie wydasz.
- Przysięgam kurwa, że cie nie wydam .
- To nadal za mało .
- To co mam zrobić ? - powiedziałam błagalnym tonem , a wtedy blondyn puścił mnie i wybuchł niepohamowanym śmiechem .
Zabiję debila . !
Na prawdę mnie wystraszył !
Tyle się słyszy o tym , że jacyś psychopaci zabijają swoje ex dziewczyny, skąd mogłam wiedzieć, że jemu coś nie odwaliło .
- Kretyn !- wrzasnęłam , po czym zaczęłam bić go pięściami w tors.
- Na prawdę sądziłaś, że byłbym w stanie cię skrzywdzić złotko ? - zarechotał , a jego twarz była zdecydowanie zbyt blisko mojej , jego usta znajdowały się dosłownie przed moimi oczami , kusząc mnie przez to. Tak bardzo pragnęłam ich zasmakować. Poczuć je na mojej skórze .
- Jesteś palantem- podsumowałam , a wtedy twarz chłopaka , który chciał coś powiedzieć zbliżyła się jeszcze bardziej, a ja po prostu nie wytrzymałam i mimo całej złości, urazy i wszystkich złych emocji którymi darzyłam chłopaka pożądanie wzięło górę i wpiłam się w jego usta , a po niemal kilku sekundach wepchnęłam mu język do buzi . Horan po momencie zaczął odwzajemniać moje pocałunki, a ja z każdą sekunda pragnęłam więcej . Pierwszy raz od tak długiego czasu nie interesowało mnie kompletnie nic, żadne konsekwencje, żadne codzienne problemy. wepchnęłam ręce pod koszulkę chłopaka i zaczęłam muskać dłońmi każdy milimetr jego torsu, w tym samym czasie, kiedy on zaczął składać pocałunki na mojej szyi , ja zaczęłam ciągnąc go na tylne siedzenia, gdzie zdecydowanie było więcej miejsca oraz zaciemniane szyby, .Poczułam jak blondyn gryzie i zasysa moją skórę. Wydałam z siebie jęk, którego nie zdołałam powstrzymać.

Pchnęłam go na siedzenie tak, że znalazłam się nad nim , po czym jedną ręką zaczęłam odpinać jego pasek od spodni . W tym samym czasie Horan zaczął pozbywać się mojej koszuli rozpinając każdy z guzików. Zdołał uporać się z tym dopiero, kiedy ja ściągnęłam już mu spodnie przez co chłopak pozostał w samych bokserkach . Zirytowany, momentalnie zerwał ze mnie koszulę , a następne przewrócił tak  że tym razem ja leżałam pod nim . Jego jedna ręka znalazła się pod moimi plecami, a druga starała uporać się z moimi szortami , mimo tego Niall nadal nie przestawał mnie całować. uwalniając ręce z jego miękkich włosów pomogłam odpiąć mu mój guzik od spodenek , które szybko ściągnął, przez co oboje zostaliśmy już tylko w samej bieliźnie. Ciekawa jestem gdzie w tamtym czasie podział się mój rozsadek?
Chłopak oderwał się ode mnie i spojrzał mi w oczy tak jakby czekał na pozwolenie , ja natomiast wydalam z siebie tylko pomruk niezadowolenia, a na znak , że chcę to zrobić. Zaczęłam wkładać ręce do jego bokserek , powoli je zdejmując, Niall w tym samym czasie otrzymując znak zgody rozpial stanik i momentalnie go ze mnie zerwał . Podobnie z majtkami .

***
- To co przed chwilą zrobiliśmy , nigdy nie miało miejsca, zrozumiano ? - westchnęłam poirytowana swoją głupotą nakładając na siebie ciuchy.
- Jak to ?  - wzruszył ramionami.
- To nie powinno mieć miejsca. Po prostu nie powinniśmy tego robić.
- Racja
Byłam już w trakcie zapinania ostatniego guzika mojej koszuli , kiedy po całym samochodzie zaczął rozbrzmiewać się głośny dźwięk mojego telefonu. Sięgnęłam ręka na przednie siedzenie, po czym nie patrząc nawet na wyświetlacz odebrałam.
- Tak ?
- Cześć kochanie,
- O hej mamo, wszystko okej ? - zapytałam, słysząc głos rodzicielki.
- Umm, mogłabyś przyjechać , to ważne.
- Co się dzieje ? - powiedziałam zatroskana .
- Przyszły moje wyniki, czekamy na ciebie w domu .
- Zaraz będę- westchnęłam po czym natychmiast się rozłączyłam i wskoczyłam na przednie siedzenie.
- Niall, masz 3 minuty, żeby zawieźć mnie do domu - rozkazałam ,ciągnąc chłopaka nadal siedzącego na tylnym siedzeniu , za nadgarstek - No rusz się Horan to ważne !
- Okej, okej . - westchnął po czym usadowił się za kierownicą i odpalił silnik i ruszył , a przez kolejne kilka minut jazdy ciągle go ponaglałam.
-Upsss. - syknął.
- Co ? - uniosłam brew ku górze.
- Gliny- westchnął .
- No to zatrzymaj się debilu, chyba nie będziesz bawił się z nimi w kotka i myszkę , nie mamy na to czasu.
- Tsaaa, tylko jest problem. - skrzywił się , a kiedy spojrzałam na niego pytająco dodał- Nie wziąłem dokumentów.
- Nie wierzę, jak można być tak nieodpowiedzialnym - syknęłam wściekła.
- Przypominam ci, że gdyby nie to , że przez ostatnie 10 minut dręczyłaś mnie , żebym przejeżdżał na czerwonym świetle i łamał przepisy ograniczające prędkość to na pewno by nie chcieli nas teraz zatrzymać - burknął .
- Trzeba było jechać tak, żeby cię nie zauważyli - dogryzłam.
- Jakoś to załatwię . - westchnął , zatrzymując się na poboczu.
- Na prawdę myślisz, że zdziałasz coś swoja twarzą, Wiesz może i są osoby , które zabijają się o autograf od ciebie, ale przypominam ci , że tymi osobami są 14 letnie nastolatki, a nie stary , nadęty policjant - burknęłam jednak chłopak to zignorował.
Zauważyłam we wstecznym lusterku, że policjant wysiada z radiowozu i kieruje się w nasza stronę, dlatego postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i zaczęłam udawać duszący kaszel .
- Dzień dobry, zdaje pan sobie sprawę, że przekroczył pan prędkość - usłyszałam niski głos. zwracający się do blondyna, jednak nadal nie przestawałam kaszleć . - Wszystko z panią w porządku? - zapytał .
- Moja dziewczyna ma atak astmy , a jej inhalator został w domu -  powiedział Niall błagalnym tonem .
- Ohh, w takim razie na co pan jeszcze czeka , niech pan jedzie . Już - ponaglił policjant, na co Niall, podziękował i ruszył dalej , a ja mogłam skończyć już to udawanie od którego na prawdę piekło mnie cale gardło .
Zobaczyłam , że Horan się znacząco uśmiecha.
- No co ? - spojrzalam na niego .
- Nic - wzruszył ramionami- Po prostujuż zapomniałem , jak zgranym zespołem zawsze byliśmy .
Byliśmy 
Byliśmy 
Byliśmy 
Ale już nigdy nie będziemy ...

_____________________________________
Przepraszam , jeśli pojawiły się jakieś zauważalne błędy, ale chciałam jak najszybciej wstawić rozdział i nie sprawdzałam go już drugi raz .
A więc no ten tego , czekam na opinie kochani <3