środa, 29 lipca 2015

Rozdział 26

Właśnie minął tydzień odkąd oficjalnie jesteśmy z Niallem parą i muszę stwierdzić, że jest to chyba najszczęśliwszy tydzień w moim życiu . Mówię jak jakaś nastolatka, która poskradała wszystkie zmysły , buzują w niej hormony dojrzewania , czy co tam jeszcze , nocami śni o swoim księciu , a codziennie chodzi jakby w ciele miała miliardy motyli . Uwierzcie czy nie , ale chyba tak właśnie teraz wyglądam . Potrafię godzinami zatapiać się w błękitnych tęczówkach blondyna i skakać z radości , kiedy ten do mnie zadzwoni , albo napiszę głupiego smsa . Podsumowując , chyba totalnie się zakochałam.
Jest 10 rano i aktualnie już ubrana i umalowana czekam na mojego Horanka siedząc razem z babcią oraz Karolą przed telewizorem.
A właśnie nawiązując do reszty :
Karoliny wieczór z  Harrym nie poszedł chyba po myśli nikogo z nich, bo wyszło na to , że oboje tak się upili, że nic nie pamiętają , planują to powtórzyć dokładnie jutro , do tego czasu wiecznie się kłócili .
Krystian wrócił do Polski , bo za kilka dni wyjeżdża na wakacje z rodzicami , co do Waliyhi, to oboje uznali , że nic nie zaiskrzyło i wolą pozostać w koleżeńskich stosunkach i co dziwne udaje im się to .
Gaduła także jak na razie pojechała do rodzinnego domu.
Louis i Eleanor chyba mają mały kryzys , choć oboje temu zaprzeczają i udają, że nic się nie dzieje . Zayn nareszcie zmusił Perrie do jedzenia, kontroluje ją i przynajmniej raz w tygodni gdzieś ją zabiera, kupuje kwiaty i traktuje jak księżniczkę .
Jess i Natan, strasznie zaprzyjaźnili się z Louisem , Dan i Liamem.
No a my z Niallem nie możemy się sobą nacieszyć .
-  O chyba Niall już jest - powiedziałam słysząc dzwonek do drzwi, szybko zerwałam się na równe nogi, zanim jednak poszłam otworzyć odwróciłam się jeszcze w stronę dwóch towarzyszących mi dam i zapytałam czy aby na pewno dobrze wyglądam , na co te przytaknęły i wymieniły się minami jakby zaraz miały wybuchnąć śmiechem . Babcia szepnęła coś do Karoli typu: " wiedziałam , że będą razem " na co ja tylko mruknęłam coś na nią pod nosem i poszłam otworzyć .
Zaskoczenie mieszało się z rozczarowaniem, kiedy w progu nie zobaczyłam Nialla tylko Jess . Skarciłam się za to , że nie ciesze się na widok przyjaciółki, ale nic nie poradziłam na to , że od jakiegoś czasu siedziałam jak na szpilkach i pragnęłam zobaczyć Horana, wpić się w jego usta i nacieszyć się czasem spędzonym z nim.
- Jess ? Cześć , wchodź , właściwie to byłam umówiona z Niallem , .
- Umm .. to ja przyjdę kiedy indziej - podniosła twarz tak, że teraz widziałam jej opuchnięte i zaczerwienione  od płaczu oczy .
- Co się stało ? - wciągnęłam ją do środka zamykając za nią drzwi .
- Moje życie się chyba wali ... pokłóciłam się z Natanem, on nie odbiera moich telefonów , z  Samanthą jest coś nie tak , od kilku dni chodzi smutna , jestem prawie pewna , że te dzieciaki z domu dziecka ją gnębią .. Najgorsze jest to , że nic nie mogę zrobić , tkwimy tam po uszy.. pieprzony sierociniec... A tata podobno wybudził się ze śpiączki w nocy , a kiedy z Sam chciałyśmy go odwiedzić , nie wpuścili nas , bo powiedzieli ze jest zbyt słaby .. Majaaa.. on chyba umiera- zaszlochała . Przyciągnęłam ją do siebie i objęłam ramieniem .
- Ciii... spokojnie kochanie ... zaufaj mi . Pomogę wam , nie wiem jeszcze jak , ale obiecuję , że pomogę - widząc ból tej dziewczyny , sama miałam ochotę się rozpłakać - Chodź , zaparzę ci herbaty.
Jessica bez słowa ruszyła za mną.
Usiadłyśmy na wyspie kuchennej , a po chwili do nas dołączyły Karolina i babcia . Panna Elizabeth usiadła jednak na krześle , uznając , że  nie ma już tych mocnych kości co kiedyś, przez co swoimi żartami choć na chwilę poprawiła nam humor .
Wszystkie pocieszałyśmy Jessicę, po chwili jednak przeprosiłam je na moment.
Odwołałam spotkanie z Niallem , bez słowa wyjaśnienia na co ten wyraźnie był zły, ale to był akurat mój najmniejszy problem.
Zaczęłam dobijać się na telefon Natana . Dzwoniłam chyba już kilkanaście razy i nic w końcu zdenerwowana zaczęłam wydzierać się do słuchawki .
- Obiecuję ci, że jeśli tylko cię spotkam , to uduszę cię własnymi rękoma jeśli za chwilę nie oddzwonisz , mam w dupie twoje humorki i to , że nie chcesz z nikim rozmawiać bo biedny Natanek pokłócił się z dziewczyną ojojoj! Ona cię teraz potrzebuje ! Jej ojciec prawie umiera , a jeśli tak dalej pójdzie to jej mała , słodka siostrzyczka zamknie się w sobie , a ty jeszcze przysparzasz jej zmartwień ?! Możesz się obrażać ile chcesz , ale jeśli natychmiast nie przyjedziesz do niej , to uwierz , że w moich oczach staniesz się frajerem , dupkiem i pierdolonym egoistą . Żegnam przyjacielu . Całuski Majaaaaaaaa- ostatnie słowa powiedziałam z czystym sarkazmem , nie mogąc opanować nerwów rzuciłam telefonem o ścianę i próbowałam skupić się i coś wymyślić .
Kurwa ! Majka myśl .........
Ale nic nie przychodziło mi do głowy w końcu jak ja jej mogłam więcej pomóc poza zwyzywaniem mojego najlepszego przyjaciela, który zapewne nawet przez najbliższe kilka godzin nie odsłucha tej wiadomości , a jeśli już to zrobi to się obrazi .
- Babciuuu ! Szybko ! - krzyknęłam zbiegając ze schodów .
- Majka , nie teraz  ...- usłyszałam stłumiony głos .
 - Proszę cię chodź, to ważne ! - powiedziałam ,po czym pociągnęłam ją w ustronne miejsce .- Musimy jej pomóc !
- Właśnie to robimy , wspieramy ją, nic więcej nie możemy zrobić .
- Oczywiście, że możemy ! Znam w tym szpitalu pewnego chirurga , na pewno nam jakoś pomoże , chociaż zobaczyć się z jej ojcem , ona tego potrzebuje , a ty pojedziesz do sierocińca z Karoliną i pogadacie z tą babą, aby Sam na jakiś czas u nas została .
- Majka po pierwsze skąd znasz chirurga w Londynie do cholery ? A co do tej małej dziewczynki to na prawdę nie jest takie proste, że ktokolwiek chce może przyjść i zabrać dziecko na ile sobie chce , to tak nie działa przykro mi...
- To teraz nie ważne. Proszę cię tylko , zrób coś z tą dziewczynką, błagam cię babciu.,
- Co do tego lekarza to jeszcze o tym pogadamy, a teraz zbierajcie się , zawiozę was do szpitala, a my pojedziemy do tego domu dziecka, może uda nam się chociaż przemówić do rozsądku tej dyrektorce , która jak mniemam nie interesuje się wcale tymi dziećmi .
- Kocham cię ! - krzyknęłam tuląc ją.
***
 Już prawie godzinę czekałyśmy z Jess w poczekalni i nic , nadal nie chcieli jej do niego wpuścić, ani nic powiedzieć . Nie wytrzymałam . Wstałam i ruszyłam w kierunku pielęgniarki właśnie idącej korytarzem .
- Przepraszam panią bardzo .- zaczepiłam ją .
- Słucham ? - wymamrotała.
- Chciałybyśmy porozmawiać z lekarzem, który zajmuje się małżeństwem , które uległo wypadkowi , chodzi mi o tego mężczyznę z sali 216 .
- Pani jest z rodziny ?
- Nie, ale moja przyjaciółka tak - wskazałam palcem na Jess siedzącą z zakryta twarzą.
- Przykro mi , doktor Helen skończyła już swoją zmianę- ruszyła w swoją stronę .
- Serio ? Czy wy wszyscy jesteście aż tak bezduszni i małostkowi !? Nie widzi pani , że ta dziewczyna jest załamana ?! Moglibyście wpuścić ją chociaż do własnego ojca !- wydarłam się .
- Niech się pani uspokoi , bo wezwę ochronę .- powiedziała złowrogo . Miałam ochotę uderzyć to babsko .
- W czym problem ? - usłyszałyśmy głos za nami . Odwróciłam się i ujrzałam doktora Dowsona - chirurga, który pomógł kiedyś Natanowi .
- Nic takiego panie doktorze , mamy tu tylko trochę niezrównoważoną panią , ale zaraz wezwę ochronę.
- Nie ma takiej potrzeby ! Proszę natychmiast wracać do swoich obowiązków i następnym razem być uprzejmą dla osób odwiedzających - rozkazał.
 -Tak jest- rzuciła jeszcze jedno złowrogie spojrzenie po czym odeszła.
- Co cię tu sprowadza ?- powiedział.
- Nawet pan nie wie jak się cieszę , że na pana trafiłam - odetchnęłam z ulga.- Chodzi o to , że ja i moja koleżanka musimy dowiedzieć się co z jej tatą .
- W której sali leży ?
-216.
- Poczekaj tu zaraz wrócę . - pośpieszył ku jakiemuś gabinetowi , po chwili wyszedł stamtąd, poszedł do sali , którą mu wcześniej wskazałam , a po dłuższym czasie przyszedł do nas .
- A więc tak: rano nie było z nim najlepiej , ale podłączono go do odpowiedniej aparatury , a teraz jego stan jest stabilny , wybudził się w końcu ze śpiączki , czego nie można powiedzieć o jego żonie .. i chyba można do niego wejść , na pewno ucieszy się na widok córki . -uśmiechnął się do Jessici , której podpuchnięte powieki się teraz rozszerzyły , a na twarz wkradł się delikatny uśmiech. Dziewczyna natychmiast popędziła do odpowiedniej sali .
- Dziękuję panu bardzo - powiedziałam .
- Nie ma za co , to mój obowiązek - puścił do mnie oczko .
***
Siedziałam samotnie w poczekalni, gdyż Jess była u swojego ojca już dobre 30 minut, na prawdę nie miałam jej tego za złe wręcz byłam szczęśliwa. Wszystko prysło kiedy pojawił się Natan .
- Co z jej ojcem ? Gdzie ona jest ? - powiedział zdyszany.
- Teraz cię to interesuje ?! - krzyknęłam .
- Majka do cholery , powiedz gdzie ona jest ! - podniósł na mnie głos, co nie zdarzało się dość często.
- W sali swojego taty .- wymamrotałam.
- Okej , możesz jechać do domu, zajmę się nią  - powiedział siadając .
- Doprawdy ?! Dziękuję za pozwolenie "przyjacielu", ale nigdzie się nie wybieram .
- Ughhh co cię ugryzło ? Opanuj się dziewczyno ...To ty na mnie naskoczyłaś przez telefon , skąd mogłem wiedzieć co się dzieje.
- Gdyby jak zwykle nie interesowało cię nic poza sobą i swoim motocyklem , ścigaczem czy chuj wie jak to się zwie to może byłbyś bardziej na bierząco z niektórymi sprawami , ale nie ty znowu to robisz , a obiecałeś, że skończyłeś !
- Bo skończyłem , nie biorę udziału w żadnych wyścigach .
- Szkoda tylko, że nadal masz mnie w dupie ... - powiedziałam po czym ruszyłam w stronę wyjścia .
Na prawdę nie wiem dlaczego nagle wzięło mnie na rozmyślenia i kłótnię z  Natanem, może dlatego , że mimo tego wszystkiego tych wszystkich wspólnych chwil , po ostatniej kłótni jakby to powiedzieć nadal miał mnie gdzieś , nie wiedział nic o moim zerwaniu z byłym chłopakiem ,o tym jak zdradziła mnie najlepsza przyjaciółka , nie zapytał nawet jak układa mi się z Niallem i pomyśleć , że to był mój najlepszy przyjaciel, który jeszcze dwa lata temu wiedział o mnie dosłownie wszystko ... to już nie był mój Natan , którego kochałam jak  brata, który traktował mnie jak swoją siostrzyczkę , a dopiero dzisiejsza sytuacja pozwoliła mi to sobie uświadomić.

Poszłam na najbliższą stację metro , napisałam smsa do Jessici , że nie mogłam zostać. Wróciłam do domu , gdzie nie było nikogo.
- Niall ? - powiedziałam niepewnie słysząc ciszę w słuchawce .
- Tak . Cześć - nadal był zły.
- Możesz przyjechać ? Potrzebuję cię - po moim policzku ściekła jedna łza . Ugghh dlaczego ten dzień musiał być taki beznadziejny ??
- Zaraz będę - rozłączył się , a kiedy po jakimś czasie usłyszałam dzwonek zbiegłam ze schodów, otworzyłam drzwi i od razu wtuliłam się w ukochanego dając się ponieść emocjom , przez co zapewne będzie miał cała koszulkę mokrą .
- Co się stało królewno ? - powiedział podnosząc mój podbródek .
- Chyba tym razem na zawsze straciłam Natana...
- Jak to ?
Wtedy właśnie opowiedziałam mu o całym dzisiejszym dniu, chłopak nic nie mówiąc po prostu przyciągnął mnie do siebie i mocno wtulił w swój tors . Byłam mu wdzięczna za to , że mogę na niego liczyć.
- Ej rozchmurz się, jeśli masz ochotę to możemy gdzieś wyskoczyć- uniósł mój podbródek.
- Przepraszam, ale chyba nie mam na to siły. - powiedziałam po czym po chwili usłyszeliśmy głosy , obejrzeliśmy się za siebie , a przy drzwiach wejściowych stała Karolina , babcia , mała Sam , facet babci , który ostatnio gościł u nas na kolacji , Jessica i Natan . Zdezorientowana patrzyłam  na ich uśmiechnięte twarze.
- Mamy dwie nowe lokatorki - powiedziała babcia.
- Żartujesz prawda ?! Na prawdę się udało ? - krzyknęłam klaszcząc w dłonie.
- Razem z Georgem jesteśmy opiekunami dziewczyn dopóki ich tata nie będzie w stanie się nimi zaopiekować.
- O jaaa! Cieszę się - wtuliłam się w babcie , a następnie tego faceta, którego ledwo znałam , ale to nie zmienia faktu ,ze nadal byłam mu wdzięczna . Przywitałam się z Sam , utuliłam Jess, no a Natana po prostu zignorowałam .
- Maja , chodź na chwilę- Jessica pociągnęła mnie za sobą na taras.
- Na prawdę przepraszam, że nie zostałam w szpitalu, ale uwierz mi na prawdę miałam powód .
- Tak Maja wiem. wygarnęłaś Natanowi, opieprzyłaś pielęgniarkę, pogadałaś z lekarzem i dzięki temu mogłam zobaczyć tatę, no i poprosiłaś babcię, żeby wzięła Samanthę i mnie do was. Jesteś pierwszą osobą , która tyle dla mnie zrobiła.Dziękuję.-powiedziała delikatnie się uśmiechająca następnie wtuliła się we mnie.
***
- Niall, chyba jednak lepiej będzie jak gdzieś wyjdziemy - powiedziałam widzącNatana w jednym pomieszczeniu z nami.
- Okej , na co masz ochotę, klub , restauracja , a może spokojny wieczorek przed telewizorem
- Spokojny wieczorek przed telewizorem - zaśmiałam się.
Niall oznajmił babci i reszcie , że wychodzimy, natomiast ja poszłam po kilka rzeczy na góre.
- Majka, wracasz na noc ? - zapytała babcia siedząca ze swoim partnerem na kanapie.
- Jeśli Louis nie bedzie miał nic przeciwko to przenocuję u nich.
Oczywiste , że będę spała przy boku Nialla, ale nie chcę żeby od razu sobie coś pomyśleli , a więc wolałam napomnieć coś o moim starszym choć niewiele rozsądniejszym kuzynie.
- Bawcie się dobrze!
- Wy też .
Po 20 minutach siedziałam już na kanapie w ogromnym salonie , a blondyn co chwila donosił nowe przekąski .
- Na co masz ochotę ?
- Na bajkę ! - uśmiechnęłam się.
- Król lew ?
- Pasuje - odparłam , a już po chwili wpatrywaliśmy się w ekran .
Chłopak objął mnie ramieniem , ja oparłam głowę na jego torsie, dzieląc się z nim przytulnym kocykiem.
- Ej kochanie nie płacz , to tylko bajka .- powiedział łącząc nasze usta.
- Nie potrafię, to takie wzruszające - wybuchłam płaczem .
- Siema ziomy ! - usłyszeliśmy za sobą głos Zayna .
- A czemu ty nie w klubie z chłopakami ? - zapytał blondyn .
- Właśnie zaraz miałem tam wrocić , ale wiecie moja karta kredytowa została , a dzisiejszego wieczoru mi się przyda , ale widzę, że tu ktoś ma doła, a co jest najlepsze na doła !? Niall przynoś kieliszeczki, w końcu nie pozwolę mojej przyjaciółeczce się smucić ...
- Malik , ty to raczej śpieszyłeś się na imprezę.
- Spokojnie . poczekają. Przynoś te kieliszki ! - powiedział i już po chwili blondyn przyniósł 3 kieliszki i tyle samo szklanek , a do tego napój . Malik podszedł do jednej z szafek , wyjął butelkę wódki i po kolei zaczął wznosić toasty.
W szybkim tempie wszyscy byliśmy wstawieni .
- Zaynuś ty to jednak jesteś w porządku , może i mnie zdenerwowałeś w tym samolocie, ale i tak cię lubię.
- To było przeznaczenie ! Dlatego teraz tworzymy duet !
Zaczęliśmy gadać od rzeczy , a Niall się temu przysłuchiwał.
- Jaki znowu duet ?- powiedział oburzony blondyn.
- Ojj nie kolego , to jest tajemnica, ale spokojnie, my tylko się kolegujemy.
- Tak Horanku ! Kocham tylko ciebie ! - musnęłam jego usta, do drzwi ktoś zadzwonił- Spokojnie chłopcy , ja otworzę - lekko się zachwiałam wstając z kanapy . Podeszłam do drzwi wejściowych .
- O Perrie ! Chodź dołącz do nas- przytuliłam ją .
- Nie mogę , muszę znaleźć Zayna , bo dzwonił Liam , że zaginął im gdzieś na imprezie, chciałam tylko sprawdzić czy tu jest .
- Oczywiście, że jest ! Chodź kochana - pociągnęłam ją do salonu - Patrzcie kogo mam ! Wiecie co to oznacza ?! Chyba będzie to wyglądało jak podwójna randka - buzowało mi w głowie.
Perrie zaczęła robić wyrzuty Zaynowi, natomiast nas - państwo Majoran poniosło troszeczkę i zaczęliśmy obściskiwać się na kanapie nie zwracając na tamtych uwagi.
- Ej ! Nie przy nas co ? - zaprotestowała Edwards, na co my oderwaliśmy się od siebie ze śmiechem .
- Pa misiaczki - pożegnał się Zayn.
- A gdzie wy się wybieracie?
- Jedziemy do mnie  . Pa - powiedziała dziewczyna , przytuliła mnie , a następnie blondyna i ruszyli do wyjścia .
- Nialluś , zostaliśmy sami - zbliżyłam się do niego.
- Wieem Majuuu- złapał mnie za biodra i zaczął składać pocałunki na mojej szyi, swoje ręce zaczął kierować pod moją bluzkę , ja natomiast swoje wplotłam w jego włosy.
- A wiesz co to oznacza ? - szepnęłam mu do ucha.
- Uświadom mnie kochanie- muskał skórę na mojej szyi.
- Oznacza to....... kąpiel w basenie ! - rozentuzjazmowałam się , odpychając go nieco od siebie,
- Ehhh, skoro chcesz - powiedział nieco rozczarowany, jednak mimo wszystko złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia na taras , zbiegliśmy po schodkach i już po chwili staliśmy przed ogromnym basenem.
-No ale wiesz kochanie, skoro chcemy się kąpać to nie w ubraniach.
- Niall ty zboczuchu , zamykaj oczy !- zaśmiałam się widząc jak on przymruża oczy . Zdjęłam bluzke i spodenki przez co pozostałam w samej bieliźnie. - No a ty na co czekasz ? - zachichotałam.
- Umm , momencik kochanie mam wspaniałe widoki.
- Rozbieraj się już !! - krzyknęłam , po czym ten podszedł do mnie.
- Ale tak tutaj chcesz to robić, na zewnątrz ? - droczył się ze mną.
- Niall, jeśli się nie pośpieszysz to ..
- To co ? - poruszył brwiami - zdejmując bluzkę i rzucając ją gdzieś za siebie .
- To zrobię to !- krzyknęłam i już po chwili pchnęłam go tak, że oboje wylądowaliśmy w wodzie zatraceni w namiętnym pocałunku.
Całkowicie odpłynęłam i nim się obejrzałam blondyn już wchodził po schodach trzymając mnie w swoich ramionach. Położył mnie na łóżku , a sam znajdował się  nade mną składając pocałunki na mojej szyi, dekolcie i brzuchu , ja natomiast swoje ręce wplotłam w jego włosy .
- Niall, no bo ja jestem dziewicą .... -zrobiłam się purpurowa na twarzy.
- Ummm, nie wiedziałem , nie chcę na ciebie naciskać skoro nie jesteś jeszcze gotowa.- musnął mój policzek.
- Niall chcę to z tobą zrobić . Teraz!
- Dobrze kochanie - przygryzł płatek mojego ucha, zdejmując przy tym moją przesiąkniętą wodą bieliznę.







_________________________________________________________
Zdecydowałam, że sceny +18 nie będzie gdyż nie jestem w stanie jej napisać . Wybaczcie .
Z góry przepraszam za błędy .
No i jak zwykle proszę o komentarze :*































sobota, 11 lipca 2015

Rozdział 25

Mój budzik zadzwonił o 7, szybko go stłumiłam, aby nie obudził nikogo innego, wstałam , poszłam pod prysznic, a kiedy wróciłam w ręczniku do pokoju , na łóżku siedział blondyn .
 Nie byłam zadowolona z jego obecności, on po prostu mnie olewał, nie odzywa się cały dzień , pocałuje mnie tylko gdy jesteśmy gdzieś w ukryciu i nikt nas nie widzi, a na dodatek nawet nie jesteśmy oficjalnie parą...
- Co ty tu robisz ? - powiedziałam oschle, na co ten nic nie odpowiedział , wstał , podszedł do mnie i próbował mnie pocałować, jednak go odepchnęłam.
- Coś się stało ? - zapytał niepewnie.
- Tak Niall, cały czas się dzieje , powiedziałeś , że coś do mnie czujesz, dałam nam szansę choć teraz widzę, że nie powinnam , bo ty się tylko mną bawisz, a teraz przepraszam, ale zejdź mi z drogi , bo jestem umówiona.
- Majka... to nie tak, po prostu sam nie wiem co robić, myślałem , że wolisz trzymać to narazie w ukryciu...
- Ale tu nie ma czego nawet ukrywać, bo nic nie ma, kiedy czujesz jakieś pożądanie to mnie całujesz, a innym razem nawet się do mnie nie odezwiesz, myślałam że jesteś inny Niall ...- po moim policzku ściekła łza, wyminęłam go , szybko wzięłam z szafy ubrania i zamknęłam się spowrotem w łazience, a kiedy po jakimś czasie z niej wyszłam jego już nie było .
***
Z Perrie spędziłam na prawdę miło czas, Na początku pozwiedzałyśmy trochę Londyn, potem udałyśmy się na małe zakupy , a na koniec wstąpiłyśmy do kawiarenki , ja wzięłam sobie gorącą czekoladę, natomiast Edwards tylko wodę ..
- Czy ty się odchudzasz ? - zapytałam.
- No trochę ostatnio mi sie przytyło .
- Ciekawe gdzie?.., dziewczyno masz ręce jak patyki.- wymamrotałam.
- Nie sadzę .- spuściła głowę.- On nawet już na mnie nie patrzy, nie obchodzi go co na siebie nałożę, nie ma dla mnie czasu, a kiedy już się spotkamy sam na sam to woli siedzieć przed telewizorem. Wiem , że ostatnio przytyłam dwa kilogramy i na prawdę chcę to zrzucić, a on mi tego nie ułatwia - rozpłakała się , na co ja zmieniłam swoje miejsce i teraz nie siedziałam już na przeciwko niej , ale obok . - Właściwie to nie wiem co ja robię, nie powinnam ci tego mówić, w końcu stanowisz dla mnie konkurencję - po tych słowach zachłysnęłam się własną śliną.
- Że co słucham  ? Ja konkurencję, na prawdę nie startuję do twojego chłopaka.- zaczęłam tłumaczyć.
- Ale to  z tobą spędza ostatnio więcej czasu, w ogóle to chciałabym być taka jak ty, każdy cię lubi, masz idealną figurę mimo tego - wskazała na filiżankę płynnej czekolady - wiecznie się śmiejesz , no i w ogóle przyciągasz do siebie ludzi .
- Nie sądziłam , że usłyszę takie słowa od światowej gwiazdy - zaśmiałam się, przez co i na jej twarz wkradł się delikatny uśmiech.- Teraz pijesz tą czekoladę i ani myślisz o zbędnych kilogramach , bo takich nie masz, a kiedy tylko spotkam Zayna to obiecuję , że nie wyjdzie z tego cało! Tylko musisz mi obiecać , że nie będziesz nigdy powodować wymiotów ..
- Skąd o tym wiesz ? - zaczerwieniła się ze wstydu .
- Domyśliłam się, obiecujesz ?
- Majka, ale ja nie wiem już co mam robić, żeby wrócić do dawnej wagi.
- Nic ! Taka jesteś idealna , a jestem pewna , że Zayn nadal cię kocha ,  w końcu to on mi kazał z tobą pogadać bo się martwi . - powiedziałam , po czym mój telefon leżący na stoliku zaczął wydobywać z siebie dźwięk , a po chwili obie spostrzegłyśmy zdjęcie Nialla . Nacisnęłam czerwoną słuchawkę .
- Śmiało możesz odebrać - powiedziała pokrzepiająco .
- Nie mam ochoty z nim gadać - wymamrotałam .
- Coś sie stało ?
- On po prostu traktuje mnie jak jakąś zabawkę na gorszą godzinę..- zaczęłam się żalić.
- To wy coś ten teges ?
- Już nie ...- powiedziałam po czym z moich oczu zaczęły wydobywać się krople łez.- Nie wiem dlaczego ciągle trafiam na takich dupków ! Ledwo zaczęłam zbierać się po rozstaniu , a on wkroczył w moje życie , zawrócił mi w głowie i teraz się mną bawi, nie wiem dlaczego to robi, przecież może mieć każdą na wyciągnięcie ręki...
- Może dlatego, że się chłopak zakochał . - powiedziała przytulając mnie.
Mój telefon znowu zaczął dzwonić .
- Odbierz, pogadaj z nim - powiedziała, a ja zrobiłam to co kazała.
- Czego chcesz ?
- Możemy się spotkać dziś wieczorem?
- Jestem zajęta - wymamrotałam.
- Przyjadę po ciebie o 20 .
- Powiedziałam, że będę zajęta ! - krzyknęłam.
- To będziesz musiała znaleźć czas , do zobaczenia - rozłączył się nie czekając na moją reakcję, co jeszcze bardziej doprowadziło mnie do szału.
Po jakimś czasie pożegnałam się z Perrie i ruszyłam do domu, gdzie zastałam tylko migdalących się Wali i Krystiana.
- Nie przeszkadzajcie sobie, gdzie Karolina ? - powiedziałam ze śmiechem.
- Poszła z Danielle , Eleanor i Jess na zakupy, bo musi kupić sobie coś na dzisiejszy wieczór , wiesz ten zakład z Harrym - wyjaśnił całkowicie nie poruszony tym, że właśnie ich przyłapałam w niezręcznej pozycji, natomiast Wali od razu zerwała się na nogi i zaczęła tłumaczyć.
- Majka , ja tak bardzo cię błagam tylko nie uznaj mnie za nie wiem kogo , wiesz Krystian jest na prawdę słodki , no i weź nie mów nic Zaynowi , bo on od razu odeśle mnie  do domu , no i na razie to w ogóle nikomu , a w szczególności Puszapowi, bo ten w zemście od razu poleci do Zayna, albo zadzwoni do rodziców , że wyprawiam nie wiadomo co, żeby tylko się mnie pozbyć, a mi na prawdę zaczyna się tu podobać, wy wszyscy oprócz pana Puszap jesteście na prawdę fajni - zaczęła znowu swoją gadaninę .
- Spokojnie, nie pisnę ani słowa - powiedziałam kierując się do kuchni po coś do jedzenia.
- Jesteś kochana , mua mua !- udała, że całuje mnie w jeden policzek, a następnie drugi , za chwilę jednak w kuchni pojawiła się babcia .
- Cześć co ty tu robisz?  - zapytałam.
- Krystian chodź , musze wam coś oznajmić, gdzie Karolina ?
- Na zakupach - odparłam.
- Ooo Waliyha ty nasza mała gaduło jak miło cię widzieć - powiedziała.
- Mnie panią również - jej odpowiedź była wyjątkowo krótka .
- A więc , słuchajcie. Wyjeżdżam pilnie w sprawach służbowych na tydzień, proszę bez żadnych imprez , ewentualnie jedna lub dwie nie więcej, dom ma zostać w całości, pieniądze na zakupy i tego typu rzeczy zostawiam w słoiku na lodowce , mam nadzieję, że mogę wam zaufać .
- Jasne - odparliśmy .
- Pamiętajcie, że ma być spokój , a teraz lecę się pakować , bo za godzinę mam autobus na lotnisko . - cmoknęła nas wszystkich bez wyjątku po czym popędziła na górę .
Po jakimś czasie wróciła z walizkami , jeszcze raz nas ucałowała, Krystian pomógł jej z bagażami , po czym wyszła.
Przez jakiś czas skakaliśmy z radości na wieść , że mamy wolną chatę przez okrągły tydzień . Następnie zadzwoniłam do rodziców , bo dawno z nimi nie gadałam , wyszło na to że plotkowałam z mamą przez okrągłą godzinę, a kiedy pora była już się rozłączyć uświadomiłam sobie jak bardzo za nimi tęsknię.
Leżałam wpatrując się w sufit, kiedy do pokoju wparowały Eleanor, Karolina i Danielle.
- Nagły wypadek ! Potrzebujemy czarnych szpilek i to szybko !- powiedziała jedna, już wyrzucając wszystko z mojej szafy .
- Na dole mam wszystkie buty, ale czarnych chyba nie mam  - poinstruowałam.
- Oooo to nic złote w połączeniu z tą torebką idealnie będą pasować ! - rozentuzjazmowała się Dan.
- Zobaczysz zrobimy cię na bóstwo , wygrasz ten zakład ! - krzyknęła El.
- Mam wam w czymś pomóc ?- zapytałam .
- Nie wiemy czy wyrobimy się z manicurem, a więc możesz się tym zająć .
- Okej- odparłam i już po chwli wszystkie trzy latałyśmy w koło Karoliny .
Efekt był olśniewający .

Dziewczyna widząc się w lustrze ucałowała nas wszystkie, a po chwili cała trójka już zniknęła mi z pola widzenia .
Znowu rzuciłam się na łóżko, z nadzieją małej drzemki, jednak ta nie chciała nastąpić, zadzwoniłam, więc do Zayna zdać mu relację z mojej dzisiejszego spotkania z Perrie , o czym całkowicie zapomniałam.
- Siema , jak tam ? - zapytał rozentuzjazmowany.
- Zayn masz wpierdol - powiedziałam.
- Ale co ja takiego znowu zrobiłem ?
- O to chodzi , że właśnie nic nie robisz...
- Zaraz będę - powiedział rozłączając się i już po 20 minutach stał u progu moich drzwi .
- Właź ! Co tak stoisz ? - wymamrotałam .
- No wiesz może byś jakoś przywitała gościa, a nie rozwaliłaś się na tym łóżku jak żaba na liściu .
-Tamtaramtam tarara tamtaramtam panie i panowie oto gość honorowy Zayn Malik , brawa dla niego- wymamrotałam nadal leżąc na łóżku - Lepiej ?
- O wiele, hmmm a więc, witam serdecznie zgromadzonych gości , którzy zechcieli dzisiejszego dnia być na tej jakże ważnej uroczystości , z okazji pojawienia się mej osoby- zaczął przemawiać stając na fotelu .
- Na prawdę masz nieźle na bani - podsumowałam, na co ten zeskoczył z fotela i na nim usiadł.
- No i co wszystko okej ? - zapytał teraz już poważnie.
- Nie, ona uważa, że już jej nie kochasz bo przytyła, wolisz oglądać mecze zamiast z nią przebywać, a moja osoba jest dla niej konkurencją .
- Że co ? - zdziwił się.
- No wiesz może wypadałoby od czasu do czasu kupić jej jakieś kwiaty , rzucić jakimś komplementem , czy co tam jeszcze... nie sądzisz ? - powiedziałam z ironią , czy wszyscy faceci są tacy obłąkani ?....
-Jesteśmy ze sobą na tyle długo, że chyba nie muszę jej codziennie podkreślać jak to bardzo ją kocham, przecież o tym wie - zaczął tłumaczyć.
- Ughhhhhhh wy wszyscy jesteście tacy dziwni ... skąd ma wiedzieć skoro jej tego nie powtarzasz ?
Kupujesz kwiaty, czekoladki i idziesz do niej zaraz , a przez najbliższe dwie godziny gęba ma ci się nie zamykać od prawienia jej komplementów , zrozumiano !?
Chłopak nie zdążył nic odpowiedzieć , po kolejna osoba tego wieczoru wparowała do pokoju .
Był to Niall ....
- O Horanek! - rozentuzjazmował się Malik .
- O 20 miałaś być gotowa - zwrócił się do mnie .
- Powiedziałam , że nie mam czasu dla ciebie ! - krzyknęłam.
- Zayn przykro mi, ale byliśmy umówieni ..- mówi blondyn, ale mu przerywam .
- O nie , ty zostajesz Malik ! Osobą, która może sobie stąd iść jesteś ty Niall !
- Właśnie przed chwilą kazałaś mi iść do Perrie.
- To co ... teraz zostajesz - zaczęłam tłumaczyć , ale zostałam przewieszona przez ramię blondyna, który kierował się do wyjścia. Zaczęłam walić w niego pięściami ale on ani drgnął .
- Pomóż mi Zayn ! - krzyczałam wściekła widząc jak ten ze śmiechem się w nas wpatruje.
- Udanego wieczoru - poruszył brwiami.
- Dzięki - zaśmiał się Niall, co jeszcze bardziej mnie zdenerwowało .
Już po chwili zostałam wpakowana do samochodu , a drzwi od mojej strony zostały zamknięte.
- Zamierzasz się nie odzywać całą wiecznośc?- powiedział po jakichś 15 minutach drogi na co ja tylko zareagowałam ciszą .
- Halo ? - cisza .
W końcu blondyn zatrzymał samochód .
- Okej, to pomilczymy razem - powiedział , rozpiał pas , usiadł wygodnie i zaczął się na mnie gapić.
- No i co się tak lampisz ?! - krzyknęłam poirytowana .
- Bo jesteś piękna - na te słowa mimo całej złości , zarumieniłam się . - Idziemy , czy nadal jesteś zła ?- poruszył brwiami .
- Nadal jestem , ale mogę nie być jeśli masz coś do jedzenia dla mnie - powiedziałam nadal naburmuszona na co ten zaśmiał się , wysiadł z samochodu i otworzył mi drzwi od mojej strony, wziął mnie za rękę, a drugą dłonią zakrył mi oczy i zaczął gdzieś prowadzić, cała wściekłość na niego pękła jak bańka mydlana .
- Okej , jesteśmy - powiedział na co ja zaczęłam się rozglądać. Byliśmy na plaży, sami tylko we dwoje , w oddali rozłożony był koc , koszyk z jedzeniem oraz duuuużo kwiatów .
-  O Boże Niall... -zdołałam wydukać .
- Maju , czy chciałabyś oficjalnie zostać moją dziewczyną ?- zapytał.
-Ummm Niall to trudna decyzja , musisz dać mi trochę czasu - skrzywiłam się, na co on zrobił przerażoną minę - Żartuję głuptasie , oczywiście że chcę ! - cmoknęłam go w usta, na co on bez słowa pogłębił nasz pocałunek, a już po chwili nasze języki toczyły walkę o dominację .
- To jak z tym jedzeniem ? - poruszyłam brwiami , kiedy tylko się od siebie oderwaliśmy.
- Jeśli będzie ci smakowało to wiedz , że to ja się do tego przyczyniłem , a jeśli nie to wszystko zwalę na Liama.
- Jestem pewna , że będzie przepyszne.-uśmiechnęłam się uroczo.
***
Chodź coś ci pokażę - powiedział Niall wpatrując się w coś w oddali nad brzegiem morza .
Zerwałam się z miejsca i podbiegłam do blondyna.
- No i co tu takiego ciekawego ? - powiedziałam znudzona.
-Nic.- krzyknął po czym wziął mnie w ramiona i zaczął biec w kierunku wody , a mnie na samo wyobrażenie jaka jest lodowata przechodziły ciarki, dlatego zaczęłam piszczeć. Nic to nie dało, bo już po momencie oboje wylądowaliśmy w wodzie.
- Jesteś idiotą Niall - powiedziałam śmiejąc się.
- Nie ma nic złego w uroczych i seksownych idiotach - poruszył brwiami ,co mu nie wyszlo i przez to zrobił dziwną minę, na co ja wybuchłam nie pohamowanym atakiem głupawki.
- Pfff skąd masz pewność, że jesteś uroczy i seksowny?
- Bo gdy..- zaczął się do mnie zbliżać- zrobię to - pocałował mnie- nie możesz się mi oprzeć.
- Mhmm - mruknęłam, po czym wpiłam się ponownie w jego usta, a po chwili spróbowałam go podtopić, jednak wyszło na to, że to ja zostałam całkowicie zanurzona w wodzie.
- Wiesz , może by tak urządzić jakąś małą spontaniczną imprezkę ? - zaproponował.
- Tym razem u nas ! Babcia wyjechała i mamy cały dom wolny- powiedziałam.
Niall POV :
Byłem chyba najszczęśliwszym chłopakiem na świecie! Na prawdę kocham tą śliczną brunetkę.
Właśnie jechaliśmy do jej domu , a ja co chwilę spoglądałem na nią zamyśloną, wpatrującą się w zmieniający krajobraz za szybą samochodu.
- Co ? - wymamrotała.
- Nic - uśmiechnąłem się.
- No to skup się na drodze Horan ! - skarciła mnie .
- Nie mogę twój blask mnie oślepia.
- Oklepany i tandetny tekst na podryw ,ale mimo to z twoich ust brzmi uroczo - uśmiechnęła się, a następnie musnęła ustami mój policzek.
- Oo Boże mam masę nieodebranych połączeń od Louisa . , Liama i w ogóle reszty ...- powiedziała przerażona.
- Sprawdź też mój .
- Okej - powiedziała i zaczęła grzebać w kieszeni moich spodni - Też masz,a i wiadomość. Mogę otworzyć?
- No jasne kochanie-  zarumieniła się.
- Kim jest Rose ? - jej pytanie zbiło mnie z tropu .
- Umm, koleżanka, a co pisze?- skłamałem.
- "Musimy pogadać.Pilne"
- Potem jej odpiszę.
- Powinnam być zazdrosna? - poruszyła brwiami.
- Jasne , że nie kochanie .
- To dobrze. -wypięła mi język .-Louis dzwoni
- Odbierz.
- No co tam bracie ? Okej ? Co ? Gdzie ? Zaraz będziemy - rozłączyła się .
- Co chciał ?
- Są u mojej babci w domu, mamy do nich jechać .
- Okej.

Majka POV :
Dotarliśmy do domu, a tam już Louis z Krystianem urządzili niewielkie spotkanko , gdzie byli wszyscy nasi najbliżsi znajomi.
Przywitaliśmy się ze wszystkimi , a już po chwili Niall zniknął gdzieś z telefonem w ręku.
- Maja! - usłyszałam za plecami  Natana, który się we mnie wtulił.
- Aż tak się za mną stęskniłeś?  - zaśmiałam się.
- Mhmmm - cmoknął mnie w policzek nadal trzymając w objęciach.
- Jesteś pijany - podsumowałam , a po chwili przy naszym boku pojawił się Louis .
- Ooo - udał że się wzruszył Tomlinson.
 -Natanku możesz mnie już puścić.
- Kocham cię Maju - powiedział , a ja coraz bardziej utwierdzałam się w tym, że jest w stanie upojenia alkoholowego .- Moja kochana siostrzyczko ! - ponownie mnie pocałował w policzek .
- O nie ! To moja siostra ! - wtrącił Lou.
- Ale ja kocham ją bardziej - wypiął mu język Natan.
- Nie prawda. Ja! - oboje zachowywali się jak dzieci stojąc teraz na przeciwko siebie, przekomarzając się i wypinając sobie języki .
- Ja ją kocham najbardziej - usłyszeliśmy wszyscy we trójkę czyjś głos, po czym po chwili blondyn złapał mnie w pasie , na co ja przybrałam purpurowy kolor twarzy.
- Oooo proszę ! Maju masz nam coś do powiedzenia ? - udał zdenerwowanego Louis.
- Ummm no wiecie, że ja też was kocham, ale nic nie poradzę na to, że ten oto stojący za mną blondyn mnie w sobie rozkochał - niewinnie wzruszyłam ramionami , a następnie przekręciłam twarz tak , że Horan stojący za mną cmoknął mnie w usta .
Louis i Natan zaczęli klaskać w dłonie a następnie Tomlinson złapał za talerz i widelec leżące na blacie w kuchni i zaczął zwoływać wszystkich do pomieszczenia w którym staliśmy.
- Kochani! - wspiął się na krzesło Tommo - zebraliśmy się tutaj, aby wznieść toast za nową parę w naszym gronie ! - krzyknął na co kilka osób wybuchło śmiechem .
- Co ? Jaką parę ? - zapytał Zayn.
- Majka , Niall . Oficjalnie zostajecie ochrzczeni jako Majoran .- nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem .
- Że co niby ? Jaki znowu Majoran? - śmiałam się .
- Majoran to połączenie początku twojego imienia i końcu nazwiska Nialla- wyjaśnił Liam .
- Tsaaa to pochwalcie się jak siebie ochrzciliście? - wciąż się śmiałam .
- Ja i moja ukochana jesteśmy Elelinson, Liam i Danielle są Danayne, Zayn i Perrie to Perlik, Natana i Jessicę ochrzciliśmy jako Jessuer, no a wy jesteście Majoran ! - rozentuzjazmował się mój braciszek.
- Perlik , hahaahahahahah no nie wierze .. Elelinson ? Haahahah wy jesteście chorzy - wybuchłam .
- Ejejej! Stop ! Bo nie nadążam . Czyli oni jednak są razem ? - wskazał na nas zdziwiony Zayn .
- No tak ! - zatwierdziła Eleanor.
- O rzesz w morde! No chodźcie tu misiaki niech, że was uściskam ! - podbiegł najpierw do Nialla, a następnie do mnie- A nie mówiłem ! Wójcio Malik zawsze ma dobre przeczucia ! Ale po co sie wypieraliście ?
- Tak wyszło Zaynuś - wzruszył ramionami Horan .
- A Maja , pamietasz naszą rozmowę? Jakby co to ja jestem ojcem chrzestnym - szepnął do nas .
- Spadaj ! - oburzyliśmy się równocześnie.
- No dobrze , kto wie co jest po ochrzczeniu ? - poruszył brwiami Louis.
- Poczęstunek ? - powiedzieliśmy oboje niepewnie.
- Nie! Kto wie co ?
- Przytulas ? - bardziej zapytała niż powiedziała Perrie.
-Dokładnie tak ! - krzyknął Tommo , po czym wszyscy rzuciliśmy się sobie w ramiona robiąc grupowego misia.
- No moi kochani pora na zabawę ! - krzyknął ktoś z oddali prawdopodobnie Waliyha.
 Niall POV :
- Nialluś kocham cię wiesz ? - powiedziała całkowicie pijana Majka zawieszając mi ręce na szyi .
- Tak, tak wiem, ale chyba na dziś starczy ci alkoholu nie sądzisz  - wyrwałem jej z dłoni puszkę piwa.
- Ooo nieeeee, to byyyło nie miłe kochaniee, ale i tak jesteś słodziuuuuutki ! - przeciągała każde słowo, co było naprawdę urocze , po chwili opamiętałem się , odzyskując zdrowy rozsądek .
- Chodź , zaprowadzę cię do pokoju , lepiej żebyś się położyła .
- Z toooobą wszędzie kotku ! Aleee....- zachwiała się- najpierw muszę pożegnać mych drogich przyjaciół - ruszyła w stronę salonu, gdzie połowa osób była w takim samym stanie co moja ukochana.- Żeeegnajcie koledzy i koleżanki , Nialluś porywa mnie w swe ramiona , tylko ciiiiii. - zaczęła się słodko śmiać.
- O nie najpierw musisz zatańczyć ze mną walca ! - krzyknął Zayn , który przed chwilą stał na parapecie i udawał małpę .
- Ooooo Nialluś wybacz na momencik - podniosła ręce w geście obronnym , po czym podbiegła do Zayna i zaczęli oboje wymachiwać nogami co bardziej przypominało jakieś starożytne rytuały jaskiniowców niż klasyczny taniec, wątpię czy aby ta dwójka w ogóle wiedziała co oznacza "walc" ich zdaniem zapewne było to coś w rodzaju "walcz" bo wymachiwali łapami we wszystkie strony jakby zaatakował ich niedźwiedź , a oni jak na starożytnych ludzi przystało używali do obrony własnych dłoni ...
Wszyscy zaczęliśmy się z nich śmiać, wyciągnęliśmy telefony i zaczęliśmy nagrywać, kiedy nagle usłyszeliśmy trzask, a przed nami na środku wielkiego pokoju leżała ta dwójka , wybuchli śmiechem i przez najbliższe kilka minut leżeli tak na podłodze , a kiedy muzyka się skończyła, wstali i zrobili przytulasa . Z każdą minutą widząc uśmiech na twarzy tej dziewczyny zakochiwałem się w niej coraz mocniej , na prawdę dziękowałem Bogu , że mam taki skarb.






____________________________________________________________________
Przepraszam , przepraszam, przepraszam !
- Po pierwsze za to, że jest tyle błędów, ale nie dałam rady już nawet tego sprawdzać.
- Po drugie za to, że na prawdę wyszedł nie taki jak miał być .
- Po trzecie za to, że chyba wena mnie opuszcza .
Błagam wyrażajcie opinie, jestem przygotowana nawet na te negatywne
Do następnego , mam nadzieję, że wyjdzie lepiej .
A no i mam jeszcze jedno pytanko !
Czy chcecie scenę +18 ? od razu mówię , że na pewno nie będzie to jakoś szczegółowo opisane.