środa, 29 lipca 2015

Rozdział 26

Właśnie minął tydzień odkąd oficjalnie jesteśmy z Niallem parą i muszę stwierdzić, że jest to chyba najszczęśliwszy tydzień w moim życiu . Mówię jak jakaś nastolatka, która poskradała wszystkie zmysły , buzują w niej hormony dojrzewania , czy co tam jeszcze , nocami śni o swoim księciu , a codziennie chodzi jakby w ciele miała miliardy motyli . Uwierzcie czy nie , ale chyba tak właśnie teraz wyglądam . Potrafię godzinami zatapiać się w błękitnych tęczówkach blondyna i skakać z radości , kiedy ten do mnie zadzwoni , albo napiszę głupiego smsa . Podsumowując , chyba totalnie się zakochałam.
Jest 10 rano i aktualnie już ubrana i umalowana czekam na mojego Horanka siedząc razem z babcią oraz Karolą przed telewizorem.
A właśnie nawiązując do reszty :
Karoliny wieczór z  Harrym nie poszedł chyba po myśli nikogo z nich, bo wyszło na to , że oboje tak się upili, że nic nie pamiętają , planują to powtórzyć dokładnie jutro , do tego czasu wiecznie się kłócili .
Krystian wrócił do Polski , bo za kilka dni wyjeżdża na wakacje z rodzicami , co do Waliyhi, to oboje uznali , że nic nie zaiskrzyło i wolą pozostać w koleżeńskich stosunkach i co dziwne udaje im się to .
Gaduła także jak na razie pojechała do rodzinnego domu.
Louis i Eleanor chyba mają mały kryzys , choć oboje temu zaprzeczają i udają, że nic się nie dzieje . Zayn nareszcie zmusił Perrie do jedzenia, kontroluje ją i przynajmniej raz w tygodni gdzieś ją zabiera, kupuje kwiaty i traktuje jak księżniczkę .
Jess i Natan, strasznie zaprzyjaźnili się z Louisem , Dan i Liamem.
No a my z Niallem nie możemy się sobą nacieszyć .
-  O chyba Niall już jest - powiedziałam słysząc dzwonek do drzwi, szybko zerwałam się na równe nogi, zanim jednak poszłam otworzyć odwróciłam się jeszcze w stronę dwóch towarzyszących mi dam i zapytałam czy aby na pewno dobrze wyglądam , na co te przytaknęły i wymieniły się minami jakby zaraz miały wybuchnąć śmiechem . Babcia szepnęła coś do Karoli typu: " wiedziałam , że będą razem " na co ja tylko mruknęłam coś na nią pod nosem i poszłam otworzyć .
Zaskoczenie mieszało się z rozczarowaniem, kiedy w progu nie zobaczyłam Nialla tylko Jess . Skarciłam się za to , że nie ciesze się na widok przyjaciółki, ale nic nie poradziłam na to , że od jakiegoś czasu siedziałam jak na szpilkach i pragnęłam zobaczyć Horana, wpić się w jego usta i nacieszyć się czasem spędzonym z nim.
- Jess ? Cześć , wchodź , właściwie to byłam umówiona z Niallem , .
- Umm .. to ja przyjdę kiedy indziej - podniosła twarz tak, że teraz widziałam jej opuchnięte i zaczerwienione  od płaczu oczy .
- Co się stało ? - wciągnęłam ją do środka zamykając za nią drzwi .
- Moje życie się chyba wali ... pokłóciłam się z Natanem, on nie odbiera moich telefonów , z  Samanthą jest coś nie tak , od kilku dni chodzi smutna , jestem prawie pewna , że te dzieciaki z domu dziecka ją gnębią .. Najgorsze jest to , że nic nie mogę zrobić , tkwimy tam po uszy.. pieprzony sierociniec... A tata podobno wybudził się ze śpiączki w nocy , a kiedy z Sam chciałyśmy go odwiedzić , nie wpuścili nas , bo powiedzieli ze jest zbyt słaby .. Majaaa.. on chyba umiera- zaszlochała . Przyciągnęłam ją do siebie i objęłam ramieniem .
- Ciii... spokojnie kochanie ... zaufaj mi . Pomogę wam , nie wiem jeszcze jak , ale obiecuję , że pomogę - widząc ból tej dziewczyny , sama miałam ochotę się rozpłakać - Chodź , zaparzę ci herbaty.
Jessica bez słowa ruszyła za mną.
Usiadłyśmy na wyspie kuchennej , a po chwili do nas dołączyły Karolina i babcia . Panna Elizabeth usiadła jednak na krześle , uznając , że  nie ma już tych mocnych kości co kiedyś, przez co swoimi żartami choć na chwilę poprawiła nam humor .
Wszystkie pocieszałyśmy Jessicę, po chwili jednak przeprosiłam je na moment.
Odwołałam spotkanie z Niallem , bez słowa wyjaśnienia na co ten wyraźnie był zły, ale to był akurat mój najmniejszy problem.
Zaczęłam dobijać się na telefon Natana . Dzwoniłam chyba już kilkanaście razy i nic w końcu zdenerwowana zaczęłam wydzierać się do słuchawki .
- Obiecuję ci, że jeśli tylko cię spotkam , to uduszę cię własnymi rękoma jeśli za chwilę nie oddzwonisz , mam w dupie twoje humorki i to , że nie chcesz z nikim rozmawiać bo biedny Natanek pokłócił się z dziewczyną ojojoj! Ona cię teraz potrzebuje ! Jej ojciec prawie umiera , a jeśli tak dalej pójdzie to jej mała , słodka siostrzyczka zamknie się w sobie , a ty jeszcze przysparzasz jej zmartwień ?! Możesz się obrażać ile chcesz , ale jeśli natychmiast nie przyjedziesz do niej , to uwierz , że w moich oczach staniesz się frajerem , dupkiem i pierdolonym egoistą . Żegnam przyjacielu . Całuski Majaaaaaaaa- ostatnie słowa powiedziałam z czystym sarkazmem , nie mogąc opanować nerwów rzuciłam telefonem o ścianę i próbowałam skupić się i coś wymyślić .
Kurwa ! Majka myśl .........
Ale nic nie przychodziło mi do głowy w końcu jak ja jej mogłam więcej pomóc poza zwyzywaniem mojego najlepszego przyjaciela, który zapewne nawet przez najbliższe kilka godzin nie odsłucha tej wiadomości , a jeśli już to zrobi to się obrazi .
- Babciuuu ! Szybko ! - krzyknęłam zbiegając ze schodów .
- Majka , nie teraz  ...- usłyszałam stłumiony głos .
 - Proszę cię chodź, to ważne ! - powiedziałam ,po czym pociągnęłam ją w ustronne miejsce .- Musimy jej pomóc !
- Właśnie to robimy , wspieramy ją, nic więcej nie możemy zrobić .
- Oczywiście, że możemy ! Znam w tym szpitalu pewnego chirurga , na pewno nam jakoś pomoże , chociaż zobaczyć się z jej ojcem , ona tego potrzebuje , a ty pojedziesz do sierocińca z Karoliną i pogadacie z tą babą, aby Sam na jakiś czas u nas została .
- Majka po pierwsze skąd znasz chirurga w Londynie do cholery ? A co do tej małej dziewczynki to na prawdę nie jest takie proste, że ktokolwiek chce może przyjść i zabrać dziecko na ile sobie chce , to tak nie działa przykro mi...
- To teraz nie ważne. Proszę cię tylko , zrób coś z tą dziewczynką, błagam cię babciu.,
- Co do tego lekarza to jeszcze o tym pogadamy, a teraz zbierajcie się , zawiozę was do szpitala, a my pojedziemy do tego domu dziecka, może uda nam się chociaż przemówić do rozsądku tej dyrektorce , która jak mniemam nie interesuje się wcale tymi dziećmi .
- Kocham cię ! - krzyknęłam tuląc ją.
***
 Już prawie godzinę czekałyśmy z Jess w poczekalni i nic , nadal nie chcieli jej do niego wpuścić, ani nic powiedzieć . Nie wytrzymałam . Wstałam i ruszyłam w kierunku pielęgniarki właśnie idącej korytarzem .
- Przepraszam panią bardzo .- zaczepiłam ją .
- Słucham ? - wymamrotała.
- Chciałybyśmy porozmawiać z lekarzem, który zajmuje się małżeństwem , które uległo wypadkowi , chodzi mi o tego mężczyznę z sali 216 .
- Pani jest z rodziny ?
- Nie, ale moja przyjaciółka tak - wskazałam palcem na Jess siedzącą z zakryta twarzą.
- Przykro mi , doktor Helen skończyła już swoją zmianę- ruszyła w swoją stronę .
- Serio ? Czy wy wszyscy jesteście aż tak bezduszni i małostkowi !? Nie widzi pani , że ta dziewczyna jest załamana ?! Moglibyście wpuścić ją chociaż do własnego ojca !- wydarłam się .
- Niech się pani uspokoi , bo wezwę ochronę .- powiedziała złowrogo . Miałam ochotę uderzyć to babsko .
- W czym problem ? - usłyszałyśmy głos za nami . Odwróciłam się i ujrzałam doktora Dowsona - chirurga, który pomógł kiedyś Natanowi .
- Nic takiego panie doktorze , mamy tu tylko trochę niezrównoważoną panią , ale zaraz wezwę ochronę.
- Nie ma takiej potrzeby ! Proszę natychmiast wracać do swoich obowiązków i następnym razem być uprzejmą dla osób odwiedzających - rozkazał.
 -Tak jest- rzuciła jeszcze jedno złowrogie spojrzenie po czym odeszła.
- Co cię tu sprowadza ?- powiedział.
- Nawet pan nie wie jak się cieszę , że na pana trafiłam - odetchnęłam z ulga.- Chodzi o to , że ja i moja koleżanka musimy dowiedzieć się co z jej tatą .
- W której sali leży ?
-216.
- Poczekaj tu zaraz wrócę . - pośpieszył ku jakiemuś gabinetowi , po chwili wyszedł stamtąd, poszedł do sali , którą mu wcześniej wskazałam , a po dłuższym czasie przyszedł do nas .
- A więc tak: rano nie było z nim najlepiej , ale podłączono go do odpowiedniej aparatury , a teraz jego stan jest stabilny , wybudził się w końcu ze śpiączki , czego nie można powiedzieć o jego żonie .. i chyba można do niego wejść , na pewno ucieszy się na widok córki . -uśmiechnął się do Jessici , której podpuchnięte powieki się teraz rozszerzyły , a na twarz wkradł się delikatny uśmiech. Dziewczyna natychmiast popędziła do odpowiedniej sali .
- Dziękuję panu bardzo - powiedziałam .
- Nie ma za co , to mój obowiązek - puścił do mnie oczko .
***
Siedziałam samotnie w poczekalni, gdyż Jess była u swojego ojca już dobre 30 minut, na prawdę nie miałam jej tego za złe wręcz byłam szczęśliwa. Wszystko prysło kiedy pojawił się Natan .
- Co z jej ojcem ? Gdzie ona jest ? - powiedział zdyszany.
- Teraz cię to interesuje ?! - krzyknęłam .
- Majka do cholery , powiedz gdzie ona jest ! - podniósł na mnie głos, co nie zdarzało się dość często.
- W sali swojego taty .- wymamrotałam.
- Okej , możesz jechać do domu, zajmę się nią  - powiedział siadając .
- Doprawdy ?! Dziękuję za pozwolenie "przyjacielu", ale nigdzie się nie wybieram .
- Ughhh co cię ugryzło ? Opanuj się dziewczyno ...To ty na mnie naskoczyłaś przez telefon , skąd mogłem wiedzieć co się dzieje.
- Gdyby jak zwykle nie interesowało cię nic poza sobą i swoim motocyklem , ścigaczem czy chuj wie jak to się zwie to może byłbyś bardziej na bierząco z niektórymi sprawami , ale nie ty znowu to robisz , a obiecałeś, że skończyłeś !
- Bo skończyłem , nie biorę udziału w żadnych wyścigach .
- Szkoda tylko, że nadal masz mnie w dupie ... - powiedziałam po czym ruszyłam w stronę wyjścia .
Na prawdę nie wiem dlaczego nagle wzięło mnie na rozmyślenia i kłótnię z  Natanem, może dlatego , że mimo tego wszystkiego tych wszystkich wspólnych chwil , po ostatniej kłótni jakby to powiedzieć nadal miał mnie gdzieś , nie wiedział nic o moim zerwaniu z byłym chłopakiem ,o tym jak zdradziła mnie najlepsza przyjaciółka , nie zapytał nawet jak układa mi się z Niallem i pomyśleć , że to był mój najlepszy przyjaciel, który jeszcze dwa lata temu wiedział o mnie dosłownie wszystko ... to już nie był mój Natan , którego kochałam jak  brata, który traktował mnie jak swoją siostrzyczkę , a dopiero dzisiejsza sytuacja pozwoliła mi to sobie uświadomić.

Poszłam na najbliższą stację metro , napisałam smsa do Jessici , że nie mogłam zostać. Wróciłam do domu , gdzie nie było nikogo.
- Niall ? - powiedziałam niepewnie słysząc ciszę w słuchawce .
- Tak . Cześć - nadal był zły.
- Możesz przyjechać ? Potrzebuję cię - po moim policzku ściekła jedna łza . Ugghh dlaczego ten dzień musiał być taki beznadziejny ??
- Zaraz będę - rozłączył się , a kiedy po jakimś czasie usłyszałam dzwonek zbiegłam ze schodów, otworzyłam drzwi i od razu wtuliłam się w ukochanego dając się ponieść emocjom , przez co zapewne będzie miał cała koszulkę mokrą .
- Co się stało królewno ? - powiedział podnosząc mój podbródek .
- Chyba tym razem na zawsze straciłam Natana...
- Jak to ?
Wtedy właśnie opowiedziałam mu o całym dzisiejszym dniu, chłopak nic nie mówiąc po prostu przyciągnął mnie do siebie i mocno wtulił w swój tors . Byłam mu wdzięczna za to , że mogę na niego liczyć.
- Ej rozchmurz się, jeśli masz ochotę to możemy gdzieś wyskoczyć- uniósł mój podbródek.
- Przepraszam, ale chyba nie mam na to siły. - powiedziałam po czym po chwili usłyszeliśmy głosy , obejrzeliśmy się za siebie , a przy drzwiach wejściowych stała Karolina , babcia , mała Sam , facet babci , który ostatnio gościł u nas na kolacji , Jessica i Natan . Zdezorientowana patrzyłam  na ich uśmiechnięte twarze.
- Mamy dwie nowe lokatorki - powiedziała babcia.
- Żartujesz prawda ?! Na prawdę się udało ? - krzyknęłam klaszcząc w dłonie.
- Razem z Georgem jesteśmy opiekunami dziewczyn dopóki ich tata nie będzie w stanie się nimi zaopiekować.
- O jaaa! Cieszę się - wtuliłam się w babcie , a następnie tego faceta, którego ledwo znałam , ale to nie zmienia faktu ,ze nadal byłam mu wdzięczna . Przywitałam się z Sam , utuliłam Jess, no a Natana po prostu zignorowałam .
- Maja , chodź na chwilę- Jessica pociągnęła mnie za sobą na taras.
- Na prawdę przepraszam, że nie zostałam w szpitalu, ale uwierz mi na prawdę miałam powód .
- Tak Maja wiem. wygarnęłaś Natanowi, opieprzyłaś pielęgniarkę, pogadałaś z lekarzem i dzięki temu mogłam zobaczyć tatę, no i poprosiłaś babcię, żeby wzięła Samanthę i mnie do was. Jesteś pierwszą osobą , która tyle dla mnie zrobiła.Dziękuję.-powiedziała delikatnie się uśmiechająca następnie wtuliła się we mnie.
***
- Niall, chyba jednak lepiej będzie jak gdzieś wyjdziemy - powiedziałam widzącNatana w jednym pomieszczeniu z nami.
- Okej , na co masz ochotę, klub , restauracja , a może spokojny wieczorek przed telewizorem
- Spokojny wieczorek przed telewizorem - zaśmiałam się.
Niall oznajmił babci i reszcie , że wychodzimy, natomiast ja poszłam po kilka rzeczy na góre.
- Majka, wracasz na noc ? - zapytała babcia siedząca ze swoim partnerem na kanapie.
- Jeśli Louis nie bedzie miał nic przeciwko to przenocuję u nich.
Oczywiste , że będę spała przy boku Nialla, ale nie chcę żeby od razu sobie coś pomyśleli , a więc wolałam napomnieć coś o moim starszym choć niewiele rozsądniejszym kuzynie.
- Bawcie się dobrze!
- Wy też .
Po 20 minutach siedziałam już na kanapie w ogromnym salonie , a blondyn co chwila donosił nowe przekąski .
- Na co masz ochotę ?
- Na bajkę ! - uśmiechnęłam się.
- Król lew ?
- Pasuje - odparłam , a już po chwili wpatrywaliśmy się w ekran .
Chłopak objął mnie ramieniem , ja oparłam głowę na jego torsie, dzieląc się z nim przytulnym kocykiem.
- Ej kochanie nie płacz , to tylko bajka .- powiedział łącząc nasze usta.
- Nie potrafię, to takie wzruszające - wybuchłam płaczem .
- Siema ziomy ! - usłyszeliśmy za sobą głos Zayna .
- A czemu ty nie w klubie z chłopakami ? - zapytał blondyn .
- Właśnie zaraz miałem tam wrocić , ale wiecie moja karta kredytowa została , a dzisiejszego wieczoru mi się przyda , ale widzę, że tu ktoś ma doła, a co jest najlepsze na doła !? Niall przynoś kieliszeczki, w końcu nie pozwolę mojej przyjaciółeczce się smucić ...
- Malik , ty to raczej śpieszyłeś się na imprezę.
- Spokojnie . poczekają. Przynoś te kieliszki ! - powiedział i już po chwili blondyn przyniósł 3 kieliszki i tyle samo szklanek , a do tego napój . Malik podszedł do jednej z szafek , wyjął butelkę wódki i po kolei zaczął wznosić toasty.
W szybkim tempie wszyscy byliśmy wstawieni .
- Zaynuś ty to jednak jesteś w porządku , może i mnie zdenerwowałeś w tym samolocie, ale i tak cię lubię.
- To było przeznaczenie ! Dlatego teraz tworzymy duet !
Zaczęliśmy gadać od rzeczy , a Niall się temu przysłuchiwał.
- Jaki znowu duet ?- powiedział oburzony blondyn.
- Ojj nie kolego , to jest tajemnica, ale spokojnie, my tylko się kolegujemy.
- Tak Horanku ! Kocham tylko ciebie ! - musnęłam jego usta, do drzwi ktoś zadzwonił- Spokojnie chłopcy , ja otworzę - lekko się zachwiałam wstając z kanapy . Podeszłam do drzwi wejściowych .
- O Perrie ! Chodź dołącz do nas- przytuliłam ją .
- Nie mogę , muszę znaleźć Zayna , bo dzwonił Liam , że zaginął im gdzieś na imprezie, chciałam tylko sprawdzić czy tu jest .
- Oczywiście, że jest ! Chodź kochana - pociągnęłam ją do salonu - Patrzcie kogo mam ! Wiecie co to oznacza ?! Chyba będzie to wyglądało jak podwójna randka - buzowało mi w głowie.
Perrie zaczęła robić wyrzuty Zaynowi, natomiast nas - państwo Majoran poniosło troszeczkę i zaczęliśmy obściskiwać się na kanapie nie zwracając na tamtych uwagi.
- Ej ! Nie przy nas co ? - zaprotestowała Edwards, na co my oderwaliśmy się od siebie ze śmiechem .
- Pa misiaczki - pożegnał się Zayn.
- A gdzie wy się wybieracie?
- Jedziemy do mnie  . Pa - powiedziała dziewczyna , przytuliła mnie , a następnie blondyna i ruszyli do wyjścia .
- Nialluś , zostaliśmy sami - zbliżyłam się do niego.
- Wieem Majuuu- złapał mnie za biodra i zaczął składać pocałunki na mojej szyi, swoje ręce zaczął kierować pod moją bluzkę , ja natomiast swoje wplotłam w jego włosy.
- A wiesz co to oznacza ? - szepnęłam mu do ucha.
- Uświadom mnie kochanie- muskał skórę na mojej szyi.
- Oznacza to....... kąpiel w basenie ! - rozentuzjazmowałam się , odpychając go nieco od siebie,
- Ehhh, skoro chcesz - powiedział nieco rozczarowany, jednak mimo wszystko złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia na taras , zbiegliśmy po schodkach i już po chwili staliśmy przed ogromnym basenem.
-No ale wiesz kochanie, skoro chcemy się kąpać to nie w ubraniach.
- Niall ty zboczuchu , zamykaj oczy !- zaśmiałam się widząc jak on przymruża oczy . Zdjęłam bluzke i spodenki przez co pozostałam w samej bieliźnie. - No a ty na co czekasz ? - zachichotałam.
- Umm , momencik kochanie mam wspaniałe widoki.
- Rozbieraj się już !! - krzyknęłam , po czym ten podszedł do mnie.
- Ale tak tutaj chcesz to robić, na zewnątrz ? - droczył się ze mną.
- Niall, jeśli się nie pośpieszysz to ..
- To co ? - poruszył brwiami - zdejmując bluzkę i rzucając ją gdzieś za siebie .
- To zrobię to !- krzyknęłam i już po chwili pchnęłam go tak, że oboje wylądowaliśmy w wodzie zatraceni w namiętnym pocałunku.
Całkowicie odpłynęłam i nim się obejrzałam blondyn już wchodził po schodach trzymając mnie w swoich ramionach. Położył mnie na łóżku , a sam znajdował się  nade mną składając pocałunki na mojej szyi, dekolcie i brzuchu , ja natomiast swoje ręce wplotłam w jego włosy .
- Niall, no bo ja jestem dziewicą .... -zrobiłam się purpurowa na twarzy.
- Ummm, nie wiedziałem , nie chcę na ciebie naciskać skoro nie jesteś jeszcze gotowa.- musnął mój policzek.
- Niall chcę to z tobą zrobić . Teraz!
- Dobrze kochanie - przygryzł płatek mojego ucha, zdejmując przy tym moją przesiąkniętą wodą bieliznę.







_________________________________________________________
Zdecydowałam, że sceny +18 nie będzie gdyż nie jestem w stanie jej napisać . Wybaczcie .
Z góry przepraszam za błędy .
No i jak zwykle proszę o komentarze :*































2 komentarze:

  1. Rozumiem cię co do tej scenki, bo sama nie umiem takiej napisać niestety XDD oby rodzice Jess i Sam wyszli cali z tej sytuacji..Czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  2. Najpierw chcę Cię przeprosić za brak komentarza, ale nie miałam po prostu chwili by go napisać ;-)
    Cieszę się że Maja wygarnęła wszystko Natanowi to wszystko. Ogólnie ona jest fajną postacią i bardzo ją lubię. Podobało mi się też to że namówiła babcie aby Jess i Sam zostały u nich.
    Lubię twoje opisy między Mają a Niallem - są słodkie i często po prostu się uśmiecham jak to czytam.
    Mam nadzieję że wena Cię nie opuści ;-)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :-)

    OdpowiedzUsuń