sobota, 25 czerwca 2016

Bardzo ważne !

Hej, hej

Wiem , że bardzo dawno nie było nowego rozdziału, ale sama zauważyłam , że to ff odkąd pojawiła się druga cześć nieco podupadło, są może z dwie osoby które to czytają, a przynajmniej tak mi się wydaje, dlatego przychodzę do was z propozycją . Jeśli znajdzie się co najmniej 4-5 osób, które pokarzą mi , że ze mną są pozostawiając komentarz (nawet anonimowo) pod tą notką to piszę dalej , jeśli nie to niestety będę musiała zawiesić swoje fanfiction.

Mimo wszystko i tak dziękuję za to , że dzięki wam zaczęłam pisać <3

niedziela, 15 maja 2016

10


Kiedy weszłam do pokoju gra w prawdę czy wyzwanie się skończyła , a wszyscy siedzieli oglądając jakiś film, popijając przy tym drinki.
- Jestem - wzruszyłam ramionami .
- Nareszcie , jest bardzo zimno , nie zmarzłaś ? - odezwała się opiekuńczym głosem Jess.
- Dziewczyno w tobie serio obudził się instynkt macierzyński - podsumowałam , a reszta wybuchła śmiechem .
- Nie chcę psuć zabawy, ale jutro o 7 mamy wizytę w studio nagraniowym , a jest już późno.- wytknął Harry i takim o to trafem wszyscy zaczęli szykować się do snu, ja podobnie jak ostatnio zajęłam gościnną sypialnię.
Położyłam się przebrana w podkoszulek Louisa, przykryłam się kołdrą i zamknęłam oczy , kiedy usłyszałam grzmot.
O nie ...
Po jakimś czasie zaczęłam nasłuchiwać kropli deszczu obijających się o szybę z nadzieją, że za chwilę to minie.
Jednak rozbłyski światła i grzmoty zaczęły być coraz częstsze.
W tamtym momencie przypomniałam sobie o radzie jaką kiedyś dał mi Niall . Zasłoniłam wszystkie okna po czym starałam się skupić na czymś, a więc zaczęłam nucić sobie pod nosem słowa jednej z piosenek Eda Sheerana .
Szczerze mówiąc nie dawało mi to najlepszych rezultatów, bo moja głowa nadal odtwarzała przeraźliwe dźwięki charakterystyczne dla burzy.
Usłyszałam pukanie , choć właściwie nie byłam już pewna, czy, aby to na pewno było pukanie czy dźwięki spowodowane wyładowaniami atmosferycznymi , dlatego delikatnie dla pewności szepnęłam " proszę", a już po chwili drzwi się uchyliły, a przy nich stał ubrany tylko i wyłącznie w spodnie dresowe Niall.
- Umm tak myślałem, że może potrzebujesz towarzystwa. - podrapał się po głowie.
- Nawet nie wiesz jak bardzo - rozradowałam się nagle zachęcając go gestem dłoni aby wszedł. - Wiesz twoje rady, które kiedyś mi dałeś odnośnie skupienia się na czymś gówno dają. -wypomniałam na co on się zaśmiał.
- Przykro mi - wzruszył ramionami szczerząc się.
-Niall ?
- Tak ?
- Dzięki , po raz kolejny mnie ratujesz - rzuciłam w jego kierunki .
- Od tego mnie masz . - odparł łagodnym głosem, po czym nastała między nami nieco niezręczna cisza.
-Um to ten ... no może w coś zagramy, wtedy nie będziesz myśleć o tym co dzieje się za oknem  - odparł blondyn przerywając ten niekomfortowy stan .
- Dobra , mam pomysł !- klasnęłam w dłonie, przez co Niall się roześmiał
- No dajesz - ponaglił .
- Pogramy w  "Dokończ historię " . Ja zaczynam ! Dawno dawno temu...- powiedziałam jednym tchem nie dając Horanowi dojść do słowa.
- Serio , to ma być ten twój super początek ? - zadrwił
- Dajesz dalej !- szturchnęłam go w ramię ignorując uwagi chłopaka.
- Dawno dawno temu za siedmioma górami i za siedmioma lasami
- No nie !- zaśmiałam się - Od teraz bawimy się w układanie bajek Disnaya czy braci Grimm? 
- Pierwsza zaczęłaś  -wytknął dźgając mnie łokciem w żebro.
- A ty to kontynuowałeś - wypięłam mu język.
- Ty wymyśliłaś tą głupią zabawę - prychnął.
- Hej nie jest głupia, po prostu nie jesteś wystarczająco inteligentny, żeby w nią grać !
- Coś ty powiedziała ? - usłyszałam, po czym spoglądając zauważyłam szeroki uśmiech na twarzy chłopaka, który już po momencie pochylił się nade mną i zaczął łaskotać.
Nie wiem jakim cudem to się stało, ale już po momencie nasze usta były złączone, blondyn pogłebiał pocałunek, a ja wcale nie protestowałam. Chłopak zaczął błądzić rękoma po moim ciele przez co poczułam to świdrujące uczucie w brzuchu , przez co pragnęłam jeszcze więcej i więcej pieszczot z jego strony .
- Jesteś pewna ?..- zaczął jednak mu przerwałam ponownie wpijając się w jego usta.
Zaczęłam zjeżdżać dłońmi wzdłuż jego klatki piersiowej , aż dotarłam do jego dresów . Wsunęłam rękę pod ich gumkę po czym jednym ruchem zsunęłam je z chłopaka. W tym samym momencie on pozbył się mojej koszulki , majtek i stanika .
***
Poczułam , że leżę na czymś twardym , co zdecydowanie nie było poduszką.
Jak się po chwili okazało był to tors Nialla. Dopiero w tamtym momencie uświadomiłam sobie co tak na prawdę się stało . Spojrzałam na zegarek , który wskazywał godzinę 5. Wstałam bezgłośnie, zaczęłam zbierać swoją bieliznę z podłogi .Nałożyłam ją, a następnie nasunęłam na nogi krótkie spodenki i t shirt Louisa w którym miałam spać, zgarnęłam telefon z półki i po cichu wyszłam . Na moje szczęście wszyscy jeszcze spali, a więc zgarnęłam z blatu kluczyki od samochodu Zayna , zostawiając mu przy tym wiadomość, że to pilne i muszę dostać się do domu , po czym ruszyłam.
Niestety tu nie czekało mnie tyle szczęścia, bo babcia już nie spała, wręcz przeciwnie razem z mamą siedziały przy stole w kuchni popijając kawę.
- Hej - westchnęłam niepewnie.
- Cześć, jak się udała impreza - rzuciła mama.
- Dobrze, ale jestem trochę zmęczona , pójdę się położyć.
- Zaczekaj - powiedziała rodzicielka, przez co zatrzymałam się w półkroku na schodach- Tata podczas ostatniego pobytu w Polsce odebrał korespondencje , są trzy listy do ciebie . Wszystkie z uczelni - wyjaśniła mama .
- Na prawdę? - na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech .
Babcia wręczyła mi papiery leżące na stole po czym popędziłam z nimi na górę od razu rozerwałam pierwszą z kopert. Przyjęli moje zgłoszenie na uczelnię w Gdańsku .
Um zawsze to jakieś wyjście awaryjne .
Wzięłam się za drugą z kopert , która wskazywała na uczelnię w Nowym Jorku gdzie również mnie przyjęli . Skakałam z radości . Została mi jeszcze trzecia . Londyn . Również dostałam się na dziennikarstwo , a ponadto napisali jeszcze, że są pod wrażeniem mojego stażu w firmie Georga. Nie wiedziałam , że jest aż takim biznesmenem . W sumie to powinnam mu podziękować.
Zbiegłam na dół i oznajmiłam radosne wieści rodzicielce i babci.
- Wspaniale- uścisnęły mnie obie .
- Wiesz, z racji tego, że ze mną już wszystko w porządku to za kilka dni wyjeżdżamy do Polski z tatą. Wystarczająco zaniedbaliśmy już firmę- powiedziała mama.
- Uuhh , kiedy dokładnie wyjeżdżamy ? - zapytałam nieco rozczarowana .
Tym razem nie chciałam wracać do Polski , zaczęło mi się powoli wszystko układać, no oczywiście poza sprawami z Niallem, które zrobiły się jeszcze bardziej skomplikowane.
- Majka , ty nie musisz jechać jeśli nie chcesz . Masz wakacje, w pełni zasłużone.- uśmiechnęła się pokrzepiająco .
- Naprawdę mogę zostać? - rozradowałam się .
- Jasne, o ile nie będziesz sprawiać zbyt wielu problemów babci
- Dziękuję - uścisnęłam je obie.
- Idź się już połóż, bo te wory pod oczami nie wskazują na to żebyś była wypoczęta- zauważyła starsza kobieta.
- Okej - posłałam im uśmiech , a następnie wspięłam się po schodach i wylądowałam zanurzona w wygodnym łóżku w moim pokoju.
Spałam na prawdę długo, bo kiedy obudziły mnie dźwięki mojego telefonu, wyświetlacz wskazywał coś około godziny 15 .
- Czego ? - burknęłam.
- Trochę grzeczniej koleżanko , nie zapominaj , że masz moją Megi .- westchnął Zayn .
- Co mam ? - zdziwiłam się.
- Moje dziecko .
- Lecz się .- podsumowałam.
- Nic jej nie jest, cała i zdrowa ?
- Kto ? - uniosłam ku górze brwi z dezorientacji.
- Megi .
- Zayn dopiero wstałam , a mój mózg nie kontaktuje, dlatego byłabym wdzięczna jakbyś przestał paplać od rzeczy i dał mi spokój .- rzuciłam .
- Ale ja się martwię czy jej nie uszkodziłaś.
- Megi? Tsaa leży sobie na łóżku i smacznie chrapie- wymyśliłam na poczekaniu myśląc , że chłopak mnie wkręca.
- Nie pierdol - prychnął.
- No co ? Twoje dziecko było grzeczne.
- Okej , kiedy mi ją odstawisz?
- Nie możesz przyjść po nią sam , trochę stęskniła się za tatusiem - nadal prowadziłam tą dziwną grę, jeśli można to tak nazwać.
-Ohhh nie możesz ty odstawić mi fury? - westchnął zniechęcony.
- Czego ? - wybałuszyłam oczy.
- Mojego auta głupku. Megi! Moja fura, pożyczyłaś ją dziś rano - zawiadomił.
-  Ah czyli Megi to twój samochód ?
- No proste a ty myślałaś że co niby?
- Nie wiem , zmyślone dziecko ?
- Naprawdę uważasz, że jestem aż tak zdesperowany , żeby wymyślać sobie dziecko.
- Nie wiem Zayn twoja wyobraźnia jak sam wiesz nie zna granic. Dziecko jest niczym w porównaniu z widzeniem złotej rybki w sedesie, która okazała się kawałkiem gówna, lub myślenie , że gonią cię krasnale ogrodowe sąsiadów bo zajebałeś im jabłko spod drzewa .
- Te krasnale się ruszały, widziałem ! - zaprotestował.
- Oczywiście Zaynuś.
- Nie nabijaj się ze mnie.
- Nie śmiem nawet . Do zobaczenia - powiedziałam parskając śmiechem po czym się rozłączyłam .
 Niechętnie wstałam z łóżka, wyjęłam z szafy krótkie ogrodniczki i top po czym ruszyłam do łazienki się odświeżyć.
Schodząc na dół poinformowałam, że idę odstawić "Meg" przy czym wybuchłam śmiechem , na wspomnienie bezsensownej rozmowy z Zaynem , a babcia , która siedziała przed telewizorem oglądając teleturniej po prostu mnie zignorowała.
Dopiero kiedy zaparkowałam przy ogromnym domu chłopaków zdałam sobie sprawę, że w tym pomieszczeniu zapewne znajduje się Niall, co oznacza spędzenie czasu w jego towarzystwie, a to natomiast znaczy sytuację niekomfortową.
Właśnie zdałam sobie sprawę z powagi sytuacji , przespałam się ze swoim byłym ... 2 razy ...
- Zayn jestem już przed domem .
- Okej wchodź do środka - ponaglił.
- Ummm , wiesz , nie, muszę jeszcze pomóc babci zrobić ciasto - wymyśliłam.
- Pha, jasne . Po prostu tu przyjdź idiotko, oglądamy właśnie Millerów zarechotał po czym się rozłączył.
Zdecydowanie nie jestem dobrą kłamczuchą. Kurwa myślałam że nabrałam trochę wprawy po przestudiowaniu sześciu sezonów Słodkich kłamstewek.
Wysiadłam z samochodu i bez pukania weszłam do domu , gdzie w ogromnym salonie leżeli rozwaleni przed telewizorem Harry, Natan i Zayn.
- Cześć wam - machnęłam .
- Jeśli coś się stało Megi, chociaż jedna ryska to cię zabiję- ostrzegł Zayn .
- No właśnie , jeśli chodzi o autko, to miałam mały problem - zaczęłam , jednak chłopak nie słuchając mnie dłużej wybiegł na podwórko, a za nim reszta, żeby sprawdzić co zrobiłam z jego samochodem. Ja natomiast korzystając z okazji wzięłam ze stołu miskę z popcornem i usadowiłam się na łóżku głośno rechocząc ze sceny zagranej w filmie.
- Nie widać żadnej skazy , co się stało ? - rzucił złowrogo pojawiając się w progu, a za nim po kolei weszli Natan rzucając się obok mnie na kanapie i Harry siadając na fotelu .
- Umm po prostu chciałam ci powiedzieć, że zatankowałam, bo zabrakło paliwa- uśmiechnęłam się niewinnie.
Jejku jak ja uwielbiałam go wkurzać.
- Masz szczęście- odetchnął z ulgą a ja tylko wysłałam mu buziaczka w powietrzu przez co on nadal jeszcze poddenerwowany wywrócił tylko oczami.
 - A Jess gdzie ? - szturchnęłam Natana w żebro, aby zwrócić jego uwagę.
- Z dziewczynami na zakupach .
- A maleństwo ? - dopytywałam .
- Na górze .
- Ty idioto i ono tak samo tam leży przecież jak będzie płakać to nawet go nie usłyszysz .
- Spoko... - zaczął, ale ja go już nie słuchałam i popędziłam na górę, do odpowiedniego pokoju , otworzyłam drzwi, a tam ujrzałam Nialla śpiewającego dziecku kołysankę. W tamtej chwili chyba się rozkleiłam.
W przyszłości zdecydowanie będzie kochającym ojcem . Widząc tą scenę uświadomiłam sobie, że nawet podczas kiedy byliśmy razem nigdy nie rozmawialiśmy o przyszłości, o rodzinie, wspólnym mieszkaniu. Może on po prostu nie poruszał tego tematu, bo nigdy tak na prawdę mimo wszystko nie wiązał ze mną dłuższej przyszłości .
- Umm hej - westchnęłam .
- Cześć - szepnął.
- Jak się ma dzidziuś?
- Jest śpiący - podsumował, przez co mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Emm. Czy ja, mogę go potrzymać?
- Jasne - odparł - Jedną ręką podtrzymuj jego główkę, a drugą tułów. - instruował.
- Okej - przytaknęłam, a już po chwili malutka istotka była wtulona do mojej klatki piersiowej .
- Będziesz dobrą ciocią - zarechotał blondyn .
- Skąd ta pewność? -wyszczerzyłam się.
- Zazwyczaj jeśli trzyma go ktoś inny niż Jessica lub Natan to płacze.
- Ohh , - przytaknęłam - Wiadomo już jak go nazwą?  - dopytywałam.
- Prawdopodobnie Freddy . - odparł w tym samym momencie, kiedy drzwi się uchyliły a do pokoju weszła Jess, a za nią Natan .
- Ughhh , miałeś się nim zająć, a tymczasem ty leżysz przed telewizorem oglądając głupi film.
- Przypomnę ci, że ty w tym czasie byłaś w galerii- burknął brunet.
- Ciiiii - wysyczeliśmy z Niallem równocześnie.
- Ohh . - zamilkła Jessica. - No chodź maleńki mamusia już jest . Głodny? - mówiła choć tak na prawdę wiedziała że dziecko jej nie odpowie.
Wzięła go w swoje ramiona po czym my z Niallem skierowaliśmy się do wyjścia zostawiając parę z ich niemowlakiem samą.

__________________________________________________________________
Hej hej!
Z góry przepraszam za błędy, ale rozdział jest dość długi a ja nie mam czasu go ponownie sprawdzić, a więc wybaczcie .
Przy okazji chciałabym was zaprosić na ff na wattpadzie .
Oto link : https://www.wattpad.com/myworks/71078926-pokochaj-mnie-jeszcze-raz
Myślę, że może wam się spodobać .
Komentujcie misie <3

niedziela, 17 kwietnia 2016

9.

- Jestem - krzyknęłam , gdy tylko przekroczyłam framugę drzwi wejściowych .
- Jesteśmy w kuchni !- usłyszałam głos babci, a gdy tylko znalazłam się z pomieszczeniu przez nią wskazanym ujrzałam cała rodzinę , czekająca już tylko na mnie,
 - Nie otworzyliście jeszcze? - spojrzałam na leżąca kopertę.
- Nie - syknęła mama.
- Okej , no więc zróbmy to . - ponagliłam, jednak widząc sceptyczne miny wszystkich dodałam. - Zobaczysz mamo , będzie dobrze.- podeszłam do kobiety i pogładziłam ja po ramieniu, ta jednak uniosła tylko kąciki ust w niepewnym uśmiechu a następnie niechętnie wzięła kopertę i zaczęła ja rozpakowywać.
Po kilku chwilach, na twarzy mojej rodzicielki zauważyliśmy łzy, przez co również babcia zaczęła płakać, w czego efekcie , po twarzy cioci również spłynęło kilka łez. Nie to nie możliwe, żeby wyniki były złe , przecież Jessie mówił , że wszystko idzie ku dobremu, wątpię, żeby okłamał mnie w tak ważnej sprawie, a jeśli na prawdę to zrobił obiecuję, że nigdy mu tego nie wybaczę. Wyrwałam kartkę z rąk mamy po czym zaczęłam lustrować ją wzrokiem, a następnie spojrzałam na nadal z nadzieją patrzących tatę Louisa i wujka.
- Przestańcie do cholery płakać , wyniki są dobre !- krzyknęłam , rzucając się tacie w ramiona, a następnie ściskając Louisa.
- To prawda ? - zwróciła się zapłakana babcia do mamy , na co ta kiwnęła twierdząco głową z uśmiechem , a jej policzki nadal były mokre od łez wzruszenia w przeciwieństwie do cioci i babci , które wyciągnęły pochopne wnioski i przez jakieś dwie minuty lamentowały bez powodu.
Wszyscy nagle poruszeni zaczęli się ściskać i płakać z radości , w tym oczywiście ja i Louis również.
Moja mamusia wygrała.
Wygrała tą cholerną walkę.
Zostanie ze mną . 
***
- Zaraz zaczynamy imprezkę ! Dzwoniłem już do wszystkich - oznajmił Louis zarzucając mi rękę na ramię.
 - Okej - wyszczerzyłam się ku niemu.
- Jadę z Harrym po jakieś procenty - rzuciła Karolina ze śmiechem .
- A tak w ogóle to co będziemy świętować? - zapytał Harry.
Louis spojrzał na mnie wyczekując , że ja im to powiem.
- Zdrowie - wzruszyłam ramionami, po czym oboje z Lou wymieniliśmy się spojrzeniami , a następnie zaczęliśmy się szczerzyć jak idioci.
 - Okej - przytaknął niezbyt usatysfakcjonowany moją odpowiedzią, a następnie zniknął wraz ze swoją dziewczyną z horyzontu.
Po dwóch godzinach sączyłam już jednego drinka za drugim przy muzyce .
- Zagrajmy w coś! - zaproponował Zayn .
- Prawda czy wyzwanie ? - rzucił propozycję Liam.
- Niech będzie - wszyscy się zgodzili, a po chwili usiedliśmy w ogromnym kółku.
Butelka , którą zakręcił Zayn wypadła na Louisa.
- Prawda czy wyzwanie ?
- Prawda - zaśmiał się.
- Hmm czy to prawda, że kiedy byłeś mały hodowałeś w swojej szafie marchewki i codziennie do niej właziłeś, żeby obserwować ja rosną? - zapytał brunet na co Louis strzelił buraka.
- Powiedziałaś im ? - oburzył się,
- Może - poruszyłam ze śmiechem brwiami .- Ciesz się , że nie powiedziałam o robakach w skarpetach - zarechotałam .
- Stul dziób - rzucił mi w twarz poduszką.
- Upss- syknęłam.
- O co chodzi z robakami ? - dopytywał Zayn .
- Twoje pytanie już minęło - burknąl Louis - Teraz moja kolej zakręcił butelką zmieniając temat ze wstydu gdyż wszyscy siedzący pokładali się ze śmiechu. Wieczko wskazało na mnie
- Pytanie czy wyzwanie ? - poruszył brwiami.
- Wyzwanie - wybrałam , wiedząc że w zemście za to czego dowiedzieli się o nim wszyscy przed chwilą, będzie chciał wypomnieć jakąś moją głupotę z dzieciństwa.
- Okej , a więc wejdź na drzewo .
Lęk wysokości ... w zasadzie po części go przezwyciężyłam , ale nadal daje o sobie znać.
- Zabiję - zacisnęłam wargi i posłałam mu mordercze spojrzenie .
Wstałam i zaczęłam kierować się drzwiami tarasowymi do ogrodu .
Niepewnie postawiłam jedną nogę na zagłębieniu w korze , starałam się jedynie nie patrzeć w dół i nim się obejrzałam znalazłam się bardzo wysoko, a przynajmniej moim zdaniem wysoko , usiadłam na gałęzi i spojrzałam na dół, gdzie wszyscy mnie obserwowali , dopiero wtedy uświadamiając sobie
że jestem co najmniej jakieś trzy metry nad nimi . Wtedy zaczęła się panika , nie było mowy , że zejdę, spadłabym i się zabiła.
- Okej , zaliczone . Schodź. - powiedział.
- Nie .
- Aż tak ci tam wygodnie ?- zarechotał.
Właśnie wspięłam się wysoko ponad ziemię uświadamiając wszystkim , że przezwyciężyłam lęk , nie mogłam teraz tak po prostu krzyknąć, że boję się zejść.
- Mam tu świetny widok - rzuciłam do kuzyna entuzjastycznie, a przynajmniej próbowałam udawać entuzjazm.
Prawdą było to , że przed sobą widziałam jedynie gałęzie i dachy okolicznych domów. To zdecydowanie nie były piękne widoki..
- Majka nie wygłupiaj się , schodź i gramy dalej . - ponaglił mnie Harry.
- Nie schodzę. - burknęłam .
- Okej . Przyjdź jak ci się to znudzi - zarechotał Zayn, po czym wszyscy z powrotem zaczęli kierować się do środka.
Jak oni mogli mnie tak zostawić ?
Co ja miałam spać na tym drzewie?
***

Ręka mi zdrętwiała od pół godzinnego trzymania się kurczowo gałęzi .
Rozważałam kilkukrotnie zejście, ale wolałam siedzieć tam niż umrzeć.
Po jakimś czasie usłyszałam jak liście szeleszczą pod czyimiś stopami , przeraziłam się, zwłaszxza ze na podwórku było już ciemno .
- Kto tam jest ? - wybełkotałam .
-To ja - rzucił Naill.
- ohhh- odetchnęłam.- Co jest ?
- Przyszedłem cię stąd ściągnąć.
- Ummm .. nie musisz - powiedziałam jednak nim się obejrzałam chłopak był już na tej samej wysokości co ja .
- Wejdź mi na barana - rozkazał, a ja bez słowa zrobiłam to co mówił zamykając oczy i wtulając twarz w jego plecy, aby nie widzieć wysokości .
- Możesz zejść, jesteśmy na dole - zarechotał.
- Umm skąd ..- zacięłam się.
- Skąd wiedziałem , że sama boisz się zejść ? - domyślił się mojego pytania.
- Tsaa
-Zbyt dobrze cię znam - ponownie się zaśmiał po czym ruszył do środka .
-Yyy, Niall czekaj - zatrzymałam go .
- co ? - uniósł brew ku górze.
- Dzięki - wydukałam .
- W porządku , chodź do środka , bo cała trzęsiesz się z zimna.
Jego zachowanie wcale nie pomaga mi utrzymać postanowienie trzymania się na dystans , zdecydowanie nie pomaga ..


_________________________________________________________
Wena mnie natchnęła, a więc wstawiam jeszcze jeden misiaki :*

8.

Obudziłam się, po czym przetarłam oczy i rozejrzałam po pomieszczeniu spostrzegając , że to na pewno nie jest mój pokój . Dopiero po chwili natężenia mojego jeszcze nie do końca pracującego umysłu, przypomniałam sobie, że zostałam na noc w domu chłopaków, co w zasadzie nie jest najlepszym posunięciem , z racji, że miałam mimo wszystko trzymać się odrobinę na dystans, jednak wczoraj byłam tak zmęczona  że ostatecznie zostałam .
Przeciągnęłam się , ziewnęłam dwa razy , a następnie wstałam z ogromnego łóżka . wyszłam z pokoju, kierując się na dół do kuchni , skąd było słychać czyjeś głosy, które okazały się śpiewem Malika.
- Hej- odparłam , na co twarz Zayna zwróciła się w moim kierunku .
- Jak się spało ? - poruszył brwiami ,a następnie podszedł i przytulił mnie na powitanie.
- Hmmm, moglibyście zainwestować w wygodniejsze łóżka- zażartowałam.
- Przemyślę to - puścił do mnie oczko . - Herbaty? - uniósł ku górze dzbanek na co ja twierdząco kiwnęłam głową siadając przy stole.
- Tak właściwie to która godzina ? - zapytałam ziewając
- Coś po 14 . - wzruszył ramionami .
- Żartujesz prawda ? - wybałuszyłam na chłopaka oczy .
- 8 - zarechotał .
- Głupek - podsumowałam na co on wypiął mi język.- Wszyscy jeszcze śpią ? - zapytałam , na co Zayn kiwnął twierdząco głowa.
- W porządku ? - spojrzał na mnie sceptycznie.
- Tak , dlaczego pytasz - wzruszyłam ramionami.
- Jesteś jakaś taka bez życie- wytknął - ale spokojnie , wiem co cie postawi na nogi - pościł mi oczko, a po chwili ogromny talerz z parującymi naleśnikami wylądował tuż przed moim nosem .- Jedz, wychudło ci się trochę - wyszczerzył się, a ja odwzajemniając gest zabrałam się za konsumowanie jedzenia wraz z Mulatem , który już po chwili usiadł obok mnie.
- Właściwie to mam do ciebie pytanie - skrzywiłam się.
- Tak ? - powiedział spoglądając na mnie badawczo, a kiedy ja nadal milczałam dodał - No dawaj Maja, przecież nie czytam ci w myślach - zarechotał.
- Czy Niall ćpa ? - wykrztusiłam na jednym tchu , a Zayn momentalnie spoważniał.
- Skąd to pytanie ?- zmarszczył brwi.
- Wczoraj wrócił w nocy całkowicie pijany i wszystko wskazywało na to że też naćpany - westchnęłam.
- Ughh zdarzyło mi się ze trzy razy go takiego widzieć, ale to nic poważnego - powiedział wzdychając ciężko .
- Jak możesz mówić , że to nie jest poważne - wytknęłam z wyrzutem.
- Majka, on też przeżył wasze rozstanie i ma dużo na głowie, każdy czasami próbuje się odstresować, to że dwa czy trzy razy coś wciągnął czy zajarał nie czyni z niego jeszcze ćpuna, a więc spokojnie. - wyjaśnił.
- Gadasz tak , jakbyś ty też to robił . - burknęłam, a po chwili zszokowana dodałam - Nie robisz tego prawda Zayn ? - przeciągnęłam swoje pytanie.
- Co ? oczywiście, że nie ! - zaprzeczył momentalnie.
- Okej - westchnęłam - Ale musimy coś zrobić z Niallem. - powiedziałam .
- Ty lepiej zostaw to w spokoju, mało masz zmartwień ? - wymamrotał z sarkazmem.
- Nie ma mowy, teraz kiedy już jestem pewna, ze ćpie. - zerwałam się z miejsca.
- Majka siadaj !- krzyknął Zayn, jednak ja byłam już w połowie schodów , a po chwili dotarłam do pokoju Nialla , gdzie chłopak , właśnie stał w samych bokserkach na środku pokoju.
- Sory- syknęłam zakrywając oczy.
- Majka ? - usłyszałam jego zdziwiony głos , a po chwili rechotanie - Możesz patrzeć - powiedział ze śmiechem, a ja odkryłam oczy, jednak on nadal stał w bokserkach z odkrytym torsem i zmierzwionymi włosami , co wyglądało na prawdę seksownie.
- Nie jesteś ubrany - wytknęłam. - Nakładaj koszulkę - rzuciłam mu bluzkę lezącą na łóżku , po czym chłopak ze śmiechem wciągnął ją momentalnie na siebie. - Musimy pogadać - westchnęłam .
- Tak , zgadzam się . Będę gotowy za 5 minut, może pojedziemy na jakieś śniadanie do miasta. - zaproponował.
- Już jadłam - wzruszyłam ramionami. - Ale kawy się napiję , więc wkładaj portki, a ja czekam na dole .- westchnęłam i nie czekając na to co powie wyszłam z pokoju.
Po pięciu minutach Niall pojawił się obok mnie. Nadal miał zmierzwione włosy . Jedyne co się zmieniło w jego wyglądzie to to ze miał na sobie spodnie, buty i czułam intensywny zapach jego perfum.
Podążyliśmy do wyjścia, a następnie wsiedliśmy do samochodu blondyna i ruszyliśmy w drogę.
- No więc zacznij , chyba miałaś mi coś ważnego do powiedzenia, sądząc po tym jak wparowałaś do pokoju - powiedział uśmiechając się.
- Okej, chciałam pogadać o wczoraj - westchnęłam .
- A co było wczoraj ? - spojrzał na mnie badawczo.
On na prawdę nic nie pamięta.
-Widziałam cię i pomogłam ci dostać się do pokoju , bo sam nie byłeś w stan..- powiedziałam , jednak chłopak mi przerwał .
- Zapomnij, trochę wczoraj zabalowałem. - westchnął .
- Dlaczego to robisz ? - dociekałam .
- Co robię ? - spojrzał na mnie kątem oka.
- Ćpiesz ? - wytknęłam.
- Nie ćpię.
- No tak zapomniałam, przecież jestem ta idiotką , której można wcisnąć każdy kit - prychnęłam z sarkazmem .
- Przestań! - krzyknął zatrzymując się na jakimś poboczu . - Mówisz tak jakbyś nigdy nie spróbowała papierosa alkoholu czy innej używki. - powiedział tym razem spokojniej.
- Dobrze wiesz, że nie spróbowałeś tego tylko raz - ironicznie się zaśmiałam.
- Zmieńmy temat okej ?
- A o czym innym ty chcesz rozmawiać?- burknęłam.
- Chcę wiedzieć co u ciebie. - wzruszył ramionami.
- Przestań udawać, że wszystko jest między nami w porządku Niall. - burknęłam- I nie zamierzam zmieniać żadnego tematu dopóki nie powiesz mi prawdy.
- Mówię ci prawdę , nic mi nie jest.
Czy on musi mnie tak denerwować?
- Kłamiesz - burknęłam
- Nie kłamię - syknął. - Możesz przestać mnie osądzać ? - wytknął
- Wiesz to dość ciężkie zważywszy na to , że cała nasza znajomość od samego początku była jednym wielkim kłamstwem , a teraz robisz to samo , nadal kłamiesz .
- Nie mów tak, bo to nie prawda.  Kochałem cię i nigdy nie kłamałem mówiąc to !
- Taaa Rose też kochałeś co ? A sory zapomniałam , ją nadal kochasz.
- Nie kocham i nigdy nie kochałem , kurwa Majka nigdy nie dałaś mi tego wyjaśnić tylko tak po prostu uciekłaś zostawiając  nas wszystkich i przez okrągły rok nie dawałaś o sobie znaku życia.
- Aha, przepraszam czyli teraz to moja wina, że byłam załamana po tym jak dowiedziałam się, że mój chłopak, brat i połowa moich przyjaciół mnie oszukiwali ?
- Przepraszałem cię, pisałem wiadomości , listy, dzwoniłem . Wyjaśniałem ci wszystko tysiąc razy - westchnął.
- I co to zmienia ? Jak miałam ci zaufać , kiedy od początku fundamentem naszego związku było kłamstwo. Nienawidziłam cię za to co mi zrobiłeś.
- Dobrze skoro mnie nienawidzisz to dlaczego obchodzi cię to co robię? - wytknął.
- Nie powiedziałam , że cię nienawidzę , tylko , że nienawidziłam. Wiesz przez rok udało mi się trochę uporządkować swoje życie emocjonalne. - prychnęłam.
- Nadal nie zmienia to faktu, że nie powinno cię to interesować - powiedział .
- Wiesz , w sumie masz racje nie powinno . - palnęłam zdenerwowana.
- Super !
- Super! - powtórzyłam , a chłopak się roześmiał  . - I z czego cieszysz tą japę ?
- Już zapomniałem jak śmieszna robisz minę, kiedy się złościsz - wybuchł śmiechem .
- A ja zapomniałam już jak idiotycznie wyglądasz kiedy się śmiejesz ! - próbowałam mu dogryźć.
- To nie prawda- poruszył brwiami .
- Prawda, po prostu nigdy ci tego nie mówiłam . - założyłam ręce na piersi.
- Przykro mi , ale nigdy nie potrafiłaś kłamać - powiedział rechocząc.
- Zamknij się i jedź już ! - burknęłam.
- Właśnie mnie obraziłaś, dlaczego miałbym się ciebie słuchać.? - prowadziła swoją gierkę.
- Jedź już, albo pomyślę, że przez rok zrobiłeś się jakimś niewyżytym psychopata, który zwabia swoje ofiary do samochodu w środku dnia, zatrzymuje się na jakimś totalnym zadupiu, a potem je zabija !- wytknęłam , na co Horan się roześmiał ,a następnie z pedofilskim uśmieszkiem zablokował wszystkie drzwi. - Oszalałeś ? - wykrzyknęłam.
- Przejrzałaś mnie, nie mogę cię teraz wypuścić,- momentalnie spoważniał .
- Przestań sobie, żartować okej?
- Nie żartuję  ,nie mogę cię wypuścić, nie mając pewności , że będziesz milczeć.
- Hahaha . Nie śmieszne - przewróciłam oczami .
- Muszę cię zabić, to jedyne wyjście - powiedział nachylając się bliżej i łapiąc moje nadgarstki.
Kurwa, a jak jemu na prawdę coś odbiło?
- Jeny Niall , przestań już sobie żartować - powiedziałam tym razem o dziwo spokojnie, jednak gdy chłopak nadał trzymał jedną ręką moje nadgarstki, a drugą grzebał w schowku na prawdę się przeraziłam . - Proszę Niall uspokój się.
- Jaka mam mieć pewność, że będziesz milczeć ? - spojrzał na mnie sceptycznie.
- Moje słowo - wzruszyłam ramionami .
- Tym bardziej muszę cię zabić, mówiłaś , że mnie nienawidzisz,  na 100 % jeśli cię stąd wypuszczę od razu mnie wydasz .
On tak na prawdę ? Mam nadzieje, że nie , bo to nie jest już śmieszne.
Zauważyłam, że chłopak wyjmuje ze schowka scyzoryk .
- Niall uspokój się debilu ? Chory jakiś jesteś ? ! - wykrzyknęłam .
- To udowodnij, że mnie nie wydasz.
- Przysięgam kurwa, że cie nie wydam .
- To nadal za mało .
- To co mam zrobić ? - powiedziałam błagalnym tonem , a wtedy blondyn puścił mnie i wybuchł niepohamowanym śmiechem .
Zabiję debila . !
Na prawdę mnie wystraszył !
Tyle się słyszy o tym , że jacyś psychopaci zabijają swoje ex dziewczyny, skąd mogłam wiedzieć, że jemu coś nie odwaliło .
- Kretyn !- wrzasnęłam , po czym zaczęłam bić go pięściami w tors.
- Na prawdę sądziłaś, że byłbym w stanie cię skrzywdzić złotko ? - zarechotał , a jego twarz była zdecydowanie zbyt blisko mojej , jego usta znajdowały się dosłownie przed moimi oczami , kusząc mnie przez to. Tak bardzo pragnęłam ich zasmakować. Poczuć je na mojej skórze .
- Jesteś palantem- podsumowałam , a wtedy twarz chłopaka , który chciał coś powiedzieć zbliżyła się jeszcze bardziej, a ja po prostu nie wytrzymałam i mimo całej złości, urazy i wszystkich złych emocji którymi darzyłam chłopaka pożądanie wzięło górę i wpiłam się w jego usta , a po niemal kilku sekundach wepchnęłam mu język do buzi . Horan po momencie zaczął odwzajemniać moje pocałunki, a ja z każdą sekunda pragnęłam więcej . Pierwszy raz od tak długiego czasu nie interesowało mnie kompletnie nic, żadne konsekwencje, żadne codzienne problemy. wepchnęłam ręce pod koszulkę chłopaka i zaczęłam muskać dłońmi każdy milimetr jego torsu, w tym samym czasie, kiedy on zaczął składać pocałunki na mojej szyi , ja zaczęłam ciągnąc go na tylne siedzenia, gdzie zdecydowanie było więcej miejsca oraz zaciemniane szyby, .Poczułam jak blondyn gryzie i zasysa moją skórę. Wydałam z siebie jęk, którego nie zdołałam powstrzymać.

Pchnęłam go na siedzenie tak, że znalazłam się nad nim , po czym jedną ręką zaczęłam odpinać jego pasek od spodni . W tym samym czasie Horan zaczął pozbywać się mojej koszuli rozpinając każdy z guzików. Zdołał uporać się z tym dopiero, kiedy ja ściągnęłam już mu spodnie przez co chłopak pozostał w samych bokserkach . Zirytowany, momentalnie zerwał ze mnie koszulę , a następne przewrócił tak  że tym razem ja leżałam pod nim . Jego jedna ręka znalazła się pod moimi plecami, a druga starała uporać się z moimi szortami , mimo tego Niall nadal nie przestawał mnie całować. uwalniając ręce z jego miękkich włosów pomogłam odpiąć mu mój guzik od spodenek , które szybko ściągnął, przez co oboje zostaliśmy już tylko w samej bieliźnie. Ciekawa jestem gdzie w tamtym czasie podział się mój rozsadek?
Chłopak oderwał się ode mnie i spojrzał mi w oczy tak jakby czekał na pozwolenie , ja natomiast wydalam z siebie tylko pomruk niezadowolenia, a na znak , że chcę to zrobić. Zaczęłam wkładać ręce do jego bokserek , powoli je zdejmując, Niall w tym samym czasie otrzymując znak zgody rozpial stanik i momentalnie go ze mnie zerwał . Podobnie z majtkami .

***
- To co przed chwilą zrobiliśmy , nigdy nie miało miejsca, zrozumiano ? - westchnęłam poirytowana swoją głupotą nakładając na siebie ciuchy.
- Jak to ?  - wzruszył ramionami.
- To nie powinno mieć miejsca. Po prostu nie powinniśmy tego robić.
- Racja
Byłam już w trakcie zapinania ostatniego guzika mojej koszuli , kiedy po całym samochodzie zaczął rozbrzmiewać się głośny dźwięk mojego telefonu. Sięgnęłam ręka na przednie siedzenie, po czym nie patrząc nawet na wyświetlacz odebrałam.
- Tak ?
- Cześć kochanie,
- O hej mamo, wszystko okej ? - zapytałam, słysząc głos rodzicielki.
- Umm, mogłabyś przyjechać , to ważne.
- Co się dzieje ? - powiedziałam zatroskana .
- Przyszły moje wyniki, czekamy na ciebie w domu .
- Zaraz będę- westchnęłam po czym natychmiast się rozłączyłam i wskoczyłam na przednie siedzenie.
- Niall, masz 3 minuty, żeby zawieźć mnie do domu - rozkazałam ,ciągnąc chłopaka nadal siedzącego na tylnym siedzeniu , za nadgarstek - No rusz się Horan to ważne !
- Okej, okej . - westchnął po czym usadowił się za kierownicą i odpalił silnik i ruszył , a przez kolejne kilka minut jazdy ciągle go ponaglałam.
-Upsss. - syknął.
- Co ? - uniosłam brew ku górze.
- Gliny- westchnął .
- No to zatrzymaj się debilu, chyba nie będziesz bawił się z nimi w kotka i myszkę , nie mamy na to czasu.
- Tsaaa, tylko jest problem. - skrzywił się , a kiedy spojrzałam na niego pytająco dodał- Nie wziąłem dokumentów.
- Nie wierzę, jak można być tak nieodpowiedzialnym - syknęłam wściekła.
- Przypominam ci, że gdyby nie to , że przez ostatnie 10 minut dręczyłaś mnie , żebym przejeżdżał na czerwonym świetle i łamał przepisy ograniczające prędkość to na pewno by nie chcieli nas teraz zatrzymać - burknął .
- Trzeba było jechać tak, żeby cię nie zauważyli - dogryzłam.
- Jakoś to załatwię . - westchnął , zatrzymując się na poboczu.
- Na prawdę myślisz, że zdziałasz coś swoja twarzą, Wiesz może i są osoby , które zabijają się o autograf od ciebie, ale przypominam ci , że tymi osobami są 14 letnie nastolatki, a nie stary , nadęty policjant - burknęłam jednak chłopak to zignorował.
Zauważyłam we wstecznym lusterku, że policjant wysiada z radiowozu i kieruje się w nasza stronę, dlatego postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i zaczęłam udawać duszący kaszel .
- Dzień dobry, zdaje pan sobie sprawę, że przekroczył pan prędkość - usłyszałam niski głos. zwracający się do blondyna, jednak nadal nie przestawałam kaszleć . - Wszystko z panią w porządku? - zapytał .
- Moja dziewczyna ma atak astmy , a jej inhalator został w domu -  powiedział Niall błagalnym tonem .
- Ohh, w takim razie na co pan jeszcze czeka , niech pan jedzie . Już - ponaglił policjant, na co Niall, podziękował i ruszył dalej , a ja mogłam skończyć już to udawanie od którego na prawdę piekło mnie cale gardło .
Zobaczyłam , że Horan się znacząco uśmiecha.
- No co ? - spojrzalam na niego .
- Nic - wzruszył ramionami- Po prostujuż zapomniałem , jak zgranym zespołem zawsze byliśmy .
Byliśmy 
Byliśmy 
Byliśmy 
Ale już nigdy nie będziemy ...

_____________________________________
Przepraszam , jeśli pojawiły się jakieś zauważalne błędy, ale chciałam jak najszybciej wstawić rozdział i nie sprawdzałam go już drugi raz .
A więc no ten tego , czekam na opinie kochani <3

środa, 23 marca 2016

7.

Jessica i Natan po jakimś czasie nas opuścili zasłaniając się rodzicielskimi obowiązkami, no a Zayn wpadł na pomysł imprezy.
Każdy miał wyznaczone obowiązki i szło nam na prawdę sprawnie.
Ja i Liam mieliśmy zająć się alkoholem, dlatego poszliśmy do ich piwnicy i właśnie tam ujrzałam po prostu kolekcję przeróżnych alkoholi .
- A tu co jakieś zapasy zimowe ? - prychnęłam na widok szafek wypchanych przeróżnymi trunkami.
- Zawsze trzeba być ubezpieczonym - poruszył brwiami. - No to wybór należy do nas - wskazał na szafki po czym podeszliśmy do nich i zaczęliśmy przebierać w alkoholu . Nie żebym się jakoś szczególnie znała , no ale przy pomocy Liama udało nam się wziąć kilka butelek cieczy które uznaliśmy za odpowiednie, po czym zanieśliśmy je na górę gdzie Louis zaczął przyrządzać drinki.
Wszyscy zaczęli pić alkohol w wręcz zastraszającym tempie , przez co Karolina i Harry już po niecałej godzinie naszej zabawy odpadli , a ja i Payne jako najtrzeźwiejsi co jest akurat nieco ironiczne zważając na to , że my wybieraliśmy alkohol, zaprowadziliśmy ich do pokoju Harrego i ułożyliśmy na łóżku.
Liam zszedł na dół zobaczyć jak trzyma się reszta pijanych, natomiast ja przykryłam jeszcze tą dwójkę kołdrą po czym po cichu na palcach wyszłam zamykając za sobą drzwi i ze zgaszonym światłem zaczęłam schodzić ze schodów kiedy na kogoś wpadłam.  Od razu poczułam odurzający zapach alkoholu. Praktycznie pewna , że był to Louis , kolejna osoba której mało co brakowało do zezgonowania, zaczęłam za nim podążać, kiedy chłopak szedł na górę chciałam się upewnić, że bezpiecznie dotrze do łóżka nie staczając się z tych schodów, dlatego wzięłam go pod rękę i zaczęłam prowadzić.
Zdziwiłam się gdy ten wszedł do pokoju Nialla , zapaliłam światło i wtedy ujrzałam właśnie jego .. . Nie zdecydowanie nie był to pijany Louis, ale Niall w jeszcze gorszym stanie . Ledwo trzymał się na nogach a jego źrenice które teraz wgapiały się we mnie były rozszerzone . Czy on coś brał ?!
- Umm... chyba powinieneś się położyć - westchnęłam jednak chłopak nadal stał chwiejąc się i patrząc na mnie .
Może i nie był to Louis, a kompletnie zalany i prawdopodobnie zjarany mój ex jednak mimo to nie mogłam go tak po prostu zostawić.
Wzięłam więc go pod rękę i zaczęłam zmierzać w kierunku jego łóżka .
-Majka ? - wybełkotał.
- Tsa... kładź się Niall - pchnęłam go na łózko jednak chłopak nadal mnie trzymał przez co blondyn wylądował na materacu a ja prosto na jego torsie.Momentalnie zaczęłam się podnosić, jednak sprawy nie ułatwiały dłonie trzymające mnie za biodra.
- Niall,..- burknęłam z irytacja jakby to miało cokolwiek pomóc. Chłopak jednak z rozbawieniem wymalowanym na twarzy zaczął się śmiać.
Wykorzystując jednak moment jego nieuwagi , wyrwałam się z objęć pijanego Nialla, przykryłam go kołdrą i skierowałam się do wyjścia.
- Majkaaaaaaaaaa! - wykrzyczał tak głośno, że miałam wrażenie, że przekrzyczał muzykę lecącą na cały regulator na dole.
- Ciii- przystawiłam palec do ust- Spij . - powiedziałam chwytając za klamkę.
- A całus na dobranoc, mama zawsze dawała mi całusy na dobranoc - powiedział .
To żart tak ? Na prawdę mam całować na dobranoc mojego byłego ?
Tak! Nie miałam innego wyboru, chyba , że chciałam ,aby przez jego krzyk zbiegli się tu wszyscy którzy trzymają się jeszcze na nogach .
Zawróciłam się , cmoknęłam blondyna w policzek i wyszłam .
Jest pijany, nie ma opcji ze będzie to pamiętał .
Schodząc po schodach, usłyszałam , że ktoś wyłączył muzykę i zapanowała kompletna cisza. Przyśpieszyłam więc kroku i po chwili stojąc we framudze drzwi mogłam dosłyszeć się tylko delikatnego pochrapywania. Na sofie leżał pijany Louis , Eleonor i Karolina. Uśmiechnęłam się mimowolnie na ten widok.
O mało nie umarłam ze strachu, kiedy usłyszałam czyjś szept za sobą . Był to Liam .
- Czasami chciałbym , żeby było jak dawniej . Byliśmy zgraną grupą. - westchnął .
- Racja - odwróciłam się w jego kierunku . - Tęsknisz za nią prawda ?- zapytałam.
- Za kim ? - udawał zdezorientowanego .
- Dobrze wiesz o kogo mi chodzi.
Danielle
- Uhhh, to już nie ma znaczenia.
- Ma  Liam, skoro nadal ją kochasz to dlaczego o nią nie zawalczysz, nie zapomnisz tego co złe i nie spróbujecie jeszcze raz?
- Boję się , tak samo jak i ty.
- Nie rozumiem - westchnęłam , choć w głębi serca dokładnie wiedziałam o co mu chodzi .
 Dawałam mu głupie rady podczas, kiedy sama nie potrafiłam uporządkować swoich spraw.
- Ich możesz oszukiwać, ale mnie nie, bo jesteśmy w tym samym bagnie. Nadal zależy ci na Niallu i mimo, że nie chcesz się do tego przyznać to właśnie przed chwila to udowodniłaś . - wymamrotał po czym bez słowa odszedł.



____________________________________________________________________
Błagam  niech każdy kto przeczyta pozostawi po sobie jakiś znak w postaci komentarza, może to być nawet jedna litera czy znak interpunkcyjny, ale proszę pokażcie, że nadal ze mną jesteście, bo nie wiem czy jest sens to dalej ciągnąć, widząc jak ilość wyświetleń i komentarz spada w dół.
Dajcie mi motywację, a obiecuje , że się poprawię i zacznę bardziej przykładać się do bloga.


sobota, 20 lutego 2016

6.

- Nie wierze jak mogliście przez okrągły miesiąc mnie nie odwiedzić - oburzyła się babcia.
Tak jak przeczuwałam , kobieta przez ostatnie spotkanie z Niallem i jego babcia dowiedziała się, że jesteśmy w Londynie, podobnie jak wszyscy inni , którzy zawalali mi teraz pocztę głosową , bo nie odbierałam od nich telefonów.
- Sprawy były odrobinę skomplikowane - wyjaśniła mama.
- Coś się stało tak ? - dociekała kobieta .
- Nie chcieliśmy cię martwić - wtrącił tata.
- Mówcie mi szybko o co chodzi - staruszka dociekała prawdy.
- Byłam chora, właściwie to nadal jestem, ale jest coraz lepiej .
-Stąd ta peruka prawda ?- przeraziła się babcia, a mama tylko niechętnie pokręciła twierdząco głową. - A co gdybym sama się nie dowiedziała, nadal trzymalibyście wasz pobyt w tajemnicy ?
- Zapewne tak . - westchnęłam .
- O nie ! Tak być nie może. Jak wy się w ogóle mieścicie w tym małym mieszkanku. Jeszcze dziś firma przeprowadzkowa pomoże nam przenieść was do mojego domu! Urządzimy rodzinną kolację i po prostu nareszcie spędzimy czas razem . Całą rodziną - podkreśliła dwa ostatnie słowa przy czym spojrzała na mnie. Dokładnie wiedziałam , że prędzej czy później i tak nie obędzie się bez spotkania z Tomlinsonem , jakby nie patrzeć jesteśmy rodziną
Poradziłam sobie do tego czasu , poradzę i teraz. Najważniejsze jest jednak to , że mama wraca do zdrowia,
- A i jeszcze jedno . Maju kończysz pracę w tym obskurnym barze , jeśli rzeczywiście chcesz pracować, to znajdziemy ci bardziej godną ofertę  nie to przerażające miejsce.
- Babciu bez przesady - zaprotestowałam
- Obie dobrze wiemy , że podjęłaś się tego głównie ze względu na wasz budżet , jednak nic się nie martw . Masz wakacje. Musisz odpoczywać , a sprawy pieniężne zostaw nam  - rozkazała, na co ja tylko z dezaprobata przewróciłam oczami.
***
Wieczorem już okupowałam mój przytulny pokój z przed roku .
Dostałam rozkaz, aby przyszykować się na wykwintną rodzinną kolację , na której będą również ciocia, wujek i Louis .
Nie miałam zbytniej ochoty się stroić, i tak to wszystko odbywa się w domu. Nasunęłam, więc na siebie jeansy i biały T-shirt, a później leniuchowałam do czasu , kiedy nie zostałam zawołana przez tatę na dół.
Schodząc po schodach zauważyłam wszystkie twarze skierowane w moją stronę. No tak przecież wszyscy już czekali tylko na mnie . Przywitałam się z wujkiem i ciocia, a żeby nie robić niepotrzebnych scen po prostu przywitałam się również z Lou .
Szczerze mówiąc to wszyscy dorośli bawili się świetnie , natomiast ja i Louis siedzieliśmy w milczeniu konsumując nasze posiłki.
Po skończonym jedzeniu od razu udałam się do pokoju i ległam na łózko , po kilku minutach usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę . - wydukałam z głowa schowaną w poduszkę , jednak kiedy się odwróciłam moim oczom ukazał się kuzyn .
- Wiesz , że jestem kretynem ? - zaczął .
- Nie zapomnij dodać tez , że bufonem,ciotą, egoistą, dupkiem , chamem, gburem , wieśniakiem , debilem ,  zgredem i idiotą - ironicznie się uśmiechnęłam . Może to było podłe, ale wypowiedzenie tych słów wywołało uśmiech na mojej twarzy.
- Zgadza się, ale wiesz też , że cię kocham . - powiedział .
- Nie, tego akurat nie wiem .
- Kocham cię Majka i chce, żebyś mi wybaczyła. Ja po prostu nie wiedziałem jak mam się zachować w tamtej sytuacji - zaczął tłumaczyć .
-Tsaaa, - prychnęłam z ironią.
-Gdybym wiedział , że to się tak potoczy to od razu bym ci o tym powiedział, ale on nie był z tą dziewczyną, to wszystko było usta..
- Nie chce słyszeć o Niallu - przerwałam mu,
- Okej - westchnął .
- Myślisz, że nie próbowałam się przełamać i do ciebie zadzwonić, ? Próbowałam ... ale strach przed tym, że znowu możesz mnie zranić był silniejszy. Nawet sobie nie wyobrażasz jak wyglądało moje życie po przyjeździe do Polski,.. byłam załamana , a teraz kiedy choć po części się pozbierałam mam na nowo stać się naiwną idiotka, żeby potem cierpieć ?
- Wiem , że ciężko ci mi zaufać, ale pozwól mi spróbować to naprawić . - mówił niepewnie
- Okej , niech będzie, ale nie oczekuj, że od razu będzie tak jak dawniej ...
- Rozumiem -spuścił wzrok .- Jak z ciocią ?
- Rozmawiałam z jej lekarzem i jest coraz lepiej - wyjaśniłam , jednak nie chciałam rozmawiać dłużej o chorobie mamy , mimo że wiem że czuje się dobrze, to nadal nie ma pewności , że z tego wyjdzie, dlatego zmieniłam temat- Możesz opowiedzieć mi co się ostatnio działo ? Jak się trzyma Eleonor ? Jessica ? Danielle ?
- Ummm, od Danielle nie mamy żadnych wieści , ale z tego co widziałem w gazetach znalazła sobie jakiegoś bogatego biznesmena.
- To nie jest już z Liamem ? - byłam zaskoczona.
- Nie, rozstali się . - wyjaśnił .
- A jak po tym radzi sobie Liam ? - dopytywałam.
- Umm jak nieco inny, jak nie on , ale trzyma się dobrze, ich związek powoli stawał się toksyczny . Co do Eleanor to nadal ze mną wytrzymuje - poruszył brwiami .
- Okej , a co u Jess ?
- No więc teraz trzymaj się tego łóżka , bo jak ci powiem to chyba z niego spadniesz .- wyszczerzył się.
- Ale coś się stało ? Wszystko w porządku z jej rodzicami ? Jej mama wybudziła się ze śpiączki prawda, a Samantha wszystko z nią okej . ? -przeraziłam się nieco , na prawdę zależało mi na tej dziewczynie. Próbowała się ze mną kilka razy kontaktować , ale w obawie, że może to jednak Natan dzwoni z jej telefonu, po prostu zignorowałam jej próby konwersacji.
- Tak , tak , wszystko w jej rodzinie już jest okej , nie stresuj się . - zarechotał.
- W takim razie o co chodzi ?
- Zostaliśmy ciocia i wujkiem .- powiedział ze śmiechem .
- Nie to nie możliwe, Jessica w ciąży ? - starałam się upewnić, a gdy tylko chłopak pokiwał twierdząco głową, po prostu nie wytrzymałam i zaczęłam szczerzyć się jak głupi do sera.
- W którym miesiącu już jest ? - dociekałam .
- Umm tak właściwie to już urodziła , kilka dni temu
- Jeny ? ! Na prawdę ? Chłopiec czy dziewczynka ?
- Chłopiec. - odpowiedział .
- Jejku muszę zobaczyć tego malucha !- rozentuzjazmowałam się.
- Powinni być teraz u nas w domu jeśli chcesz , możemy tam pojechać.- zaproponował.
- Nie to chyba nie jest dobry pomysł , chyba nie jestem gotowa na spotkanie z nimi wszystkimi. - westchnęłam.
- Jak uważasz.. - posłał mi delikatny uśmiech - Chcesz wiedzieć co u Zayna i Perrie ? - próbował zmienić temat.
- Nie
- Umm, myślałem, że utrzymujesz z nim nadal kontakt.
- Dlatego nie chcę , bo wszystko wiem - zarechotałam . - Właśnie zostałam poproszona o zostanie świadkiem na ich ślubie . - pochwaliłam się .
- To świetnie ! No przygotowania  do wesela na prawdę ida pełna parą .
- Wiesz co ? ! Nie właściwie to chcę , zobaczyć tego malucha . Jedziemy- powiedziałam nagle zrywając się z miejsca.
To był idealny moment , żeby zacząć od nowa.
Z Niallem i tak już się widziałam więc nie zrobi to na mnie dużego wrażenia, a co do Natana to nadal jestem wściekła, ale skoro byłam w stanie dać szansę Louisowi , to jemu tym bardziej , widząc, że nadal mu zależy . Chciażby udowodnił to tym , że od okrągłego roku co jakiś czas nadal próbuje się ze mną skontaktować.
Po kilkunastu mintach parkowaliśmy przed dobrze znaną mi willą.
Dokładnie wtedy obleciał mnie strach , czy aby ba pewno dobrze robię, z każdą minutą coraz bardziej przekonywałam się , że podjęłam złą decyzję. Już miałam oznajmić Łouisowi , żeby z powrotem mnie odwiózł, kiedy usłyszałam krzyk Liama, a już po chwili zostałam podniesiona ku górze przez chłopaka.
Nie było odwrotu ...
- No powiem ci , że jesteś jeszcze bardziej seksowna niż wcześniej - odparł z szarmanckim uśmiechem.
- Gdzie jest stary Liam ? Co z nim zrobiliście ? - ze śmiechem zwróciłam się do chłopaków.
- Został zakopany ja wieczność, teraz przedstawiam ci jego o wiele lepsze odbicie.
- Czy lepsze, to nie jestem pewna - wypięłam mu język .
- Chodź do środka - pociągnął mnie za sobą.
Z każdym krokiem moje ciało było coraz bardziej sparaliźowane. Bałam się, cholwrnie się bałam reakcji ich wszystkich na moją obecność.
Przekroczyliśmy próg domu, a z oddali słychać można było krzyki i śmiech.
Powoli zmierzałam za Liamem trzymającym mnie za nadgarstek, a kiedy stanęliśmy w progu salonu wszystkie twarze patrzyły na mnie . Jedyne co zdołałam zrobić to wydukać ciche cześć, które sama ledwo zdołałam dosłyszeć po czym uniosłam rękę i delikatnie machnęłam.
Początkowa dezorientacja przerodziła się w uśmiechy , a następnie ściskanie mnie po kolei. Nie obyło się bez wyrzutów Karoliny, że ją okłamywałam no, ale ostatecznie i ona zamknęła mnie w żelaznym uścisku.
W salonie brakowało tylko Natana , Jessici  i Nialla. Powinnam cieszyć się tym , że go niema w końcu to robiłam przez okrągły rok , unikałam go , a jednak teraz poczułam pewną pustkę .
- Przez was mały się obudził ! - z oddali dało się usłyszeć głos Jess. Odwróciłam się w kierunku schodów gdzie widziałam ją schodzącą na rękach z maleństwem oraz idącego zaraz za nią Natana.
Dziewczyna na mój widok niemal zamarła, ja natomiast szeroko się uśmiechnęłam podchodząc do niej i dziecka trzymanego na rękach.
-Boże , tak dobrze, że jesteś. Martwiłam się , nie odbierałaś . - przytuliła mnie delikatnie , a na jej słowa tylko się uśmiechnęłam i zaczęłam przyglądać się małej istotce trzymanej przy niej .
Czułam na sobie wzrok Natana , który stał nieco dalej .
- Jejku jest taki słodki.
- Skąd wiesz, że to on a nie ona ? - zarechotała Jessica.
- Umm.. jest taki podobny do Natana , gdy był mały, no a poza tym Louis się wygadał  - powiedziałam po czym spojrzałam w kierunku chłopaka, którego kąciki ust odrobinę uniosły się ku górze, jednak nadal stał zmieszany nie wiedząc co robić . Podobnie jak ja . Jednak nagle poczułam tęsknotę , która wzbierała się we mnie przez tyle czasu i mimo , że to idiotyczne z mojej strony po tym co mi zrobił po prostu podbiegłam i wtuliłam się w niego. Chłopak od razu odwzajemnił uścisk, a ja poczułam się o wiele lepiej . Poczułam się po części wolna.
-Przepraszam- wyszeptał do mojego ucha tak , że nikt poza mną tego nie usłyszał .
- Wiesz.. w końcu musiałam zobaczyć tego małego przyszłego kandydata na przyjaciela mojego dziecka,- szepnęłam również do jego ucha, przez co chłopak się roześmiał .
- Pamiętasz. - odparł .
- Oczywiście, że pamiętam . - zarechotałam
Chodziło o to , że kiedyś z Natanem postanowiliśmy , że nie ważne co będzie nasze dzieci , będą takimi przyjaciółmi jak my . Nie sądziłam tylko , że brunet tak szybko doczeka się potomka.
______________________________________________________________
No więc tak , na prawdę was przepraszam za tak długą nieobecność, jednak wena mnie opuściła . Uwierzcie mi na prawdę chciałam napisać ten rozdział już dawno temu i przymierzałam się do tego kilka razy jednak za każdym razem wychodził okropny, jednak , kiedy dzisiaj weszłam i patrzę, kurde prawie 40 wyświetleń dzisiejszego dnia, mimo, że rozdziału na blogu nie ma już prawie od ponad miesiąca, to pomyślałam sobie , że muszę się wziąć w garść dla was misiaczki no i oto jestem z nowym rozdziałem , jednak nadal nie uważam go za udany , dlatego mam maleńką nadzieję, że przetrwacie te moje chwilowe zawieszenie pisarskie i po przeczytaniu tego dziwnego rozdziału nie uciekniecie jak najdalej ode mnie .Obiecuję, że postaram się poprawić .
Przepraszam was również za wszelkie błędy , ale na prawdę nie miałam już siły tego kolejny raz sprawdzać.
Do następnego misiaki :*

piątek, 25 grudnia 2015

Kochani! <3
Wiem , że już trochę zbyt późno na życzenia, ale miałam problem z internetem.
Miałam również wstawić rozdział no , ale wyszło jak wyszło . Wybaczycie? :*
No a więc życzę wam spędzenia tych ostatnich świątecznych chwil w radości z najbliższymi.
Mam nadzieję, że Mikołaj był bogaty i obdarował was wymarzonymi prezentami.
Życzę wam również , żebyście wypoczeli przed ponownym powrotem do szkoły ... no i wszystkiego, wszystkiego co najlepsze . Kocham was bardzo mocno i dziękuję , że ze mną jesteście <3
No to chwalcie się w komentarzach jak mijają święta i jakie prezenciki dostaliście. :*