wtorek, 18 sierpnia 2015

Rozdział 27

Obudziłam się rano w ramionach Nialla całkowicie naga.
- Witaj kochanie - musnął moje usta .
- Cześć - zarumieniłam się, po czym zakryłam się kołdrą .
- Nie wstydź się mnie - musnął moją szyję i zaczął składać swoje pocałunki coraz niżej .
- Niall , ktoś może być w domu - zachichotałam pod wpływem jego pieszczot.
- Wiesz kochanie , widząc cię tutaj przede mną całkiem nago , nie mam ochoty nawet na śniadanie ! Mogę tu zostać z tobą cały dzień bez jedzenia , a wiesz jak ja kocham jeść - powiedział
- No wiesz kotku , ale niestety ja mam ochotę na naleśniki ,a więc bardzo mi przykro ale pora wstawać - zaśmiałam się.
***
- Na razie chłopcy , muszę spadać! - powiedziałam kończąc swoją porcję naleśników, a przy okazji spoglądając na zegar, który wskazywał już godzinę południową . Cmoknęłam każdego po kolei w policzek , na koniec zatrzymałam się przy Niallu i namiętnie go pocałowałam.
- Majuu coś humor ci dziś dopisuje , całujesz nas na pożegnanie, chyba na prawdę dobrze ci się dziś spało - zarechotał Harry .
- A żebyś wiedział, ale skoro to ci przeszkadza to następnym razem nie dostaniesz buziaka - wypięłam mu język .
- Oczywiście że  mi nie przeszkadza - przygryzł dolną wargę i oblizał usta .
- Ej to moja siostra ! - skarcił go Louis.
- A moja dziewczyna pacanie ! - dał mu kuksańca Niall .
- Spokojnie chłopcy , przecież tylko żartuję- zaśmiał się Styles.
- Ej , chłopaki , tak właściwie to za 20 minut mamy spotkanie z managerem - oznajmił Liam .
- Że co ?!- krzyknęli oburzeni .
- No co? Nie chciałem was wcześniej budzić, bo byście na mnie nakrzyczeli - wzruszył ramionami Payne, na co ja tylko zaśmiałam się z tej piątki idiotów i wyszłam .
- Ejj ! - usłyszałam za sobą głos Zayna .
- Co tam chcesz Malik ? - uśmiechnęłam się .
- Odwiozę cię - zaproponował.
- Chyba nie chcesz się spóźnić na spotkanie - powiedziałam.
- Nie idę na nie . manager ma tylko kilka spraw do nich osobno , ja jestem dzisiaj wolny, a poza tym przykro mi, ale muszę cię dowieźć na rozkaz Horana całą i zdrową do domu , ponieważ on nie może tego zrobić .
- W takim razie nie będę protestować - podążyłam za nim do jego auta, a już po chwili z szyby samochodu Malika obserwowaliśmy pośpiesznie zmierzających chłopców do jednego z aut, kiedy tamci już wyjechali , my również ruszyliśmy .
- No dobra ! Mów co cię trapi - westchnęłam .
- Mnie ? Skąd ten pomysł ? - udał zdezorientowanego.
- Może stąd, że zaoferowałeś mi podwózkę, a to się wiąże z rozmową, a podejrzewam , że z Perrie wszystko jest już okej, nowych planów na kawały też nie masz , więc o czym chcesz pogadać ?
- Aż tak to widać ?
- Nawet nie wiesz jak bardzo - zaśmiałam się - Mów .
- Obiecaj , że będziesz trzymała język za zębami.
- Obiecuję, no a teraz mów bo się niecierpliwię .
- Zamierzam oświadczyć się Perrie  . - zaczerwienił się.
- Ojojoj ktoś tu pierwszy raz stał się purpurowy na twarzy - poruszyłam brwiami .
- Ej ! nie drwij sobie ze mnie , to poważna sprawa .
- Okej, okej Zaynuś przepraszam. Wybaczysz ?
- Może - wzruszył z uśmiechem ramionami - Myślisz, że się zgodzi?
- Wątpię - wzruszyłam ramionami, jednak widząc jego przerażony wyraz twarzy od razu przyznałam się do drwin- Żarcik. Jestem tego pewna tak samo jak tego, że mam symetryczną budowę ciała ! - porównałam.
- A wiadomo co ty kryjesz. Może tak na prawdę masz jedną nogę krótszą, nie masz ucha , a twoja twarz jest zmasakrowana tylko nosisz specjalną maskę, przez co wyglądasz idealnie .
- Kurde rozgryzłeś mnie , tylko nikomu nie mów - puściłam mu oczko na co oboje się zaśmialiśmy - A tak serio to nawet nie wiesz jak się ciesze, na prawdę do siebie pasujecie - rozentuzjazmowałam się.
- Się wie ! - wyszczerzył zęby . Zaparkował na moim podjeździe.
- Tylko wiesz , zaskocz ją ! - poradziałam .
- Już mam wszystko zaplanowane , zabiorę ją dziś do wesołego miasteczka , wygram dla niej pluszaka , a w jego dłoniach będzie pierścionek zaręczynowy  - pochwalił się .
- Jejku to takie słodkie ! Jestem z ciebie dumna Malik . - przytuliłam go .- No i już oczekuję na zaproszenie.
- Będziesz pierwsza na liście gości - mrugnął do mnie po czym wysiadłam , on zapalił silnik i odjechał . Z uśmiechem na twarzy weszłam do domu wyobrażając sobie tę słodka parę .
- Cześć - usłyszałam znajomy mi głos, no tak mogłam spodziewać się tego , że teraz Natan będzie u nas często z powodu, iż Jessica z nami mieszka. Zignorowałam jego powitanie i ruszyłam w stronę kuchni. Nalałam sobie wody i ze szklanką zmierzałam do wyjścia zauważając, że brunet stał oparty o framugę drzwi.
- Musimy pogadać - odparł .
- Nie sądzę, przepraszam , ale chcę przejść.
- Najpierw pogadamy .
- Nie ! Najpierw mnie przepuścisz .
- A jeśli cię przepuszczę to pogadamy ? - kontynuował wymianę zdań .
- Nie ! - krzyknęłam.
- W takim razie nie mam wyboru, nie mogę cię wypuścić .
- Na prawdę , a ja uważam inaczej .
- Majkaa..- westchnął - Chcę tylko pogadać
- Chciałeś chyba powiedzieć aż ! Przepuść mnie ..
- Nie ! - powiedział z satysfakcją.
- Ja nie żartuję - ostrzegłam.
- Ja też nie - powiedział . Nie miałam zamiaru dłużej się z nim użerać , wylałam na niego zawartość mojej szklanki , czyli lodowatą wodę, po czym wykorzystałam jego dezorientację i przecisnęłam się przez wyjście biegnąc prosto na górę.
- Coś się stało ? -zapytała niczego nie świadoma Jess .
- Nie wszystko w porządku - oznajmiłam - Przepraszam muszę iść - odparłam widząc jego z wściekłością zmierzającego w naszym kierunku . Pobiegłam do siebie,zamykając za sobą drzwi . Po chwili jednak te bez pukania się otworzyły.
- Daj mi spokój ! - krzyknęłam.
- Hej , to tylko ja ! - powiedziała Karolina .
- Ahh , przepraszam ..
- A co się między wami wydarzyło ?- zapytała.
- Właściwie to nic poza tym , że wczoraj jego zachowanie mnie zdenerwowało , a zarazem uświadomiło w fakcie, ze już nie jesteśmy przyjaciółmi .
 - Co ty za głupoty wygadujesz ? Znacie się od... - zastanowiła się- Właściwie to od zawsze .
- Oddaliliśmy się od siebie i to bardzo mocno, a on nie robi nic, żeby to odbudować, to tyle, ale nie mam siły o tym gadać . Lepiej ty mi opowiedz jak emocje przed dzisiejszym wyjściem z Harrym.
- Nie mam ochoty nigdzie z nim iść , ale muszę wygrać ten cholerny zakład.
- No , no tylko pilnuj się , żeby nie było znowu tak , że oboje się upijecie i nici z tego.
- Musze ci się do czegoś przyznać- spuściła głowę.
- O co chodzi?
- Bo my z Harrym się w ze sobą przespaliśmy.
- Że co ? - moje oczy w tamtym momencie wygladały jak pięciozłotówki.
- Nie przesłyszałaś się - wzruszyła niewinnie ramionami.
- Ale jak to możliwe, przecież wy się kłócicie praktycznie odkąd tu jesteś .
- Ummm , byliśmy pijani ... tylko najgorsze jest że ja w ogóle tego nie żałuję i jestem zazdrosna o każdą dziewczynę na jaką on tylko spojrzy . Wkurza mnie to , że przez niego zmieniam swoje zasady ! Nie chcę się wiązać na stałe , a mimo to wszystko ciągnie mnie do niego .
- Upss.. no to klops.
- Majka, wcale mnie w ten sposób nie pocieszasz - skarciła mnie.
- Okej , okej przepraszam, no ale co ja mogę ci powiedzieć , żebyś się poczuła lepiej , od początku wiadome było, że Harry to cholerny podrywacz, zresztą ty też ... nie sądziłam , że dożyję tego , że kiedykolwiek się zakochasz.
- Ejjj nie zakochałam się ! To nie jest pieprzona miłość ! Po prostu coś mnie do niego ciągnie.
- Hmmm .. zauroczenie ?
- Chyba .
- A on ? Jak się przy tobie zachowuje ?
- Hmmm, specjalnie mnie denerwuje przez co ciągle wybuchają między nami spory.
- Czyli nie daje ci spokoju ... to oznacza , że też go do ciebie ciągnie .
- Najchętniej bym się gdzieś zaszyła i nigdy nie wychodziła, ale z drugiej strony mimo wszystko chcę go spotkać , popatrzeć w te jego piękne oczy... - rozmarzyła się.
- Jak nic miłość - zaśmiałam się .
- Dobra lecę, umówiłam się z Jess na zakupy , chcesz iść z nami ?
- Przepraszam , ale dziś jakoś nie mam ochoty, innym razem .
- Okej . Do później - cmoknęła mnie w policzek .
- Paaa ! - krzyknęłam kiedy się już oddalała - Aa ! Karolina !
- Co ? - odwróciła się w moją stronę trzymając za klamkę od drzwi.
- Będę się za was modlić- zarechotałam
- Za kogo ? - roześmiała się
- Za ciebie i Harrego- wybuchłam śmiechem na co ta wypięła mi język pokazała , żebym się pierdolnęła w łeb i wyszła pozostawiając mnie w dobrym humorze słysząc zamykające się drzwi wejściowe od domu wyszłam z pokoju z nadzieją , że wszyscy się zmyli .
- Pogadamy ! Teraz ! - złapał mnie za nadgarstek Natan .
- Wiesz, że nie zawaham się ciebie uderzyć i wiesz także, że w dzieciństwie chodziłam na sztuki walki , a więc radzę się zastanowić nad puszczeniem mnie ! - wrzasnęłam .
- Dlaczego się kłócicie ?- usłyszeliśmy słodki głosik Sam .
- Bo Maja ma gorsze dni i wyładowuje na mnie swoją energię .- powiedział z ironią , na co ja rzuciłam mu wściekłe spojrzenie .
- Jak chcesz to możesz pobawić się lalkami , mi zawsze jest wtedy lepiej, a babcia dziś rano kupiła mi nowe, mogę ci je pokazać  - powiedziała.
- Dobrze - sztucznie się uśmiechnęłam , po czym dziewczynka złapała mnie za rękę i pociągnęła do pokoju , który teraz był już jej sypialnią.
- Ta będzie twoja a ta moja, dobrze ? Podoba ci się ?
- Tak jest śliczna Sami , dziękuję - uśmiechnęłam się .
- Mogę się z wami pobawić ? - uggh  czy ten idiota będzie mnie męczył do końca życia ...
- Niestety , chłopcy nie bawią się lalkami - powiedziałam z wyższością.
- To nic mam też lalkę chłopaka - podała mu Kena .- Przedstawicie mi historyjkę z lalkami ? - zapytała słodkim uśmiechem , nie potrafiłam jej odmówić .
- Oczywiście , a więc : Była sobie mała dziewczynka , która poznała chłopca z sąsiedztwa, mimo że nie przypadł jej do gustu, to był strasznie upierdliwy , a więc w końcu czasami spędzała z nim czas, nim się obejrzała stał się dla niej przyjacielem , znał każde jej tajemnice, tak samo jak ona jego , pomagali sobie nawzajem , kryli przed rodzicami, zbudowali wspólny domek na drzewie, który był ich wyjątkowym miejscem , nosili bransoletki, które świadczyły o ich przyjaźni , ale po jakimś czasie chłopiec zaczął spędzać z nią coraz mniej czasu , a dlaczego ? dlatego , że dorastał , potrzebował pograć w piłkę z kolegami , pójść na randkę z dziewczyną, ona to wszystko rozumiała, ale kiedy on znalazł sobie hobby zagrażające jego życiu , nie wytrzymała . Nie potrafiła znieść myśli , że może sobie zrobić krzywdę , że może go już nigdy nie zobaczyć , a kiedy się z nim o to pokłóciła on mimo wszystko i tak wybrał swój motocykl , potem wyjechał daleko od niej pozwalając by nadal dniami i nocami myślała o tym ,czy przez własną głupotę nie leży gdzieś w szpitalu walcząc o życie . Tak jak przewidywała tak się też stało . Dowiedziała się , że miał poważny wypadek , nie patrząc na nic wydała swoje wszystkie oszczędności , które zbierała na wakacje z przyjaciółmi na lot do głupiego Londynu, żeby przynajmniej na niego spojrzeć , choć przepłakała przez niego wiele nocy  nadal kochała go jak brata, zrobiła wszystko co mogła, żeby mu pomóc , kiedy tylko dowiedziała się że wybudził się ze śpiączki ruszyła w drogę powrotną , po roku utkwiła w tym miejscu znowu , tym razem na wakacjach , w głębi duszy modliła się by go nie spotkać , w końcu to miasto jest ogromne. Nie chciała go widzieć , nie dlatego , że już go nie lubiła , tylko dlatego, że nie chciała znowu cierpieć, a mimo to natknęła się na niego , wybaczyła mu , tylko , że wystarczył miesiąc , aby uświadomiła sobie, ze tak na prawdę on ma ją już gdzieś , spotkał się z nią sam na sam tylko raz , nigdy nawet nie zapytał jak się czuje po tym jak rzucił ją chłopak dla innej , nie podziękował za to , że podczas, kiedy on użalał się nad sobą ona starała się pomóc jego zdesperowanej dziewczynie, spędzał czas w gronie jej i znajomych , ale nigdy nie znalazł choć chwili, żeby zapytać jak jej się układa z nowym chłopakiem ... jednym słowem stał się cholernym dupkiem , a do niej to w końcu dotarło.- skończyłam opowiadać i nawet nie zauważyłam , że po moim policzku ściekła łza .
- Majaaa, ja nie wiedziałem , że tak to z twojej strony wygląda- złapał mnie za ramię .
- Przepraszam Sami , muszę iść - powiedziałam po czym wybiegłam i zamknęłam się w swoim pokoju . Zaczęłam płakać . Zdecydowanie miałam doła i nie miałam ochoty teraz widzieć nikogo ... bez wyjątku .
Po jakimś czasie słuchania przytłaczającej muzyki i oglądania starych albumów zasnęłam . Obudziło mnie dopiero mocne walenie do drzwi .
- Majka ! Odezwij się ! Proszę kochanie - słyszałam Nialla.
Zaspana, poszłam odkluczyć drzwi, a tam zastałam całą zgraję ludzi począwszy od mojego ukochanego , przez Natana , aż po Louisa , Zayna , Karolinę , Jessicę i Harrego .
- A tu co ? Zbieracie datki dla ubogich czy co ?- ewidentnie byłam wkurzona faktem, że mnie obudzili .
- Martwiliśmy się o ciebie , że chcesz coś sobie zrobić , albo coś  ? - przytulił mnie mocno Louis , natomiast Niall pocałował mnie w czubek głowy.
- A co ja jakąś masochistką jestem ?
- To dlaczego nie odzywałaś się jak cię wołaliśmy ? - spytała Karolina .
- Hmmm .. może dlatego , że smacznie sobie spałam , a teraz żegnam ! - próbowałam zamknąć im drzwi przed nosem, ale mi to uniemożliwili.
- Możecie dać mi spokój ? Nie mam dziś ochoty na towarzystwo .
- Damy ci spokój , ale najpierw wasza dwójka musi sobie wyjaśnić parę spraw, bo nie chcemy, aby wasze kłótnie zepsuły nam jutrzejszy wyjazd - Harry wepchnął Natana do mojego pokoju, po czym zakluczyli od zewnątrz drzwi .
- Maja, przepraszam .
- Daruj sobie , po prostu powiedz, żeby cię stąd wypuścili , bo to tylko strata  mojego i twojego czasu.
- Będę się przed tobą płaszczył i błagał o wybaczenie dopóki wszystko między nami będzie okej .
- To może trochę potrwać - wzruszyłam ramionami rzucając się na łóżko , natomiast ten położył się obok mnie .
- Co mam zrobić , żebyś mi wybaczyła?
- Może na początek masaż stóp ? - westchnęłam - Tylko postaraj się , bo moje niemyte przez dwa tygodnie stópki są bardzo wrażliwe .
- Okej - zaśmiał się po czym na prawdę zaczął masować mi stopy.
- Dobra , dobra starczy- wzdrygnęłam się - Miało być delikatnie ! - krzyknęłam- Ughh na razie zejdź mi z oczu , zjadłabym indyka w sosie chrzanowym , przynajmniej tego postaraj się nie spaprać.- zaczęłam zachowywać się niczym księżniczka, a jego traktowałam jak sługę.
- Tak jest per pani - zaśmiał się po czym wyszedł .
 - Tylko szybko ! - krzyknęłam , a kiedy ten wychodził , na ziemię owalili się wszyscy wcześniej podsłuchujący nas przyjaciele . Wywróciłam tylko oczami , wyminęłam ich i wyszłam z pokoju . Położyłam się na leżaku przed basenem i wyczekiwałam na swoje danie.
- Kochanie na prawdę nie zamirzasz odpuścić ? - usłyszałam za sobą głos blondyna.
- O cześć Horanek , też masz ochotę na indyka ?- uśmiechnęłam się sztucznie.
- Majkaa ! Wykorzystujesz jego poczucie winy. - powiedział.
- Chcesz tego indyka czy nie ? - zignorowałam go.
- Nie .
 - W takim razie , jeśli będziesz zahaczał o kuchnię to każ zrobić Natanowi koktajl ze świeżych malin.
- Majuu , nie przeginaj.- ostrzegł mnie mój ukochany.
- Nie to nie, sama go zawołam. Sługo ! Koktajl malinowy poproszę !
- Zaraz zrobię - usłyszałam , był już trochę zdenerwowany.
- On się stara , a ty robisz wszystko , żeby go zdenerwować , to nie jest fair.- pouczał mnie Horan.
- Skoro tak ci go szkoda to idź i mu pomóż , a mi daj spokój.
- Właśnie tak zrobię ! - oburzył się.
Po dwudziestu minutach mój indyk był już gotowy, przy okazji koktajl też. Widziałam jak Louis biega do sklepu po świeże maliny . Aby jeszcze bardziej zdenerwować Natana udałam , że indyk średnio mi smakuje choć tak na prawdę był przepyszny . Przez kolejną godzinę kazałam mu mnie rozśmieszać , a co chwilę gdy próbował to robić , to go krytykowałam. Mimo, że był zły to nadal się uśmiechał i nie dawał niczego po sobie poznać .
Praktycznie wszyscy mięli już mnie dość , dlatego zeszli mi z drogi i siedzieli w kuchni, ja natomiast rozkoszowałam się ciszą . Wiem , że tego dnia byłam podła , ale nic nie mogłam na to poradzić.
- Natan ! Przyjdź tu !- krzyknęłam.
- Co ?
- Potrzebuję relaksującej kąpieli.
- Zaraz zrobię.
- Ejejej! Ale czegoś potrzebuję bardziej niż kąpieli .- westchnęłam.
- Czego ?
- Żeby jakiś przystojniak, którego kocham jak brata przytulił mnie i powiedział, że też mnie kocha.
Chłopak z uśmiechem podbiegł do mnie i mocno wtulił w swój tors.
- Kocham cię Majka, ale wiesz, że powoli zaczynałaś działać mi już na nerwy.
- Wiem, to jest nauczka . A teraz dasz mi jeszcze trochę tego pysznego indyka ?
- Myślałem , że ci nie smakował.
- Był przepyszny.
***
- Nie udawaj , że śpisz! - krzyknęłam skacząc na blondyna leżącego z zamkniętymi oczami na moim łóżku . Mimo tego , że mój cały ciężar spoczywał teraz na nim, to ten ani drgnął .
- Niall , wiem że nie śpisz.. no weź poróbmy coś, nudzi mi się- zaczęłam marudzić, ale mimo wszystko on udawał że śpi . Została mi już tylko jedna najskuteczniejsza metoda. Zaczęłam składać pocałunki na jego ustach, które wykrzywiły się delikatnie w uśmiechu.Ręką powędrowałam pod jego bluzkę i zaczęłam opuszkami palców muskać jego tors. Blondyn otworzył oczy szczerząc się jak głupi do sera. Zaczął pogłębiać nasze pocałunki , a już po momencie przygniatał mnie swoim ciężarem całując moją szyję. Przygryzł kawałek skóry przez co cicho jęknęłam , potem zaczął ją ssać, a na koniec oblizał swoje dzieło .
Ściągnął mi bluzkę , zaczynając pieścić moje piersi . Po momencie odepchnęłam go lekko uświadamiając sobie , że nie jesteśmy sami .
- Niall , chyba zapominasz , że na dole jest zgraja wścibskich ludzi , a właściwie biorąc pod uwagę ich zachowanie to dzieci.
- Ee tam ..- wymamrotał.
- Moment - odepchnęłam go , szybko ubrałam bluzkę , nakazałam mu być cicho po czym na palcach podeszłam do drzwi , gwałtownie je otworzyłam, a na podłogę upadł Louis i Harry .
- Oo chłopcy ! Miło was widzieć.
- Umm , no bo wiesz , sprawdzaliśmy czy twoje drzwi są odpowiednio wytrzymałe.
- Hmm czyżby ? - udawałam złą, choć tak na prawdę miałam ochotę wybuchnąć ze śmiechu.
- Wypad frajerzy! - krzyknął Niall , ktory znalazł się obok mnie .
- Spokojnie przyjacielu, my tu do was w odwiedziny. Wyminął go Harry rozsiadając się wygodnie na fotelu, a zaraz za nim wkroczył Louis rzucając się na łóżko .
- Ja poproszę kakao , a mój przyjaciel herbatę z łyżeczką cukru-
- Hmmm jakby to delikatnie powiedzieć. W tym domu panuje samoobsługa.- uśmiechnęłam sie sztucznie .
- Skorzystalibyśmy z kuchni i zjedli coś gdyby ten oto twój chłopaczyna nie wyżarł wszystkiego z waszej lodówki! - zaśmiał się Harry.
- Nie możliwe, babcia rano robiła mega zakupy.
- Przekonaj się sama.
- Tak zrobię.
Zeszłam na dół mijając salon w którym siedzieli Natan , Jessica , Karolina i Sami .
Zajrzałam do lodówki, a ta rzeczywiście świeciła pustkami, no może pozostało kilka produktów takich jak masło czy mleko. Nie było mojego ulubionego soku pomarańczowego .. Zajrzałam do szafki ze słodyczami ,  tam tylko zauważyłam paczkę krakersów i chipsy, podczas gdy jeszcze rano cała szafka była zawalona ciastkami czekoladkami i tym podobnymi rzeczami . Wzięłam ze sobą pozostałości czyli krakersy i chipsy i zaczęłam szukać dwóch paczek żelek, które sobie schowałam. Nie było ich nigdzie, wbiegłam na górę i rzuciłam się z pięściami na blondyna.
- Ejj ! Karolina i Natan mi pomogli , sam bym tego nie zjadł .
- W dupie z żarciem z lodówki. Jedz je sobie.
- To o co ci chodzi ?
- Zeżarliście moje żelki !!!!!!!!! - wydarłam się.
-Ale z was mongoły , nawet ja wiem , że lepiej nie ruszać jej żelek - wtrącił Harry .
.- Upss, nie gniewaj się kochanie .
- Możesz się do mnie nie odzywać dopóki nie dostanę swoich ulubionych żelek .
- Ejjj no przepraszam - cmoknął mnie w usta.
- No dobraa. Tobie wybaczę .
- To nie sprawiedliwe ! Mi kiedyś kazałaś zapieprzać na piechotę 5 kilometrów jak zjadłem twoje żelki, a jemu tak po prostu odpuszczasz?- oburzył się mój kuzyn.
- Ale ty nie jesteś jej seksownym i uroczym chłopakiem - wypiął mu język Niall.
- Właśnie - przytaknęłam.
- A tak w ogóle to ty może się zacznij pakować, bo jutro rano wyjeżdżamy ?
- Ale gdzie?
- Nad jezioro na tydzień. - wyjaśnili równocześnie chłopcy.
- Babcia nic nie wie , muszę ją powiadomić.
- Siostrzyczko jak zwykle wszystko załatwiłem . Babcia też jedzie z koleżankami na dwa dni i zabiera z sobą Samanthę, a my wszyscy jedziemy pod namioty nad jezioro ! Uczcijmy to tańcem radości !

_______________________________________________________
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale ostatnio pojawia się coraz mniej komentarzy i w ogóle wyświetleń. Mam wrażenie, że nikt prawie tego nie czyta przez co wena coraz bardziej mnie opuszcza. ;(

4 komentarze:

  1. Słodko :-* nie przyjmuj się liczbą komentarzy. U mnie też nie jest ich zbyt dużo, co nie oznacza że nikt nie czyta ;-)
    Rozdział jest bardzo fajny, a przede wszystkim słodki ;-) Kocham ich wszystkich ;-)
    Duuuuuuuuuuuuuuuuużo weny!
    Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słońce ty moje :-* Nie przejmuj się wyświetleniami i komentarzami, bo w końcu trwają jeszcze wakacje i dużo ludzi jest nieosiągalnych :) Zwróć uwagę, że w roku szkolnym było o wiele więcej komów i wyświetleń, więc głowa do góry :-* Ja sama nie dodałam ci koma od razu jak dodałaś rozdział, bo byłam za granicą, więc nie masz się czym przejmować, a szkoła już coming soon :)
    Co do rozdziału to jest cudowny. Co prawda miałam nadzieję na jakąś pikantną scenę, a tu klops :D Powiem ci, że jak coraz w więcej wątków pojawia się Karolina to szczerzę się jak głupia, bo to w końcu moja imienniczka, która po ciężkich bojach w końcu ubóstwia Harolda :D Normalnie kocham cię za to, siostro <3 <3 <3 A co do indyka to normalnie express :D Widocznie Natan był bardzo zdeterminowany, bo patrząc na gabaryty tego drobiu to czas pieczenia wynosi do 1,5 godziny :D No, ale czego nie robi się dla przyjaźni ♡.♡ No i cudownie, że Maja i Natan znów żyją jak "najlepsze rodzeństwo na świecie". :-)
    No i to chyba na tyle. Nie wiem co jeszcze napisać, bo rozdział wyszedł extra. :-* I tak jak mówię, nie masz co przejmować się wyświetleniami i komami, bo są wakacje, a pozatym sama wiesz, że masz kilku wiernych czytelników, którzy wcześniej, czy później dodadzą ci koma *♡*
    Pozdrawiam cię kochana i wytrwałości życzę w nowym roku szkolnym <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam dodać, że ścieżka dźwiękowa pasuje tu jak ulał :-*

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo, na prawdę podniosłaś mnie na duchu tym komentarzem złotko ;* również życzę wytrwałości <3

      Usuń