piątek, 18 grudnia 2015

4 .

Jessie okazał się na prawdę wspaniałym człowiekiem . Ehh zapomniałam wspomnieć. Jessie to ten chłopak na którego wpadłam wychodząc ze szpitala .
Widziałam się z nim kilka razy, jest na prawdę czarujący, jednak nie chcę robić mu żadnych nadziei , dlatego od razu wyjaśniłam mu , że nasza relacja nie może opierać się na żadnych stosunkach damsko- męskich . Moja trauma co do Nialla nadal nie minęła, czasami wydaje mi się, że do końca życia zostanę przez to starą panną, ewentualnie pójdę do zakonu .
Żartowałam, to drugie nie wchodzi w grę.
Dzisiaj cały dzień razem z mamą spędziłyśmy na zakupach . W końcu dostałam moją pierwszą wypłatę.!
Obie potrzebowałyśmy czegoś na poprawę humoru, no a nic nie poprawia kobiecie tak nastroju jak zakupy.
Właśnie robiłyśmy pokaz mody i prezentowałyśmy się w zakupionych przez nas ciuchach, kiedy z mojego telefonu zaczęły rozbrzmiewać się dźwięki.
- Czego chcesz Zaynuś?
- Mi też miło cie słyszeć - odparł z ironią.
- No dobrze wiesz, że i tak cię lubię - przewróciłam oczami.
- Chcę cię zaprosić na kolację .
- Hmm, chyba zapominasz, że dzielisz swój dom z kilkoma innymi osobami, którzy nie wiedzą o moim pobycie tutaj - przypomniałam.
- Ale to będzie kolacja w moim rodzinnym domu. - zaśmiał się.
-No ciekawa jestem jak twoi rodzice zareagują na to , że masz narzeczona , a na rodzinną kolację przyprowadzasz inną dziewczynę - zarechotałam.
- Perrie też będzie . - wyjaśnił.
- Masz mi obiecać , że będzie trzymała buzię na kłódkę okej ? - nie byłam pewna czy, aby dobrze robię.
- Masz to jak w banku . Podeślę ci adres esemesem .
- Okej -odparłam po czym się rozłączyłam. - Mamoo- zaczęłam.
- Tak możesz iść, -odparła ze śmiechem .
- No sama nie wiem nie chcę cię samej zostawiać . - westchnęłam.
- Maju, wiem  że się martwisz, ale ze mną wszystko w porządku , a poza tym tata wraca za jakieś dwie godziny - poruszyła brwiami .
- W takim razie nie mam wyjścia, muszę się zmyć.- zarechotałam, na co kobieta trzasnęła mnie poduszką z irytacją.
Może to zabrzmi dziwnie, ale przez ta chorobę nasza rodzina jest na prawdę zgrana. Dogadywałam się z rodzicami jak nigdy, a oni również stali się lepszym małżeństwem.
Po telefonie od Zayna i zgodzie od mamy zaczęłam szykować się na tą kolację. Nie miałam pojęcia jak się ubrać, w końcu mogło to być zaproszenie na zwykły posiłek , a zarazem wykwintna kolacja. Ostatecznie postawiłam na coś bardziej uniwersalnego, czyli koszulę w odcieniu pudrowego różu i czarne spodnie z wysokim stanem, do tego nasunęłam na nogi białe converse, zgarnęłam torebkę i wyszłam przed blok gdzie czekała już taksówka , którą zamówiła dla mnie mama.
Podałam kierowcy wskazany przez Zayna adres, po czym ruszyliśmy w drogę.
Taksówka zatrzymała się przy ogromnej willi . No tak , w sumie mogłam się tego spodziewać.
Zapukałam do drzwi, które zostały otworzone przez brunetkę, ta piskiem rzuciła mi się na szyję.
- Mi też miło cię widzieć Waliyha, ale zaraz mnie udusisz - odparłam ze śmiechem, po czym dziewczyna oderwała się ode mnie.
- Jeju nawet nie wiesz jak tęskniłam , przecież jak mogłam nie tęsknić skoro jesteś najfajniejsza ze wszystkich znajomych Zayna . Mam ci tyle do opowiedzenia , o jaaa ! - zaczęła z ekscytacją mówić jednym tchem i wtedy właśnie uświadomiłam sobie, że tęskniłam nawet za tą nieokiełznaną gadułą dlatego nie słuchając jej dalej po prostu tym razem to ja zamknęłam ją w żelaznym uścisku.
- Ooo jesteś już - z oddali usłyszałam głos Zayna, a kiedy się odwróciłam przy jego boku zobaczyłam Perrie , która promiennie się do mnie uśmiechała, momentalnie wpadłam jej w ramiona.
- Cieszę się, że cię widzę- szepnęła.
- Ja również - posłałam jej delikatny uśmiech.
Po przywitaniu ze znajomymi podążyliśmy do jadalni gdzie poznałam rodziców i jeszcze dwie siostry Malika.
Wszyscy wydawali się tacy sympatyczni , zupełne przeciwieństwo Zayna na początku naszej znajomości .
Zaśmiałam się w duchu przypominając sobie spotkanie z Malikiem w samolocie , kiedy to wymalował mi całą twarz i perfidnie się z tego śmiał. Kto by pomyślał, że teraz stanie się moim przyjacielem.
- Majka?
- Tak ?
- Mamy do ciebie pytanie - wyszczerzyła się Perrie.
- Zamieniam się w słuch . -rzuciłam z promiennym uśmiechem.
- Czy zostaniesz świadkiem na naszym ślubie ? - usłyszałam i po prostu nie wiedziałam co powiedzieć. Byłam tak zaskoczona, że  mnie zamurowało , co moi przyjaciele od razu zauważyli .
- Umm jeśli nie chcesz zrozumiemy - westchnął Zayn .
- Co ? Nie ! Oczywiście , że zostanę świadkiem , po prostu zaskoczyliście mnie tym pytaniem.- powiedziałam po czym ci wyraźnie odetchnęli z ulgą, a następnie zrobiliśmy przytulaska.
Dzięki Waliyhi ta kolacja po prostu nie mogła , być nudna, Dziewczyna rozbawiała wszystkich do tego stopnia , że rozbolały nas brzuchy od śmiechu .
Leząc już w łóżku , przebrana w piżamę z wymalowanym uśmiechem na ustach z  powodu mile spędzonego wieczoru uświadomiłam sobie, że tego potrzebowałam. Dzięki Zaynowi znowu powoli zaczynam otwierać się na świat.
***
Nareszcie miałam dzień wolny od pracy, który postanowiłam poświęcić mamie, dlatego wybrałam się z nią do lekarza i zamierzałam czekać do samego końca jej wizyty, a potem odwieźć ją bezpiecznie do domu, jednak mój dobry humor i entuzjazm , zaczęły znikać, kiedy lekarz spóźniał się już prawie pół godziny. Ciekawa jestem, co by było gdyby ktoś w krytycznym stanie go teraz potrzebował ..
Wściekła czekaniem poszłam do recepcji i po raz trzeci próbowałam dowiedzieć się ile to jeszcze potrwa , jednak jedyne co usłyszałam to "nie wiem" ..
- Kochanie , nie denerwuj się, - odparła mama.
- Jak mam się nie denerwować , kiedy ty jesteś osłabiona i siedzisz tu już tyle czasu czekając na tego cholernego lekarza, a on co ? - burknęłam, po czym zaczęłam krążyć po korytarzu ze zdenerwowania.
- Maja ? Hej , dobrze , że cię widzę, miałem dziś do ciebie dzwonić z pewnym pytaniem - odparł brunet .
- Przepraszam cię , ale nie teraz , jestem trochę zdenerwowana - westchnęłam przestępując z nogi na nogę . Zauważyłam również , że mama idzie w naszym kierunku.
- Coś się stało ?
- Tak, czekam tu prawie 40 minut na tego cholernego lekarza, i nic! Co to musi być za nadęty bufon, żeby spóźniać się tyle do pracy. Rozumiem gdyby to była praca w kawiarni, ale nie lekarz - zaczęłam jednak przerwała mi mama.
- Majka poznaj doktora Donavana . - odparła kobieta , a kiedy dotarły do mnie jej słowa po prostu stanęłam jak słup z grobową miną, niepewnie spojrzałam na chłopaka, którego najwyraźniej rozbawiła ta sytuacja.
- To niemożliwe, jesteś za młody na lekarza - zaprotestowałam.
- No i nie wyglądam na nadętego bufona prawda ? - nabijał się ze mnie.
- Ummm wydaje mi się, że chciałeś mi coś powiedzieć - próbowałam zmienić temat.
- Zadzwonię później , teraz muszę zająć się pacjentką. No wiesz w końcu to nie kawiarnia , tylko poważny zawód- nadal nabijał się z moich wcześniejszych słów, przez co miałam ochotę zapaść się pod ziemię.
- Mogłaś mnie ostrzec mamo -  burknęłam z irytacją, na co zarówno chłopak jak i moja rodzicielka wybuchli śmiechem .

____________________________________________________
Witajcie kochani :*
Oto przed wami kolejny rozdział . Koniecznie dajcie znać jak wam się podoba,
Wiem , że ostatnio trochę rzadko bywam na bloggerze, zarówno na swoich blogach jak i obserwowanych przeze mnie, jednak mam nadzieję , że rozumiecie, ta przedświąteczną gorączkę , kiedy masz multum spraw do zrobienia , a czasu brak. A jak tam u was przygotowania do świąt ? ^^

Do następnego :*
kocham was <3


4 komentarze:

  1. Przygotowania jakoś lecą. Masa sprzątania. A u ciebie? ;)
    Rozdział wywołał uśmiech na mojej twarzy. Końcówka wyszła ci mistrzowsko! :D Cieszę się, że Maja zaczyna żyć. Może w końcu znów stanie się radosna i pełna życia. Mam nadzieję, że jednak spotka niedługo Nialla i będzie to wcześniej niż ślub Malika. Też bym była zaskoczona jego propozycją na jej miejscu.
    Mam nadzieję, że po świętach będziesz pojawiać się z rozdziałami trochę częściej ;)
    Pozdrawiam i życzę miłych świąt :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję za komentarz, też mam taką nadzieje, że trochę się ogarnę i ułożę sobie jakoś czas, żeby mieć więcej wolnych chwil na zajęcie się blogiem, gwarantuję ci , że to spotkanie między Niallem a Majką będzie i to już niedługo, no ale nic więcej nie zdradzam .
      Również pozdrawiam, planuje jeszcze wstawić coś przed świętami, a więc moje długie życzonka pojawią się w kolejnej notce :*

      Usuń
  2. Jaki radosny rozdział! Jest naprawdę genialny!
    Majka w końcu niech nawdycha się świeżego O2 bez żadnej skazy, bo to dziewczynie jest bardzo potrzebne.
    A przede wszystkim dobrze, że Zayn jest taki rozrywkowy, bo bez niego nie wiem czy byłoby tak fajnie.
    Jak każdy oczywiście nie mogę doczekać się spotkania Mai i Nialla :D
    Co do przygotowań do świąt to jest całkiem dobrze. Drzewko ubrane, mieszkanie (a w zasadzie tylko mój pokój i salon :D) oświetlone. W tym roku Wigilia będzie na luzie i bez stresu, bo spędzamy ją bez ciotek, wujów, babć, dzadków itd. Tylko ja, siostra i rodzice. Prezenty kupione, porządki zrobione. Więc zostaje tylko czekać do czwartku :)
    A się rozgadałam :D
    Czekam na kolejny rozdział, a ja ewakuuję się z tego bloga na twój drugi i idę czytać :D
    Pozdrowionka kochana :* <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział superowy!♡ czytając go cały czas miałam uśmiech na twarzy:)Końcowa scenka rozwala system!
    Co do przygotowań świątecznych to strasznie dużo sprzątania. Pokój udekorowany, choinka ubrana(szkoda,że nie słyszałaś, jak przeklinałam na światełka XD raz się zapalały, a raz gasły itd.) ☺
    A co tam u cb słychać? Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń