sobota, 5 grudnia 2015

3.

Po zjedzeniu naszych lodów Zayn pobudzony dużą ilością cukru postanowił zrobić coś szalonego.
- Gdzie jedziemy? zapytałam, kiedy chłopak wpakował mnie do samochodu .
- Zobaczysz - poruszył brwiami , a już po chwili brunet zaparkował na jakimś odludziu.
- Gdybym cię nie znała, pomyślałabym, że chcesz mnie uprowadzić i zabić . - podsumowałam znajdując się w całkowitej ciemności.
-Spokojnie Majeczko , chodź za mną - pociągnął mnie za nadgarstek i energicznie ruszył w nieznanym mi kierunku. Ledwo za nim nadążałam. Ten człowiek zdecydowanie nie powinien spożywać cukru .
Po kilku sekundach , zorientowałam się, że stoimy na jakimś wzgórzu, a patrząc w dół , było kilka metrów wysokości od wody.
- Na trzy , cztery. - wyszczerzył się .
 -Nie Zayn, nie ,nie ,nie ! - zaczęłam się cofać .
- Hej , no przecież musisz przezwyciężyć ten lęk wysokości - poklepał mnie po ramieniu.
- Łatwo ci mówić . - burknęłam .
- Obiecuję, że nic ci się nie stanie . Złap mnie za rękę - wystawił ku mnie dłoń , którą już po chwili mocno ścisnęłam z przerażenia - Dobrze, a teraz zamknij oczy i podejdź cztery kroki - niepewnie zrobiłam to co kazał - Trzy... cztery ! - wykrzyknął i nim zdecydowałam się jednak wycofać  spadałam już w dół, Zdołałam tylko wydobyć z siebie okrzyk , a kiedy wylądowałam w wodzie i wypłynęłam na powierzchnię po prostu zaczęłam się cieszyć jak małe dziecko . Udało mi sie ! . Miałam ochotę skakać z radości, w końcu to zrobiłam i nic mi nie jest, żyję  , nie złamałam karku, ani nawet ręki! Otarłam twarz z kropel wody, po czym odwróciłam się w kierunku chłopaka, jednak Zayn się topił , zakrztusił się wodą z przerażoną miną . Próbowałam go podnieść , pomóc mu jakoś, ale był zbyt ciężki. Cała się trzęsłam , starając się utrzymać chłopaka na powierzchni , kiedy on w pewnej chwili po prostu zaczął się śmiać i wtedy zrozumiałam, że się po prostu ze mnie nabija.
-Ty debilu ! Przestraszyłam się- zaczęłam okładać go pięściami .
- Szkoda , że nie widziałaś swojej miny - wybuchł śmiechem , po czym mimo tego , że nadal moje ręce się trzęsły, a moje tętno jeszcze się nie uspokoiło to również zaczęłam się śmiać.
W końcu od tak długiego czasu pierwszy raz na prawdę zapomniałam o smutkach i cieszyłam się jak małe dziecko. W tamtym momencie nie było nikogo, byłam tylko ja Zayn i dobra zabawa.
***
Wpadłam na kogoś, wychodząc ze szpitala. Zapewne już leżałabym na ziemi gdyby nie silne ramiona które mnie przytrzymały.
-Wszystko w porządku ? - usłyszałam męski głos, a kiedy spojrzałam w kierunku dochodzącego dźwięku moim oczom ukazał się bardzo przystojny blondyn.
- Uratowałeś mnie - uśmiechnęłam się, po czym chłopak odwzajemnił ten gest.- Dziękuję.
- To może w ramach rekompensaty dasz się zaprosić na kawę ?
- Nie - westchnęłam , na co chłopak zrobił nieco zdezorientowaną minę . - Nie przepadam za kawą,- zarechotałam- Ale gorąca czekolada będzie okej - puściłam do niego oczko.
- Ohh już się przestraszyłem, że mi odmówisz - odetchnął z ulgą, na co się zaśmiałam.
Wymieniłam się z chłopakiem telefonami po czym, ruszyłam w kierunku pracy.
***
- Hej, stęskniłaś się ? - usłyszałam w słuchawce głos przyjaciółki.
- Cześć, tak ,  ale jestem troszeczkę zajęta. - westchnęłam.
- Oj daj spokój , nie gadałyśmy tyle czasu. - burknęła z niezadowoleniem Karolina.
- Wiem, ale na prawdę nie mam czasu .
- Czy ja dobrze słyszę ? Jesteś w jakiejś restauracji ?
- Można tak powiedzieć.
- Czyli randeczka !
- Co ? Nie - od razu zaprzeczyłam.
- To co tu robisz .?
- Przepraszam , czy można prosić o piwo ? - usłyszałam zniecierpliwiony głos.
- Taak, przepraszam już nalewam - odpowiedziałam - Karolina zaczekaj chwilę.
Obsłużyłam wszystkich klientów , którzy czekali w kolejce po czym ponownie wróciłam do rozmowy z przyjaciółką.
- Ty pracujesz ? - zdziwiła się,
- Tsaaa - westchnęłam.
- Ale dlaczego ?
- Po prostu , potrzebuję się trochę uniezależnić od budżetu rodziców.
- Ohh, no niech ci będzie, ale gdzie ?
- Co gdzie ? - zdziwiłam się
- No gdzie pracujesz głupku ?- zarechotała do słuchawki .
- W kawiarni .- skłamałam .
- No dobrze to nie przeszkadzam ci , zadzwoń później - cmoknęła słuchawkę, po czym się rozłączyła.
Musiałam kłamać . Nikt nie mógł wiedzieć, że jestem w Londynie . Nie chodziło już tu o niefortunne spotkania. Chodziło o moją mamę. Prosiła, aby nikt nie wiedział . Nie chciała użalania się, jeśli jeszcze nic nie jest przesądzone, a tym bardziej nie chciała, żeby babcia się o tym dowiedziała. W końcu po śmierci dziadka pozbierała się i ułożyła swoje życie . Nic dobrego nie przyniosło by jej zamartwianie się. Nie mogłam powiedzieć nikomu, bo wtedy na pewno dotarłoby to do mojej babci . Karolina pisnęłaby coś Harremu, ten Louisowi a tamten z kolei babci .
Mojej sytuacji nie ułatwiały ciągłe telefony. To od Karoliny to od Krystiana, to pytania Zayna . Powoli zaczynałam gubić się w kłamstwach.
Mój telefon zaczął wibrować już chyba trzeci raz z kolei . Powoli się wkurzałam .
- Nie mogę rozmawiać - burknęłam.
- Majka , czekaj !
- Co ? - przewróciłam oczami.
- Chciałem się pożegnać . Gdzie jesteś ? - usłyszałam zmartwiony głos Krystiana.
- Co , ale jak to pożegnać? - zdziwiłam się.
- Dzisiaj wyjeżdżam z Polski. - westchnął. - Byłem u ciebie w domu , ale nikt nie otwierał , na telefon , też się dobijałem , ale linia była zajęta. Dzwoniłem do Karoliny przed chwilą i powiedziała, że pracujesz w jakiejś kawiarni . podaj mi adres to wpadnę. - wyjaśnił.
- Krystian ... ja nie mogę ..- wybełkotałam .
- Czego nie możesz ? - zdziwił się - Wszystko okej ? - w jego głosie dało wyczuć się troskę co jeszcze bardziej mnie przysporzyło o poczucie winy.
- Nie mogę się z tobą pożegnać. Nie ma mnie w domu, nie zdążę dotrzeć przed twoim odlotem .-  westchnęłam.
- Co, ale gdzie jesteś ?
- Ummm, wyjechałam z rodzicami na kilka dni na wakacje . - kolejne kłamstwo wyszło z moich ust
- Dlaczego nic nie wspomniałaś, że wyjeżdżasz?
- Umm to było spontaniczne - zaczęłam coraz płynniej kłamać. - Przykro mi . Powodzenia w Paryżu.
- Tsaa, cześć - burknął .
 Miałam tylko nadzieję, że za kilka dni mojemu przyjacielowi przejdzie na mnie złość i zadzwoni zdać mi relacje ze swojego stażu .
Mam głęboką nadzieje, że tak będzie ....
Bardzo głęboką nadzieję .

___________________________________
Hej misiaki, jest kolejny rozdział , trochę krotki i średnio jestem z niego usatysfakcjonowana, no ale cóż. :D
Jestem mega szczęśliwa, że pod poprzednim rozdziałem pojawiły się dwa anonimowe komentarze co oznacza, że czytają moje fan fiction o dwie osoby więcej niż myślałam . Jestem na prawdę szczęśliwa.  Kocham was <3
Do następnego . :D
Zapraszam was też na mojego drugiego bloga gdzie zapewne jeszcze dziś pojawi się nowy rozdział :*




6 komentarzy:

  1. Byłam do tyłu, ale już nadrobiłam ;)
    Jak zawsze świetny rozdział :* Cieszę się, że Maja zaczęła na nowo spotykać się z Zaynem. Ciekawi mnie co za blondyna poznała i kiedy spotka się z Niallem. Pewnie będę musiała na to trochę poczekać :D
    Życzę ci dużo weny na kolejne wspaniałe rozdziały :*
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Te rozdziały są zajebiste, aż brak mi słów!✌ Zayn szaleje XD szczerze mówiąc to myślałam na początku, że ten blondyn to Niall:D
    Weny;* No i wesołych Mikołajek kochana;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję <3 także życzę Ci wesołych mikołajek <3

      Usuń
  3. Całkiem zacny rozdział :D
    Zayn... No nie mogę :D Dla niego rzeczywiście co za dużo cukru to nie zdrowo :D
    Pomysły jakby się trawki najarał :D
    Mam nadzieję, że kłamstwa Mai nie wyjdą na światło dzienne, a nawet jeśli, to to wszystko przecież dla jej mamy, więc.... Kurczę, jednak trochę boję się tego momentu :|
    Czekam na kolejny i weny <3 :-*, a rozdział na drugim blogu przeczytam wieczorem, bo wychodzę na autobus i już nie zdążę.
    Weny ♡.♡

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale boski rozdział!!!!
    Na prawdę nie wiem co mam napisać, bo wszystko jest idealne, a osoby wyżej w komach wszystko napisały :)
    Jedyne co ci mogę życzyć to multum weny i czekam na nowy rozdział <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń