czwartek, 19 lutego 2015

Rozdział 13

Wróciłam z łazienki , usiadłam na kanapie, a akcja filmu już zaczęła się rozkręcać . Zasłoniłam oczy ale to nic nie dało, bo nadal słyszałam głos , zatkałam więc uszy, a powieki mocno zacisnęłam . Długo jednak nie dałam rady, oczy mnie już piekły. Otworzyłam je i właśnie w tamtym momencie na ekranie pojawiła się przerażająca postać . Zaczęłam , więc krzyczeć w niebo głosy, a większość zaczęła się ze mnie śmiać , po chwili jednak wrócili do oglądania filmu . W filmie usłyszałam krzyki i cała się trzęsąc wtuliłam się w postać siedzącą obok mnie , był to chyba Horan . Nic mi to nie pomogło , gdyż nadal słyszałam dźwięki , a wyobraźnia robiła swoje. Nie mogąc dłużej na to patrzeć zaproponowałam , że pójdę do kuchni i zrobię jeszcze popcornu . Wszyscy twierdząco pokiwali głowami nadal wpatrzeni w ekran . Wzięłam, więc ze stolika puste miski i udałam się do wielkiej kuchni . Do mikrofalówki włożyłam torebkę popcornu , a po chwili ten już zaczynał strzelać. Usłyszałam jakby ktoś wszedł do kuchni , ale odwracając się nikogo nie zauważyłam - Majka to tylko twoja głupia wyobraźnia , tylko i wyłącznie wyobraźnia ! - zaczęłam mówić sama do siebie nerwowo przygryzając dolną wargę . Popcorn był już gotowy a więc, zaczęłam przesypywać go w miski i znowu usłyszałam skrzypnięcie drzwiami i kroki , nie odwróciłam się jednak , po minucie znowu to samo , odwróciłam się a okno na drugim końcu kuchni było otwarte. Przerażona zabrałam popcorn i zaczęłam uciekać w kierunku wyjścia , prawie już wybiegłam, kiedy przede mną wyskoczyły dwie postacie. Przerażona zaczęłam się drzeć , dosłownie jakby mnie ze skóry obdzierali, wysypałam cały popcorn , zaczęłam się cofać i przewróciłam się . Światło się zapaliło, a przed sobą zobaczyłam śmiejących się ze mnie Louisa i Harrego.
- Hahahah nic ci nie jest ? - zapytał mój brat po czym automatycznie oboje podali mi rękę , żebym mogła wstać
- To kurwa nie było śmieszne  ! - cała obolała wstałam bez ich pomocy , kopnęłam miskę przede mną  i wróciłam do salonu, zaraz za mną weszli oni .
- Eeejjj Maja no chyba nie jesteś zła, co ty na żartach się nie znasz ?
- Znam , ale kurwa nie na takich , dokładnie wiesz , że nienawidzę horrorów i kurwa nie śmieszy mnie coś takiego . Spierdalajcie ! - krzyknęłam po czym wstałam , wyszłam z pokoju , na nogi nasunęłam moje trampki i wychodząc z całej siły trzasnęłam drzwiami . Wściekła zaczęłam szybkim krokiem kierować się w kierunku domu choć była już na prawdę późna pora. Ktoś za mną wyszedł, a więc szybko uciekłam i już po chwili znalazłam się za zakrętem gdzie nie było mnie widać . Odwróciłam się, a za sobą trochę dalej zobaczyłam dwie postacie w kapturach , ponownie zaczęłam uciekać, a ci ewidentnie mnie gonili . Biegłam tak już dosłownie przez pięć minut , miałam na prawdę dobrą kondycję , ale strach dawał o sobie znać, kiedy ci byli coraz bliżej, a nogi miałam jak z waty . Byłam już w centrum miasta, gdzie od czasu do czasu przejechał jakiś samochód, no ale kto się w ogóle zainteresuje uciekającą dziewczyną . Oprawcy byli już na prawdę  blisko, a ja z przerażenia zwalniałam , ponieważ nie dałam rady już biec zaczęłam krzyczeć , nagle przede mną zatrzymał się  ścigacz, nie chciałam na niego wsiadać. Pozostawało mi zmierzyć się z osobą prowadzącą ten pojazd twarzą w twarz albo oddanie się w ręce oprawców, którzy albo chcieli mnie okraść , albo zrobić coś o wiele gorszego .  Szybko wsiadłam na motocykl i ruszyliśmy z piskiem opon. Znałam ten charakterystyczny zapach osoby siedzącej przede mną oraz pojazd też był dziwnie znajomy. Mogłam modlić się tylko, aby nie okazała się to osoba, której nigdy więcej nie chciałam widzieć. Jechaliśmy z dużą prędkością dobre 10 minut i poczułam się jak za dawnych czasów. Przyznam , że brakowało mi tego tej prędkości , adrenaliny, w tym momencie chodzi mi oczywiście o jazdę motocyklem . Zatrzymaliśmy się gdzieś przy jakiejś plaży , zsiadłam z pojazdu , chłopak zdjął kask i ujrzałam przystojniaka za którym tak bardzo tęskniłam, a którego zarazem nienawidziłam.
- Dziewczynooo... jakie szczęście, że akurat jechałem .. - odparł ewidentnie z ulgą w głosie , ale ja nie powiedziałam nic , stałam ze spuszczona głową patrząc wciąż na swoje buty , nie chciałam nawet spojrzeć na chłopaka , bo bałam się . Bałam się wspomnień, tego , że nie wytrzymam napięcia i uronię łzę , ale nie mogę . Muszę być silna, choć teraz najchętniej rzuciłabym mu się na szyję to nie mogę, za bardzo mnie zranił, a ja i tak go nadal kocham , mimo , że minęło już sporo czasu . Nie, nie martwcie się nie jest to moja kolejna nieszczęśliwa miłość , nie .. to coś gorszego ... Cholerna, bolesna przyjaźń . Przyjaźń , która miała być na zawsze, od najmłodszych lat aż po grób .. Ale niestety ....
- Majkaaa, nawet nie wiesz jak się martwiłem , myślałem , że mi serce wyskoczy, kiedy widziałem cię uciekającą , co ty robisz o tej porze na mieście , sama , w ogóle co ty robisz w Londynie ?- zapytał chłopak , ale ja wciąż milczałam . Chciałam odejść , ale chłopak przewidział mój ruch i  złapał mnie za nadgarstek przyciągając do siebie tak, że teraz patrzyłam mu prosto w oczy i wtedy już nie mogłam zachować milczenia , zaczęłam mówić
- Co cie to interesuje ? No powiedz co ? Wsiadaj z powrotem na to swoje kochane coś, a mnie zostaw w świętym spokoju rozumiesz.! Po co w ogóle mnie ratowałeś , było mnie zostawić, zgwałcili by mnie albo zabili , co to dla ciebie za różnica  . Jestem , czy mnie nie ma i tak masz to w dupie !
- Proszę nie mów tak... - wysyczał błagalnie
- Czego mam nie mówić , prawdy ? Tego nie chcesz słyszeć ?
- Daj mi wyjaśnić . ..
- Niee..... wydaje mi się , że wszystko wyjaśniliśmy sobie podczas naszej ostatniej rozmowy.. dokładnie rok temu ... nie mam ci już nic do powiedzenia  .- powiedziałam i zaczęłam się wyrywać, ale on nie chciał mnie puścić
- Czekaj. - wymamrotał - Tęskniłem za tobą, tak cholernie tęskniłem.. bałem się , że już cie nie zobaczę- zaczął, a po moich policzkach zaczęły płynąć łzy , zdecydowanie nie byłam w stanie ich powstrzymać. Chłopak spojrzał na mnie, po czym mocno wtulił w swój tors, a ja nawet nie protestowałam .Staliśmy tak dobre parę minut.
- Chce do domu - wymamrotałam po jakimś czasie, po czym bez słowa wsiedliśmy na pojazd i odjechaliśmy
Byliśmy już pod moim domem, kiedy Natan zapytał
- Odezwiesz się jeszcze ? - w jego oczach widać było smutek , w odpowiedzi machnęłam tylko ramionami co miało oznaczać - nie wiem , po czym weszłam do domu a po policzkach zaczęły spływać mi łzy . Babcia zdecydowanie spała , natomiast w mojej kuchni siedział Louis , Harry i Niall.
 Bez słowa poszłam do swojego pokoju
- Majka ! Martwiliśmy się! - krzyknął mój brat
- Czyżby ? A tym , że na zawał przez was skończę to się nie martwiłeś, spierdalaj ! - wysyczałam ze złością .
- Ejj , ty płakałaś? - zapytał Harry, natomiast Niall przyglądał się tylko całej tej sytuacji
- Coś się stało ? Maja ? Czy ktoś ci coś zrobił ? - zapytał rozpaczliwie Louis
- Gówno się stało ! - krzyknęłam po czym ruszyłam na górę i zamknęłam się w swoim pokoju. Rzuciłam się na łóżko, a moją uwagę przykuł obrazek, który dostałam od Nialla, ten który namalowała Samantha.
Chciałam go bo przedstawiał dłonie , dwie złączone dłonie .Rękę dziecka i dorosłego , a nad nimi unosił się anioł. Wręcz identyczny rysunek namalowałam kiedyś dla mamy, była wtedy w szpitalu i miała za kilka godzin mieć poważną operację .Tak bardzo się wtedy o nią martwiłam, ale przede wszystkim był przy mnie wtedy Natan , wciąż powtarzał mi że będzie dobrze , potrafił przesiedzieć ze mną w szpitalu cały dzień, co chwilę przynosząc mi na wynos gorącą czekoladę.  Przyjaźniliśmy się odkąd pamiętam, nasi ojcowie byli wspólnikami od wielu lat .Początkowo nawet byliśmy sąsiadami i wystarczyło wyjrzeć przez okno i już widzieliśmy siebie z nad przeciwka . Dwa lata temu Natan dostał stypendium w Londynie , często jednak odwiedzał mnie , rodziców i nadal byliśmy nierozłączni. Ciężko mi to przyznać , ale czasami był dla mnie nawet ważniejszy niż Louis , obu ich kocham , ale z Louisem widywałam się zdecydowanie rzadziej , a szczególnie przez ostatnie 3 lata. Kocham Karolę , Krystiana , kochałam Sylwię, są moimi przyjaciółmi , ale to nigdy nie będzie to
samo co z Natanem, nasza przyjaźń jest jakaś wyjątkowa , sama nie wiem jak to opisać , ale po mimo tego jakby mnie nie zranił , zawsze będę go kochała i będę w stanie zrobić dla niego wszystko , tak jak pół roku temu. Miał on wypadek , poważny wypadek i mimo że jeszcze kilka miesięcy przedtem powiedziałam mu prosto w twarz , że nie chce go znać i że prędzej czy później albo zostanie kaleką albo zabije się na tym ścigaczu , a na mnie nie ma co liczyć, to gdy tylko dowiedziałam się o jego wypadku i o tym że gdy nie znajdzie się dawca do przeszczepu szpiku , może zostać kaleką, albo mogą wystąpić jeszcze inne komplikacje , zrobiłam badania i cud chciał , że byłam idealnym dawcą, po kryjomu kupiłam za swoje oszczędności bilet, bez zastanowienia wsiadłam do samolotu i  zrobiłam to, jednak jedynym warunkiem była anonimowość i udało się wyzdrowiał, ale tak jak obiecali lekarze nie dowiedział się kto był dawcą.
Dokładnie rok temu nasza kłótnia wynikła z zamiaru Natana w wzięciu udziału w nielegalnych wyścigach .Pojechaliśmy tam razem , on miał startować w drugim wyścigu, a dokładnie w tym pierwszym na własne oczy widziałam jak jeden z motocyklistów rozbił się i umarł , zginął na miejscu .Nie chciałam , po prostu nie chciałam , aby to spotkało jego(jestem chisteryczką i bardzo łatwo mnie przestraszyć) i wtedy zaczęły się sprzeczki w końcu poważne kłótnie , aż do momentu kiedy postawiłam mu ultimatum albo ja albo ta cholerna maszyna i wyścigi .Wybrał motocykl , powiedział , że nigdy dla nikogo nie zrezygnuje ze swojej pasji. W tamtym momencie poczułam się jak intruz, ktoś kto nigdy nie był dla niego ważny . I z nerwów wyznałam mu coś okropnego , przez co widziałam w tamtym momencie jedną jedyną łze na jego policzku, a mianowicie powiedziałam, Że żałuję, że go poznałam , nienawidzę go i nawet jeśli umrze , to nie interesuje mnie to, bo nie będę musiała przynajmniej patrzeć jak ginie z własnej głupoty - sama zdziwiłam się , że takie słowa przeszły mi przez gardło, nigdy przecież nawet w rzeczywistości tak nie myślałam, poniosły mnie tylko nerwy. No, ale jego najwyraźniej też lub druga opcja jest taka, że powiedział co myślał , a mianowicie, że jestem skończoną idiotką, że ma mnie dość i nie wie nawet dlaczego tyle lat ze mną wytrzymał, pewnie dlatego , że nasi rodzice byli przyjaciółmi, no i oczywiście, że żałuje każdej chwili spędzonej ze mną, każdego głupiego spaceru na, które go namawiałam , podczas gdy on mógł iść pograć w piłkę z chłopakami , tych moich głupich zabaw i wszystkiego co ze mną związane. Zabolało i to jak cholera ...
I wtedy skończyło się wszystko ...
Ocknęłam się i zauważyłam że wspominając wciąż płakałam .- Nie ! Nie możesz Majka ! Bądź silna ! Dałaś sobie radę bez niego wcześniej to i dasz rade teraz ! Nie możesz ulec i patrzeć jak on igra z życiem , widok jego po wypadku i świadomość , że nie mogłam zrobić z tym nic bolała jeszcze bardziej, niż w ogóle jakikolwiek brak kontaktu z nim . -  Koniec z tym ! - odparłam sama do siebie . Wzięłam piżamę i udałam się prosto do łazienki . Długi, gorący prysznic na prawdę dobrze mi zrobił, wyszłam z kabiny , wytarłam ciało ręcznikiem , nasmarowałam się balsamem po czym nałożyłam piżamę . Wróciłam do pokoju , odpaliłam laptopa , jednak po chwili ktoś zapukał do drzwi , zdałam sobie sprawę , że może trochę przesadziłam z reakcją na ich głupi żart, a więc wiedząc, że to któryś z nich , a za pewne Louis , albo Niall , odparłam - Proszę , jednak zza ściany wyjrzał nie kto inny jak Harry .
- Możemy pogadać ? - zapytał
- Luz , właź , tylko na fotel i z dala ode mnie  - odparłam przypominając sobie ostatnią sytuację na imprezie związaną z nim, która teraz mnie śmieszyła
-Ejjj ! - zaprotestował - Mogę wiedzieć dlaczego w porównaniu do innych trzymasz mnie na dystans?
- Powinieneś sam odpowiedzieć sobie na to pytanie. Ja się do ciebie dobierałam czy ty do mnie  ? - powiedziałam śmiejąc się, serio z biegiem czasu cała ta sytuacja wydała mi się komiczna .
- Serio  ? ! - krzyknął - O Boże tak bardzo cię przepraszam ! nie wiem co mi strzeliło do tego łba , no jesteś ładna nawet bardzo , ale jesteś siostrą Louisa  !! On by mnie chyba zabił! - tłumaczył chłopak
- Hahah luzik , Lou nie musi wszystkiego wiedzieć , ale ostrzegam , że jeśli to się powtórzy to tym razem nie będę miła, Hahaha znam sztuki walki !
- Haha okej .... aaa no i sory za to dzisiaj , nie bądź zła na Louisa, bo to był mój pomysł jak zobaczyłem , że boisz się tego horroru .
-  W porządku
- Na pewno ?
- Tak - odparłam
- A nic ci się nie stało , dzisiaj kiedy wracałaś , bo przecież płakałaś ?
- Nieee.. wszystko jest dobrze  - odparłam i nagle z mojego laptopa zaczął wydobywać się dźwięk . Dzwoniła Karolina  . Odebrałam, a ona nie zważając na nic od razu podekscytowana zaczęła mi się zwierzać
- Majka !!! Nie uwierzysz jakich przystojniaków dziś wyrwałam ! Bliźniaków !!! Rozumiesz kłócili się o mnie  !!! Ale obu dałam po jakimś czasie kosza , oni całować się nawet nie potrafią, jeden to tak się ślinił bleee ! No, ale dwa kolejne złamane serca dopisuję do listy !! - mówiła podekscytowana
- Hahaha poznaj Harrego kochana - powiedziałam śmiejąc się , a ta od razu spoważniała i zaczęła zabijać mnie wzrokiem
- Ejjjj no mogłaś ostrzec , że kolejny przystojniak siedzi obok ciebie ! - powiedziała oburzona na co Harry zaśmiał się pokazując rząd białych zębów , przedstawił się jej i pomachał .
Przez jakiś czas jeszcze gadaliśmy we trójkę  , a ci ewidentnie ze sobą flirtowali , ale nie miałam się czym martwić zarówno o jedno ani o drugie , bo żadne nie traktuje płci przeciwnej na poważnie. A więc nawet jeśli coś między nimi ten .... no .... tegooo... to nie sądzę , aby którekolwiek miało złamane serce, poza tym to tylko niewinny flirt , a moja przyjaciółka potrafi jednego dnia przeprowadzić taką rozmowę z dziesięcioma ..
Po jakimś czasie chłopak wyszedł i przyznam , że jednak jest na prawdę spoko , jedyną osobą której teraz jeszcze nie trawię po prostu , to jest Zayn .
Pogrążona w myślach zasnęłam

_________________________________________________________
No to jak myślicie misiaki czy relacje między Zaynem a Majką się jakoś ułożą, a może zaczną się między nimi poważne konflikty ? ^^
A co do Natana , to czy Majka będzie potrafiła mu wybaczyć ?
Piszcie w komentarzach co o tym wszystkim sądzicie.
Jestem troszeczkę zawiedziona, bo pod ostatnim postem był tylko jeden komentarz, no ale to nic, przeżyję :'(
Rozdziały od teraz regularnie będę dodawała co każdy czwartek , może ewentualnie raz na jakiś czas w weekendy no i na prawdę okazyjnie w inne dni tygodnia , a więc zaglądajcie w czwartki.
Kocham was <33 

2 komentarze:

  1. I love this story!!! <3 Cóż, moim zdaniem to Natan wprowadzi tu trochę lub z resztą nawet może więcej niż trochę zamieszania, co być może sprowadzi do dużego konfliktu pomiędzy bohaterami. *_* A jeśli chodzi o Zayna to mam skrytą nadzieję, że wszystko się ułoży i żadne komplikacje nie będą miały miejsca. ^_~ Pozdrawiam cieplutko i czekam na next <3 ;-) ♡.♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę że Majce trudno będzie wybaczyć Natanowi ale może mu z czasem wybaczy i myślę że trochę będzie zamieszania z nim i coś się ciekawego będzie działo :)) A co do Zayna to myślę że będą się z czasem dogadywać. A rozdział fajny i czekam na next :**

    OdpowiedzUsuń