wtorek, 24 lutego 2015

Rozdział 14

Na dzisiejszy dzień planów nie miałam. Rutyna czyli wstanie z łóżka , wzięcie szybkiej kąpieli , leciutki makijaż i ubranie się .Dzisiejszego dnia postawiłam na krótkie dżinsowe spodenki i biały t-shirt , gdyż była na prawdę piękna pogoda , aż szkoda takiej zmarnować. Zeszłam na dół i już czułam zapach smażonych naleśników, babcia wyszła bardzo rano do fundacji , a więc pozostawała tylko jedna osoba - Louis .
Weszłam do kuchni .
- Witam - odparł entuzjastycznie podstawiając mi pod nos trzy naleśniki z nutellą. Zaczęłam bez słowa je konsumować , on przerwał dalsze smażenie i usiadł na przeciwko mnie
- Majuuuu !! Proszę nie gniewaj się już na mnie  , wiesz przecież jaki potrafię być głupi ..
- Wiem - potwierdziłam
- I wiesz jak bardzo cię kocham ? - mówił wciąż z tym swoim pięknym uśmiechem , któremu żadna się nie oprze
- Wiem - przytaknęłam
- No to co robimy sobie dzisiaj wypad tylko we dwoje , co ty na zakupy , ja płacę za wszystko
- Niech będzie , ale wiedz , że następnym razem za takie coś to własnoręcznie cię uduszę ! - krzyknęłam po czym nachyliłam się nad stołem i cmoknęłam go w policzek
- Czy coś wczoraj się stało ? - wypalił
- Ummmm.. nic takiego .... pyszne naleśniki - zbyłam go
- Mnie nie oszukasz.
- Ohhh... spotkałam Natana
- I co pogodziliście się ? - zapytał rozentuzjazmowany, on również dość dobrze znał mojego przyjaciela .
-Nieee... on jest rozdziałem zakończonym
- Kochana możesz wmawiać to innym ale nie mnie , oboje wiemy , że to nie prawda - odparł po czym chcąc mnie wesprzeć złapał moją rękę .
- Czy ty musisz mnie tak dobrze znać - westchnęłam - Ale proszę nie gadajmy już o tym - dodałam
- Dobrze - odparł
Wzięłam na wszelki wypadek bluzę no i jeszcze aparat , bo mieliśmy trochę pozwiedzać , no i ruszyliśmy w drogę.
Dziewczyna w modnych ciuchach zdjęcie
W centrum handlowym spędziliśmy dobre dwie godziny świetnie się przy tym bawiąc , kupiłam dwie bluzki , nową parę conversów - bordowe i spodenki również w tym samym kolorze.
Zwiedzanie  było przyjemne , dawno razem się tak nie bawiliśmy, tak sami tylko we dwójkę , Oczywiście nie mam nic przeciwko, bo polubiłam jego znajomych , ale od czasu do czasu chciałabym spędzić z nim czas tak jak za dawnych czasów .
Nagle z telefonu Louisa zaczął wydobywać się dźwięk .
- Halo ? Co ? Nie teraz nie mogę , jestem z Mają .... Ohhh no dobraa. - mówił do telefonu po czym rozłączył się  i zwrócił się do mnie - Wybacz Maju,, ale potrzebują mnie w studiu ..
- Spoko , to jedź - odparłam wysiadając nieco rozczarowana
- Ejjj no co ty przecież odwiozę cię do domu . Wsiadaj
- Nie, mam jeszcze coś do załatwienia , jak możesz to tylko zakupy podrzuć do babci .
- Na pewno ?
- Tak , jedź już bo chłopcy czekają .
- Paa
- Cześć.
Skoro i tak nie miałam nic do roboty to postanowiłam odwiedzić Samanthę zwłaszcza , że w tym momencie do domu dziecka miałam bardzo blisko
Dziewczynka ucieszyła się na mój widok i zaczęła opowiadać o zbliżającym się przyjęciu gdzie wszystkie dzieci będą miały korony i każdy tego wieczoru będzie jak książę lub księżniczka .
- No to kochana pokazuj swoją kreację ! - powiedziałam
- Jeszcze nie mam - powiedziała dziewczynka słodkim głosem
- Poczekasz momencik zaraz wrócę - wpadłam na świetny pomysł
- Tak
Udałam się do starszej pani , która sprawowała opiekę nad dziećmi , porozmawiałam z nią chwilę, a ta zgodziła się , żebym mogła na nie dłużej niż dwie godziny zabrać Sami z placówki
- No kochanie ubieraj buciki i lecimy
- Ale gdzie? - zapytała
- Jak to gdzie ? Szukać kreacji na twój bal !
- Ooooo naprawdę  ?
- Tak , noo a teraz szybko zmykajmy bo nie mamy dużo czasu .
Po godzinie znalazłyśmy idealną blado różową sukieneczkę dla Sam , obu nam się spodobała, a więc kupiłyśmy ją , do tego znalazłyśmy w tym samym kolorze pantofelki . Zostało nam jeszcze trochę czasu , a więc wstąpiłyśmy do cukierni i zamówiłyśmy lody
- Zadowolona z zakupów ?- zapytałam kiedy siedziałyśmy czekając na zamówienie
- Takkkk ! - wykrzyczała po czym wstała ze swojego miejsca , skierowała się do mnie , zawiesiła mi się na szyi i skradła mi buziaka . Taaa  mała była po prostu przesłodka !
Po chwili nasze zamówienie przyszło i zaczęłyśmy konsumować lody. Potem odprowadziłam dziewczynkę do placówki, a sam wróciłam do domu . Babci jeszcze nie było, postanowiłam zrobić nam obiad .Postawiłam na leczo , choć nie było to danie, które przyrządzałam zbyt często , no ale coż. Po godzinie jedzenie było gotowe i przyznam , że smakowało mi . Zjadłam swoją porcję i poszłam na górę. Włączyłam laptopa i już po chwili zauważyłam , że dzwoni Karola
- Jupii ! Nareszcie zakończenie roku i wakacje !
- Hahah a no tak zapomniałam , ze wy jeszcze do szkoły przez ostatni tydzień chodziliście
- Ejjj, ten Harry jest na prawdę przystojny
- Hahha dla ciebie większość jest przystojnych.
- Ee tam , w sumie to nie o tym chciałam gadać
- A o czym ? - zapytałam zdezorientowana, bo skoro moja przyjaciółka nie chce gadać o chłopcach to musi być z nią na prawdę słabo
- O tobie , co się dzieje ? Chodzi o tą całą sytuację z Adrianem ?
-  Nie czemu ? Przecież wszystko w porządku .
- No mi się też tak wydawało , aż do wczoraj , przy rozmowie byłaś taka nieobecna .
- Ohhh ... - westchnęłam po czym zaczęłam opowiadać jej calutki wczorajszy dzień.
- O mój Boże ? Noc ci nie jest ? Nic ci oni nie zrobili ?
- Nie, nie jak widzisz żyję, tylko mam mętlik w głowie jeśli chodzi o Natana
- Ojj zobaczysz , nie myśl o tym , wszystko jakoś samo się ułoży.
- Sprubuje..
- Ejjj ! Tęsknię za tobą - wymamrotała
- Ja też , zobaczysz coś wymyślę.
- No mam nadzieje. Dobra ja muszę kończyć bo mam randeczkę
- Hhahah serio ? To żadna nowość
- Ale przystojniak z niego , mowie ci .
- Haha dobra spadaj już pozdrów wszystkich ode mnie .
- Robiii się .Papa .
Louis wysłał mi wiadomość, że zapomniał całkowicie o podrzuceniu tych zakupów .Nie miałam nic do roboty, a więc postanowiłam , że przejdę się do nich i sama je odbiorę .
Droga pieszo zajęła mi z dobre 30 minut .Zaczęłam dobijać się do ich drzwi , ale dość długo nikt nie otwierał. Miałam zamiar już iść, kiedy te jednak się uchyliły, a w nich ujrzałam Zayna
- Louis jest ? - zapytałam oschle
- Nie ma - odparł przeciągając się, zdecydowanie przed moim przyjściem spał, a ja go obudziłam , ale wyrzutów sumienia to nie miałam , wręcz przeciwnie.
- A luz , to narka
- Ejj , czekaj , właź za niedługo powinni wrócić
- Nie dzięki
- Dobra weź się nie wygłupiaj , właź - powiedział i wciągnął mnie do środka
- To wiesz gdzie kuchnia i w ogóle samoobsługa
- Gościnny jesteś, nie ma co ..- wymamrotałam
- Hehe wiem- odparł po czym ja poszłam nalać sobie soku, skorzystałam z toalety i wróciłam do kuchni a w nim już była utopiona mucha i za pewne sama tam nie wleciała , ale ja miałam już plan
- Bleee muchaaa wpadła , muszę to wylać i nalać świeżego , chcesz też?
- No możesz nalać , zaraz wracam
Szybko odnalazłam w szafce olej nalałam go trochę do jego szklanki , resztę zapełniłam sokiem , wymieszałam , a kiedy chłopak wrócił podałam mu go oburącz, aby nie zauważył tych pływających plam na wierzchu .
Chłopak jednym tchem wypił całą zawartość , a ja zaczęłam pokładać się ze
śmiechu
- Ejj jakiś dziwny posmak teraz mam w buzi .. Coś tam dodałaś?
- Ty do mojego muchę ja do twojego olej , Jesteśmy kwita. !
- Bleeeeeeee . - zaczął się krzywić
- Ohhh Zaynuś radziłabym ze mną nie zadzierać.
- Hahah ! Chyba znalazłem bratnią dusze ! Ej mam pomysł- i chyba już się zaczynam bać ..
- No ? - zapytałam niecierpliwiąc się.
-Masz ochotę odegrać się za ostatni kawał Harrego i Louisa
- No w sumie - odparłam
- To bierzemy się do roboty - powiedział poruszając brwiami - Chodź ! - krzyknął i pociągnął mnie za sobą na samą górę . Był to strych .Weszliśmy do niego i chłopak wyjął dwa wielkie pudła .
Zaczął po kolei wyjmować z niego rożne rzeczy.
Kupiłem to niedawno , bo zobaczyłem ten sklep i miało mi się to przydać na Halloween, ale teraz chyba będziemy mieli większy ubaw . To tak tu mamy barwnik , który śmierdzi jak krew i spokojnie możemy mazać nim po ścianach , bo jest zmywalny .Tu mam coś specjalnego ..
- O Boże błagam cię zabierz go ! - krzyknęłam widząc , że w ręku trzyma zabitego szczura z poplamionym krwią futrem
- No przecież jest sztuczny Haha
- Ale.... ale.... wygląda jak prawdziwy .- wymamrotałam z niedowierzaniem
- Hahaha wiem , tak jak wszystko znajdujące się w tych pudłach .
- I już cię lubię - odparłam na co oboje wybuchliśmy śmiechem .
- Mam tu jeszcze kilka takich szczurków. Specjalny nóż, który będzie wyglądał jak wbity w ciało , mam czarnego manekina w masce takiej jak z horroru , wiesz tego gościa w czarnej pelerynie i tej masce co wszystkich zabijał no i jeszcze kilka drobiazgów .
- No to co zaczynamy .
- No proste .
Już po 10 minutach mieliśmy wszystko ustalone i zaplanowane .Kto co robi i jak mamy postępować, kiedy ci wejdą do domu ..

_______________________________________________________________
Rozdział gotowy :*
Piszcie w komentarzach jak wam się podoba  :*
Do następnego <3

2 komentarze:

  1. Szykuje się niezły szatański plan zemsty :D Coś mi się wydaje, że Louis z Harrym nabiorą się na tą nieźle przygotowaną charakteryzację. ^▽^ Już nie mogę się doczekać, co będzie dalej. Dawaj nexta bo rozdział jest the best, a ciekawość co wydarzy się dalej zżera mnie od środka (~.^)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super szybko pisz i dawaj next

    OdpowiedzUsuń