czwartek, 26 marca 2015

Rozdział 18

Otworzyłam oczy i dotarło do mnie , że jestem wtulona w Nialla, a moja głowa spoczywa na jego torsie. Spojrzałam na jego twarz i zauważyłam, że on nie spał i ze śmiechem się mi przypatrywał .
- Ty idioto miałeś trzymać łapy przy sobie. I tylko na swojej połowie- wymamrotałam wzburzona
- Spokojnie królewno ! Jak widzisz to ty jesteś we mnie wtulona i leżysz na mojej połowie łóżka.
- Umm masz rację. Przepraszam- odparłam zakłopotana
- Mi to tam takie poranki pasują.
- Pfff nie przyzwyczajaj się. Pójdę zrobić śniadanie .
Postawiłam na jajecznicę z bekonem i grzankami, a do tego szklanka soku pomarańczowego . Gotowy posiłek postawiłam na stole i poszłam zawołać Nialla. Nie mogłam go nigdzie znaleźć, a więc wzięłam swoje rzeczy i korzystajac z okazji, że jestem obok łazienki , udałam się do niej , aby się przebrać .
Weszłam , a tam stał Niall , ale w samym ręczniku .
Kurde wcześniej nie zauważyłam jaką on ma zajebistą klatę.
- Ummm przepraszam nie spodziewałam się , że bedziesz korzystał z mojej łazienki
- Była najbliżej , ahh Majka , Majka patrzę, że ty to się nie możesz powstrzymać ode mnie , czyżbym już wygrał zakład .
- Chciałbyś . Złaź głupku na śniadanie.
- Ooo to idę ! - krzyknął po czym zaczął kierować się do wyjścia
- Może najpierw się ubierz - zasugerowałam
- Hha po co , fajnie się patrzy jak pożerasz mnie wzrokiem - i właśnie wtedy zrozumiałam , że wciąż patrzyłam się na jego tors
- Pfff nie pożeram cie wzrokiem- zaprzeczyłam
- Tsaa jasne , jasne
- Ahh zamknij się już - powiedziałam po czym wyszłam i szybko przebrałam się w innej łazience , kiedy zeszłam na dół ,to blondyn już zajadał się przygotowanym przeze mnie śniadankiem
- Smacznego , ale ostrzegam , że kuchnia to nie mój żywioł
- Umm jajka za bardzo przypieczone , ale da się zjeść - zaczął się wymądrzać. -Nie martw się Maju , w naszym związku to ja będę gotował
- Nie będzie żadnego związku idioto !
- Hahahaha wczoraj mówiłaś co innego
- Dobra zakończmy to .To był głupi zakład byłam senna , mamrotałam bezmyślnie.
- O nie , nie , nie ja się nigdy nie poddaje królewno .
- A ja tak . W takim razie masz czas do końca miesiąca .Oto kilka wskazówek .Nienawidzę białych róż ani jakichkolwiek innych kwiatów oprócz róż czerwonych , uwielbiam pluszaki i słodycze . Chciałabym dostawać codziennie po jednej różyczce, a raz w tygodniu ogromny bukiet , chcę być obdarowywana prezentami , jeździć na kolację limuzyną do wykwintnych restauracji i uwielbiam jak chłopak mało je i nie brudzi się przy tym bo to nieestetyczne .Nie całuję się z językiem, bo to obrzydliwe. Nienawidzę wtorków i zawsze wtedy lepiej mnie nie drażnić. Nie lubię chodzić na poranne spacery i jogging. Uwielbiam horrory i nie boję się burzy - te ostatnie było powiedziane specjalnie, aby domyślił się, że to nie prawda,  to miało go odstraszyć
- Hahaha czyli wszystko na odwrót jeśli rozumiem
- Bingo ! Ale do końca miesiąca zostało ci 18 dni , na twoim miejscu bym się pośpieszyła.
- Oczywiście księżniczko, masz dziś jakieś plany ? - zapytał poruszając przy tym śmiesznie brwiami
- Takkk ! Jestem strasznie zajęta.
- Ahhhh czyżby ? A czym niby ?- zapytał
- Ummm muszę iść na miasto , na zakupy , a zajmie mi to cały dzień.
- W takim razie idę z tobą! - krzyknął z entuzjazmem
- Nie ładnie się tak wpraszać. - powiedziałam wypinając mu język, po czym chłopak wstał od stołu, wziął swój talerz i kubek , a przechodząc obok mnie szepnął - Bardziej nie ładnie to jest kłamać królewno - na te słowa uśmiechnęłam się pod nosem
- Wcale nie kłamę , na prawdę muszę iść na zakupy . Potrzebuję nowych rzeczy , ktore dopełnią moją garderobę.
- W takim razie przyda się ktoś , kto ci w tym pomoże - odparł po czym złapał mnie za nadgarstek i zaczął ciągnąć w kierunku wyjścia.
Nie minęło pół godziny, a  byliśmy już w centrum.
W międzyczasie zadzwonił Louis , oznajmiając, że wszyscy wybierają się wieczorem do klubu i zaprosił również mnie . Nie był już chyba zły za nasz ostatni wybryk , powiedział , że rozumie że była to zemsta. Gorzej z Harrym niby trochę mu przeszło , ale nadal jeszcze nie jest normalnie .
No, więc teraz pora znaleźć coś na wieczór .
Chodziliśmy po sklepach dobre dwie godziny , a jedyne co udało mi się kupić to sukienka w kwiatki , która zdecydowanie nie pasuje do klubu
- Oooo patrz na to ! - krzyknął z oddali chłopak po czym momentalnie do niego podeszłam ,  a ten pokazał mi dwie bluzy dla chłopaka i dziewczyny na których, jeśli się obok siebie ustanie to wyglądają jakby myszka Miki i myszka Minnie się całowały. Jakie to słodkie .
- Super jest , ale raczej nie na imprezę
- Masz rację, wolę zobaczyć cię w małej czarnej - uśmiechnął się nonszalancko
- Pff wiesz co jednak nie , uważam , że ta bluza idealnie pasuje na imprezę , biorę ją ! - zdecydowanie zrobiłam to mu na złość.
- Ejj to ja też - odparł po czym wzięliśmy odpowiednie rozmiary i nawet nie mierząc udaliśmy się do kasy .
Kłóciliśmy się kto ma za nie zapłacić , no i w końcu ustąpiłam i za obie zapłacił Niall.
- To gdzie teraz ? - zapytał
- Umm do domu
- Ale przecież chciałaś kupić sukienkę.
- Hahah Niall czy ty myślisz , że nie mówiłam poważnie o tym, że na imprezę zamierzam włożyć tą bluzę. Uwierz jeśli tak to się mylisz - zaczęłam się śmiać
- Lubię to w tobie- wypalił
- Ale co ?
- To , że jesteś taka oryginalna, że robisz to co chcesz i nie patrzysz na to co powiedzą o tobie inni . Chciałbym taki być
- To bądź! - odparłam entuzjastycznie
- To nie takie proste , jestem sławny, wiele rzeczy muszę robić na pokaz, czasami muszę mówić oklepane tekściki . To wszystko jest takie pokręcone
- Ale chyba nikt ci nie mówi jak się ubierać
- Tak też się zdarza. Różna gale itp myślisz , że sam się czasami tak idiotycznie ubieram.
- Ale na imprezę możesz ubrać się jak tylko chcesz , a więc dzisiaj wciskasz na ten swój gruby brzuszek tą oto bluzę i czarne spodnie.
- Hahha okej , ale wiesz , że wszyscy będą się z nas śmiali .
- No to co. Pośmiejemy się z nimi . - odparłam
- A tak w ogóle to przyznaj , że ten mój gruby brzuszek ci się podoba  !
- No chyba śnisz ! - krzyknęłam i po chwili z telefonu Nialla zaczął wydobywać się dźwięk.
 *Niall*
Spojrzałem na wyświetlacz mojego telefonu. Dzwonił Baron - nasz manager .
- No co tam ? - odparłem
- Musisz do mnie przyjechać i to szybko . - powiedział , ewidentnie nie był w najlepszym humorze
 - Teraz nie mogę . -powiedziałem
- Musisz to pilne , dotyczy ciebie i Rose . - odparł stanowczo
- Ahhhhh no dobra zaraz będę ! - krzyknąłem oburzony , rozłączyłem się i zwróciłem do dziewczyny - Przepraszam cię, ale muszę iść to pilne, odwieźć cię ?
- Mmmmmmm nie ma sprawy , a nie nie nie musisz, rozejrzę się jeszcze trochę po okolicy.
- Jeszcze raz sorry, zadzwonię wieczorem i wtedy umówimy się co do dzisiejszego wyjścia - powiedziałem po czym cmoknąłem ją w policzek i udałem się w kierunku parkingu

GODZINĘ PÓŹNIEJ
- Wy macie zachowywać się jak para , zrozumiano ?
- Ale chyba mogę też mieć swoje życie prywatne ! - krzyknąłem
- Jakoś wcześniej ci to nie przeszkadzało - wtrąciła wysoka blondynka
- Ale teraz przeszkadza
- Poznałeś kogoś ? - zapytała ciekawa
- Może tak, może nie ,to moja sprawa .
- Ty nic nie rozumiesz ! Nie możesz pokazywać się z innymi dziewczynami , bo zaraz media zaczną plotkować - powiedziała dziewczyna
- Gówno mnie to obchodzi ! - krzyknąłem , wstałem z siedzenia ruszyłem ku wyjściu i z hukiem trzasnąłem drzwiami . Nikt mi nie będzie mówił co mam robić , a już na pewno nie Rose ! To przez nią musiałem zostawić Majkę na środku miasta, bo zadzwonił Baron.

*Majka*
Samotnie spacerowałam po mieście , kiedy ktoś wśród tłumu złapał mnie za rękę . Odwróciłam się , a przed sobą zobaczyłam radosną Samanthę
- Maja ! - krzyknęła radośnie dziewczynka . Przykucnęłam przy niej.
- Jesteś tu sama ?
- Nie z Jessicą . - odparła i właśnie w tamtym momencie jakaś dziewczyna z tłumu zaczęła krzyczeć jej imię. Cała zdyszana przystanęła przy nas .
- Nigdy więcej tak mi nie uciekaj rozumiesz , martwiłam się - mówiła głośno sapiąc .
- Przepraszam , chciałam tylko przywitać się z Mają . - odparła słodko dziewczynka
- Majka  - odparłam i podałam dłoń dziewczynie
- Jessica -  odwzajemniła gest
- Majka !? - usłyszałam , odwróciłam się a za mną stał Natan .
- Nie Święta Teresa , wiesz ?
- Hahhaha , w takim razie szczęść Boże - powiedział śmiejąc się  - Po prostu nie wiedziałem, że się znacie . - odparł
- Czyli to jest twoja przyjaciółka ? - zwróciła się do niego blondynka .
- Tak
- Co za zbieg okoliczności ! - odparłam -No to co zapraszam was na herbatkę! - krzyknęłam entuzjastycznie .
- Oooo , chodźmy , chodźmy ! - krzyczała dziewczynka .
- No niech będzie - powiedziała Jessica.
Po 10 minutach drogi byliśmy już w domu , zaparzyłam wszystkim herbatę , wyłożyłam na talerzyk ciastka  , no i gadając zaczęliśmy to wszystko konsumować .
- Majuuu ? - wymruczała dziewczynka
- Tak ?
- Pokażesz mi swój pokój ?
- Jasne - odparłam po czym dziewczynka wstała z krzesła , złapała mnie za rękę i razem ruszyłyśmy na górę .
- Ooo czy to mój obrazek ? -zapytała zaciekawiona
- Tak , to właśnie twój obrazek , jest piękny  , dlatego powiesiłam go sobie na ścianie .
- Oddałam go, bo nie mogłam na niego patrzeć - powiedziała trochę sepleniąc.
- Czemu , jest prześliczny?
 - Bo , jak na niego patrzę to widzę mamusię, a słyszałam jak Jess rozmawiała z jakimś panem , że mamusia już się nie obudzi . Zostawiła mnie .
- Twoja mamusia jest w szpitalu ? - wywnioskowałam po rysunku , w końcu sama kiedyś narysowałam podobny
- I tatuś też
- Kochanie posłuchaj mnie uważnie - przykucnęłam przy niej - Twoja mamusia nawet jak śpi to nad tobą czuwa, pomaga ci , pilnuje , tylko jej nie widzisz , bo jest z tobą duchem .
- Ale pani opiekunka powiedziała , że duchy nie istnieją .
- Rzeczywiście te złe nie istnieją  , ale te dobre tak i czuwają nad nami .
- Czyli mamusia mnie nadal kocha ?
- Oczywiście , że tak i na pewno niedługo się obudzi i powie ci to nie jako duch tylko jako prawdziwa osoba . - odparłam po czym dziewczynka mocno się we mnie wtuliła. - Mam coś dla ciebie . - odparłam podając dziewczynce Bunnego , mojego ukochanego misia . Tak , tak jestem dziecinna ..
- To jest Bunny , to mój bardzo dobry przyjaciel , a więc będziesz musiała o niego dbać, możesz powiedzieć mu wszystko , a mogę przysiądz , że on nikomu nie przepowie twojego sekretu, możesz go przytulić kiedy jest ci smutno. Kiedy byłam w twoim wieku moja mama też była chora , myślałam , że nigdy już jej nie usłyszę i wtedy mój tata dał mi Bunnego , chodziłam z nim wszędzie  , mówiłam mu wszystko. Ty też tak rób  kochanie .
- Dobrze , a czy on lubi pić herbatkę ?
- Nie wiem  sama go o to zapytaj . - odparłam , wzięłam dziewczynkę na ręce i zeszłyśmy na dół .
- Blee - skrzywiła się Sam widząc całujących się Natana i Jessicę
- Zamykamy oczy - krzyknęłam , po czym tamci wybuchli śmiechem i oderwali się od siebie.
Natan poszedł do salonu pobawić się z Samanthą , a my z Jessica zostałyśmy same .
- Natan wiele o tobie mówił- odparła
- Na prawdę ? Miło , chciałabym tobie powiedzieć to samo, bo pewnie by wiele mi o tobie mówił , ale niestety przez ostatni czas nie utrzymywaliśmy bliższych kontaktów .
- Tak wiem, już dawno chciałam się z tobą skontaktować w jakiś sposób - powiedziała co mnie nieco zadziwiło
- Serio ?
- Tak , żeby ci podziękować
- Ale za co ? - byłam coraz bardziej zdezorientowana
- Za to , że zostałaś dawcą - powiedziała, po czym ja się zakrztusiłam sokiem, który właśnie popijałam i zaczęłam głośno kaszleć , dziewczyna poklepała mnie po plecach i wszystko wróciło do normy
- Skąd to wiesz ? - zapytałam
- Kątem oka widziałam papiery na biurku doktora i zobaczyłam tam twoje imię i nazwisko na jednej z kart , która oznaczała dawcę .
- Proszę nie mów tego nikomu .
- Oczywiście jak sobie życzysz, tylko nie rozumiem dlaczego ?
- On nie musi tego wiedzieć, po prostu
- Czego nie muszę wiedzieć ? - do kuchni wszedł rozbawiony chłopak
- Ummm nic takiego to babskie sprawy ! - powiedziała Jess
- Okej okej - podniósł ręce w geście obronnym - Ale myślę , że powinniśmy się już zbierać.
- Tak masz rację - odparła dziewczyna  - Aaa Majka może masz ochotę wybrać się ze mną w przyszłym tygodniu na basen ?
- Z chęcią - powiedziałam
- To ja jeszcze zadzwonię
- Okej , Pa - odparłam
- Pa -odpowiedziała cała trójka chórem , a Sam zawróciła się jeszcze na moment i cmoknęła mnie w policzek . No i powiedźcie mi jak tu nie kochać takiej istoty  ?
Po jakichś pięciu minutach do domu weszła babcia  , nie zapominajmy , że nadal jestem na nią zła , no ale dobra jak każdego dnia gdy tylko weszła zaczęła mnie przepraszać , no więc okej pora odpuścić .- Ahh no już dobra wiesz, że cię kocham , ale więcej błagam cie nie rób mi czegoś takiego , myślałam , że zakopię się tam pod ziemię.
- Oj dobrze kochanie, ale po prostu uważam , że z tym Niallem przy boku wyglądasz tak słodko . - rozmarzyła się .
 - Babciu , skończ ! to tylko kolega ! - skarciłam ją
- Okej , okej , ale mam dla ciebie niespodziankę , wyjrzyj przez okno - byłam zdezorientowana , ale zrobiłam to co nakazała , a tam zauważyłam idących w kierunku wejścia rodziców. Mimo , że odkąd tu przyjechałam nawet się do ich nie odzywałam , bo byłam wściekła, no ale kiedy zobaczyłam , że przyjechali po prostu nie dałam rady się gniewać , bo wiem , że musieli zrezygnować z wielu ważnych spotkań i konferencji , żeby tu być dlatego , kiedy jeszcze nie zdążyli wejść od razu wybiegłam i rzuciłam się na nich zamykając ich w niedźwiedzim uścisku.
 - Ooo kochanie tęskniliśmy za tobą - odparła mama
- Ja za wami też ! - powiedziałam całując ich .
Spędziliśmy chyba ze dwie godziny siedząc we czwórkę i gadając i byłoby tak dalej gdyby do porządku nie przywołała mnie babcia.
- Maja jest sobota , a Louis wspominał  , że w sobotę zabiera cię ze znajomymi do klubu .
- Ahh no tak , to ja lecę się szykować .
Wzięłam prysznic . Włosy umyłam, wysuszyłam i wyprostowałam , ciało nasmarowałam balsamem i nałożyłam na siebie ubrania przeze mnie przyszykowane . Rzęsy przeciągnęłam tuszem , a na usta nałożyłam czerwoną szminkę  . Prysnęłam się perfumami , umyłam zęby i byłam gotowa.
- To jest twój strój do klubu ? - zapytał zdziwiony tata siedzący w salonie przed telewizorem
- Tak , a co ?
- Nic , nic  po prostu czasami cię nie rozumiem , idź pokaż się lepiej mamie , ona to oceni .
- Tak jest szeryfie - odparła po czym udałam się do kuchni
- Dziecko w bluzie do klubu ? - powiedziała mama , a na jej reakcję wybuchłam śmiechem
- No co trzeba łamać stereotypy . - odparłam i właśnie wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi , to na pewno był Niall gdyż umówiłam się z nim na 21 , a ta godzina właśnie dochodziła . Otworzyłam drzwi i chłopak rzeczywiście był ubrany w tą bluzę , na korytarz wyszła babcia .
- A nie mówiłam , że są słodcy ! - krzyknęła widząc nas podobnie ubranych.
 - Babciu ! - skarciłam ją .
 Chłopak przywitał się z babcią, przy okazji poznał moich rodziców, którym ewidentnie przypadł do gustu, ja natomiast wzięłam z półki swój telefon, wróciłam do holu gdzie trwała rozmowa tamtej czwórki , ponagliłam blondyna i po kilku minutach wyszliśmy.

_____________________________________________________
Z góry przepraszam za wszystkie błędy, ale rozdział dopracowywałam na komórce.
Do następnego :*

wtorek, 24 marca 2015

Rozdział 17

Bezradna zaczęłam osuwać się po ścianie powoli na ziemię i wtedy własnie ten ktoś mnie zauważył . Zaczął zmierzać w moim kierunku .
- Błagam zostaw mnie..- płakałam
- Majkaaaa to przecież tylko ja - odparł ktoś , ale barwa głosu tej osoby była mi dokładnie znana . To był Niall , zdecydowanie to był on!
- Ty głupku ! Myślałam , że to jakiś morderca !
- Hahah twoja wyobraźnia nie zna granic - zaczął śmiać się ze mnie chłopak
- Ale jak ty się tu wziąłeś ?
- Dzwoniłaś , byłaś przerażona to przyjechałem
- Ale tak szybko?
- Ummm byłem w okolicy
- A jak wszedłeś do domu?
- Drzwi na taras były otwarte . - odparł, a kiedy ja momentalnie zerwałam się z miejsca ten dodał- spokojnie już  je zamknąłem
- Uff wielkie dzięki - odetchnęłam z ulgą
- To czego się tak bałaś ?
- Będziesz się ze mnie śmiał jak ci powiem - wymamrotałam niepewnie
- Nie będę
- Obiecujesz ?
- Obiecuję
- Cholernie boję się burzy - powiedziałam , po czym mimo , że blondyn obiecał sie nie wyśmiewać to i tak to zrobił.
- Dobra wiesz co spadaj !
- Okej - odparł wstając , ale kiedy usłyszałam grzmot ja również szybko wstałam , wtuliłam się w chłopaka i wyszeptałam- Proszę zostań
- No dobrze już dobrze - powiedział obejmując mnie ramieniem - Kiedyś też bałem się tych wszystkich piorunów i grzmotów , ale znalazłem na to sposób .
- Jaki ? - dopytywałam zaciekawiona
- Po pierwsze zasłaniasz wszystkie okna - powiedział podchodząc do okien i spuszczając do dołu wszystkie rolety- Po drugie , jeśli będziesz siedziała po ciemku to nadal będziesz widziała błyskawice, a więc zapalamy światło - odparł, po czym to uczynił - No i trzecie i ostatnie czymś się musisz zająć, w moim przypadku była to muzyka i tobie też to radzę, bo skupisz się na czymś, a poza tym to zagłuszy trochę grzmoty , a więc gitara do ręki i do boju! -krzyknął po czym z kąta pokoju wziął starą gitarę , jeszcze po moim dziadku
- Widzę, że cała rodzina u was to muzykalna
- Ummm, nie bardzo, to gitara mojego dziadka
- Ojj przpraszam nie wiedziałem - powiedział speszony
- Nie, nie krępuj się  , zawsze uwielbiałam słuchać jak mi na niej grał , proszę zagrasz coś ? - zapytałam
- Okej
 
Heartache doesn’t last forever
I’ll say I’m fine
Midnight ain’t no time for laughing
When you say goodbye

It makes your lips so kissable
And your kiss unmissable
Your fingertips so touchable

And your eyes,
Irresistible
I’ve tried to ask myself,
Should I see someone else?
I wish I knew the answer
 

But I know if I go now
If I leave and I’m on my own tonight,
I’ll never know the answer

Midnight doesn’t last forever
Dark turns to light
Heartache flips my world around,
I’m falling down, down, down that’s why

I find your lips so kissable
And your kiss unmissable
Your fingertips so touchable

And your eyes,

Irresistible

Irresistible
Irresistible
Irresistible
Irresistible

  
Blondyn śpiewał grając równocześnie na gitarze , a moje myśli zaczęły sunąć w stronę Adriana , zaczęłam sobie przypominać spędzone razem chwile i zanim się obejrzałam to Niall skończył śpiewać , a po moim policzku powoli ściekała jedna gorzka łza .
Chłopak popatrzył na mnie złapał za podbródek i kciukiem ją wytarł .
- Przepraszam , ummm po prostu ta piosenka, no wiesz tak jakoś na wspomnienia mnie wzięło - zaczęłam się tłumaczyć
- Nieee , to ja przepraszam , mogłem wybrać coś bardziej wesołego . - odparł a po chwili zadał pytanie , które zbiło mnie totalnie z tropu - Kochasz go nadal ?
- Ale kogo ?
 - Tego , który cię tak zranił .
- Umm nie , raczej nie , może kiedyś myślałam , że go kocham , ale to nie mogła być miłość , bo przecież miłość jast na zawsze . Prawda ? To musiało być tylko zauroczenie, cholerne zauroczenie
- Umm nie wiem, nigdy nie miałem do czynienia z dłuższym związkiem, ale ja nie wierzę w miłość . Prędzej czy później ludzie i tak odchodzą , zdradzają się , okłamują ... ale na pewno świetnie jest doświadczyć tego uczucia , że jesteś dla kogoś ważny , że ktoś cię potrzebuje , każdy z nas chce być potrzebny
- A ja tam wierzę w miłość ! I ty też uwierzysz !
- Wątpię - powiedział
- Zakład ?
- Niech będzie , ale na czym to ma polegać ? - zapytał ze śmiechem
- Jeszcze do końca miesiąca , będziesz chodził rozmarzony , miał motylki w brzuchu i tworzył poematy- powiedziałam, po czym wyobrażając go sobie takiego, zaczęłam się głośno śmiać
- Haha i że niby ty mnie rozkochasz ?
- Pffffff, a co nie  wierzysz w mój urok osobisty?
- Wierzę , wierzę  , ale już prędzej to ty będziesz latała za mną jakby cię amor strzałą trafił.
- Hahah śnisz !
- A więc zakład ? - zapytał poruszając brwiami
- Zakład !
- Ale o co ?
- O przekonanie , kto ma lepszy urok osobisty  ja czy ty !- i właśnie w tamtym momencie pożałowałam tego , że czasami nie potrafię ugryźć się w język , bowiem ten głupi zakład nie prowadzi do niczego dobrego , ale już się nie wycofam , za to pokaże mu kto tu jest piękniejszy i bardziej olśniewający hihi.
- Oczywiście , tylko uważaj , bo już kolana pewnie ci miękną na mój widok ! - powiedział ze śmiechem , dopiero wtedy zauważyłam że burza ustała, a my już dość długo siedzimy , wstałam więc i delikatnie muskając płatek jego ucha szepnęłam - Chciałbyś - po tych słowach wyyszłam z pokoju , udałam się do kuchni , zaparzyłam nam dwa kubki herbaty, dodałam do niej trochę cytryny , posłodziłam ,  z lodówki wzięłam talerz naleśników z nutellą , których wcześniej nie zauważyłam , a które przed wyjściem musiała zrobić babcia .
- Oooo czytasz w moich myślach ! - odparł rzucając się na talerz i momentalnie pożerając jednego naleśnika .
- Oglądamy coś ? - zapytałam
- Stawiam na jakąs komedię ! - krzyknął momentalnie
- Hhaha co się tak drzesz , siedzę obok ciebie . Aż mnie uszy bolą - zażartowałam
- Ojj przepraszam , mocno boli ? daj pocałuję - wyszeptał na co po chwili wybuchł głośnym śmiechem
- Ale ty głupi jesteś ! - krzyknęłam , po czym z biurka wzięłam laptopa, a następnie wróciłam na miejsce
- Ranisz królewno ! - odparł udając , że płacze.
- Wybacz książe - powiedziałam uśmiechając się pod nosem - To jaki film ?
- Millerowie
- Okej , może być - powiedziałam i już po chwili wybrana przez Nialla komedia się buforowała
Przez ponad godzinę oglądając ten nieco pokręcony film non stop się śmieliśmy , kiedy już skończyliśmy , zaczęliśmy wymieniać swoje poglądy na ten temat , no i zanim się obejrzałam to było już po północy .
- To ja będę się zbierał.
- Przenocuj tutaj .. um oczywiście jeśli chcesz  .
- Ahh no w sumie to i tak lepsze niż siedzenie samemu w domu
- Czyli uważasz że z dwojga złego wolisz spędzanie czasu ze mną niż samemu ?
- Nie tego nie powiedziałem
- A właśnie , że tak !
- Nie prawda !
- Tak !
No i oto rozpoczęły się nasze kłótnie , które doprowadziły do bitwy na poduszki .
- Ejej ! Wystarczy już nie dam rady - wymamrotałam zdyszana
- Uuuu ktoś tu wymięka  . - zaczął się nabijać .
- Spadaj . - odparłam pokazując mu środkowy palec i nim się obejrzałam ten złapał mnie za nadgarstek.
- To bardzo brzydki gest - udawał zrozpaczonego. - Czuję się urażony ! Dlatego się odegram ! - krzyknął, po czym złapał mnie również za drugą rękę.  Przełożył je nad moją głowę , przytrzymał jedną swoją ręką a drugą zaczął mnie łaskotać , pokładałam się ze śmiechu , jednak wykorzystałam moment jego nieuwagi i wymknęłam się spod ciężaru jego ciała i po chwili to ja przymierzałam się do łaskotania go.







Po jakimś czasie nasze twarze zaczęły być jednak dość blisko siebie, a więc odzyskując zdrowy rozsądek zeskoczyłam z łóżka
- Ja idę przebrać się w piżamę , a ty znajdź sobie coś w ubraniach Louisa , są w pokoju obok , odparłam po czym zabrałam luźną koszulkę i szorty do łazienki . Wzięłam szybki prysznic , mokre ciało wytarłam ręcznikiem włosy rozczesałam i mimo , że były jeszcze mokre zrobiłam sobie dwa warkoczyki. Wyszłam z łazienki , a tam w pokoju zobaczyłam to :


Myślałam normalnie , że popłaczę się ze śmiechu
 - No dajesz , tańcz ze mną
- Hhahaha zrezygnuję chyba  - odparłam po czym chwyciłam za telefon i nagrałam tą komiczną sytuację
 - No dajesz ! Tańcz !- krzyknął po czym złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić w tańcu




 Muzyka przestała grać, a my trochę się uspokiliśmy.
- Ahh jestem zmęczona i tak mi się nie chce przygotowywać dla ciebie tego pokoju gościnnego- zaczęłam marudzić
- Mogę spać tutaj ! odparł poruszając znacząco brwiami
- Pff chyba śnisz  !
- No to wiesz musisz jakoś mnie ugościć- zaczął się śmiać
- Ahhh no dobra , możesz spać tutaj , ale łapy przy sobie, bo jak nie to wylądujesz na ziemi ze złamanym nosem i oby tylko nosem ! - zagroziłam
- Oczywiście królewno . !- zaczął się śmiać
- Dobranoc . - powiedziałam po czym położyłam się po swojej stronie łóżka
- Dobranoc - odparł chłopak zdejmując swoją koszulkę, pozostał w samych dresach , a następnie położył się do łóżka - Kolorowych snów królewno - szepnął mi do ucha, czułam przy tym oddech na mojej szyi przez co przeszły mnie dreszcze .
- Na swoją połowę ! chyba , że chcesz spać na ziemi ?! - krzyknęłam na co on tylko się zaśmiał , odwrócił do mnie plecami i ułożył się do snu .



______________________________________________________
Hej , hej :*
Przepraszam , że to znowu tak długo trwało, ale obiecuję, że kolejny będzie jutro , a może nawet jeszcze dziś, bo jest już prawie gotowy  :*
Piszcie w komentarzach swoje opinie :D

poniedziałek, 16 marca 2015

Rozdział 16

Szliśmy w kierunku mojego domu, weszliśmy na podwórko, a już z daleka usłyszałam krzyki  babci , nadal się do niej nie odzywałam za ostatnią sytuację .
- No nie wierzę , Natan ? Dziecko gdzieś ty się podziewał? - powiedziała kobieta tuląc go na co chłopak tylko słodko się uśmiechnął. Wszyscy we trójkę weszliśmy do domu , poszliśmy na górę , a po chwili babcia przyniosła nam dwa kubki gorącej czekolady i jakieś ciastka .
Chwilę z nami posiedziała, ale nie długo , gdyż po jakimś czasie zadzwonił dzwonek do drzwi , a ona była z kimś umówiona, za pewne z jakąś koleżanką . Oznajmiła , że wychodzi i raczej nie wróci na noc.
- Wiesz co najbardziej mnie bolało przez ostatni rok ?- zaczął
- Co ? - zapytałam chrupiąc ciastko
- To , że w moim życiu tyle się działo, poznałem świetną dziewczynę, dostałem w końcu staż w firmie znajomego taty - mówił z podekscytowaniem , jednak za chwilę trochę ściszył głos i dodał - no i miałem wypadek.- postanowiłam udawać, że nic o tym nie wiem.- Ale nie było ciebie.
- Co ?! Jaki wypadek ?
- Ummm rozbiłem się ścigaczem, ale już wszystko jest w porządku - odparł
- Na pewno ?
- Tak , tak znalazł się dawca krwi i teraz jestem w pełni zdrowy , tylko męczy mnie fakt, że lekarz nie chce mi powiedzieć kim była ta osoba.
- Ale po co ci to  wiedzieć ? - próbowałam uciec od tematu
- Chciałbym temu komuś osobiście podziękować, a poza tym udało mi się dowiedzieć od jednej z pielęgniarek, że była to jakaś młoda dziewczyna , blondynka i podobnież chyba jakaś moja znajoma, bo odwiedzała mnie gdy leżałem w śpiączce. Chcę wiedzieć kto to jest.
- A nie lepiej po prostu zamknąć ten rozdział?
- Muszę się tego dowiedzieć.
- Jak sobie chcesz.
-Tęskniłem za tobą wiesz?
- Natan, ale zdajesz sobie sprawę, że to ty to rozjebałeś ? - odłożyłam ciastko i usiadłam na przeciwko chłopaka, gdyż zapowiadała się poważna rozmowa.- Kocham cię  głupku , ale wiesz , że złamałeś mi serce ..
- Wiem i teraz muszę skleić je najtwardszym klejem ! - odparł
- Głupek !! - odparłam po czym rzuciłam  w niego poduszką i tak właśnie rozpoczęła się bitwa

Kiedy już się trochę uspokoiliśmy , usiedliśmy na łóżku , które teraz całe było pokryte białym puchem i wtedy zauważyłam na jego ręku bransoletkę , a właściwie to dwie bransoletki .
- Nadal to masz ? - złapałam go za nadgarstek
- Cały czas, ale jedna przecież należy do ciebie i to ty powinnaś ją mieć  - odparł po czym zdjął jedną i zapiął mi na nadgarstku .



Z szafki wyjęłam album i już po chwilę cieszyliśmy się jak nienormalni, kiedy widzieliśmy jakiekolwiek zdjęcie z naszego  dzieciństwa. Serio byliśmy głupimi dziećmi ..







- Która godzina ? - spytał chłopak , kiedy się już uspokoiliśmy .
- Ummm coś po 19 , ale jak chcesz to mogę ci przygotować łóżko w pokoju gościnnym i możesz przenocować
- Ummm , ale wiesz.. umówiłem się z Jessicą
- Ahh , no okej
- Ale zdecydowanie musicie się poznać to na prawdę bardzo fajna dziewczyna .
- To nas zapoznaj głupku !
- Nie ma sprawy idiotko ! - wypiął mi język
- Zjebus !
- Wieśniara
- Pffff  i kto to mówi
I tak o to zaczęły się nasze wyzwiska , oczywiście to była u nas normalka i wcale nie obrażaliśmy się za takie słowa
- Dobra spadaj już !!
- Okej , nie kochasz mnie to idę - odparł robiąc smutna minkę
- Kocham , kocham , ale Jessica też cię kocha, więc nie każ jej czekać !
- Okej , okej , jutro zadzwonię i powiem jak było.
- Hahha okej tylko ze szczegółami - powiedziałam, po czym oboje zaczęliśmy się śmiać , gdyż miało to nieco dziwny kontekst i jak to on - chłopak , zapewne skojarzył to w nieco zboczony sposób
- Paa - odparł całując mnie w czubek głowy , gdy wyszedł i się odwrócił jeszcze mu pomachałam , zamknęłam drzwi i udałam się do kuchni po coś do jedzenia . Zrobiłam sobie kanapki i udałam się z nimi na górę . Zadzwoniłam do Krystiana
- Oooo ciekawe kto raczył się do mnie odezwać ?  - powiedział chłopak udając obrażonego .
- Ojjj już się nie gniewaj !
- Ah no dobra , twój urok osobisty mi na to nie pozwala - odparł - To co tam u ciebie ?
- Szczerze ..
- Noo?
- Zajebiście ! Na prawdę cieszę się, że tu przyjechałam , poznałam masę zajefajnych ludzi no i pogodziłam się z Natanem . I powoli zaczynam już chyba zapominać o tej dwójce  , chyba  chociaż ich widok nadal przyprawia mnie o mdłości .
- Aj tam nie przejmuj się już tym , na pewno nie jeden tam się za tobą ogląda, a co do Natana to co u niego słychać ?
- Ummm chyba dobrzee, ma dziewczynę , jak na razie cały i zdrowy .
- A no właśnie ten jego wypadek .. całe szczęście , że się wtedy dawca znalazł .
- Mmhmm . A co u Natalii ?
- A o to to możesz zapytać już jej samej - odparł po czym zawołał swoją dziewczynę i już po chwili ta pojawiła się przed ekranem machając do mnie , nasza rozmowa skończyła się na tym , że my zaczęłyśmy plotkować to o ludziach , to o modzie, o nowych trendach i wgl jak to my dziewczyny, a Krystian przez jakiś czas się temu przysłuchiwał, a potem z nudów po prostu poszedł w coś tam pograć na konsoli , a my nadal plotkary gadałyśmy ! Przeciągnęło to się chyba tak z godzinę, albo i dłużej , bo kiedy skończyłyśmy było już po 20 .
Spojrzałam za okno i zauważyłam , że strasznie się rozpadało i już po momencie zaczęło błyskać i można było usłyszeć ciche grzmoty.
 Błagam nie !!
Wszystko tylko nie burza !
Nienawidzę jej , boję się jej to mój największy koszmar !
Nakryłam się kocem na głowę , aby tego nie widzieć , usiadłam na łóżku z nadzieją , że za chwilę to ustanie , jednak było coraz gorzej .
Zadzwoniłabym po kogoś , ale nie chciałam psuć wieczoru zarówno babci jak i Krystianowi , no a Louis chyba nie jest w zbyt dobrym nastroju po tych dzisiejszych żartach , a Harry to już w ogóle foch forever, Zayn i Liam też pewnie spędzają piątkowy wieczór w towarzystwie dziewczyn . Zostaje mi tylko Niall . Zadzwoniłam do niego , ale ten nie odbierał , spróbowałam po raz drugi i usłyszałam w słuchawce jego głos .
-No hej .
- Proszę możesz szybko przyjechać - wymamrotałam przerażona, a kiedy usłyszałam przerażający grzmot to szybko nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się i wyłączyłam telefon . Tak , tak jestem przewrażliwiona idiotką, ale ja na prawdę się boję .
Minęło zaledwie pięć minut i już zaczął rozbrzmiewać dzwonek do drzwi, to nie mógł być Niall, bo droga od ich domu do mojego trwa co najmniej 15 minut, nikogo innego się nie spodziewałam , w domu było całkowicie ciemno , no a wyobraźnia zaczęła robić swoje ..
Przed oczami miałam ciemne scenariusze jak z tych wszystkich horrorów, tam też zawsze są burze, ktoś przychodzi do domu , niby się schronić, a potem ten ktoś okazuje się mordercą , o nie ja chce jeszcze żyć !
Nie otworzę tych cholernych drzwi, nie nie mogę !
Dźwięk przestał się wydobywać , odetchnęłam z ulgą jednak po dosłownie kilku sekundach ten ktoś zapukał głośno , starałam się opanować , ale nie potrafiłam .
Dźwięki ustały . Uffff
- Majka idiotko to tylko twoja wyobraźnia ! - zaczęłam sobie powtarzać , kiedy niby zaczęłam słyszeć, że na dole ktoś chodzi
Nieeeee !
To zdecydowanie nie mogła być moja wyobraźnia , bo te kroki się zbliżały ..
Momentalnie wstałam z łóżka , chciałam złapać za coś ciężkiego , ostrego czy jakiegokolwiek czym mogłabym się obronić , ale w pokoju nic takiego nie miałam , a kroki i skrzypienie podłogi było słychać coraz głośniej..
Ktoś zdecydowanie idzie w kierunku mojego pokoju .
Drzwi zaczęły się uchylać , a ja bezradna zaczęłam iść do tyłu jak najdalej od tego cholernego wejścia , ale po kilkunastu szybkich krokach napotkałam ścianę
Ktoś wszedł do ciemnego pokoju
Nie widziałam twarzy , ale ta osoba była ubrana na czarno , a na głowie miała kaptur
Wiedziałam tylko jedno
Tak właśnie ubierają się wszyscy mordercy...


____________________________________________________
Hej , hej :*
Dawno już nie było nowego rozdziału , bardzo was za to przepraszam , ale ta szkoła to normalnie koszmar jest! Ehh.. i jeszcze egzaminy się zbliżają . No ale cóż .. Obiecuję, że się poprawię i rozdziały będą dodawane częściej , oczywiście o ile wena mnie nie opuści
Pozdrawiam.
Do następnego :*




poniedziałek, 2 marca 2015

Nowe opowiadanie !

Hej kochani !
Tak jak już wcześniej wspomniałam utworzyłam nowe opowiadanie , gdzie dodałam już bohaterów i prolog . Mam nadzieję, że wam się spodoba, rozdziały tam będą dodawane rzadziej niż tu , bo na początek zamierzam bardziej zająć się tym blogiem, gdyż zdaję sobie sprawę, iż jest trochę niedopracowany, ale myślę, że z każdym rozdziałem  i czytaniem waszych fanfiction nabiorę więcej doświadczenia, przez co każdy kolejny rozdział tutaj będzie coraz lepszy, a moje nowe opowiadanie będzie już na o wiele wyższym poziomie.
Zapraszam was serdecznie do krótkiego zapoznania się z historią Emily



Znalezione obrazy dla zapytania spencer hastings

http://land-of-idealns.blogspot.com/

Rozdział 15

 Zeszliśmy z potrzebnymi materiałami na dół. Ja zajęłam się malunkami z krwi. Pierwszą plamę zrobiłam na drzwiach wejściowych , kolejną na ścianie na przeciwko , wzdłuż korytarza położyliśmy szczurka a z krwi napisaliśmy na ziemi napis "zginiecie jak on". Na górze i na dole zamontowaliśmy kilka głośniczków, aby potem móc włączyć odpowiednie odgłosy. W salonie , który było widać już z korytarza położyliśmy manekina , przykryliśmy go prześcieradłem, zabarwiliśmy je tą specjalną farbą, po czym na samym środku klatki piersiowej manekina zamontowaliśmy ten specjalny nóż. Obok napisaliśmy na ścianie "śmierć". Do obrazu na tej samej ścianie przykleiliśmy bezbarwną żyłkę, która pomoże nam ruszać nim .Pod stolikiem zamontowaliśmy głośniczek..
Na schodach położyliśmy dwa szczurki . W kuchni przy oknie postawiliśmy manekina w masce , który wyglądał jak żywa postać, a pod jego maską również zamontowaliśmy głośniczek, żeby symulować potem że ta postać mówi .No i pozostał jeszcze jeden głośnik na górze, żeby wyglądało, że ktoś tam chodzi. Wszystko mieliśmy dopięte na ostatni guzik. Teraz wystarczyło wykręcić z całej tej sytuacji Nialla i Liama , którzy nie byli niczemu winni, dlatego postanowiliśmy , że napiszę do nich smsa z prośbą o spotkanie .Tak też zrobiłam , w ostatnim momencie wpadło nam do głowy, żeby to uwiecznić. Na jednej z szafek położyliśmy aparat, nikt przecież nie będzie spodziewał się, że będzie włączony. Kiedy usłyszeliśmy, że ci podjechali już samochodem na posesję, schowaliśmy się w zakamarku, z którego nie było nas widać, ale za to my przez małą szparkę mogliśmy obserwować wszystko. Przedstawienie czas zacząć. Zadzwoniłam do Louisa.
- No hej
- Cześć, słuchaj nie mam ochoty na kolejne żarty z waszej strony, byłam u was, słyszałam krzyki, ale nikt nie otwierał , nie to nie trudno.- powiedziałam udając obrażoną
- Ejj, ale nas nie było w domu , tylko Zayn , my z Harrym właśnie wchodzim....-  urwał połączenie, wchodząc do domu
- O mój Bożeee , co tu się stało ?! - wykrzyczał przerażony, a za nim wszedł Harry również przestraszony, a zarazem zdezorientowany


 
- Gdzie do choleryyyy jest Zayn , co mu jest ? - błagalnym tonem mówił Harry i zaczął kierować się wzdłuż korytarza gdzie zobaczył plamy krwi... kolejne... po chwili jednak oboje zauważyli szczura, a przy nim napis."zginiecie jak on" .
- Proszeee uszczypnij mnie to musi być tylko sen
- Koszmarrr .
Szli przerażeni dalej aż doszli do salonu a tam zobaczyli postać niby zabitą.
- Proosze powiedz mi, że to nie Zayn ! Powiedz do choleryy! - krzyczał Harry, a po chwili ja zaczęłam ruszać obrazem , Zayn natomiast włączył jeden z głośniczków, z których wydobyły się ciche jęki. Chłopcy automatycznie odskoczyli od postaci .W tym momencie Malik włączył głośnik na górze, z którego usłyszeli dźwięki jakby ktoś na tamtym piętrze chodził .
- Ktoś jest na górze ! - krzyknął Lou
- Szybko do kuchni po coś ostrego - krzyknął Harry i biegiem rzucili się do tamtego pomieszczenia , ale momentalnie osłupieli , kiedy zobaczyli postać, u obu zbierały się łzy w oczach.
- Zginiecie- powtarzała postać.
- Dobra kończymy tą szopkę - szepnęłam, po czym wyszliśmy ze schowka i skierowaliśmy się do kuchni
- Nono patrzę, że nieźle się bawicie .- odparł z kpiną Zayn
- To wy !? To wszystko wy !? - krzyczał wściekły Harry
- Dokładnie tak jak wczoraj wy . - odparłam i oboje wybuchliśmy śmiechem
- Wy chorzy jesteście , pojebani ... - wysyczał Lou na co my tylko zaczęliśmy się śmiać.
- To wcale nie było śmieszneee! - wykrzyczał
-  A tu co się dzieje ? - usłyszeliśmy w holu i udaliśmy się tam , zobaczyliśmy Nialla i Liama
- Zapytajcie ich !? - krzyczał Lou .
- A ty nie miałaś przypadkiem być na spotkaniu z nami?
- Przepraszam chłopcy , tak wyszło .. - odparłam błagalnie
- Popierdoleni jesteście , nawet się do mnie nie odzywajcie !! Pod poduszkę też mi szczury podłożyliście ? - zapytał z wyrzutem Harry
- Nie , ale dobry pomysł- odparł Zayn z uśmiechem.
- Hhaa chodźmy bo chyba nas zaraz pobiją - powiedziałam, po czym wyszliśmy z domu , a za nami Niall z Liamem , którzy chcieli abyśmy im wszystko wytłumaczyli, więc odpowiedzieliśmy im na wszystkie pytania .
- Uuu no to nieźle , ja to bym na twoim miejscu do domu nie wracał Zayn  - poradził Niall
-A tam , to już nie pierwszy raz , powinni już w końcu przestać się na to nabierać. Dwa tygodnie temu podłożyłem Harr'emu zdechłego nietoperza hihi - odparł na co wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- Ejjj przecież wszystko jest na aparacie , leć po niego - odparłam
- Haha dobra - przytaknął po czym zrobił to co nakazałam i po chwili wrócił .
- Ja to mam ochotę na kręgle ! - powiedział Niall
- W sumie możemy jechać - przytaknął Liam .
- Chłopcy !! Jedzieciee z nami na.kręgle !? - wykrzyczał Zayn ledwie powstrzymując śmiech, ale w odpowiedzi od Harr'ego usłyszał tylko - Spierdalaj !
- To w takim razie idziemy sami .
PO 20 minutach wszyscy we trójkę pokładaliśmy się ze śmiechu , patrząc na to jak Liam toczy kulę


- Ejjj ! To nie śmieszne  .. - wymamrotał
- Ahhh dobra to ja będę w drużynie z Liamem , a wy razem - odparłam
- Okej - przytaknął Zayn
- Nie martw się Liamek i tak to wygramy  - powiedziałam do chłopaka
- Pffff z nim ? hhha nie macie szans  -prychnął Zayn
- Jeszcze zobaczymy  - odparłam
I tak jak wcześniej powiedziałam wygraliśmy , oczywiście trochę niesprawiedliwie, no ale to nadal wygrana haha, podstawialiśmy im nogi , rozpraszaliśmy ich i takie tam .
- Wygraliśmy , o tak ,  hahah wygraliśmy - cieszył się Liam jak małe dziecko , po chwili podbiegł do mnie , mocno przytulił i zaczął tańczyć swój taniec radości .
-Ejjj ! jesteście niesprawiedliwi ! - zaprotestował Niall
- Hahha , wy też mogliście być - odparłam
Usłyszałam , dźwięk mojego telefonu , podeszłam do naszego stolika i nie patrząc , kto dzwonił odebrałam
- Tak słucham
- Pani Zawadzka ?- powiedział ktoś z dziwnym akcentem
 - Tsaa, a kto mówi ?
- Doktor Dowson , pamięta mnie pani ?
- Tak , O Boże co z nim ? - odparłam , bo wiedziałam już, że jeśli dzwoni to wyłącznie z powodu Natana .
- Miał wypade.. - nie zdążył dokończyć mężczyzna , bo ja już rozłączyłam się i zwinnym ruchem zabrałam swoje rzeczy . Zaczęłam biec w kierunku szpitala , w którym już kiedyś byłam .
Po 10 minutach cała zdyszana dotarłam na miejsce, zapytałam jedną z pielęgniarek o doktora Dowsona, a ta wskazała ręką w jego kierunku , szedł kilkanaście metrów dalej , rozmawiając z kimś, a nie był to nikt inny jak Natan.
Ja biegnę tu na łeb na szyję, a jemu nawet nic nie jest ?! Mimo tego , że nieco mnie to zdenerwowało to odetchnęłam z ulgą, że jednak wszystko jest w porządku .
- Maja ? - zapytał zdezorientowany chłopak
- Tsaa.. Mogę z panem chwilkę porozmawiać na osobności ?- zapytałam
- Oczywiście. Zapraszam do gabinetu - odparł po czym udałam się za nim - A więc, słucham ?
- Czyli nic mu nie jest?
- Nie, chciałem to pani przekazać przez telefon , ale nie zdążyłem.. Uległ drobnemu wypadkowi , przewieziono go do szpitala na przegląd , ale nic poza kilkoma siniakami i zadrapaniami mu nie jest.
- Ohhh całe szczęście - odetchnęłam , teraz już całkowicie z ulgą- dziękuję panu bardzo i gdyby coś się działo proszę o kontakt .. aaa no i tak jak się umawialiśmy wszystko pozostaje w tajemnicy.
- Oczywiście - przytaknął mężczyzna po czym wyszłam .
-Maja , czy ty jesteś na coś chora?- usłyszałam głos za sobą
- Nie to tylko rutynowe badania - powiedziałam .
- Uff - odetchnął
- A nawet jeśli , czy to robi ci jakąś różnicę ? No właśnie nie , a więc .. Cześć - zbyłam go .
- Proszę cię .. poczekaj .. pogadajmy..
- Okej , chodź stąd . - wymamrotałam , po czym zaczęłam kierować się ku wyjściu . - No więc  co ? - zapytałam , kiedy byliśmy już na podwórku , ale nagle mój telefon zaczął wydobywać z siebie dźwięk , dzwonił Niall
- Halo ?
- Majaa , co się stało ?
- Nic takiego przepraszam , ale po prostu miałam pilna sprawę .
- Na pewno ?
- Tak , na pewno , sorki , ale muszę kończyć .
- Okej . Pa
- No paa - powiedziałam po czym się rozłączyłam
- Zrezygnowałem z wyścigów . - wymruczał , w głębi serca na prawdę ogromnie mi ulżyło , ale teraz  co to zmienia ?
- I co w związku  z tym ... Nie musisz, rób to co kochasz , nie przejmuj się mną ..
- No właśnie osoba którą kocham i na której mi zależy stoi przede mną i tylko to  się liczy , mam w dupie te wyścigi , mam w dupie cały ten świat  , bo to nie ma sensu bez ciebie rozumiesz ?
- Przykro mi , ale już trochę za późno . - powiedziałam ledwo powstrzymując łzy .
- Proszę powiedź jak mam to naprawić , a zrobię wszystko .. tylko nie zostawiaj mnie znowu , proszę- wykrztusił błagalnie
- Jest jedna taka rzecz - powiedziałam
- Jaka ? - zapytał
- Po prostu mnie przytul - odparłam po czym chłopak momentalnie zrobił to co mu nakazałam i staliśmy tak w objęciach dobre kilka minut.
- Tęskniłem i to jak cholera - wyszeptał mi do ucha po czym pocałował mnie w czubek głowy
- Idziemy , czy będziemy tak stać ? - zapytałam żartobliwie
- Idziemy- odparł
Cholera i znowu uległam, czasami sama nienawidzę siebie za to, że nie ważne ile krzywd mi wyrządzą i jak bardzo mnie zranią to i tak nadal żywię do nich uczucia nad którymi nie potrafię zapanować .

___________________________________________________________
A oto nowy bohater Natan : oczywiście wy możecie wyobrazić go sobie inaczej :*