poniedziałek, 2 marca 2015

Rozdział 15

 Zeszliśmy z potrzebnymi materiałami na dół. Ja zajęłam się malunkami z krwi. Pierwszą plamę zrobiłam na drzwiach wejściowych , kolejną na ścianie na przeciwko , wzdłuż korytarza położyliśmy szczurka a z krwi napisaliśmy na ziemi napis "zginiecie jak on". Na górze i na dole zamontowaliśmy kilka głośniczków, aby potem móc włączyć odpowiednie odgłosy. W salonie , który było widać już z korytarza położyliśmy manekina , przykryliśmy go prześcieradłem, zabarwiliśmy je tą specjalną farbą, po czym na samym środku klatki piersiowej manekina zamontowaliśmy ten specjalny nóż. Obok napisaliśmy na ścianie "śmierć". Do obrazu na tej samej ścianie przykleiliśmy bezbarwną żyłkę, która pomoże nam ruszać nim .Pod stolikiem zamontowaliśmy głośniczek..
Na schodach położyliśmy dwa szczurki . W kuchni przy oknie postawiliśmy manekina w masce , który wyglądał jak żywa postać, a pod jego maską również zamontowaliśmy głośniczek, żeby symulować potem że ta postać mówi .No i pozostał jeszcze jeden głośnik na górze, żeby wyglądało, że ktoś tam chodzi. Wszystko mieliśmy dopięte na ostatni guzik. Teraz wystarczyło wykręcić z całej tej sytuacji Nialla i Liama , którzy nie byli niczemu winni, dlatego postanowiliśmy , że napiszę do nich smsa z prośbą o spotkanie .Tak też zrobiłam , w ostatnim momencie wpadło nam do głowy, żeby to uwiecznić. Na jednej z szafek położyliśmy aparat, nikt przecież nie będzie spodziewał się, że będzie włączony. Kiedy usłyszeliśmy, że ci podjechali już samochodem na posesję, schowaliśmy się w zakamarku, z którego nie było nas widać, ale za to my przez małą szparkę mogliśmy obserwować wszystko. Przedstawienie czas zacząć. Zadzwoniłam do Louisa.
- No hej
- Cześć, słuchaj nie mam ochoty na kolejne żarty z waszej strony, byłam u was, słyszałam krzyki, ale nikt nie otwierał , nie to nie trudno.- powiedziałam udając obrażoną
- Ejj, ale nas nie było w domu , tylko Zayn , my z Harrym właśnie wchodzim....-  urwał połączenie, wchodząc do domu
- O mój Bożeee , co tu się stało ?! - wykrzyczał przerażony, a za nim wszedł Harry również przestraszony, a zarazem zdezorientowany


 
- Gdzie do choleryyyy jest Zayn , co mu jest ? - błagalnym tonem mówił Harry i zaczął kierować się wzdłuż korytarza gdzie zobaczył plamy krwi... kolejne... po chwili jednak oboje zauważyli szczura, a przy nim napis."zginiecie jak on" .
- Proszeee uszczypnij mnie to musi być tylko sen
- Koszmarrr .
Szli przerażeni dalej aż doszli do salonu a tam zobaczyli postać niby zabitą.
- Proosze powiedz mi, że to nie Zayn ! Powiedz do choleryy! - krzyczał Harry, a po chwili ja zaczęłam ruszać obrazem , Zayn natomiast włączył jeden z głośniczków, z których wydobyły się ciche jęki. Chłopcy automatycznie odskoczyli od postaci .W tym momencie Malik włączył głośnik na górze, z którego usłyszeli dźwięki jakby ktoś na tamtym piętrze chodził .
- Ktoś jest na górze ! - krzyknął Lou
- Szybko do kuchni po coś ostrego - krzyknął Harry i biegiem rzucili się do tamtego pomieszczenia , ale momentalnie osłupieli , kiedy zobaczyli postać, u obu zbierały się łzy w oczach.
- Zginiecie- powtarzała postać.
- Dobra kończymy tą szopkę - szepnęłam, po czym wyszliśmy ze schowka i skierowaliśmy się do kuchni
- Nono patrzę, że nieźle się bawicie .- odparł z kpiną Zayn
- To wy !? To wszystko wy !? - krzyczał wściekły Harry
- Dokładnie tak jak wczoraj wy . - odparłam i oboje wybuchliśmy śmiechem
- Wy chorzy jesteście , pojebani ... - wysyczał Lou na co my tylko zaczęliśmy się śmiać.
- To wcale nie było śmieszneee! - wykrzyczał
-  A tu co się dzieje ? - usłyszeliśmy w holu i udaliśmy się tam , zobaczyliśmy Nialla i Liama
- Zapytajcie ich !? - krzyczał Lou .
- A ty nie miałaś przypadkiem być na spotkaniu z nami?
- Przepraszam chłopcy , tak wyszło .. - odparłam błagalnie
- Popierdoleni jesteście , nawet się do mnie nie odzywajcie !! Pod poduszkę też mi szczury podłożyliście ? - zapytał z wyrzutem Harry
- Nie , ale dobry pomysł- odparł Zayn z uśmiechem.
- Hhaa chodźmy bo chyba nas zaraz pobiją - powiedziałam, po czym wyszliśmy z domu , a za nami Niall z Liamem , którzy chcieli abyśmy im wszystko wytłumaczyli, więc odpowiedzieliśmy im na wszystkie pytania .
- Uuu no to nieźle , ja to bym na twoim miejscu do domu nie wracał Zayn  - poradził Niall
-A tam , to już nie pierwszy raz , powinni już w końcu przestać się na to nabierać. Dwa tygodnie temu podłożyłem Harr'emu zdechłego nietoperza hihi - odparł na co wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- Ejjj przecież wszystko jest na aparacie , leć po niego - odparłam
- Haha dobra - przytaknął po czym zrobił to co nakazałam i po chwili wrócił .
- Ja to mam ochotę na kręgle ! - powiedział Niall
- W sumie możemy jechać - przytaknął Liam .
- Chłopcy !! Jedzieciee z nami na.kręgle !? - wykrzyczał Zayn ledwie powstrzymując śmiech, ale w odpowiedzi od Harr'ego usłyszał tylko - Spierdalaj !
- To w takim razie idziemy sami .
PO 20 minutach wszyscy we trójkę pokładaliśmy się ze śmiechu , patrząc na to jak Liam toczy kulę


- Ejjj ! To nie śmieszne  .. - wymamrotał
- Ahhh dobra to ja będę w drużynie z Liamem , a wy razem - odparłam
- Okej - przytaknął Zayn
- Nie martw się Liamek i tak to wygramy  - powiedziałam do chłopaka
- Pffff z nim ? hhha nie macie szans  -prychnął Zayn
- Jeszcze zobaczymy  - odparłam
I tak jak wcześniej powiedziałam wygraliśmy , oczywiście trochę niesprawiedliwie, no ale to nadal wygrana haha, podstawialiśmy im nogi , rozpraszaliśmy ich i takie tam .
- Wygraliśmy , o tak ,  hahah wygraliśmy - cieszył się Liam jak małe dziecko , po chwili podbiegł do mnie , mocno przytulił i zaczął tańczyć swój taniec radości .
-Ejjj ! jesteście niesprawiedliwi ! - zaprotestował Niall
- Hahha , wy też mogliście być - odparłam
Usłyszałam , dźwięk mojego telefonu , podeszłam do naszego stolika i nie patrząc , kto dzwonił odebrałam
- Tak słucham
- Pani Zawadzka ?- powiedział ktoś z dziwnym akcentem
 - Tsaa, a kto mówi ?
- Doktor Dowson , pamięta mnie pani ?
- Tak , O Boże co z nim ? - odparłam , bo wiedziałam już, że jeśli dzwoni to wyłącznie z powodu Natana .
- Miał wypade.. - nie zdążył dokończyć mężczyzna , bo ja już rozłączyłam się i zwinnym ruchem zabrałam swoje rzeczy . Zaczęłam biec w kierunku szpitala , w którym już kiedyś byłam .
Po 10 minutach cała zdyszana dotarłam na miejsce, zapytałam jedną z pielęgniarek o doktora Dowsona, a ta wskazała ręką w jego kierunku , szedł kilkanaście metrów dalej , rozmawiając z kimś, a nie był to nikt inny jak Natan.
Ja biegnę tu na łeb na szyję, a jemu nawet nic nie jest ?! Mimo tego , że nieco mnie to zdenerwowało to odetchnęłam z ulgą, że jednak wszystko jest w porządku .
- Maja ? - zapytał zdezorientowany chłopak
- Tsaa.. Mogę z panem chwilkę porozmawiać na osobności ?- zapytałam
- Oczywiście. Zapraszam do gabinetu - odparł po czym udałam się za nim - A więc, słucham ?
- Czyli nic mu nie jest?
- Nie, chciałem to pani przekazać przez telefon , ale nie zdążyłem.. Uległ drobnemu wypadkowi , przewieziono go do szpitala na przegląd , ale nic poza kilkoma siniakami i zadrapaniami mu nie jest.
- Ohhh całe szczęście - odetchnęłam , teraz już całkowicie z ulgą- dziękuję panu bardzo i gdyby coś się działo proszę o kontakt .. aaa no i tak jak się umawialiśmy wszystko pozostaje w tajemnicy.
- Oczywiście - przytaknął mężczyzna po czym wyszłam .
-Maja , czy ty jesteś na coś chora?- usłyszałam głos za sobą
- Nie to tylko rutynowe badania - powiedziałam .
- Uff - odetchnął
- A nawet jeśli , czy to robi ci jakąś różnicę ? No właśnie nie , a więc .. Cześć - zbyłam go .
- Proszę cię .. poczekaj .. pogadajmy..
- Okej , chodź stąd . - wymamrotałam , po czym zaczęłam kierować się ku wyjściu . - No więc  co ? - zapytałam , kiedy byliśmy już na podwórku , ale nagle mój telefon zaczął wydobywać z siebie dźwięk , dzwonił Niall
- Halo ?
- Majaa , co się stało ?
- Nic takiego przepraszam , ale po prostu miałam pilna sprawę .
- Na pewno ?
- Tak , na pewno , sorki , ale muszę kończyć .
- Okej . Pa
- No paa - powiedziałam po czym się rozłączyłam
- Zrezygnowałem z wyścigów . - wymruczał , w głębi serca na prawdę ogromnie mi ulżyło , ale teraz  co to zmienia ?
- I co w związku  z tym ... Nie musisz, rób to co kochasz , nie przejmuj się mną ..
- No właśnie osoba którą kocham i na której mi zależy stoi przede mną i tylko to  się liczy , mam w dupie te wyścigi , mam w dupie cały ten świat  , bo to nie ma sensu bez ciebie rozumiesz ?
- Przykro mi , ale już trochę za późno . - powiedziałam ledwo powstrzymując łzy .
- Proszę powiedź jak mam to naprawić , a zrobię wszystko .. tylko nie zostawiaj mnie znowu , proszę- wykrztusił błagalnie
- Jest jedna taka rzecz - powiedziałam
- Jaka ? - zapytał
- Po prostu mnie przytul - odparłam po czym chłopak momentalnie zrobił to co mu nakazałam i staliśmy tak w objęciach dobre kilka minut.
- Tęskniłem i to jak cholera - wyszeptał mi do ucha po czym pocałował mnie w czubek głowy
- Idziemy , czy będziemy tak stać ? - zapytałam żartobliwie
- Idziemy- odparł
Cholera i znowu uległam, czasami sama nienawidzę siebie za to, że nie ważne ile krzywd mi wyrządzą i jak bardzo mnie zranią to i tak nadal żywię do nich uczucia nad którymi nie potrafię zapanować .

___________________________________________________________
A oto nowy bohater Natan : oczywiście wy możecie wyobrazić go sobie inaczej :*

3 komentarze:

  1. Nie mogę z tej akcji nastraszenia chłopców =D Po prostu the best! <3 A ten Natan to chyba coś, niecoś wprowadzi chaosu w całym tym opowiadaniu @_@ Super rozdział :-* Czekam na następny ♡.♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział i czekam na nexta ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział:D Świetnie piszesz wciagneło mnie to :)

    OdpowiedzUsuń