Na schodach położyliśmy dwa szczurki . W kuchni przy oknie postawiliśmy manekina w masce , który wyglądał jak żywa postać, a pod jego maską również zamontowaliśmy głośniczek, żeby symulować potem że ta postać mówi .No i pozostał jeszcze jeden głośnik na górze, żeby wyglądało, że ktoś tam chodzi. Wszystko mieliśmy dopięte na ostatni guzik. Teraz wystarczyło wykręcić z całej tej sytuacji Nialla i Liama , którzy nie byli niczemu winni, dlatego postanowiliśmy , że napiszę do nich smsa z prośbą o spotkanie .Tak też zrobiłam , w ostatnim momencie wpadło nam do głowy, żeby to uwiecznić. Na jednej z szafek położyliśmy aparat, nikt przecież nie będzie spodziewał się, że będzie włączony. Kiedy usłyszeliśmy, że ci podjechali już samochodem na posesję, schowaliśmy się w zakamarku, z którego nie było nas widać, ale za to my przez małą szparkę mogliśmy obserwować wszystko. Przedstawienie czas zacząć. Zadzwoniłam do Louisa.
- No hej
- Cześć, słuchaj nie mam ochoty na kolejne żarty z waszej strony, byłam u was, słyszałam krzyki, ale nikt nie otwierał , nie to nie trudno.- powiedziałam udając obrażoną
- Ejj, ale nas nie było w domu , tylko Zayn , my z Harrym właśnie wchodzim....- urwał połączenie, wchodząc do domu
- O mój Bożeee , co tu się stało ?! - wykrzyczał przerażony, a za nim wszedł Harry również przestraszony, a zarazem zdezorientowany
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKvciFT5_I0V21LzG7-jau4j-fA9xPepFTdG3q1gLXfc8Tm9G6GpGIlrUTh-gP3CkJwtx5joNDF-aCobvcWis9Pv7wa80JY83JBx8aXvTkZ81ngPtwO8O0mtlMEs6mIrIWaIN73CHS7OU/s1600/tumblr_mc5i03UMJL1rnxzxuo1_500.gif)
- Gdzie do choleryyyy jest Zayn , co mu jest ? - błagalnym tonem mówił Harry i zaczął kierować się wzdłuż korytarza gdzie zobaczył plamy krwi... kolejne... po chwili jednak oboje zauważyli szczura, a przy nim napis."zginiecie jak on" .
- Proszeee uszczypnij mnie to musi być tylko sen
- Koszmarrr .
Szli przerażeni dalej aż doszli do salonu a tam zobaczyli postać niby zabitą.
- Proosze powiedz mi, że to nie Zayn ! Powiedz do choleryy! - krzyczał Harry, a po chwili ja zaczęłam ruszać obrazem , Zayn natomiast włączył jeden z głośniczków, z których wydobyły się ciche jęki. Chłopcy automatycznie odskoczyli od postaci .W tym momencie Malik włączył głośnik na górze, z którego usłyszeli dźwięki jakby ktoś na tamtym piętrze chodził .
- Ktoś jest na górze ! - krzyknął Lou
- Szybko do kuchni po coś ostrego - krzyknął Harry i biegiem rzucili się do tamtego pomieszczenia , ale momentalnie osłupieli , kiedy zobaczyli postać, u obu zbierały się łzy w oczach.
- Zginiecie- powtarzała postać.
- Dobra kończymy tą szopkę - szepnęłam, po czym wyszliśmy ze schowka i skierowaliśmy się do kuchni
- Nono patrzę, że nieźle się bawicie .- odparł z kpiną Zayn
- To wy !? To wszystko wy !? - krzyczał wściekły Harry
- Dokładnie tak jak wczoraj wy . - odparłam i oboje wybuchliśmy śmiechem
- Wy chorzy jesteście , pojebani ... - wysyczał Lou na co my tylko zaczęliśmy się śmiać.
- To wcale nie było śmieszneee! - wykrzyczał
- A tu co się dzieje ? - usłyszeliśmy w holu i udaliśmy się tam , zobaczyliśmy Nialla i Liama
- Zapytajcie ich !? - krzyczał Lou .
- A ty nie miałaś przypadkiem być na spotkaniu z nami?
- Przepraszam chłopcy , tak wyszło .. - odparłam błagalnie
- Popierdoleni jesteście , nawet się do mnie nie odzywajcie !! Pod poduszkę też mi szczury podłożyliście ? - zapytał z wyrzutem Harry
- Nie , ale dobry pomysł- odparł Zayn z uśmiechem.
- Hhaa chodźmy bo chyba nas zaraz pobiją - powiedziałam, po czym wyszliśmy z domu , a za nami Niall z Liamem , którzy chcieli abyśmy im wszystko wytłumaczyli, więc odpowiedzieliśmy im na wszystkie pytania .
- Uuu no to nieźle , ja to bym na twoim miejscu do domu nie wracał Zayn - poradził Niall
-A tam , to już nie pierwszy raz , powinni już w końcu przestać się na to nabierać. Dwa tygodnie temu podłożyłem Harr'emu zdechłego nietoperza hihi - odparł na co wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- Ejjj przecież wszystko jest na aparacie , leć po niego - odparłam
- Haha dobra - przytaknął po czym zrobił to co nakazałam i po chwili wrócił .
- Ja to mam ochotę na kręgle ! - powiedział Niall
- W sumie możemy jechać - przytaknął Liam .
- Chłopcy !! Jedzieciee z nami na.kręgle !? - wykrzyczał Zayn ledwie powstrzymując śmiech, ale w odpowiedzi od Harr'ego usłyszał tylko - Spierdalaj !
- To w takim razie idziemy sami .
PO 20 minutach wszyscy we trójkę pokładaliśmy się ze śmiechu , patrząc na to jak Liam toczy kulę
- Ejjj ! To nie śmieszne .. - wymamrotał
- Ahhh dobra to ja będę w drużynie z Liamem , a wy razem - odparłam
- Okej - przytaknął Zayn
- Nie martw się Liamek i tak to wygramy - powiedziałam do chłopaka
- Pffff z nim ? hhha nie macie szans -prychnął Zayn
- Jeszcze zobaczymy - odparłam
I tak jak wcześniej powiedziałam wygraliśmy , oczywiście trochę niesprawiedliwie, no ale to nadal wygrana haha, podstawialiśmy im nogi , rozpraszaliśmy ich i takie tam .
- Wygraliśmy , o tak , hahah wygraliśmy - cieszył się Liam jak małe dziecko , po chwili podbiegł do mnie , mocno przytulił i zaczął tańczyć swój taniec radości .
-Ejjj ! jesteście niesprawiedliwi ! - zaprotestował Niall
- Hahha , wy też mogliście być - odparłam
Usłyszałam , dźwięk mojego telefonu , podeszłam do naszego stolika i nie patrząc , kto dzwonił odebrałam
- Tak słucham
- Pani Zawadzka ?- powiedział ktoś z dziwnym akcentem
- Tsaa, a kto mówi ?
- Doktor Dowson , pamięta mnie pani ?
- Tak , O Boże co z nim ? - odparłam , bo wiedziałam już, że jeśli dzwoni to wyłącznie z powodu Natana .
- Miał wypade.. - nie zdążył dokończyć mężczyzna , bo ja już rozłączyłam się i zwinnym ruchem zabrałam swoje rzeczy . Zaczęłam biec w kierunku szpitala , w którym już kiedyś byłam .
Po 10 minutach cała zdyszana dotarłam na miejsce, zapytałam jedną z pielęgniarek o doktora Dowsona, a ta wskazała ręką w jego kierunku , szedł kilkanaście metrów dalej , rozmawiając z kimś, a nie był to nikt inny jak Natan.
Ja biegnę tu na łeb na szyję, a jemu nawet nic nie jest ?! Mimo tego , że nieco mnie to zdenerwowało to odetchnęłam z ulgą, że jednak wszystko jest w porządku .
- Maja ? - zapytał zdezorientowany chłopak
- Tsaa.. Mogę z panem chwilkę porozmawiać na osobności ?- zapytałam
- Oczywiście. Zapraszam do gabinetu - odparł po czym udałam się za nim - A więc, słucham ?
- Czyli nic mu nie jest?
- Nie, chciałem to pani przekazać przez telefon , ale nie zdążyłem.. Uległ drobnemu wypadkowi , przewieziono go do szpitala na przegląd , ale nic poza kilkoma siniakami i zadrapaniami mu nie jest.
- Ohhh całe szczęście - odetchnęłam , teraz już całkowicie z ulgą- dziękuję panu bardzo i gdyby coś się działo proszę o kontakt .. aaa no i tak jak się umawialiśmy wszystko pozostaje w tajemnicy.
- Oczywiście - przytaknął mężczyzna po czym wyszłam .
-Maja , czy ty jesteś na coś chora?- usłyszałam głos za sobą
- Nie to tylko rutynowe badania - powiedziałam .
- Uff - odetchnął
- A nawet jeśli , czy to robi ci jakąś różnicę ? No właśnie nie , a więc .. Cześć - zbyłam go .
- Proszę cię .. poczekaj .. pogadajmy..
- Okej , chodź stąd . - wymamrotałam , po czym zaczęłam kierować się ku wyjściu . - No więc co ? - zapytałam , kiedy byliśmy już na podwórku , ale nagle mój telefon zaczął wydobywać z siebie dźwięk , dzwonił Niall
- Halo ?
- Majaa , co się stało ?
- Nic takiego przepraszam , ale po prostu miałam pilna sprawę .
- Na pewno ?
- Tak , na pewno , sorki , ale muszę kończyć .
- Okej . Pa
- No paa - powiedziałam po czym się rozłączyłam
- Zrezygnowałem z wyścigów . - wymruczał , w głębi serca na prawdę ogromnie mi ulżyło , ale teraz co to zmienia ?
- I co w związku z tym ... Nie musisz, rób to co kochasz , nie przejmuj się mną ..
- No właśnie osoba którą kocham i na której mi zależy stoi przede mną i tylko to się liczy , mam w dupie te wyścigi , mam w dupie cały ten świat , bo to nie ma sensu bez ciebie rozumiesz ?
- Przykro mi , ale już trochę za późno . - powiedziałam ledwo powstrzymując łzy .
- Proszę powiedź jak mam to naprawić , a zrobię wszystko .. tylko nie zostawiaj mnie znowu , proszę- wykrztusił błagalnie
- Jest jedna taka rzecz - powiedziałam
- Jaka ? - zapytał
- Po prostu mnie przytul - odparłam po czym chłopak momentalnie zrobił to co mu nakazałam i staliśmy tak w objęciach dobre kilka minut.
- Tęskniłem i to jak cholera - wyszeptał mi do ucha po czym pocałował mnie w czubek głowy
- Idziemy , czy będziemy tak stać ? - zapytałam żartobliwie
- Idziemy- odparł
Cholera i znowu uległam, czasami sama nienawidzę siebie za to, że nie ważne ile krzywd mi wyrządzą i jak bardzo mnie zranią to i tak nadal żywię do nich uczucia nad którymi nie potrafię zapanować .
___________________________________________________________
A oto nowy bohater Natan :
Nie mogę z tej akcji nastraszenia chłopców =D Po prostu the best! <3 A ten Natan to chyba coś, niecoś wprowadzi chaosu w całym tym opowiadaniu @_@ Super rozdział :-* Czekam na następny ♡.♡
OdpowiedzUsuńSuper rozdział i czekam na nexta ;))
OdpowiedzUsuńSuper rozdział:D Świetnie piszesz wciagneło mnie to :)
OdpowiedzUsuń