wtorek, 29 września 2015

Rozdział 33

Rodzice moi jak i Natana już wyjechali a razem z nimi Sylwia i Adrian, którzy zdąrzyli się zobaczyć jeszcze z Karolina podczas swojego pobytu. Na prawdę nie mam już im nic za złe. Nie wyobrażam sobie nawet teraz tego , jakby to było gdyby to wszystko się nie stało . Zapewne wtedy buntowałabym się bardziej co do wyjazdu, postawiłabym na swoim i została w Polsce w wyniku czego nie poznała tych wszystkich ludzi.
Przerwałam jednak te myśli i z nudów po prostu zaczęłam czytać czasopisma przyniesione przez babcię .
- Cześc słonko . - usłyszałam właśnie jej głos.
- Hej, Karolina i reszta nie przyjechali z tobą? - zapytałam.
- Nie jeszcze śpią- odparła, przez co spojrzałam na zegarek. Była 7 rano.
- To czemu ty się zrywałaś tak rano . Powinnaś odpocząć masz dużo na głowie . - westchnęłam.
- Chciałam się z toba zobaczyć wcześniej kochanie - powiedziała nerwowo . - O przeczytałaś to już ? Zabiorę to - wzięła gazety i zaczęła chować do torby.
- Nie, zostaw jeszcze tego nie przejrzałam.
- Umm to nic przyniosę ci inne . Te są już stare. - uśmiechnelam się sztucznie.
Dokładnie wiedzialam, że coś kręci . Jej barwa głosu była inna i wykonywała impulsywne ruchy.
- Co jest babciu ?
- Nic Majeczko . Zaraz wrócę i kupię ci nowe.
- O nie  !- zaprotestowałam. - Daj mi te gazety . Co probujesz przede mna ukryć ?
- Nic. - powiedziała natychmiast.
- W takim razie oddaj gazety. - odparłam.
- Będziesz czytała te stare bzdety? Lepiej dam ci jakąś książkę , albo coś przynajmniej na czasie.
- Babciu ! Oddaj gazety . Jeśli tego nie zrobisz, to zejdę na dół do kiosku i kupię sobie je sama .
- No dobrze, tylko proszę cię nie denerwuj się słońce, to na pewno nieporozumienie. - odparła.
- Ale o co chodzi ? - zaczęłam przewijac strony czasopism , które spowrotem oddała mi babcia, podczas kiedy natrafiłam na zdjęcie Nialla. Nie było by nic w tym złego w końcu jest celebrytą, podobnie jak Louis i reszta chłopaków . To zdjęcie jednak przedstawiało go całująceego jakąś dziewczynę . Photoshop ? Oczywiście, że nie . Po pierwsze trzymali się za ręce, a po drugie czytając treść okazało się, że jest to Rose Whiteley - początkująca modelka , która jest w związku z Niallem od 5 miesięcy . To co poczułam w tamtym momencie było wręcz nie do opisania . Nie dość , że Niall mnie zdradzał , to jeszcze wszyscy zapewne o tym wiedzieli tylko nie ja.
Moje serce rozłamało się na miliony małych kawałeczków. Po policzkach mimowolnie zaczęły spływać mi łzy .
-Kochanie , nie płacz . Wszystko sie wyjaśni. - usiadła obok mnie i próbowała przytulić, ale się odsunęłam.
- To chciałaś przede mną ukryć ? - nie uzyskałam odpowiedzi tylko jej spuszczony wzrok. - Na prawdę chciałaś zabrać mi te gazety i oszukiwać mnie, ze wszystko jest dobrze ? - mówiłam przez łzy.
- Oczywiście, że nie . Chciałam tylko poczekać, aż wyjedziesz ze szpitala i przede wszystkim nie żebyś dowiedziała się tego przez jakieś głupie gazety, a poza tym mam nadzieje , że Niall to jakoś wyjaśni, wiesz przecież , że media ciągle kłamią.
- Żartujesz prawda ? - gorzko się uśmiechnełam - Może i media kłamą , ale to zdjęcie nie.. Proszę cię zostaw mnie samą . - załkalam.
- Słoneczko nie płacz..
- Babciu proszę idź już sobie ! - krzyknęłam , na co ta spojrzala na mnie litościwym wzrokiem ,a następnie wyszła . Nie potrafiłam uleżeć w miejscu , początkowo zaczęłam wiercić się na łóżku , następnie wstałam i chodziłam cała zdenerwowana po sali , a kiedy nie potrafiłam już nawet wystać tam , to wyszłam na korytarz i zaczęłam po nim nerwowo chodzić.
- Maja ? - usłyszałam Louisa - Boże martwiłem się o ciebie, babcia nie chciała nic mi powiedzieć . Myślałem , że jesteś w domu. Co ty tu robisz w tej szpitalnej koszuli i dlaczego płaczesz ? Wiem , że byłem głupkiem . Natan też, ale na prawdę żałujemy. Już jest wszystko okej, nie płacz . - próbował mnie przytulić, ale go odepchnęłam.
- Wiedziałeś o Niallu i Rose ? - wypaliłam prosto z mostu na co napotkałam jego wzrok utkwiony w martwy punkt. - Wiedziałeś czy nie ?! - wydarlam się, a ten tylko się na mnie patrzył . - Czyli wiedziałeś - odpowiedziałam sobie sama na pytanie, a on nawet nie zaprzeczył.
- On miał ci powiedzieć - westchnął .
-Wiesz co Louis . Myślałam , że ci na mnie zależy, a okazuje się , że nic dla ciebie nie znaczę.
Kiedy tu przyjechałam to sądziłam , że masz mnie już w dupie, jednak po jakimś czasie odniosłam  wrażenie, że znowu się do siebie zbliżamy, ale teraz  ? Teraz sądzę, że zarówno ty jak i Niall jesteście zapatrzonymi w siebie bufonami , z kieszeniami wypchanymi forsą, a znajomi są ważniejsi dla ciebie niż rodzina. Wolałeś kryć dupę Nialla tylko po to , żeby się mną zabawił. Patrzyłeś jak z każdym dniem coraz bardziej się w nim zakochuję i nie zrobiłeś nic , żeby temu zapobiec ... Na prawdę nie chcę cię już znać ! - załkałam
- To nie tak ... Z Rose to nie jest to... oni się nie kochają .- zaczął tłumaczyć .
- To bez znaczenia . To jego dziewczyna, którą przede mną ukrywaliście . Zejdź mi z  oczu Louis i nigdy nie waż się już nawet do mnie odzywać . Nienawidzę cię  ! - krzyknęłam zapłakana . Miałam ochotę wybiec gdzieś daleko stąd i nigdy nie wracać , mimo moich czarnych myśli po prostu wróciłam do swojej sali, gdzie siedział Niall.
- Kochanie , co się stało ? - zapytał z troską.
- Jak śmiesz tak jeszcze do mnie mówić ? Zamierzałeś mi powiedzieć o Rose, czy zabawić się, poczekać aż wyjadę, a potem zerwać ze mną jakikolwiek kontakt. Nie martw się, nie musisz czekać. Już teraz masz spokój . Osiągnąłeś swój cel , pobawiłeś się naiwną nastolatką. - chciałam krzyczeć na niego dalej , ale już nie potrafiłam nic nawet powiedzieć, bo ze złości trzęsłam się cała, a do tego prawie dławiłam się łzami .
- Maju , musisz mnie wysłuchać, ona nic dla mnie nie znaczy ..- zaczął , jednak mu przerwałam .
- Nie chcę cię słucha ć rozumiesz ! ? Przyjechałam tu na wakacje głównie dlatego, że próbowałam uciec przed przyjaciółmi którzy mnie zdradzili , Moja najlepsza kumpela odbiła mi chłopaka . Wiesz jakie to uczucie ? .... Teraz okazuje się , że wcale nie jestem od niej lepsza choć wcale tego nie chciałam. Nie byłam świadoma tego , że spotykasz się z kimś od paru miesięcy . Nienawidzę nie tylko ciebie, ale i siebie , za to że byłam ślepa i za to , że ta dziewczyna teraz zapewne cierpi przez nas oboje i uznaje mnie  za podłą sukę, która wkradła się do waszego życia z buciorami ...... Wyjdź stąd Niall ! - krzyknełam .
- Majka, chcę ci wszystko wytłumaczyć . - westchnął .
- Co powiesz, że to zdjęcie w gazecie to photoshop ?
- Nie . - przyznał ze spuszczonym wzrokiem .
- Nie całowałeś jej ?
- Całowałem, ale to nic nie znaczyło , to było ustawione . - powiedział , nagle mimo tego, że on do wszystkiego się przyznawał to ja zaczynałam się trochę uspokajać, moje łzy nie leciały już niczym wodospad, ręce też mi się nie trzęsły.
- Wszyscy o tym wiedzieli prawda, oszukiwaliście mnie wszyscy ?
- Nie , Louis i Harry nalegali, żebym ci to wyjaśnił , Liam się do tego nie wtrącał , a Zayn od początku naciskał, że jeśli ci nie powiem to on to zrobi , ale okłamałem go, że wtedy na tym tygodniowym wyjeździe pokłóciliśmy się właśnie o to i już o wszystkim wiesz , a więc sobie odpuścił . Ja na prawdę chciałem ci to wyjaśnić, ale nie wiedziałem jak , a kiedy już się zebrałem na odwagę zaczęło się to zamieszanie z Natanem i jego wypadkiem . - schował twarz w dłonie.
- Wynoś się Niall ! - krzyknęłam wskazując na drzwi.
- Maja , ale ja cię kocham .
- Wyjdź i nigdy nie wracaj ! Jeśli kiedykolwiek choć odrobinę zależało ci na mnie , a nie tylko na zaciągnięciu mnie do łóżka to po prostu wyjdź i daj mi spokój ! - westchnęłam , a po chwili kątem oka zauważyłam , że robi to co mu nakazałam .
Rozpadłam się cała , nie mam już brata, przyjaciela ani chłopaka. Najgorszy jest fakt, że nigdy nie powinnam im przypisać tych nazw . W końcu czy tak zachowuje się brat ? przyjaciel ? chłopak ?
Nie. Zranili mnie . Zniszczyli od środka . Wszyscy w tym samym czasie. Nie szczedzili ani kawałeczka mojego kruchego serca . Rozbili je na miliardy małych kawałeczków i nie ma nawet nadziei , ze kiedykolwiek  uda się je skleić w jedną całość  .
- Pozabijam ich ! - usłyszałam trzask drzwi , a już po chwili silne ramiona, które przyciągnęły mnie do siebie . Był to Zayn . Osoba do której od samego początku nie darzyam żadnej sympatii okazała się tą na której mogę polegać najbardziej .- Trzymaj się jakoś . Dasz radę. Jesteś silna -zaczął szeptac głaszcząc mnie po włosach - było to kojący gest, lecz nawet to nie zdołało mnie uspokoić .
-Już nie jestem. - wymamrotałam - Nie mam siły Zayn, to co czuję z każdą minuta mnie niszczy . - załkałam.
Jeszcze tego samego dnia wieczorem wypisano mnie do domu. Chyba było to po części przez to , że z mojego powodu zrobiło się duże zamieszanie, woleli więc się mnie już pozbyć. Było mi to w sumie na rękę. Mogłam w końcu zostać sama, zakluczyć drzwi i mieć pewność, że nikt już do mnie nie wejdzie .
***
Nie sądziłam, że w moim ciele zmieściło się aż tyle łez , które wyciekały ze mnie przez okrągły tydzień hektolitrami . W momentach, kiedy już się uspokajałam to albo zostawałam zasypywana telefonami ,albo smsami , nawet głupie zdjęcia czy naszyjnik przywoływały u mnie ponownie łzy . Starałam pozbyć się wszystkiego . Wyłączyć się . Zajęło mi to okrągły tydzień .
- Maju , przyniosłam ci coś do jedzenia, otwórz . - powiedziała błagalnym tonem babcia .
- Zaraz zejdę na śniadanie - westchnęłam, nawet przez drzwi słyszałam jej ekscytację . Miała nadzieję, że skoro zamierzam wyjść z pokoju to już wszystko ze mną w porządku . Nie prawda, nadal wszystkie uczucia rozdzierały mnie od środka, ale starałam się je tłumić . Wzięłam więc prysznic, ubrałam się , uczesałam i zeszłam na dół . Wszyscy patrzyli na mnie ze współczuciem, ale nikt nie odważył poruszyć się drażliwych dla mnie tematów, nawet Samantha wiedziała, że ma nie wspominać o Niallu , Louisie ani nawet o Natanie.
- Zdecydowałam rozpoczać jednak te praktyki w domu mody . - oznajmiłam - Możesz dać mi namiary do tej pani ?- zwróciłam się do babci.
- Obawiam się złotko, że to już nie aktualne .
- Mowiłaś , że będzie czekać , jeśli się zdecyduję ..- westchnęłam.
- Tak ,ale to bardzo impulsywna kobieta... po miesiącu na pewno już wzięła kogoś na twoje miejsce- posłała mi pokrzepiający uśmiech.
- Umm jeśli chcesz to możesz pomóc mi w moim wydawnictwie, babcia mówiła, że uwielbiasz czytać , mam dla ciebie świetne zajęcie i dobrze płatne - odezwał się George, który ostatnimi czasy coraz częściej u nas bywał .
- Moge zacząć od dziś ?
- Jeśli chcesz to nie ma problemu . - uśmiechnął się .


___________________________________________________________________
Postanowiłam dodać dzisiaj rozdział z tego względu, że cały dzień leniuchuje i mam mnóstwo wolnego czasu , bo nie poszłam do szkoły z powodu przeziębienia.
Proszę również o wyrozumiałość , jeśli znajdziecie jakieś błędy ortograficzne i językowe gdyż mój mózg nie funkcjonuje w pełni dobrze z powodu choroby .
Chcę wam jeszcze powiedzieć, że ogromnie się cieszę, z anonimowego komentarza, który świadczy o jeszcze jednym skrytym czytelniku . Na prawdę dziękuję wam za to, że to czytacie i wyrażacie swoją opinię.
Do następnego misiaki !
Przypominam, że już tylko dwa rozdzialiki do końca . Dotrwajcie ! <3
 

piątek, 25 września 2015

Rozdział 32

Przez kolejny tydzień codziennie miałam jakieś badania, aż w końcu ustalono, że mogę być dawcą, choć i tak nie jest pewne , że nerka się przyjmie.
O swoich planach dotychczas nie poinformowałam nikogo, musiałam zrobić to dzisiaj, bo już jutro jest operacja.  Cały ten tydzień patrzyłam na przyjaciela tylko ukradkiem przez szybę w drzwiach. Ciężko mi  było spojrzeć mu w oczy. Podobnie zresztą jest z Louisem , który nęka mnie na każdym kroku i stara się przepraszać, jednak czy to cokolwiek zmienia ? Nie . Zniszczył zaufanie jakie budowaliśmy od nowa , a także przez ich nieumyślność doprowadzili do wypadku.
- Muszę wam coś powiedzieć - westchnęłam siedząc przy stole w towarzystwie babci , Jessici , Karoliny , Nialla , Harrego i Zayna .
- Okej , tylko szybko, bo śpieszę się do szpitala.
- Ummm jutro zostanę dawcą dla Natana - wymamrotałam ledwo słyszalnie.
- Co ? - wydukał Niall.
- Kochanie, wiesz, że to niebezpieczne, a poza tym to nie możliwe, raczej nie masz odpowiedniej grupy krwi- zaczęła tłumaczyć babcia.
- Wiem babciu , zrobiłam już wszystkie badania i wszystkiego jestem w pełni świadoma, ale to dla niego szansa, muszę to zrobić.  Proszę was tylko, żebyście nikomu więcej o tym nie mówili . Nawet Natanowi. - westchnęłam
- Boże Maja , dziękuję . - Jessica wtuliła się we mnie .- Wiesz, on pytał o ciebie, masz ochotę go odwiedzić ?
- Przykro mi , jeszcze nie teraz ..- westchnęłam.
Wielu ludzi może pomyśleć , że jestem kretynką skoro nie chcę widzieć ani kuzyna ani przyjaciela, a dla jednego z nich narażam swoje zdrowie. Robię to, bo nie mogę pozwolić mu umrzeć . Nie mogę patrzeć jak cierpi, zbyt wiele dla mnie znaczył i mimo wszystko nadal znaczy . Wszystkie wspólne chwile przechodzą mi przed oczami, a w oczach wzbierają się łzy , kiedy widzę go leżącego w szpitalnym łóżku ...
***
Jakby to powiedzieć , straciłam rachubę czasu , nie wiem nawet ile byłam w śpiączce, jedyne co powiedziała mi pielęgniarka to to , że jeszcze trochę muszę poleżeć w szpitalu. Cztery ewentualnie pięć dni, aż zacznę dochodzić do siebie .
Kiedy tylko pojawił się lekarz zaczęłam wypytywać go czy wszystko poszło po myśli i na całe szczęście tak .
Nafaszerowana lekami czułam się wiecznie zmęczona, a więc pierwszy dzień mojego pobytu pooperacyjnego praktycznie cały przespałam, łącznie z wizytą Nialla , babci i  reszty.
Z drugim było nieco inaczej, bo od samego rana siedział u mnie Horan i wiecznie rozbawiał mnie głupimi żartami.
- Błagam cię Nialluś przestań już, bo brzuch mnie boli - zdołałam wydukać w przerwie od śmiechu .
Na prawdę byłam wdzięczna mu za to, że był przy mnie, kiedy niemal wylałam wszystkie łzy na Natana i Louisa oraz za to że uszanował moją decyzję o operacji i siedzi tu teraz ze mną . Kocham go i coraz częściej zaczynam myśleć o naszej przyszłości, kiedy ja będę w Polsce , a on tu .
- Okej słońce, muszę już lecieć bo wieczorem mamy jakąś głupia imprezę u managera , będzie mega dużo ludzi , paparazzi i w ogóle te wszystkie gwiazdy , szkoda tylko, że ciebie przy mnie nie będzie - westchnął .
- Nadrobimy to innym razem,- powiedziałam z uśmiechem, po czym chłopak podszedł do mnie, namiętnie pocałował , a kiedy był już przy drzwiach to na odchodne jeszcze wysłał mi kilka buziaków w powietrzu. Zaraz po nim miałam kolejnych gości czyli babcię, Karolinę i Samanthę, Przyniosły mi  czasopisma , laptopa , i kilka innych dupereli dzięki,  którym nie będę się nudzić .
W zasadzie to wolałabym książki, ale przezwyciężę się może do tych gazet w końcu czego się nie robi pod wpływem nudy. Późnym wieczorem zajrzała do mnie Jessica zapewne wracająca od taty i Natana . W sumie musi to być dla niej dołujące odwiedzać cztery osoby w szpitalu, na szczęście jej tata jutro już wychodzi  a więc przeprowadzi się do siebie z powrotem, żeby się nim trochę zająć, w dodatku jej mama mimo, że nie jest w najlepszym stanie to wybudziła się nareszcie ze śpiączki.
Nie sądziłam nawet , że mogę się tak zmęczyć przez same odwiedziny. Po wyjściu Jessici moje powieki od razu się zamknęły.
Czując promienie słoneczne wpadające przez okno przeciągnęłam się , ziewnęłam parę razy, po czym otworzyłam oczy i mało co nie spadłam z łóżka, kiedy nade mną stali rodzice.
- To sen tak ? - wymamrotałam.
- Nie słońce, jesteśmy. - mama uśmiechnęła się pokrzepiająco.
- Dziękuję - przytuliłam ich- Tylko proszę nie prawcie mi kazań, że jestem bezmyślna , bo podjęłam się tej operacji i w ogóle .. -westchnęłam
- Nie zamierzamy, Natan to twój przyjaciel, a jego rodzice są naszymi przyjaciółmi , znamy się tyle lat jesteśmy prawie jak rodzina, cieszymy się, że to zrobiłaś, jesteśmy wręcz dumni - powiedział tata na co odetchnęłam z ulgą.
- Wiesz kochanie, mamy dla ciebie niespodziankę, są z nami dwie osoby, które chciały cię widzieć .
- Powiedzieliście komuś ? Louisowi ? No nie ... - westchnęłam.
- Nie , sama zobaczysz, pójdziemy ich zawołać, żebyście mogli sobie pogadać .
- Mam się bać ?
- Oczywiście, że nie . To twoi przyjaciele. - powiedział tata.
Od razu na myśl przyszli mi chłopcy czyli Liam, Zayn , Harry i Niall, ale w sumie Liam nawet nie wie , że tu jestem , a z reszta już wcześniej się widziałam więc nie rozumiem ..
Nagle moim oczom ukazał się Adrian i Sylwia.
To jakieś żarty, to musi być sen . To nie mogą być oni .
- Hej - powiedziała dziewczyna niepewnie.
- Ummm cześć - westchnęłam .
- Możemy wejść ? - zapytał chłopak .
- Tsaaa, chodźcie .- odparłam zdezorientowana, po czym ta dwójka usadowiła się na taboretach obok łóżka.
- Jak się czujesz ?- zapytał brunet .
- Chyba dobrze- wzruszyłam ramionami .
- Dobra ja tak nie moge ! - wstała dziewczyna - Kocham cię jak siostrę i tęsknię za tobą i nie mogę znieść myśli, że gdzieś w głębi mnie nienawidzisz, a ja  nic nie mogę na to poradzić, a teraz prowadzimy ten przewidywalny dialog  i jest tak niezręcznie. - zaczęła gadać jednym tchem, ale jej przerwałam.
- Ej , wcale cię nie znienawidziłam , byłam zła . - wzruszyłam ramionami-ale już nie jestem- uśmiechnęłam się lekko.
- Na prawdę ? - do rozmowy włączył się Adrian.
- Tak, dużo razem przeszliśmy, jesteście tu teraz przy mnie , nie zapomnieliście o mnie i macie wyrzuty sumienia, zraniliście mnie , ale mineło trochę czasu. Ja mam chłopaka , kocham go a wy też jesteście ze sobą szczęśliwi .  Kumple ? - powiedziałam.
- O jeny tęskniłam - rzuciła sie na mnie Sylwia, a po chwili dołączył Adrian.
Ogólnie rzecz biorąc było u mnie trochę tłoczno tamtego dnia, dlatego niemal ucieszyłam się, kiedy słońce zaszło , a godziny odwiedzin się skończyły, Nie czułam się dobrze z faktem , że oni wszyscy patrzą na mnie w takim stanie, a szczególnie Niall.
- Siema ziom ! - w progu zobaczyłam Zayna.
- Boże a ty co tu jeszcze robisz ?
- Hmm chyba masz halucynacje bo nie jestem Bogiem, ale mam na imię Zayn - zaśmiał się .
- Kretyn. Wpuścili cię.?
- Oczywiście......... że nie - zaczął rechotać .
- Zamknij się, bo cię nakryją.
- Spokojnie, te pielęgniarki to idiotki, zajrzałem praktycznie do wszystkich sal, a w niektórych zostawiłem małe upominki . - poruszył brwiami.
- No nie mów , że robiłeś sobie jaja z chorych pacjentów, marząc im twarze, albo oblewając ich czymś jak to mamy w zwyczaju.
- Zgadłaś cukiereczku ! - klasnął w dłonie.
- Boże... ty na prawdę jesteś psychiczny.
- Oh no już nie gadaj tyle , tylko chodź ze mną się trochę pobawić . Sam nie lubię wycinać ludziom kawałów, przyzwyczaiłem się do twojego towarzystwa -poruszył brwiami.
- Człowieku ja chodzę jak ślimak .
- To nic ! Będziesz nagrywać, musimy mieć pamiątkę . - wyszczerzył się , po czym pomógł mi wstać i ruszyliśmy na obchody po salach.
Zaczęłam wątpić w inteligencję Malika już po pierwszych 10 minutach , kiedy to podłożył jakiejś dziewczynie może w wieku 20 lat sztuczną wątrobę obok twarzy . W tamtym momencie zaczęłam śmiać się tak głośno, że nie dałam rady się nawet ruszyć, a więc ten, aby nie obudzić dziewczyny musiał mnie stamtąd wynieść.
Ujmując ogólnie . Zayn Malik to świr, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
__________________________________________________
Z góry sorki za błędy . :* Błagam komentujcie ! <3
Do następnego :D
Jeszcze tylko 3 rozdziały! Wytrzymajcie . Błagam <33333

piątek, 18 września 2015

Rozdział 31

Przez cały kolejny dzień pozwoliłam sobie na wypoczynek. Zaczęłam przeglądać wszystkie portale internetowe począwszy od instagrama kończąc na facebooku . W międzyczasie uświadomiłam sobie , że wyobrażałam sobie wakacje jako totalną klapę, rozpaczanie po stracie chłopaka i przyjaciółki, codzienne kłótnie z babcią i ciągłe siedzenie z nudów na internecie, a jak się okazało pierwszy raz w tym tygodniu trzymam w ręku laptopa, ponieważ nawet nie miałam wcześniej na to czasu. Dodatkowo dogaduję się świetnie z babcią, zyskałam nowych przyjaciół , zakochałam się, odnowiłam kontakty z bratem i odzyskałam najlepszego przyjaciela z dzieciństwa. Czy można aż tak pomylić się co do swojej przyszłości. Jak widać można .
Przeraża mnie tyko fakt rozstania z nimi wszystkimi a szczególnie z Niallem. Wcześniej nie dopuszczałam tego do świadomości, ale teraz gdy leżę i wpatruję się w sufit, a dni lecą jak oszalałe w końcu muszę dopuścić tę myśl do siebie.
- Co się dzieje złotko ?- nawet nie zauważyłam , że od jakiegoś czasu Niall siedzi na fotelu i mi się przypatruje.
- Wiesz.... zastanawiam się jak to będzie , kiedy będę musiała wrócić do Polski .- westchnęłam, a ten momentalnie pojawił się obok mnie 
- Jakoś będziemy musieli sobie poradzić , coś wymyślimy . Ty odwiedzisz nas, my ciebie. Będziesz miała szkołę, my trasy ,  a dziewczyny pracę . Nim się obejrzymy znowu ty i Karolina będziecie tutaj.
-Oby to było takie proste jak o tym teraz mówisz .
- Będzie - pocałował mnie w czoło - A teraz nie martw się o to , Danielle czeka w kuchni, bo trzeba zmienić ci opatrunek . Chodź zaniosę cię. 
- Okej , tylko proszę nie wpuszczaj tych pacanów , bo chyba ich pozabijam jak znowu zaczną komentować moją ranę. 
- Zamkniemy drzwi na klucz . - podniósł mnie . 
- Wiesz Nialluś .. Kocham cie - musnęłam jego usta . 
- Ja ciebie też . 
***
Wieczorem urządziliśmy sobie ognisko . Następnego dnia imprezę , na którą zaprosiliśmy naszych sąsiadów, a jeszcze kolejnego wszyscy udaliśmy się na pieszą wycieczkę po okolicy . Oczywiście przez naszych kochanych chłopców się zgubiliśmy i przez dwie godziny łaziliśmy bezsensownie w kółko, aż w końcu udało nam się z powrotem dotrzeć do naszego tymczasowego miejsca zamieszkania . Wszystkie kalorie spalone podczas wycieczki nadrobiliśmy pizzą i litrami coli , które zamówiliśmy całkowicie wykończeni długą pieszą podróżą.
Nim się obejrzeliśmy tydzień minął i czas było wracać  do babci i Samanthy. 
Spakowaliśmy się , zrobiliśmy porządki i ruszyliśmy w podróż powrotną wieczorem, przez co nad ranem byliśmy już w swoich domach i łóżkach . Ja osobiście mimo, że przespałam całą podróż to po powrocie od razu ległam na łóżko i zatopiłam się w mojej mięciutkiej, pachnącej pościeli.
Okazało się , że chłopcy mają jakiś ważny wywiad gdzieś poza miastem, a więc do wieczora nie ma z nimi  kontaktu . 
Wygląda na to, że ten dzień spędzę w gronie żeńskim . 
Całą piątką czyli ja , Jess, Karola , babcia i Samantha udałyśmy się na ogromne zakupy, zjadłyśmy obiad w restauracji , na deser zamówiłyśmy lody, a po powrocie do domu do samego wieczora grałyśmy w gry i bawiłyśmy się z Sami .
Wieczorem próbowałam dodzwonić się do Natana , jednak miał wyłączony telefon . Wydało mi się dziwne , że dziś nas nie odwiedził dlatego myślałam , że może z Jessicą mieli sprzeczkę ,albo coś z tych rzeczy , jednak kiedy po raz kolejny nie odbierał zaczynałam się martwić . W końcu u chłopaków na pewno nie siedzi, bo są poza miastem, chociaż po głębszym zastanowieniu wydało mi się logiczne gdyby z nimi pojechał w końcu ostatnio nieźle się razem dogadują szczególnie z Louisem . 
Zadzwoniłam więc do niego, ale ten podobnie jak mój przyjaciel nie odbierał. 
Został mi tylko Niall . 
- Cześć kochanie. Już tęsknisz ? - zaśmiał się .
- Hej , tak , ale dzwonię, żeby dowiedzieć się czy jest z wami Natan , 
- Był , ale niedawno wróciliśmy, a więc pojechał do siebie. 
- A Louis ? Czemu nie odbiera telefonu ? 
- Nie wiem , wyszli razem . 
- Okej . - rozłączyłam się. 
Miałam dziwne przeczucie, że coś może być nie tak. Na wszelki wypadek chciałam to sprawdzić. Zamówiłam taksówkę i pojechałam pod adres wynajmowanego przez Natana  mieszkania . Odetchnęłam z ulgą, kiedy ujrzałam ścigacz przyjaciela zaparkowany pod blokiem , a na jego piętrze w oknie palące się światło . Już miałam wysiadać, zapłacić kierowcy i iść  się do klatki schodowej, kiedy zobaczyłam tą dwójkę wychodzącą .
 Natan wsiadł na swój ścigacz , a po chwili Louis też tylko, że na drugi . Skąd on miał ścigacz i dlaczego nie pojedzie do domu po prostu samochodem ? Coś było nie tak Nie miałam innego wyboru,  musiałam ich śledzić . Poprosiłam kierowcę o jechanie za nimi , na szczęście był wieczór i korki szczególnie w tej okolicy nie były duże, więc udało nam się nie zgubić tej dwójki.
Nie wierzyłam własnym oczom, kiedy mój kuzyn i przyjaciel dotarli do swojego celu . Nielegalne wyścigi ? Myślałam , że z tym już koniec, a okazuje się, że Natan mnie oszukał , a na dodatek w to wszystko zamieszany jest Louis. Jakby to ująć serce złamało mi się podwójnie . ręce zaczęły mi się trząść , jednak mimo wszystko zamierzałam być pewna czy  na pewno biorą w tym udział . Jakaś część mnie , chciała wierzyć, że są tu tylko aby popatrzeć. Momentalnie wysiadłam i zaczęłam kierować się w stronę tłumu , jednak zatrzymały mnie krzyki taksówkarza. Przeprosiłam go za nieuwagę , zapłaciłam , po czym on odjechał , a ja z powrotem zaczęłam przeciskać się przez masę ludzi. Wtopiona w tłum zaczęłam obserwować zaistniałą sytuację.


- Kto będzie teraz ? - zapytałam dziewczyny ubranej w top odkrywający jej cały brzuch oraz krótkie spodenki.
- E ty.... z choinki się urwałaś ?! To jest hit sezonu, Natan znowu wchodzi do gry! Będzie ostra jazda - wycedziła żując gumę.
 Nie wierzyłam w to co słyszę .
- Natan nie rób tego ! - krzyczałam, kiedy ten był już na linii startowej , mimo że wiedziałam że mnie nie usłyszy .Zaczęłam przeciskać się na sam początek wrzeszczących , skaczących i dopingujących mu ludzi . Chłopak odwrócił się na moment w stronę tłumu gdzie na samym początku stałam ja . Ze łzami w oczach krzyczałam , aby się wycofał . Chłopak zauważając mnie całkowicie zmienił wyraz twarzy , z jego warg wyczytałam słowo przepraszam , a następnie ruszył. Podbiegłam do Louisa , który stal oparty o swoj sprzęt i gadał z jakimś napakowanym gościem, z masą tatuaży.
- Jak mogliście? ! Wy idioci !- zaczęłam się wydzierać .
 - Maja ? Co ty tu robisz !? - był zdezorientowany.
 - Okłamaliście mnie ! Oboje !- krzyczałam.
- To nie tak .. - zaczął się tłumaczyć, kiedy nagle uslyszeliśmy trzask, a za chwile krzyk .
Widziałam tylko jak Natan sunie po asfalcie.
- Gliny ! - krzyknął ktoś z oddali i wszyscy zaczęli uciekać lub odjeżdżać .
Ja natomiast miałam wszystko gdzieś, najważniejszy wtedy był tylko on , mimo tego co zrobił , podbiegłam do niego , złapałam za jego twarz i zaczęłam krzyczeć.
- Ratunku ! Niech mu któs pomoże ! -cedziłam przez łzy-Proszę .... nie zostawiaj mnie ,- ślęczałam nad jego nie poruszającym się ciałem -  błagam..... Natan odezwij się. Nie możesz mnie zostawić ... - cała się trzęsłam , a każda sekunda patrząc na jego ciało z którego wychodzi życie  dłużyła się jak godzina. Po chwili podbiegł Louis , złapał mnie za ramiona i zaczął odciągać od chłopaka .  Widziałam  przez łzy jak go zabierają do karetki i odjeżdżają na sygnale.

***
- Wszystko będzie dobrze kochanie - Niall objął mnie swoim silnym ramieniem .
- Wiedziałeś , że to zrobią ? - wysyczałam przez łzy .
- Nie miałem pojęcia - mocniej mnie uścisnął.
- Jaa.... ja muszę powiedzieć jego rodzicom .
- Twoja babcia już to zrobiła - kiwnęłam tylko głową na znak zrozumienia, a już po chwili na korytarzu pojawiła się masa ludzi począwszy od roztrzęsionej  Jess kończywszy na Zaynie .
- Przyniosę coś do picia - odparł blondyn wstając , kiedy tylko się oddalił obok na krześle usiadł Louis .
- Maja- zaczął .
- Nie ... nic do mnie nie mów , nie chcę cię słuchać - zaczęłam się trząść od przypływu emocji, chłopak wyciągnął do mnie rękę na co ja automatycznie się odsunęłam.- Nie dotykaj mnie ! - krzyknęłam zrywając się z miejsca i biegnąc jak najdalej od mojego kuzyna .
Jak oni mogli mi to zrobić . Natan obiecywał , a Louis wiedział jakie mam do tego podejście, a mimo to mnie oszukali , dla głupiego wyścigu zniszczyli wszystko co budowaliśmy na nowo od dwóch miesięcy. Zaufałam im po raz drugi a oni przekreślili to od tak . Byłam głupia myśląć , że im na mnie zależy, że po raz kolejny mnie nie zranią. Powinnam od razu trzymać się na dystans po tym jak zawiodłam się na nich pierwszy raz.
- Chodź słoneczko zabiorę cię do domu - powiedziała babcia .
- Nie . nie mogę , muszę tu być, nie zostawię go! - krzyknęłam , kobieta wiedząc że nic nie wskóra powiedziała tylko, że musi zająć się Samanthą i wróci wieczorem . Machnęłam głową na znak zrozumienia, po czym ponownie wróciłam do rozpaczania nad stanem mojego przyjaciela.
Przez całą noc siedziałyśmy na zmianę przy jego łóżku z Jess. Nie zdołały odgonić nas nawet pielęgniarki.
Zbliżała się godzina 5 rano, Jessica poszła po coś do jedzenia , a ja zostałam sama z moim przyjacielem.
Mimo, że wiedziałam , że mnie nie słyszy to i tak prowadziłam monolog skierowany do niego . W prawej dłoni ściskałam jego rękę , a lewą gładziłam go po po policzku.
- Natan... proszę wróć do nas . Jesteś cholernym dupkiem, mam ochotę cię uderzyć za to co mi zrobiłeś  ale zawsze będę cię kochać. Jessica też, ciągle nad tobą czuwa, niedługo będą tu twoi rodzice i nasi przyjaciele. Nie możesz nas zostawić . Nie możesz rozumiesz !? Nie po tym co razem przeszliśmy. Nie pozwolę ci się tak łatwo poddać ! - zaczęłam histeryzować. Moje oczy były całe zaszklone, kiedy nagle tak jakbym poczuła bardziej ściskającą mnie dłoń. Spojrzałam na jego otwarte oczy, i co chwilę zamykające się powieki, które nie mogły przyzwyczaić się do światła dziennego .
Momentalnie wybiegłam na korytarz .
- Majka co się dzieje ? - przerażona Jessica o mało co nie upuściła plastikowych kubeczków z kawą .
- Albo to sen , albo on się obudził ! - po moich oczach spływały łzy szczęścia.
***
Natan naprawdę wybudził się ze śpiączki . Wygląda koszmarnie, jest cały poobdzierany, nie jest w stanie nawet nic powiedzieć, ale żyje. Na prawdę żyje.
Krótko po całym tym zdarzeniu w poczekalni już zaczęli pojawiać się ludzie. Każdy chciał się z nim zobaczyć. Mnie i Jessicę natomiast babcia zabrała do domu. Zjadłyśmy ciepły posiłek i nawet nie wiem , jakim cudem zasnęłam i przebudziłam się w środku nocy . Przebrałam się w piżamę i ponownie położyłam  do łóżka. Tym razem jednak nie mogłam zasnąć. Wzięłam do ręki telefon ,gdzie ujrzałam masę wiadomości od Nialla, Louisa i dziewczyn .
Od razu odpisałam ukochanemu i dziewczynom , że jestem w domu, wszystko jest w porządku , natomiast wiadomość od Louisa zignorowałam i usunęłam nawet jej nie czytając.
Nim się obejrzałam nastał ranek . Wskoczyłam pod prysznic, wyszykowałam się . Zjadłam śniadanie i czekałam na przyjazd Nialla.
- Cześć - powiedział wchodząc.
- Tu jestem- wyjrzałam zza rogu kuchni i momentalnie zostałam zamknięta w uścisku, a już po chwili nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku.
- Tęskniłem złotko - powiedział ponownie wtulając moje ciało w swoje.
- Ja też  - wyszeptałam.
Spędziliśmy razem prawie całe popołudnie nie wspominając ani słowem o tym wszystkim co się ostatnio działo .
- Muszę jechać do studia. - westchnął .
- Okej , jedź - uśmiechnęłam się
- Nie chcę cię tu samej zostawiać. Chodź ze mną . Może ci się trochę nudzić, ale obiecuję , że potem ci to wynagrodzę .
- Umm nie . Musisz pracować, a nie martwić się o mnie. Będę cię tylko rozpraszała. Lepiej będzie jak pojadę do szpitala. Co prawda łatwiej mi było siedzieć przy Natanie jak był nieprzytomny, ale muszę wiedzieć czy wszystko na pewno dobrze, a więc zawieź mnie do szpitala a potem jedź na próbę .
- Jesteś pewna ?
- Tak . - powiedziałam całując go w policzek i splatając nasze dłonie, a następnie zaczęłam ciągnąć chłopaka w stronę wyjścia. Po 30 minutach poruszania się w niemiłosiernych korkach udało nam się dotrzeć do szpitala . Pocałowałam Horana na pożegnanie.
- Chcesz wyjść gdzieś wieczorem ? - poruszył brwiami .
- No nie wiem , nie wiem . Zaskocz mnie  - zaczęłam się śmiać po czym wyszłam . Na korytarzu spotkałam mamę Natana.
- Maju - powiedziała kobieta od razu zamykając mnie w żelaznym uścisku .
- Dzień dobry - posłałam kobiecie uśmiech.
- O dobrze , że pani jest , mamy kilka nowych informacji , zapraszam do gabinetu - naszym oczom ukazał się  lekarz , a kobieta pociągnęła mnie za sobą .
- Ja poczekam - powiedziałam.
- Nie , chodź ze mną, jesteś jak rodzina - złapała mnie za rękę i zaczęła zmierzać do gabinetu.
- Czy w państwa rodzinie mają miejsce jakieś choroby genetyczne .?- zapytał lekarz
- Nie raczej nie ...- powiedziała przerażona.
- Chodzi o to, że pani syn cierpi na niewydolność nerek , stan jest na tyle zaawansowany iż jedynym wyjściem jest przeszczep . Sądzimy również , iż właśnie bóle spowodowane tą chorobą doprowadziły do wypadku pani syna. - powiedział lekarz , a kobieta wybuchła szlochem , pogładziłam ją delikatnie po ramieniu i zaczęłam pocieszać , że na pewno znajdzie się dawca.
- Istnieje możliwość próby przeszczepu kogoś z rodziny , najlepszym wypadkiem byłoby rodzeństwo .- On.. jest jedynakiem . - załkała.
- Jest jeszcze możliwość pobrania jej od pani lub pani męża , ale trzeba będzie ustalić wszystkie badania.
- To nie możliwe - wybuchła jeszcze większym płaczem- Miał pan rację to choroba genetyczna, ale ja nawet o tym nie pomyślałam . Też miałam problemy z nerkami .. .a mój mąż był dla mnie dawcą  - powiedziała , jej oczy były całe czerwone , a twarz mokra od łez Nie potrafiłam patrzeć na ból tej kobiety.
- Pozostaje  wpisanie go do listy oczekujących , aczkolwiek ta jest bardzo długa, a jego stan coraz gorszy .. przykro mi , będziemy się starać mu pomóc , ale nic nie mogę obiecać .
- Ja zostanę dawca - powiedziałam , wiem , że wcale tego nie przemyślałam , ale siedzenie obok mamy Natana i patrzenie jak wykańcza się psychicznie doprowadzało mnie do szału, dlatego musiałam coś zrobić .
- Umm , nie jest pani siostrą , a do tego potrzebujemy kogoś o tej samej grupie krwi .
- Już raz byłam dawcą dla mojego przyjaciela, doktor Benson się wtedy nim zajmował.
-Dobrze porozmawiam z nim , a panią zapraszam jutro na wstępne badania, jednak radziłbym się nad tym jeszcze zastanowić to poważna operacja.
- Jestem pewna , do widzenia - powiedziałam po czym razem z oszołomioną panią Luizą wyszłam z gabnetu.
- Maju skąd masz pewność co do grupy krwi ? - zapytała.
- Bo już raz byłam dla niego dawcą szpiku , wtedy kiedy miał ten pierwszy wypadek .
- To na prawdę byłaś ty?
- Tsaa... tylko proszę niech pani nikomu o tym nie mówi .
- Dobrze aniołku.Dziękuję ci.




_____________________________________________________________
Oto rozdział 31 !
Zostają jeszcze cztery rozdziałki , dotrwajcie :*
Mam nadzieję, że nie doszukacie się żadnych błędów ortograficznych , ani interpunkcyjnych . Rozdział był sprawdzany, ale mogłam coś przeoczyć, także z góry przepraszam .
Piszcie jak wam się podoba , zaskoczyłam was odrobinkę ?
Mam prośbę aby każdy kto czyta pozostawił po sobie komentarz, byłabym na prawdę wdzięczna .
Do następnego misiaki <3


piątek, 11 września 2015

Rozdział 30


- Chcielibyśmy wam coś oznajmić ! - krzyknął Zayn próbując stłumić rozmowy.
- Słuchamy was - westchnął Liam.
 - Po co nas tu wszystkich zwołaliście o 9 rano , myślałem że mamy tydzień wakacji.- zaczął marudzić Horan, jednak ja go uciszyłam.
- Oni próbują nam coś powiedzieć Niall , zamknij się - przewróciłam z dezaprobatą oczami.
- Okej , okej mówcie tylko szybko, bo śniadanie czeka- burknął .
- No więc, ja i Perrie zaręczyliśmy się i z tej okazji urządzamy dziś małe przyjęcie w restauracji kilka kilometrów stąd . - powiedział jednym tchem Malik.
- Co ? ! O kurde chłopiec czy dziewczynka ? Jeśli chłopiec to w piątki wujcio Tommo zabiera go na mecze !
- A jeśli dziewczynka to ciocia El będzie jeździć z naszym promyczkiem do Disneylandu.
- Nie ważne czy chłopec czy dziewczynka wujek Liam i ciocia Dan z chęcią będą zabierali  maleństwo na spacerki - rozmarzyli się. Widząc jednak zdezorientowane, a zarazem zszokowane miny narzeczonych przerwałam tę sielankę .
- Ej ! Ona nie jest w ciąży idioci ! Po prostu zamierzają się pobrać ! - krzyknęłam, aby ich uciszyć.
- Ale jak to ? Jeśli ślub to coś musi być na rzeczy, czyli dziecko. Kto w tym wieku od tak się zobowiązuje ? - wypalił Harry.
- Aha ? Czyli do końca życia zamierzasz być samotny, a jak już zrobisz lasce dziecko to pomyślisz o tym czy wziąć z nią ślub ? -oburzyła się Karolina.
- Ej kochanie, oczywiście że nie - zaczął się tłumaczyć, ale my z Niallem zignorowaliśmy ich wymianę zdań i podeszliśmy do Zayna i Perrie .
- Gratulacje kochana - ucałowałam dziewczynę po czym podeszłam do Zayna.
- Wiedziałam, że się zgodzi - puściłam do niego oczko.
- No w końcu nie odrzuca się takiego przystojniaka jak ja!-  poruszył brwiami .
- Pfff nie bądź tego taki pewny .- zaśmialiśmy się , po czym przytuliłam Malika.
***
- Niall ?
- Tak ? - chłopak oderwał wzrok od ekranu laptopa
- Wiesz , może wybralibyśmy się na jakieś zakupy, nie mam żadnej eleganckiej sukienki na taką okazję.
- Teraz ? Przecież wiesz, że wyglądasz równie seksownie w za dużej o trzy rozmiary mojej koszulce i dresach - uśmiechnął się .
- Wiem, ale tym razem nie chodzi o to żebym podobała się tobie , tylko żeby wyglądać odpowiednio na tym przyjęciu .
- Ohhh nawet nie wiesz jak mi się nie chce wstawać z tego łóżka  - westchnął - Na pewno nie znajdziesz nic w szafie?
- Zabrałam ze sobą jedną walizkę, do której skapowałam ubrania na tygodniowy odpoczynek wśród przyrody , a nie sukienki wieczorowe- zaczęłam marudzić.
- Niech ci będzie, ale zaraz bo muszę skończyć grę .
- Tę grę kończysz już od godziny . - westchnęłam po czym wzięłam laptopa w swoje ręce odłożyłam go na drugi bok łóżka , chłopak chciał już protestować, ale momentalnie zamknęłam nasze usta w głębokim i namiętnym pocałunku.
- Nialluś- zaczęłam całować zarys jego szczęki - jedziemy na te zakupy ?
- Dla ciebie wszystko kochanie  - pocałował mnie w czubek nosa przez co mimowolnie uśmiechnęłam się z tego gestu jak i zarazem z mojego małego zwycięstwa.
W miarę szybko udało nam się znaleźć coś odpowiedniego dla mnie .
- Wyglądasz cudownie kotku- ucałował mnie Niall.
- Okej w takim razie biorę ją. Masz zapłać a ja się ubiorę w tym czasie - dałam mu sukienkę i dwusto dolarowy banknot do rąk .
- O nie! Ja zapłacę, to będzie mój prezent dla ciebie.
- Niall.. zawsze to ty płacisz za wszystko, nie czuję się z tym dobrze- westchnęłam.
- Nie bój się, nie zbiednieję - puścił do mnie oczko po czym wyszedł z przymierzalni .
***
- O Boże Niall ! Basen z  piłeczkami ! -  krzyknęłam.
- Biegniemy- zaczął mnie ciągnąć w stronę tamtego miejsca i już po chwili oboje ze śmiechem wylądowaliśmy wśród tony kolorowych piłeczek .
- Niall , gdzie jesteś ? - zaczęłam nawoływać , kiedy ten zniknął pod powierzchnią plastikowych kulek- Głupku, to nie śmieszne , wyłaź , to dla dzieci do 12 lat. zaraz może przyjść ochrona - zaczęłam prowadzić monolog, kiedy nagle zostałam złapana za nogę i wciągnięta pod powierzchnię, gdzie ujrzałam uśmiechniętego od ucha do ucha Horana.
- Horan , ale z ciebie dzieciak - podsumowałam po czym wybuchłam śmiechem.
-Idziemy coś zjeść ?- odezwał się żołądek mojego ukochanego.
- Pod warunkiem, że będzie to fast food .
- Załatwione kochanie- musnął moje usta , po czym wydostał się z basenu i to samo pomógł zrobić mi.
Po 30 minutach najedzeni hamburgerami dostaliśmy ochoty na coś słodkiego, a więc momentalnie znaleźliśmy się przy budce z lodami biorąc dużą porcję, ja czekoladowych, a Niall truskawkowych .
- Ej , ale będziemy robić wymianę ?- zapytałam
- Pfff, zapomnij ! Moje truskawkowe są lepsze ! - zaśmiał się, kiedy zrobiłam smutną minę.
- No proszę - westchnęłam.
 - Okej, ale tylko trochę - wynegocjował, po czym zamieniliśmy się swoimi porcjami . Kiedy ten przymierzał się do polizania loda momentalnie poruszyłam jego ręką tak, że cześć wylądowała na jego twarzy a nie w buzi, Szybko zrobiłam zdjęcie co było trudne, bo wybuchłam takim śmiechem , że ledwo dałam radę trzymać telefon w ręku .
- Ej ! - oburzył się
- Oj Horanek , nie gniewaj się, przynajmniej teraz dobrze smakujesz,- zlizałam odrobinę czekoladowej polewy z jego policzka, ten momentalnie przyciągnął mnie do siebie i pocałował tak, że teraz oboje byliśmy upaprani w lodzie.
- Selfie ?- poruszył brwiami i nim się zorientowałam on już robił nam zdjęcie .
Skończyło się to na całej sesji selfie .
- Musimy to powtarzać częściej kochanie, bo ostatnio tylko siedzimy w domu - powiedziałam , kiedy ten parkował samochód pod naszym domkiem   .
-Jestem za! Jutro idziemy nauczyć cię grać w piłkę .
-Że co ? - zarechotałam
- To co słyszałaś . Będziemy grać ! - rozentuzjazmował się .
- Okej , niech będzie. - zaśmiałam się .
***
Impreza Zayna i Perrie skończyła się tym , że wszyscy leżeliśmy zalani w trupa, a przez połowę kolejnego dnia kac morderca nie miał serca, choć i tak nie ma co narzekać, bo z tego co pamiętam do czasu, kiedy nie urwał mi się film, to było na prawdę świetnie .
- Śliczna szykuj się. - usłyszałam głos Nialla.
- Co ?
- Wczoraj umawialiśmy się na grę  kochanie - poruszył brwiami .
- Tak, ale to było zanim uświadomiłam sobie, że na imprezie nawalę się w cztery dupy , bo mój chłopak mnie nie upilnuje, a kolejnego dnia będę zdychać w łóżku .
- Przykro mi złotko , czekam na dole za 15 minut . - posłał mi buziaka w powietrzu po czym wyszedł.
W pierwszej kolejności miałam ochotę zabić siebie za to, że się zgodziłam na głupie ganianie za piłką, a w drugiej kolejności  jego za to, że nie może odpuścić widząc w jakim jestem stanie . Mimo wszystko jednak wstałam, ubrałam się, nafaszerowałam tabletkami i byłam gotowa do wyjścia.
- No dobrze kochanie, a więc może na początku spróbuj w ogóle kopnąć tę piłkę .
- Okej - powiedziałam , a kiedy ten poturlał ku mnie piłkę. Kopnęłam ją na tyle mocno , że wpadła gdzieś w krzaki, a ten musiał iść jej szukać .
- No no , masz talent .
- To nie talent misiu , po prostu od dzieciństwa wychowywałam się z Natanem przy boku, na prawdę sądziłeś, że razem mierzyliśmy spódniczki i malowaliśmy paznokcie lalkom ? - zaśmiałam się.
- Ahhh czyli to tak ? Okłamałaś mnie  !
- Nie prawda, Nawet nie pytałeś czy potrafię grać , od razu założyłeś, że nie!  - poruszyłam brwiami .
- Okej w takim razie zobaczymy, kto tu jest lepszy - rzucił mi wyzwanie.
- Skoro chcesz - zaczęłam się śmiać, od razu wiadome było, że jakkolwiek bym nie grała i tak przegram z Niallem, bo po pierwsze ostatnio kiedy strzelałam do bramki z Natanem miałam 15 lat , a po drugie on jest chłopakiem, ale mimo wszystko nie zamierzałam od razu się poddać.
- Ustalmy, że tu będzie moja bramka, a tu twoja okej? - Niall zaczął wyznaczać miejsca patykami .
- Okej .
- Gramy do 10 , może za buziaka dam ci z litości zdobyć choć jedną bramkę -podpuszczał mnie
- Pffff zapomnij .
- Okej, w takim razie pogódź się z porażką, zaczynamy . - odparł .
- Okej , niech będzie jeden buziak , chodź - powiedziałam .
- Ohohoh a co przestraszyłaś się - powiedział podchodząc i nadstawiając twarz.
- Jeśli będzie jeden  a namiętny to dasz mi większe fory ?- poruszyłam brwiami .
- Zastanowię się .
- Okej , no to zamykaj oczy, bo będziesz w siódmym niebie złotko - zaśmiałam się przysuwając się bardziej do niego , chłopak tak jak mu nakazałam zamknął powieki , ja natomiast wykorzystałam moment i zaczęłam biec z piłką do bramki.
 - Oł je! 1 do 0 dla mnie . skup się Horan, przegrywasz z dziewczyną!- krzyknęłam.
- To był podstęp ! O nie  ! Jeszcze mnie popamiętasz!- zaczął się wygrażać , na co ja wybuchłam śmiechem,
Biegałam za Horanem , przytrzymywałam go , próbowałam zabierać mu piłkę , ale wszystko na nic bo było już 3 do 1 dla niego. Musiałam  pomyśleć o innej strategi.
- Auć - przewróciłam się.
- Kochanie , co się stało ? - ukląkł przy mnie .
- Popchnąłeś mnie głuptasie - wypięłam mu język .
- O Boże , przepraszam cię złotko , mocno cię boli ?
- Trochę , przynieś z zamrażalki lodu - ponagliłam go na co ten zaczął zmierzać w kierunku domku, ja natomiast wtedy wstałam i biegłam z piłką do jego bramki.
- Upsss będzie 3 do 2 Horan . ! - krzyknęłam strzelając gola.
-Znowu mnie oszukałaś ! Teraz nie będę miał litości - oburzył się.
- Graj , a nie gadaj !
Rzeczywiście, kiedy Niall się zdenerwował to trafił aż 4 bramki po kolei , do czasu , kiedy Zayn nie odwrócił jego uwagi , pytając czy idziemy coś zjeść . Wtedy właśnie udało mi się kopnąć tak, że piłka wleciała do jego bramki.
- 7 do 3 dla ciebie. No no Nialluś, chyba nie chcesz żeby chłopcy cię wyśmiali - wypięłam mu język.
- I tak wygram !
- Może i tak , ale ze świadomością, że dziewczyna strzeliła jakieś 4-5 bramek, których ty nie potrafiłeś obronić .- zaśmiałam się .
- Na razie są tylko trzy kochanie, mniej gadania więcej grania - zaczął rechotać, na co mimowolnie trochę się zdenerwowałam i zaczęłam na oślep zmierzać z piłką przez "boisko"
- O kurde - wysyczałam przewracając się .
- Wstawaj i graj uczciwie. - wyszczerzył się .
- Nie dam rady Niall. - westchnęłam.
- Na prawdę uważasz, że znowu się nabiorę . Mogłaś przynajmniej wymyślić coś lepszego niż ponowny upadek .
- Niall to boli - wysyczałam.
- Jejuuu ! Majka bez takich , wstawaj i graj.
Uświadamiając sobie, że po wcześniejszych akcjach blondyn mi już nie uwierzy , zaczęłam próbować się podnosić, po chwili mi się to udało . Zaczęłam kuśtykać powoli w kierunku domku .
- Boże kochanie ty krwawisz ?
- No co ty.... - przewróciłam oczami, a już po momencie blondyn wziął mnie na ręce i zaczął zmierzać do domu . Posadził mnie na blacie w kuchni .
- Przepraszam , myślałem że kłamiesz . - westchnął
- Okej okej , a teraz proszę zrób coś z tym bo to piecze, boli . Sama już nie wiem ale to okropne! - wysyczałam.
Chłopak zaczał delikatnie naciągać ku górze nogawkę moich dresów , aby odsłonić zranione kolano.
- Nieciekawie to wygląda.- westchnął
- Nie dobijaj mnie głupku .
- Okej, opatrzymy to . Danielle ! - krzyknął i momentalnie przed nami pojawiła się dziewczyna
- O kurcze - powiedziała na mój widok
- Sam nie potrafisz mi opatrzeć rany tylko musisz wszystkich wołać ? - zaczęłam się złościć , a wszystko dlatego ,że kolano okropnie mnie piekło, a nikt nadal nic z tym nie zrobił .
- Ona była wolontariuszką w szpitalu, zna się na tym lepiej - wyjaśnił.
- Nie gadaj tylko dawaj apteczkę - ponagliła go dziewczyna .
Zamknęłam oczy, mocniej złapałam się blatu i już po chwili poczułam jeszcze mocniejsze pieczenie, zapewne przez wodę utlenioną wylaną na ranę.
-Aaaaaaa piecze ! Niall dmuchaj ! - krzyknęłam na co blondyn zrobił to co mu nakazałam.
- O jaaa , co ci ? - usłyszałam glos Zayna, a po nim do kuchni weszła Perrie, przewróciłam tylko oczami z dezaprobatą.
- A tobie co niezdaro ? - w progu pojawił się Natan.
 - Jeśli się nie zamkniecie to zacznę rzucać w was czym popadnie ! -wściekłam się.
- Okej - podnieśli ręce w geście obronnym
- Boże . Majka ! - do kuchni wszedł Louis . Nie wytrzymałam i tym razem rzuciłam w chłopaka jabłkiem znalezionym na blacie.
- Tak wiem , rozwaliłam sobie nogę . Wypad stąd !
- Spokojnie, dzięki za jabłko, ale wolałbym marcheweczkę - poruszył brwiami.- Powiem ci tak szczerze, że to wygląda okropnie, chyba mięsko aż ci wystaje - zaczął paplać.
- Aaaaaaa ! Zamknij sie  !!! Bo zemdleję ! - zaczęłam się wydzierać.
- O kurde, a  krew cieknie, jak wodospad. Taka jakaś ciemna . Może zakażenie - do gry włączył się Natan .
-Ja to myślę, że ona jest wampirem ! Tak wygląda krew wampira - Taka ciemna i gęsta ! Wiecie oglądaliśmy z Perrie kilka horrorów to wiemy .
W głowie zaczęło mi się kręcić od tego ich gadania. Prawda jest taka , że zazwyczaj mdleje na widok jakiegoś większego zadrapania, lub coś w tym rodzaju. Robi mi się niedobrze, kiedy się o tym mówi . No ale moi "przyjaciele" najwyraźniej tego nie rozumieją .
Po chwili wszystko zaczęło mi się zamazywać przed oczami.
No a potem obudziłam się na kanapie z owiniętym bandażem na nodze, a kilka osób siedziało przy mnie z grobowymi minami.
- Wszystko okej kochanie ? - przed oczami ujrzałam Nialla .
- Ummm chyba , co się stało ?
- Zemdlałaś przez tych głupich durniów. - powiedział po czym spojrzałam złowrogo na trójkę siedzących na fotelach chłopaków.
- Sorki , nie wiedzieliśmy - westchnął Zayn.
- Ty może tak, ale ta dwójka dokładnie wiedziała, że boję się krwi. -oburzyłam się
- Chcieliśmy tylko pożartować, nie gniewaj się siostrzyczko - uśmiechnął się lekko Louis .
- A tak w ogóle to fajnie tak jest ? - zapytał Natan.
- Ale o co ci chodzi? - byłam zdezorientowana.
- No fajnie jest tak zemdleć ? To jak sen ? Pamiętasz coś po przebudzeniu?
- Tak! Boli mnie przez was głowa , a to co pamiętam i mam przed oczami to zemstę na waszej dwójce i wyobrażenie jak siedzicie związani na krzesłach a ja was torturuję !- krzyknęłam na co większość wybuchła śmiechem , a Louis i Natanem przerażeni zaczęli wstawać z miejsc
- To wiesz , może my ci jakiejś wody przyniesiemy ? - zaproponował Louis.
- O albo skoczymy do sklepu po żelki ? - dodał Natan.
I tak oto przez resztę dnia byłam rozpieszczana przez takich oto dwóch półgłówków.

_____________________________________________________
Przepraszam za wszystkie błędy jakie mogły pojawić się w tym rozdziale xd
Proszę komentujcie mordeczki <3
Zostało nam już tylko 5 rozdziałów do końca. Wytrwajcie przy mnie kochani .
Jak tam w szkole, przyzwyczailiście się już do wczesnego wstawania? bo ja nie xd :c
Do następnego :*




czwartek, 3 września 2015

Rozdział 29

- Jedziemy na plażę ! Wstawaj ! - usłyszałam głos Natana .
- Nigdzie nie jadę ! - zakryłam twarz poduszką.
- Chodzi o Nialla tak ?
- Tak . Nie mam ochoty go widzieć, a więc wy sobie jedźcie a ja zostanę, może trochę posprzątam, ewentualnie przeleżę cały dzień- westchnęłam.
- Wiesz jak to się nazywa . ? Uciekanie od problemów, ale niech ci będzie. Masz czas do wieczora na użalanie się nad sobą a później, czy tego chcesz czy nie, wyciągnę cię do klubu siłą - powiedział cmokając mnie w policzek.
 Czułam, że znowu się do siebie zbliżamy przez co choć na moment na mojej twarzy rozpromienił się uśmiech.
- Bawcie się dobrze. - westchnęłam cicho.
Upewniając się, że wszyscy wyszli, zeszłam na dół do kuchni i przyrządziłam sobie płatki na mleku , włączyłam telewizor i konsumując moje śniadanie zaczęłam równocześnie oglądać jeden ze starych odcinków Pamiętników wampirów . Nim się obejrzałam okazało się, że jest już dość późno i wszyscy powinni zaraz wrócić , a więc podniosłam swój tyłek z kanapy i zaczęłam sprzątać bałagan, który w około siebie zrobiłam.
Nałożyłam  dres i wyszłam z domku. Zaczęłam przechadzać się po okolicy, a kiedy miałam już dość, usiadłam przy jednym z drzew. Do uszu wsadziłam słuchawki i zatopiłam się w płynącej muzyce, kiedy nagle przed oczami przemknęła mi jakaś postać . Natychmiast zerwałam się na równe nogi, wyciągnęłam słuchawki i spojrzałam w tamtą stronę. Była to zdecydowanie długowłosa dziewczyna, która przed kimś uciekała , spojrzałam więc w drugą stronę i ujrzałam w oddali postać, która za nią szła . Ta dwójka najwyraźniej mnie nie widziała. Podstawiłam mężczyźnie, który za nią szedł nogę, a następnie go obezwładniłam .
- Wszystko okej ? - zapytałam.
- Umm tak, to mój chłopak - speszyła się , ja natomiast spojrzałam na mężczyznę, który leżał na ziemi i aż kipiał ze złości . Podałam mu rękę aby mógł wstać.
-Przepraszam , jest ciemno, a ona przed tobą uciekała , myślałam że chcesz jej coś zrobić. - zaczęłam tłumaczyć.
- Okej . Tak dla jasności . Gdyby nie to, że mnie zaskoczyłaś, to nie dałbym się powalić dziewczynie.
- Nie no jasne, jasne - zaśmiałam się.
- My to się właściwie znamy . Wczoraj wieczorem byłaś u nas po materac.- wtrąciła z tego co pamiętam Angela.
- Ahh tak. Miło mi cię znowu widzieć. No i nie chciałam zrobić twojemu chłopakowi krzywdy . Sorry- skrzywiłam się.
- Zasłużył sobie. - zaśmiała się .
- Tsaa niby za co ? - wzburzył się brunet. Ja jednak dalej nie wnikałam w ich wymianę zdań. Pożegnałam się z nimi i ruszyłam do domku.
- Gdzie byłaś ?  - usłyszałam za plecami głos blondyna.
- Nie twój interes. - burknęłam odchodząc.
- Martwiliśmy się. Jest już późno. - wtrącił Natan.
- Niepotrzebnie . Jak widzisz przyjacielu żyję. Nikt mnie nie pobił , zabił , zakopał , przeciął piłą, porwał uwięził , porąbał ... - zaczęłam wymieniać, ale moje czarne myśli przerwał Zayn.
- Ejej starczy, fuuu - skrzywił się na moje wcześniejsze słowa.- Skoro już jesteś to idziemy wszyscy do klubu.
- Nie mam ochoty.- westchnęłam kierując się do swojego pokoju.
- O nie ! Idziesz i koniec ! Dziewczyny szykują się na górze . Raz dwa do nich ! - rozkazał Natan.
- Dzisiaj swoje smutki olewa rodzina. Maja idziesz ze mną.- westchnął Tommo niemal wyciągając mnie z domu - Wy bawcie się sobie bez nas.- powiedział na odchodne .
- A tobie co ? - zapytałam.
- Właśnie mój związek zakończył się przez kłótnię telefoniczną. Muszę się zachlać ! - wyjaśnił.
- Nie mogłeś wziąć Liama albo Zayna ?
- Wam z Niallem tez się nie układa, a więc uznałem , że jesteś w tej sytuacji odpowiednia.
- Masz rację , musimy się zachlać - - westchnęłam . Potrzebowałam odskoczni , zapomniena.To właśnie zrobiliśmy .Nakupiliśmy hektolitry alkoholu. Poszliśmy na jakąś cichą polanę- bezpieczne miejsce jeśli po pijaku strzeli nam coś do głowy, zaczęliśmy pić i wyżalać się.
- O co poszło z El?
- O jej byłego, urządzałem jakieś chore sceny zazdrości aż w końcu mnie zostawiła.- wypuścił powietrze z ust, po czym upił łyk piwa.
- Louis , uważasz że jestem dziecinna ?
- Nie masz jeszcze pełnych 18 lat , jaka masz być? Jesteś jeszcze dzidziusiem .- zaczął gadać wstawiony.
- Czyli Niall miał rację. - westchnęłam ..- Udowodnię mu, że potrafię być dojrzała - zaczęłam mówić bardziej do siebie niż do Tomlinsona, następnie wzniosłam butelkę ku górze i zaczęłam sączyć alkohol.
Można powiedzieć, że film urwał mi się bardzo szybko. Obudziłam się poprzez dziwne dźwięki i szelesty uświadamiając sobie, że leżę na trawie pod gołym niebem, a w około mnie jest masa pustych butelek, dodatkowo głowa boli mnie niemiłosiernie. Próbowałam się podnieść jednak po ciężkiej próbie ponownie wróciłam do pozycji leżącej.
- I pomyśleć , że własny brat doprowadził mnie do takiego stanu - burknęłam.
- O kurcze, trzeba to powtórzyć - usłyszałam zachrypnięty głos Louisa.
Nagle nasze telefony zaczęły się rozbrzmiewać, przez co po prostu prawie wybuchła mi głowa.
- Co ? - Louis odebrał swój , ja natomiast odrzuciłam połączenie od Karoliny- Urządziliśmy sobie melanżyk pod gwiazdami. Wrócimy ? Nie wiem może dziś, jutro albo wcale . Jest mi tu dobrze . Co ? Eleanor jest i chce mnie widzieć. Zaraz będziemy ! - rozłączył się.- Szybko, szybko zwijamy się.
- Nie ... błagam miej litość.- załkałam.
- Maja szybko .Eleanor jest u nich, chce ze mną pogadać . - rozentuzjazmował się.
- Okej , okej . W końcu co cię obchodzi to, że moja głowa zaraz wybuchnie . Musisz ratować swój związek - zaczęłam się żalić.
- Dokładnie tak ! - pociągnął mnie za sobą za nadgarstek. Okazało się, że tak naprawdę zabalowaliśmy dosłownie 100 metrów od naszego domku i już po chwili mogłam nafaszerować się tuzinem tabletek przeciwbólowych.
- Majka, możesz mi do cholery powiedzieć co ty odpierdalasz ?Martwię się o ciebie całą noc.- obok mnie pojawił się Niall .
- Nie było potrzeby kochanie- spojrzałam na niego  i ruszyłam  na górę. Wzięłam prysznic, a następnie owinięta w ręczniki poszłam do pokoju Karoliny i Harrego gdzie właśnie ich zastałam w niezręcznej pozycji.
- Spoko kontynujcie , potrzebuję tylko jakichś bardziej poważnych ciuchów - zaczęłam przerzucać po kolei ubrania mojej przyjaciółki na co ci tylko zdezorientowani siedzieli przyglądając mi się .- Pożyczę to - wskazałam na ubrania trzymane w ręku i wyszłam . Ubrałam się w białą dopasowaną sukienkę i czarne szpilki a następne zeszłam na dół.
- Boże Majka , co ci jest ? - usłyszałam głos Perrie.
- Postanowiłam wydorośleć. - westchnęłam zasiadając przy stole kuchennym i sącząc czyjąś herbatę stojącą przede mną.
- Czemu się tak ubrałaś?
- A dlaczego nie ? Kobiety się tak ubierają , a zazwyczaj mężyczyźni to doceniają choć w twoim przypadku raczej jest odwrotnie.
- Umm nie no oczywiście, że to doceniam- wciągnął głęboko powietrze .- Umm chyba musimy szczerze pogadać . Chodź pojedziemy na jakiś obiad na miasto.
- Niech będzie - westchnęłam .
***
- Co zamawiasz?
- Myślałam że, to mężczyzna wybiera za kobietę aby ją zaskoczyć , no ale mniejsza o to, dla mnie niech będzie łosoś w sosie tatarskim.
- Co ? Przecież ty nie jadasz takich rzeczy . Wolisz zwykłe paluszki rybne - oburzył sie.
- Jesteśmy w restauracji Niall. - upomniałam go .
- W sumie jak chcesz. Ja biorę frytki ze stekiem.- wzruszył ramionami.
Nasz posiłek praktycznie zjedliśmy w ciszy po za kilkoma krótkimi dialogami.
Po obiedzie przechodziliśmy przez park, kiedy jakiś pies dosłownie na nas skoczył.
- O ja jaki słodki kundel- zaczał rozczulać się blondyn głaszcząc psa , ja natomiast stałam tylko i czekałam aż ten skończy swoją zabawę ze szczeniakiem.
- Nie chcesz się z nim pobawić , jest świetny - rzucił.
- Nie - odparłam.
Po chwili właścicielka wróciła po swojego pupila.
- Lubisz przecież zwierzęta.
- Lubię.
- To o co chodzi?
- Byliśmy na środku miasta, miałam tarzać się z nim po chodniku ? Po za tym nie chciałam się ubrudzić mam białą sukienkę- wytłumaczyłam.
- Nje poznaję cię Majka wiesz ..- burknął.
- Niby czemu ? Kazałeś mi wydorośleć. Przyznaję, miałeś rację jestem dziecinna, ale próbuję to zmienić . Przestać ubierać się jak szesnastolatka w trampkach dresach i fullcapie, pokazuję się z tobą na mieście jako poważna osoba, a robiłam to tylko dlatego że cię kurwa kocham i nie chcę stracić- po moich policzkach zaczęły spływać łzy .
- Umm Maja kochanie , błagam nie płacz- zaczął głaszcząc mnie po ramieniu .
- Niall zostaw mnie proszę.- odsunęłam się nieco od niego.
- Ale .. - zaczął jednak mu przerwał .
- Po prostu błagam cię , zostaw mnie na razie samą okej ?!
- Maju... - w jego oczach widziałam smutek .
***
- Zayn możesz po mnie przyjechać ? - załkałam.
Malik był jedyną osobą, do której udało mi się dodzwonić.
- Jasne , ale co się dzieje ? Gdzie jest Niall?
- Proszę po prostu przyjedź.
Poinformowałam go o tym gdzie dokładnie jestem i po 20 minutach zmierzaliśmy już w stronę naszego domku.
- Powiesz mi co zrobił Niall ?
- Nie mam ochoty na zwierzenia - burknęłam , chłopak najwyraźniej zrozumiał bo nie wypytywał już o nic przez całą drogę.
Po powrocie od razu zamknęłam się w pokoju i rzuciłam na łóżko.Po jakichś 40 minutach usłyszałam pukanie, próbowałam udawać, że śpię albo coś z tych rzeczy, ale stukanie było coraz bardziej natarczywe.
- Maja... proszę otwórz , pogadajmy.Proszę cię- usłyszałam skruszony głos Nialla.- ostatecznie zdecydowałam się na rozmowę w cztery oczy , wstałam więc i odkluczyłam drzwi.
W progu ujrzałam blondyna z ogromnym bukietem kwiatów i pluszakiem w drugiej ręce.
- Umm chciałeś pogadać no więc mów.- starałam się unikać jego wzroku.
-Przepraszam , wiem że jestem kretynem. Kocham cię taką jaka jesteś,, przynajmniej nigdy nie dajesz mi powodów do nudy - uśmiechnął się lekko- I o wiele bardziej podobasz mi się w trmpkach , bluzach i fullcapach .Byłem zły na ciebie i na Zayna przez to, że cały dzień łaziłem z tymi rysunkami na twarzy, przez co z nerwów gadałem głupoty.- zakończył swój monolog.
- Skończyłeś? - westchnęłam .Horan delikatnie kiwnął głową.
- To dla ciebie.- wręczył mi misia i bukiet.- Wybaczysz mi ?
-Nie wiem Niall , muszę pomyśleć.- wciągnęłam głęboko powietrzę, chłopak ze smutną miną zaczął kierować się do wyjścia.
- Niall?
- Tak? - odwrócił głowę w moją stronę.
- Żartuje głupku ! Kupiłeś mi ogromnego pluszaka o jakim zawsze marzyłam, to chyba oczywiste, że już nie jestem zła - rozentuzjazmowałam się rzucając mu się na szyje i namiętnie całując.
- Zdecydowanie jesteś dziecinna, ale taką cię najbardziej kocham - szepnął mi do ucha a następnie objął w pasie i ucałował w policzek .


____________________________________________________________
Hej, hej słoneczka :*
Musiałam dodać nowy rozdział, co prawda jest krótki, ale wyjaśniła się w nim kłótnia między Niallem a Maja, a ja osobiście uwielbiam tą dwójkę jako zgraną parę, w końcu to moje ukochane stworzone przeze mnie dzieciątka <3
Hmmm co tu więcej .. xd AAaaa  no to jak tam u was w szkole, ja osobiście powiem, że tak sobie, mam okropną panią od polskiego i się jej boję ;/
Chcę was również zaprosić do zajrzenia na mojego drugiego bloga gdzie po dłuuugiej przerwie dodałam w końcu rozdział, ale niestety blog ten zostal już zapomniany, a więc muszę go troszeczkę wypromować ;p
http://land-of-idealns.blogspot.com/
Kocham was, do następnego :*