piątek, 11 września 2015

Rozdział 30


- Chcielibyśmy wam coś oznajmić ! - krzyknął Zayn próbując stłumić rozmowy.
- Słuchamy was - westchnął Liam.
 - Po co nas tu wszystkich zwołaliście o 9 rano , myślałem że mamy tydzień wakacji.- zaczął marudzić Horan, jednak ja go uciszyłam.
- Oni próbują nam coś powiedzieć Niall , zamknij się - przewróciłam z dezaprobatą oczami.
- Okej , okej mówcie tylko szybko, bo śniadanie czeka- burknął .
- No więc, ja i Perrie zaręczyliśmy się i z tej okazji urządzamy dziś małe przyjęcie w restauracji kilka kilometrów stąd . - powiedział jednym tchem Malik.
- Co ? ! O kurde chłopiec czy dziewczynka ? Jeśli chłopiec to w piątki wujcio Tommo zabiera go na mecze !
- A jeśli dziewczynka to ciocia El będzie jeździć z naszym promyczkiem do Disneylandu.
- Nie ważne czy chłopec czy dziewczynka wujek Liam i ciocia Dan z chęcią będą zabierali  maleństwo na spacerki - rozmarzyli się. Widząc jednak zdezorientowane, a zarazem zszokowane miny narzeczonych przerwałam tę sielankę .
- Ej ! Ona nie jest w ciąży idioci ! Po prostu zamierzają się pobrać ! - krzyknęłam, aby ich uciszyć.
- Ale jak to ? Jeśli ślub to coś musi być na rzeczy, czyli dziecko. Kto w tym wieku od tak się zobowiązuje ? - wypalił Harry.
- Aha ? Czyli do końca życia zamierzasz być samotny, a jak już zrobisz lasce dziecko to pomyślisz o tym czy wziąć z nią ślub ? -oburzyła się Karolina.
- Ej kochanie, oczywiście że nie - zaczął się tłumaczyć, ale my z Niallem zignorowaliśmy ich wymianę zdań i podeszliśmy do Zayna i Perrie .
- Gratulacje kochana - ucałowałam dziewczynę po czym podeszłam do Zayna.
- Wiedziałam, że się zgodzi - puściłam do niego oczko.
- No w końcu nie odrzuca się takiego przystojniaka jak ja!-  poruszył brwiami .
- Pfff nie bądź tego taki pewny .- zaśmialiśmy się , po czym przytuliłam Malika.
***
- Niall ?
- Tak ? - chłopak oderwał wzrok od ekranu laptopa
- Wiesz , może wybralibyśmy się na jakieś zakupy, nie mam żadnej eleganckiej sukienki na taką okazję.
- Teraz ? Przecież wiesz, że wyglądasz równie seksownie w za dużej o trzy rozmiary mojej koszulce i dresach - uśmiechnął się .
- Wiem, ale tym razem nie chodzi o to żebym podobała się tobie , tylko żeby wyglądać odpowiednio na tym przyjęciu .
- Ohhh nawet nie wiesz jak mi się nie chce wstawać z tego łóżka  - westchnął - Na pewno nie znajdziesz nic w szafie?
- Zabrałam ze sobą jedną walizkę, do której skapowałam ubrania na tygodniowy odpoczynek wśród przyrody , a nie sukienki wieczorowe- zaczęłam marudzić.
- Niech ci będzie, ale zaraz bo muszę skończyć grę .
- Tę grę kończysz już od godziny . - westchnęłam po czym wzięłam laptopa w swoje ręce odłożyłam go na drugi bok łóżka , chłopak chciał już protestować, ale momentalnie zamknęłam nasze usta w głębokim i namiętnym pocałunku.
- Nialluś- zaczęłam całować zarys jego szczęki - jedziemy na te zakupy ?
- Dla ciebie wszystko kochanie  - pocałował mnie w czubek nosa przez co mimowolnie uśmiechnęłam się z tego gestu jak i zarazem z mojego małego zwycięstwa.
W miarę szybko udało nam się znaleźć coś odpowiedniego dla mnie .
- Wyglądasz cudownie kotku- ucałował mnie Niall.
- Okej w takim razie biorę ją. Masz zapłać a ja się ubiorę w tym czasie - dałam mu sukienkę i dwusto dolarowy banknot do rąk .
- O nie! Ja zapłacę, to będzie mój prezent dla ciebie.
- Niall.. zawsze to ty płacisz za wszystko, nie czuję się z tym dobrze- westchnęłam.
- Nie bój się, nie zbiednieję - puścił do mnie oczko po czym wyszedł z przymierzalni .
***
- O Boże Niall ! Basen z  piłeczkami ! -  krzyknęłam.
- Biegniemy- zaczął mnie ciągnąć w stronę tamtego miejsca i już po chwili oboje ze śmiechem wylądowaliśmy wśród tony kolorowych piłeczek .
- Niall , gdzie jesteś ? - zaczęłam nawoływać , kiedy ten zniknął pod powierzchnią plastikowych kulek- Głupku, to nie śmieszne , wyłaź , to dla dzieci do 12 lat. zaraz może przyjść ochrona - zaczęłam prowadzić monolog, kiedy nagle zostałam złapana za nogę i wciągnięta pod powierzchnię, gdzie ujrzałam uśmiechniętego od ucha do ucha Horana.
- Horan , ale z ciebie dzieciak - podsumowałam po czym wybuchłam śmiechem.
-Idziemy coś zjeść ?- odezwał się żołądek mojego ukochanego.
- Pod warunkiem, że będzie to fast food .
- Załatwione kochanie- musnął moje usta , po czym wydostał się z basenu i to samo pomógł zrobić mi.
Po 30 minutach najedzeni hamburgerami dostaliśmy ochoty na coś słodkiego, a więc momentalnie znaleźliśmy się przy budce z lodami biorąc dużą porcję, ja czekoladowych, a Niall truskawkowych .
- Ej , ale będziemy robić wymianę ?- zapytałam
- Pfff, zapomnij ! Moje truskawkowe są lepsze ! - zaśmiał się, kiedy zrobiłam smutną minę.
- No proszę - westchnęłam.
 - Okej, ale tylko trochę - wynegocjował, po czym zamieniliśmy się swoimi porcjami . Kiedy ten przymierzał się do polizania loda momentalnie poruszyłam jego ręką tak, że cześć wylądowała na jego twarzy a nie w buzi, Szybko zrobiłam zdjęcie co było trudne, bo wybuchłam takim śmiechem , że ledwo dałam radę trzymać telefon w ręku .
- Ej ! - oburzył się
- Oj Horanek , nie gniewaj się, przynajmniej teraz dobrze smakujesz,- zlizałam odrobinę czekoladowej polewy z jego policzka, ten momentalnie przyciągnął mnie do siebie i pocałował tak, że teraz oboje byliśmy upaprani w lodzie.
- Selfie ?- poruszył brwiami i nim się zorientowałam on już robił nam zdjęcie .
Skończyło się to na całej sesji selfie .
- Musimy to powtarzać częściej kochanie, bo ostatnio tylko siedzimy w domu - powiedziałam , kiedy ten parkował samochód pod naszym domkiem   .
-Jestem za! Jutro idziemy nauczyć cię grać w piłkę .
-Że co ? - zarechotałam
- To co słyszałaś . Będziemy grać ! - rozentuzjazmował się .
- Okej , niech będzie. - zaśmiałam się .
***
Impreza Zayna i Perrie skończyła się tym , że wszyscy leżeliśmy zalani w trupa, a przez połowę kolejnego dnia kac morderca nie miał serca, choć i tak nie ma co narzekać, bo z tego co pamiętam do czasu, kiedy nie urwał mi się film, to było na prawdę świetnie .
- Śliczna szykuj się. - usłyszałam głos Nialla.
- Co ?
- Wczoraj umawialiśmy się na grę  kochanie - poruszył brwiami .
- Tak, ale to było zanim uświadomiłam sobie, że na imprezie nawalę się w cztery dupy , bo mój chłopak mnie nie upilnuje, a kolejnego dnia będę zdychać w łóżku .
- Przykro mi złotko , czekam na dole za 15 minut . - posłał mi buziaka w powietrzu po czym wyszedł.
W pierwszej kolejności miałam ochotę zabić siebie za to, że się zgodziłam na głupie ganianie za piłką, a w drugiej kolejności  jego za to, że nie może odpuścić widząc w jakim jestem stanie . Mimo wszystko jednak wstałam, ubrałam się, nafaszerowałam tabletkami i byłam gotowa do wyjścia.
- No dobrze kochanie, a więc może na początku spróbuj w ogóle kopnąć tę piłkę .
- Okej - powiedziałam , a kiedy ten poturlał ku mnie piłkę. Kopnęłam ją na tyle mocno , że wpadła gdzieś w krzaki, a ten musiał iść jej szukać .
- No no , masz talent .
- To nie talent misiu , po prostu od dzieciństwa wychowywałam się z Natanem przy boku, na prawdę sądziłeś, że razem mierzyliśmy spódniczki i malowaliśmy paznokcie lalkom ? - zaśmiałam się.
- Ahhh czyli to tak ? Okłamałaś mnie  !
- Nie prawda, Nawet nie pytałeś czy potrafię grać , od razu założyłeś, że nie!  - poruszyłam brwiami .
- Okej w takim razie zobaczymy, kto tu jest lepszy - rzucił mi wyzwanie.
- Skoro chcesz - zaczęłam się śmiać, od razu wiadome było, że jakkolwiek bym nie grała i tak przegram z Niallem, bo po pierwsze ostatnio kiedy strzelałam do bramki z Natanem miałam 15 lat , a po drugie on jest chłopakiem, ale mimo wszystko nie zamierzałam od razu się poddać.
- Ustalmy, że tu będzie moja bramka, a tu twoja okej? - Niall zaczął wyznaczać miejsca patykami .
- Okej .
- Gramy do 10 , może za buziaka dam ci z litości zdobyć choć jedną bramkę -podpuszczał mnie
- Pffff zapomnij .
- Okej, w takim razie pogódź się z porażką, zaczynamy . - odparł .
- Okej , niech będzie jeden buziak , chodź - powiedziałam .
- Ohohoh a co przestraszyłaś się - powiedział podchodząc i nadstawiając twarz.
- Jeśli będzie jeden  a namiętny to dasz mi większe fory ?- poruszyłam brwiami .
- Zastanowię się .
- Okej , no to zamykaj oczy, bo będziesz w siódmym niebie złotko - zaśmiałam się przysuwając się bardziej do niego , chłopak tak jak mu nakazałam zamknął powieki , ja natomiast wykorzystałam moment i zaczęłam biec z piłką do bramki.
 - Oł je! 1 do 0 dla mnie . skup się Horan, przegrywasz z dziewczyną!- krzyknęłam.
- To był podstęp ! O nie  ! Jeszcze mnie popamiętasz!- zaczął się wygrażać , na co ja wybuchłam śmiechem,
Biegałam za Horanem , przytrzymywałam go , próbowałam zabierać mu piłkę , ale wszystko na nic bo było już 3 do 1 dla niego. Musiałam  pomyśleć o innej strategi.
- Auć - przewróciłam się.
- Kochanie , co się stało ? - ukląkł przy mnie .
- Popchnąłeś mnie głuptasie - wypięłam mu język .
- O Boże , przepraszam cię złotko , mocno cię boli ?
- Trochę , przynieś z zamrażalki lodu - ponagliłam go na co ten zaczął zmierzać w kierunku domku, ja natomiast wtedy wstałam i biegłam z piłką do jego bramki.
- Upsss będzie 3 do 2 Horan . ! - krzyknęłam strzelając gola.
-Znowu mnie oszukałaś ! Teraz nie będę miał litości - oburzył się.
- Graj , a nie gadaj !
Rzeczywiście, kiedy Niall się zdenerwował to trafił aż 4 bramki po kolei , do czasu , kiedy Zayn nie odwrócił jego uwagi , pytając czy idziemy coś zjeść . Wtedy właśnie udało mi się kopnąć tak, że piłka wleciała do jego bramki.
- 7 do 3 dla ciebie. No no Nialluś, chyba nie chcesz żeby chłopcy cię wyśmiali - wypięłam mu język.
- I tak wygram !
- Może i tak , ale ze świadomością, że dziewczyna strzeliła jakieś 4-5 bramek, których ty nie potrafiłeś obronić .- zaśmiałam się .
- Na razie są tylko trzy kochanie, mniej gadania więcej grania - zaczął rechotać, na co mimowolnie trochę się zdenerwowałam i zaczęłam na oślep zmierzać z piłką przez "boisko"
- O kurde - wysyczałam przewracając się .
- Wstawaj i graj uczciwie. - wyszczerzył się .
- Nie dam rady Niall. - westchnęłam.
- Na prawdę uważasz, że znowu się nabiorę . Mogłaś przynajmniej wymyślić coś lepszego niż ponowny upadek .
- Niall to boli - wysyczałam.
- Jejuuu ! Majka bez takich , wstawaj i graj.
Uświadamiając sobie, że po wcześniejszych akcjach blondyn mi już nie uwierzy , zaczęłam próbować się podnosić, po chwili mi się to udało . Zaczęłam kuśtykać powoli w kierunku domku .
- Boże kochanie ty krwawisz ?
- No co ty.... - przewróciłam oczami, a już po momencie blondyn wziął mnie na ręce i zaczął zmierzać do domu . Posadził mnie na blacie w kuchni .
- Przepraszam , myślałem że kłamiesz . - westchnął
- Okej okej , a teraz proszę zrób coś z tym bo to piecze, boli . Sama już nie wiem ale to okropne! - wysyczałam.
Chłopak zaczał delikatnie naciągać ku górze nogawkę moich dresów , aby odsłonić zranione kolano.
- Nieciekawie to wygląda.- westchnął
- Nie dobijaj mnie głupku .
- Okej, opatrzymy to . Danielle ! - krzyknął i momentalnie przed nami pojawiła się dziewczyna
- O kurcze - powiedziała na mój widok
- Sam nie potrafisz mi opatrzeć rany tylko musisz wszystkich wołać ? - zaczęłam się złościć , a wszystko dlatego ,że kolano okropnie mnie piekło, a nikt nadal nic z tym nie zrobił .
- Ona była wolontariuszką w szpitalu, zna się na tym lepiej - wyjaśnił.
- Nie gadaj tylko dawaj apteczkę - ponagliła go dziewczyna .
Zamknęłam oczy, mocniej złapałam się blatu i już po chwili poczułam jeszcze mocniejsze pieczenie, zapewne przez wodę utlenioną wylaną na ranę.
-Aaaaaaa piecze ! Niall dmuchaj ! - krzyknęłam na co blondyn zrobił to co mu nakazałam.
- O jaaa , co ci ? - usłyszałam glos Zayna, a po nim do kuchni weszła Perrie, przewróciłam tylko oczami z dezaprobatą.
- A tobie co niezdaro ? - w progu pojawił się Natan.
 - Jeśli się nie zamkniecie to zacznę rzucać w was czym popadnie ! -wściekłam się.
- Okej - podnieśli ręce w geście obronnym
- Boże . Majka ! - do kuchni wszedł Louis . Nie wytrzymałam i tym razem rzuciłam w chłopaka jabłkiem znalezionym na blacie.
- Tak wiem , rozwaliłam sobie nogę . Wypad stąd !
- Spokojnie, dzięki za jabłko, ale wolałbym marcheweczkę - poruszył brwiami.- Powiem ci tak szczerze, że to wygląda okropnie, chyba mięsko aż ci wystaje - zaczął paplać.
- Aaaaaaa ! Zamknij sie  !!! Bo zemdleję ! - zaczęłam się wydzierać.
- O kurde, a  krew cieknie, jak wodospad. Taka jakaś ciemna . Może zakażenie - do gry włączył się Natan .
-Ja to myślę, że ona jest wampirem ! Tak wygląda krew wampira - Taka ciemna i gęsta ! Wiecie oglądaliśmy z Perrie kilka horrorów to wiemy .
W głowie zaczęło mi się kręcić od tego ich gadania. Prawda jest taka , że zazwyczaj mdleje na widok jakiegoś większego zadrapania, lub coś w tym rodzaju. Robi mi się niedobrze, kiedy się o tym mówi . No ale moi "przyjaciele" najwyraźniej tego nie rozumieją .
Po chwili wszystko zaczęło mi się zamazywać przed oczami.
No a potem obudziłam się na kanapie z owiniętym bandażem na nodze, a kilka osób siedziało przy mnie z grobowymi minami.
- Wszystko okej kochanie ? - przed oczami ujrzałam Nialla .
- Ummm chyba , co się stało ?
- Zemdlałaś przez tych głupich durniów. - powiedział po czym spojrzałam złowrogo na trójkę siedzących na fotelach chłopaków.
- Sorki , nie wiedzieliśmy - westchnął Zayn.
- Ty może tak, ale ta dwójka dokładnie wiedziała, że boję się krwi. -oburzyłam się
- Chcieliśmy tylko pożartować, nie gniewaj się siostrzyczko - uśmiechnął się lekko Louis .
- A tak w ogóle to fajnie tak jest ? - zapytał Natan.
- Ale o co ci chodzi? - byłam zdezorientowana.
- No fajnie jest tak zemdleć ? To jak sen ? Pamiętasz coś po przebudzeniu?
- Tak! Boli mnie przez was głowa , a to co pamiętam i mam przed oczami to zemstę na waszej dwójce i wyobrażenie jak siedzicie związani na krzesłach a ja was torturuję !- krzyknęłam na co większość wybuchła śmiechem , a Louis i Natanem przerażeni zaczęli wstawać z miejsc
- To wiesz , może my ci jakiejś wody przyniesiemy ? - zaproponował Louis.
- O albo skoczymy do sklepu po żelki ? - dodał Natan.
I tak oto przez resztę dnia byłam rozpieszczana przez takich oto dwóch półgłówków.

_____________________________________________________
Przepraszam za wszystkie błędy jakie mogły pojawić się w tym rozdziale xd
Proszę komentujcie mordeczki <3
Zostało nam już tylko 5 rozdziałów do końca. Wytrwajcie przy mnie kochani .
Jak tam w szkole, przyzwyczailiście się już do wczesnego wstawania? bo ja nie xd :c
Do następnego :*




7 komentarzy:

  1. W szkole nie narzekam. Rozdział super i szybko czekam na następny!!! C:


    OdpowiedzUsuń
  2. W szkole jak zawsze paskudnie :-P
    Rozdział świetny :-*
    Na miejscu Nialla też bym nie uwierzyła Majce, ale dobrze że zobaczył jej zranienie. Cieszę się ze Zayn zaręczył się z Perrie ;-)
    Mam nadzieję że wena Cię nie opuści. Ją na pewno zostanę do końca.
    Pozdrawiam ;-) :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam nadzieję, że wena będzie ze mną do końca :D Dziękuję <3
      Również pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Ja twardo dotrwam do końca, bo to co piszesz jest genialne <3
    W szkole, no cóż.... Paskudnie... Już odliczam dni do wakacji, a jeszcze ich trochę zostało, ale wytrzymam. Matura w przyszłym roku i adios Polska! :D Nie mogę doczekać się do tego momentu :D
    Osobiście za Perrie nie przepadam, ale nie przeszkadza mi ona. :) Czadami odnoszę wrażenie, że Zayn momentami jest, aż za bardzo pewny siebie. Ale tam... Taka natura :D
    Niall się chyba za bardzo przeliczył proponując grę w piłkę nożną... Myślał, że Majka nie potrafi grać, a tu surprise :D
    Czekam na kolejny i ślę weny ♡ ♡ ♡

    OdpowiedzUsuń
  4. Nono :* Patrzę, że przyszłość zaplanowana :D Będę trzymała kciuki, żeby wszystko poszło po twojej myśli . :) Dziękuję bardzo :* Wena na pewno się przyda :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny!
    Nie umiem się doczekać kolejnych ;*
    Pisz, bo to jest świetne!
    Zapraszam do mnie, adres bloga znasz ;*

    OdpowiedzUsuń