piątek, 25 września 2015

Rozdział 32

Przez kolejny tydzień codziennie miałam jakieś badania, aż w końcu ustalono, że mogę być dawcą, choć i tak nie jest pewne , że nerka się przyjmie.
O swoich planach dotychczas nie poinformowałam nikogo, musiałam zrobić to dzisiaj, bo już jutro jest operacja.  Cały ten tydzień patrzyłam na przyjaciela tylko ukradkiem przez szybę w drzwiach. Ciężko mi  było spojrzeć mu w oczy. Podobnie zresztą jest z Louisem , który nęka mnie na każdym kroku i stara się przepraszać, jednak czy to cokolwiek zmienia ? Nie . Zniszczył zaufanie jakie budowaliśmy od nowa , a także przez ich nieumyślność doprowadzili do wypadku.
- Muszę wam coś powiedzieć - westchnęłam siedząc przy stole w towarzystwie babci , Jessici , Karoliny , Nialla , Harrego i Zayna .
- Okej , tylko szybko, bo śpieszę się do szpitala.
- Ummm jutro zostanę dawcą dla Natana - wymamrotałam ledwo słyszalnie.
- Co ? - wydukał Niall.
- Kochanie, wiesz, że to niebezpieczne, a poza tym to nie możliwe, raczej nie masz odpowiedniej grupy krwi- zaczęła tłumaczyć babcia.
- Wiem babciu , zrobiłam już wszystkie badania i wszystkiego jestem w pełni świadoma, ale to dla niego szansa, muszę to zrobić.  Proszę was tylko, żebyście nikomu więcej o tym nie mówili . Nawet Natanowi. - westchnęłam
- Boże Maja , dziękuję . - Jessica wtuliła się we mnie .- Wiesz, on pytał o ciebie, masz ochotę go odwiedzić ?
- Przykro mi , jeszcze nie teraz ..- westchnęłam.
Wielu ludzi może pomyśleć , że jestem kretynką skoro nie chcę widzieć ani kuzyna ani przyjaciela, a dla jednego z nich narażam swoje zdrowie. Robię to, bo nie mogę pozwolić mu umrzeć . Nie mogę patrzeć jak cierpi, zbyt wiele dla mnie znaczył i mimo wszystko nadal znaczy . Wszystkie wspólne chwile przechodzą mi przed oczami, a w oczach wzbierają się łzy , kiedy widzę go leżącego w szpitalnym łóżku ...
***
Jakby to powiedzieć , straciłam rachubę czasu , nie wiem nawet ile byłam w śpiączce, jedyne co powiedziała mi pielęgniarka to to , że jeszcze trochę muszę poleżeć w szpitalu. Cztery ewentualnie pięć dni, aż zacznę dochodzić do siebie .
Kiedy tylko pojawił się lekarz zaczęłam wypytywać go czy wszystko poszło po myśli i na całe szczęście tak .
Nafaszerowana lekami czułam się wiecznie zmęczona, a więc pierwszy dzień mojego pobytu pooperacyjnego praktycznie cały przespałam, łącznie z wizytą Nialla , babci i  reszty.
Z drugim było nieco inaczej, bo od samego rana siedział u mnie Horan i wiecznie rozbawiał mnie głupimi żartami.
- Błagam cię Nialluś przestań już, bo brzuch mnie boli - zdołałam wydukać w przerwie od śmiechu .
Na prawdę byłam wdzięczna mu za to, że był przy mnie, kiedy niemal wylałam wszystkie łzy na Natana i Louisa oraz za to że uszanował moją decyzję o operacji i siedzi tu teraz ze mną . Kocham go i coraz częściej zaczynam myśleć o naszej przyszłości, kiedy ja będę w Polsce , a on tu .
- Okej słońce, muszę już lecieć bo wieczorem mamy jakąś głupia imprezę u managera , będzie mega dużo ludzi , paparazzi i w ogóle te wszystkie gwiazdy , szkoda tylko, że ciebie przy mnie nie będzie - westchnął .
- Nadrobimy to innym razem,- powiedziałam z uśmiechem, po czym chłopak podszedł do mnie, namiętnie pocałował , a kiedy był już przy drzwiach to na odchodne jeszcze wysłał mi kilka buziaków w powietrzu. Zaraz po nim miałam kolejnych gości czyli babcię, Karolinę i Samanthę, Przyniosły mi  czasopisma , laptopa , i kilka innych dupereli dzięki,  którym nie będę się nudzić .
W zasadzie to wolałabym książki, ale przezwyciężę się może do tych gazet w końcu czego się nie robi pod wpływem nudy. Późnym wieczorem zajrzała do mnie Jessica zapewne wracająca od taty i Natana . W sumie musi to być dla niej dołujące odwiedzać cztery osoby w szpitalu, na szczęście jej tata jutro już wychodzi  a więc przeprowadzi się do siebie z powrotem, żeby się nim trochę zająć, w dodatku jej mama mimo, że nie jest w najlepszym stanie to wybudziła się nareszcie ze śpiączki.
Nie sądziłam nawet , że mogę się tak zmęczyć przez same odwiedziny. Po wyjściu Jessici moje powieki od razu się zamknęły.
Czując promienie słoneczne wpadające przez okno przeciągnęłam się , ziewnęłam parę razy, po czym otworzyłam oczy i mało co nie spadłam z łóżka, kiedy nade mną stali rodzice.
- To sen tak ? - wymamrotałam.
- Nie słońce, jesteśmy. - mama uśmiechnęła się pokrzepiająco.
- Dziękuję - przytuliłam ich- Tylko proszę nie prawcie mi kazań, że jestem bezmyślna , bo podjęłam się tej operacji i w ogóle .. -westchnęłam
- Nie zamierzamy, Natan to twój przyjaciel, a jego rodzice są naszymi przyjaciółmi , znamy się tyle lat jesteśmy prawie jak rodzina, cieszymy się, że to zrobiłaś, jesteśmy wręcz dumni - powiedział tata na co odetchnęłam z ulgą.
- Wiesz kochanie, mamy dla ciebie niespodziankę, są z nami dwie osoby, które chciały cię widzieć .
- Powiedzieliście komuś ? Louisowi ? No nie ... - westchnęłam.
- Nie , sama zobaczysz, pójdziemy ich zawołać, żebyście mogli sobie pogadać .
- Mam się bać ?
- Oczywiście, że nie . To twoi przyjaciele. - powiedział tata.
Od razu na myśl przyszli mi chłopcy czyli Liam, Zayn , Harry i Niall, ale w sumie Liam nawet nie wie , że tu jestem , a z reszta już wcześniej się widziałam więc nie rozumiem ..
Nagle moim oczom ukazał się Adrian i Sylwia.
To jakieś żarty, to musi być sen . To nie mogą być oni .
- Hej - powiedziała dziewczyna niepewnie.
- Ummm cześć - westchnęłam .
- Możemy wejść ? - zapytał chłopak .
- Tsaaa, chodźcie .- odparłam zdezorientowana, po czym ta dwójka usadowiła się na taboretach obok łóżka.
- Jak się czujesz ?- zapytał brunet .
- Chyba dobrze- wzruszyłam ramionami .
- Dobra ja tak nie moge ! - wstała dziewczyna - Kocham cię jak siostrę i tęsknię za tobą i nie mogę znieść myśli, że gdzieś w głębi mnie nienawidzisz, a ja  nic nie mogę na to poradzić, a teraz prowadzimy ten przewidywalny dialog  i jest tak niezręcznie. - zaczęła gadać jednym tchem, ale jej przerwałam.
- Ej , wcale cię nie znienawidziłam , byłam zła . - wzruszyłam ramionami-ale już nie jestem- uśmiechnęłam się lekko.
- Na prawdę ? - do rozmowy włączył się Adrian.
- Tak, dużo razem przeszliśmy, jesteście tu teraz przy mnie , nie zapomnieliście o mnie i macie wyrzuty sumienia, zraniliście mnie , ale mineło trochę czasu. Ja mam chłopaka , kocham go a wy też jesteście ze sobą szczęśliwi .  Kumple ? - powiedziałam.
- O jeny tęskniłam - rzuciła sie na mnie Sylwia, a po chwili dołączył Adrian.
Ogólnie rzecz biorąc było u mnie trochę tłoczno tamtego dnia, dlatego niemal ucieszyłam się, kiedy słońce zaszło , a godziny odwiedzin się skończyły, Nie czułam się dobrze z faktem , że oni wszyscy patrzą na mnie w takim stanie, a szczególnie Niall.
- Siema ziom ! - w progu zobaczyłam Zayna.
- Boże a ty co tu jeszcze robisz ?
- Hmm chyba masz halucynacje bo nie jestem Bogiem, ale mam na imię Zayn - zaśmiał się .
- Kretyn. Wpuścili cię.?
- Oczywiście......... że nie - zaczął rechotać .
- Zamknij się, bo cię nakryją.
- Spokojnie, te pielęgniarki to idiotki, zajrzałem praktycznie do wszystkich sal, a w niektórych zostawiłem małe upominki . - poruszył brwiami.
- No nie mów , że robiłeś sobie jaja z chorych pacjentów, marząc im twarze, albo oblewając ich czymś jak to mamy w zwyczaju.
- Zgadłaś cukiereczku ! - klasnął w dłonie.
- Boże... ty na prawdę jesteś psychiczny.
- Oh no już nie gadaj tyle , tylko chodź ze mną się trochę pobawić . Sam nie lubię wycinać ludziom kawałów, przyzwyczaiłem się do twojego towarzystwa -poruszył brwiami.
- Człowieku ja chodzę jak ślimak .
- To nic ! Będziesz nagrywać, musimy mieć pamiątkę . - wyszczerzył się , po czym pomógł mi wstać i ruszyliśmy na obchody po salach.
Zaczęłam wątpić w inteligencję Malika już po pierwszych 10 minutach , kiedy to podłożył jakiejś dziewczynie może w wieku 20 lat sztuczną wątrobę obok twarzy . W tamtym momencie zaczęłam śmiać się tak głośno, że nie dałam rady się nawet ruszyć, a więc ten, aby nie obudzić dziewczyny musiał mnie stamtąd wynieść.
Ujmując ogólnie . Zayn Malik to świr, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
__________________________________________________
Z góry sorki za błędy . :* Błagam komentujcie ! <3
Do następnego :D
Jeszcze tylko 3 rozdziały! Wytrzymajcie . Błagam <33333

3 komentarze:

  1. Wesoły ten rozdział ;) Cieszę się, że do Mai przyjechali przyjaciele z Polski. W końcu się pogodzili i nie będzie niezręcznie ;) Dlaczego Niall jest taki słodki? Ja też chce takiego... :D Mam nadzieję, że zanim Maja wróci do Polski pogodzi się z Louisem i Nathanem. Mam nadzieję, że nie rozstaną się w taki stosunkach jakie teraz panują między nimi.
    Pozdrawiam i życzę ci dużo weny na kolny świetny rozdział! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej kochana :-* Rozdział dość ciekawy.
    Szczerze mówiąc myślałam, że wyjdą jakieś straszne komplikacje po przeszczepie, no ale to jest niemożliwe, bo wszystko musi się skończyć z happy endem, więc nie mamy o czym gadać :)
    Zayn to stan umysłu poziom hard :D Musiał trafić na młode piguły, bo one z reguły są nieobeznane i łykają wszystko jak leci :D Współczuję tym pacjentom jak obudzą się rano.....
    Fajnie, że Maja pogodziła się ze swoimi przyjaciółmi ^o^
    Weny kochana i już zacieram ręce z ciekawości na kolejny rozdział ♡ ♡ ♡

    OdpowiedzUsuń